Amerykańskie firmy nokautują konkurentów - dowodzi "Business Week"
Trzeba zdobyć 400-500 mln dolarów w gotówce, wcisnąć je do kieszeni i zapomnieć o nich. Okażą się niezwykle przydatne w jakiś deszczowy dzień" - mawiał Henry Ford. Najskuteczniej pieniądze dla swych akcjonariuszy zdobywają dziś koncerny amerykańskie - wynika z tegorocznej edycji rankingu najcenniejszych firm świata "Global 1000" magazynu "Business Week".
Ponad 286 mld USD warta jest najdroższa firma świata - General Electric, lider rankingu. To półtora raza więcej, niż wynosi PKB Polski. Drugi na liście Microsoft, komputerowy i informatyczny potentat, jest wyceniany na 264 mld USD. Na trzeciej pozycji znalazł się naftowy gigant ExxonMobil, którego wartość inwestorzy giełdowi obliczyli na 245 mld USD.
W pierwszej dziesiątce rankingu osiem firm - w tym trzy pierwsze (według wyceny z 30 maja 2003 r., dokonanej na podstawie danych banku Morgan Stanley Capital International z Genewy) - to korporacje z USA. Nawet spadek notowań dolara wobec euro o 22 proc. nie zapewnił przewagi firmom europejskim, choć rynkową kapitalizację liczono właśnie w dolarach. Jedynie ci, którzy biorą przykład z Amerykanów, także dobrze sobie radzą. W pierwszej pięćdziesiątce swoje miejsce znacząco zaznaczyły jedynie najbardziej wolnorynkowe gospodarki europejskie: brytyjska i szwajcarska. To najlepszy dowód przewagi liberalnego kapitalizmu zza oceanu nad socjalną i zbiurokratyzowaną gospodarką Starego Kontynentu.
Połknąć z zyskiem
Tylko spółki z USA są wystarczająco silne, by dokonywać dużych przejęć i fuzji. Chemiczny gigant Procter & Gamble (17. w rankingu) zaproponował inwestorom, że skupi od nich akcje niemieckiego producenta kosmetyków do pielęgnacji włosów Wella (592.). W ofercie przebił giełdową cenę akcji o 20 proc. W odpowiedzi na propozycję Amerykanów kurs walorów giełdowych Welli wzrósł niemal o 50 proc., o tyle samo zwiększyła się wartość firmy. Dzięki Procter & Gamble Wella awansowała w rankingu aż o 377 miejsc (w 2002 r. była 969.)! Dobrze na połączeniu sił wyszła także nowojorska firma farmaceutyczna Pfizer (4.). Fuzja z koncernem Pharmacia spowodowała wzrost przychodów producenta viagry do 48 mld USD rocznie, a korzyści ze współpracy obu farmaceutycznych gigantów odczuli również akcjonariusze. Pfizer znalazł się wśród dziesięciu najbardziej zyskownych firm świata. W 2002 r. zarobił na czysto 9,18 mld USD.
Maszynka do pieniędzy Gatesa
Pogrążony w ostatnich latach w kryzysie sektor informatyczny ciągną w górę korporacje amerykańskie. IBM (11.), Cisco Systems (18.), Dell Computer (33.) oraz Oracle (45.) wyraźnie awansowały w rankingu w stosunku do zeszłego roku. Wieloletni lider zestawienia - Microsoft (nr 2) - obronił swą pozycję dzięki szesnastoprocentowemu wzrostowi przychodów ze sprzedaży oprogramowania dla serwerów. Wpływy ze sprzedaży flagowych produktów firmy, czyli systemu operacyjnego Windows i pakietu biurowego Office, sięgnęły w ostatnich dwunastu miesiącach 20 mld USD. Oba programy to kury znoszące złote jaja: dzięki nim na kontach Microsoftu co miesiąc pojawia się okrągły miliard dolarów czystego zysku!
W branży internetowej furorę robi spółka Yahoo! Japan, która awansowała na liście z pozycji 797. w 2002 r. na 342. Notowania tej firmy biją rekordy. Wysoki kurs akcji to przede wszystkim zasługa jej atutowej usługi, czyli aukcji online, która ma 11 mln subskrybentów, oraz Yahoo BB - popularnego w Japonii szerokopasmowego dostępu do sieci. W sierpniu 2001 r. Yahoo BB, joint venture amerykańskiego Yahoo i japońskiej grupy inwestycyjnej Softbank, weszła przebojem na rynek przesyłania plików muzycznych, wideo i innych usług świadczonych za pomocą szybkich sieci. Japoński biznes przynosi Yahoo! około 190 mln USD przychodów rocznie, co stanowi 40 proc. wpływów ze sprzedaży.
Komórka na budowie
Do niedawna na słowo "telekom" inwestorom z przerażenia zamierały serca. Handel akcjami spółek telekomunikacyjnych, takich jak France Télécom, japoński NTT DoCoMo, Verizon, Lucent czy Alcatel, w ostatnich trzech latach powoli zamierał. Mimo że telekomy wciąż należą do naniżej wycenianych firm na liście "Global 1000", branża zdaje się odbijać od dna. Akcje amerykańskiej spółki AT&T Wireless Services czy europejskich gigantów Deutsche Telekom oraz France Télécom należały do najlepszych papierów na giełdach w 2002 r. Notowania całego sektora wzrosły o 3 proc.
Największego skoku w rankingu - o 744 miejsca w górę - dokonała telekomunikacyjna firma z USA Nextel Communications Inc. (244.), dla której kluczem do rynkowego sukcesu okazały się telefony komórkowe działające na podobnej zasadzie co walkie-talkie. Pierwsi poznali się na nich robotnicy budowlani, którzy należą do najcenniejszych klientów operatora: rzadko rezygnują z usług i są skłonni płacić więcej, jeżeli jakość połączeń ich zadowala. Nextel chwali się, że ma największy przeciętny przychód na abonenta (71 USD) i najmniejszy odsetek rezygnujących klientów w USA.
Kamienna twarz bankowca
Europejczycy tradycyjnie trzymają się mocno w sektorze bankowym. Brytyjski HSBC Holdings został po serii przejęć drugim co do wielkości bankiem na świecie (kupił Republic National Bank of New York, Safra National Bank, Mexico's GFBital i Household Financial). - W ostatnim roku wykorzystaliśmy wszystkie okazje, by przyspieszyć tempo wzrostu - podkreśla Stephen Green, dyrektor zarządzający HSBC Group. Gorączka zakupów sprawiła, że HSBC przesunął się o osiem miejsc w górę, na pozycję 14. Jak to w banku, podstawą sukcesu w czasach stagnacji gospodarczej okazały się konserwatywna polityka finansowa, ostrożne zarządzanie oraz zdrowy, nie poprawiany sztucznie bilans. Ponad 30 proc. przychodów bank uzyskuje z opłat i prowizji, a tylko 6 proc. z ryzykownych transakcji giełdowych.
Główni przegrani sektora finansowego pochodzą z Japonii. Mizuho, największy bank Kraju Kwitnącej Wiśni, odnotował 20 mld USD straty w roku finansowym zakończonym w marcu 2003 r. Na dorocznym spotkaniu z inwestorami prezes Terunoba Maeda wysłuchał słów krytyki akcjonariuszy, którzy od pierwszego dnia notowań Mizuho pod koniec 2000 r. stracili 90 proc. zainwestowanych pieniędzy. Zaledwie dziesięć lat temu japońskie banki zajmowały cztery z dziesięciu czołowych pozycji w rankingu "Global 1000"...
Trzeci raz z rzędu całkowita wartość tysiąca największych firm świata w rankingu "Business Weeka" spadła, tym razem o 9,6 proc. (do 16,7 bln USD). Tempo spadku, inaczej niż w dwóch ostatnich latach, było mniejsze niż 10 proc., co może oznaczać, że globalna gospodarka powoli otrząsa się z recesji, trawiącej ją od 2001 r.
Pełna wersja tekstu o najbardziej wartościowych firmach świata i cała lista "Global 1000" w sierpniowym numerze polskiej edycji "Business Weeka"
Ponad 286 mld USD warta jest najdroższa firma świata - General Electric, lider rankingu. To półtora raza więcej, niż wynosi PKB Polski. Drugi na liście Microsoft, komputerowy i informatyczny potentat, jest wyceniany na 264 mld USD. Na trzeciej pozycji znalazł się naftowy gigant ExxonMobil, którego wartość inwestorzy giełdowi obliczyli na 245 mld USD.
W pierwszej dziesiątce rankingu osiem firm - w tym trzy pierwsze (według wyceny z 30 maja 2003 r., dokonanej na podstawie danych banku Morgan Stanley Capital International z Genewy) - to korporacje z USA. Nawet spadek notowań dolara wobec euro o 22 proc. nie zapewnił przewagi firmom europejskim, choć rynkową kapitalizację liczono właśnie w dolarach. Jedynie ci, którzy biorą przykład z Amerykanów, także dobrze sobie radzą. W pierwszej pięćdziesiątce swoje miejsce znacząco zaznaczyły jedynie najbardziej wolnorynkowe gospodarki europejskie: brytyjska i szwajcarska. To najlepszy dowód przewagi liberalnego kapitalizmu zza oceanu nad socjalną i zbiurokratyzowaną gospodarką Starego Kontynentu.
Połknąć z zyskiem
Tylko spółki z USA są wystarczająco silne, by dokonywać dużych przejęć i fuzji. Chemiczny gigant Procter & Gamble (17. w rankingu) zaproponował inwestorom, że skupi od nich akcje niemieckiego producenta kosmetyków do pielęgnacji włosów Wella (592.). W ofercie przebił giełdową cenę akcji o 20 proc. W odpowiedzi na propozycję Amerykanów kurs walorów giełdowych Welli wzrósł niemal o 50 proc., o tyle samo zwiększyła się wartość firmy. Dzięki Procter & Gamble Wella awansowała w rankingu aż o 377 miejsc (w 2002 r. była 969.)! Dobrze na połączeniu sił wyszła także nowojorska firma farmaceutyczna Pfizer (4.). Fuzja z koncernem Pharmacia spowodowała wzrost przychodów producenta viagry do 48 mld USD rocznie, a korzyści ze współpracy obu farmaceutycznych gigantów odczuli również akcjonariusze. Pfizer znalazł się wśród dziesięciu najbardziej zyskownych firm świata. W 2002 r. zarobił na czysto 9,18 mld USD.
Maszynka do pieniędzy Gatesa
Pogrążony w ostatnich latach w kryzysie sektor informatyczny ciągną w górę korporacje amerykańskie. IBM (11.), Cisco Systems (18.), Dell Computer (33.) oraz Oracle (45.) wyraźnie awansowały w rankingu w stosunku do zeszłego roku. Wieloletni lider zestawienia - Microsoft (nr 2) - obronił swą pozycję dzięki szesnastoprocentowemu wzrostowi przychodów ze sprzedaży oprogramowania dla serwerów. Wpływy ze sprzedaży flagowych produktów firmy, czyli systemu operacyjnego Windows i pakietu biurowego Office, sięgnęły w ostatnich dwunastu miesiącach 20 mld USD. Oba programy to kury znoszące złote jaja: dzięki nim na kontach Microsoftu co miesiąc pojawia się okrągły miliard dolarów czystego zysku!
W branży internetowej furorę robi spółka Yahoo! Japan, która awansowała na liście z pozycji 797. w 2002 r. na 342. Notowania tej firmy biją rekordy. Wysoki kurs akcji to przede wszystkim zasługa jej atutowej usługi, czyli aukcji online, która ma 11 mln subskrybentów, oraz Yahoo BB - popularnego w Japonii szerokopasmowego dostępu do sieci. W sierpniu 2001 r. Yahoo BB, joint venture amerykańskiego Yahoo i japońskiej grupy inwestycyjnej Softbank, weszła przebojem na rynek przesyłania plików muzycznych, wideo i innych usług świadczonych za pomocą szybkich sieci. Japoński biznes przynosi Yahoo! około 190 mln USD przychodów rocznie, co stanowi 40 proc. wpływów ze sprzedaży.
Komórka na budowie
Do niedawna na słowo "telekom" inwestorom z przerażenia zamierały serca. Handel akcjami spółek telekomunikacyjnych, takich jak France Télécom, japoński NTT DoCoMo, Verizon, Lucent czy Alcatel, w ostatnich trzech latach powoli zamierał. Mimo że telekomy wciąż należą do naniżej wycenianych firm na liście "Global 1000", branża zdaje się odbijać od dna. Akcje amerykańskiej spółki AT&T Wireless Services czy europejskich gigantów Deutsche Telekom oraz France Télécom należały do najlepszych papierów na giełdach w 2002 r. Notowania całego sektora wzrosły o 3 proc.
Największego skoku w rankingu - o 744 miejsca w górę - dokonała telekomunikacyjna firma z USA Nextel Communications Inc. (244.), dla której kluczem do rynkowego sukcesu okazały się telefony komórkowe działające na podobnej zasadzie co walkie-talkie. Pierwsi poznali się na nich robotnicy budowlani, którzy należą do najcenniejszych klientów operatora: rzadko rezygnują z usług i są skłonni płacić więcej, jeżeli jakość połączeń ich zadowala. Nextel chwali się, że ma największy przeciętny przychód na abonenta (71 USD) i najmniejszy odsetek rezygnujących klientów w USA.
Kamienna twarz bankowca
Europejczycy tradycyjnie trzymają się mocno w sektorze bankowym. Brytyjski HSBC Holdings został po serii przejęć drugim co do wielkości bankiem na świecie (kupił Republic National Bank of New York, Safra National Bank, Mexico's GFBital i Household Financial). - W ostatnim roku wykorzystaliśmy wszystkie okazje, by przyspieszyć tempo wzrostu - podkreśla Stephen Green, dyrektor zarządzający HSBC Group. Gorączka zakupów sprawiła, że HSBC przesunął się o osiem miejsc w górę, na pozycję 14. Jak to w banku, podstawą sukcesu w czasach stagnacji gospodarczej okazały się konserwatywna polityka finansowa, ostrożne zarządzanie oraz zdrowy, nie poprawiany sztucznie bilans. Ponad 30 proc. przychodów bank uzyskuje z opłat i prowizji, a tylko 6 proc. z ryzykownych transakcji giełdowych.
Główni przegrani sektora finansowego pochodzą z Japonii. Mizuho, największy bank Kraju Kwitnącej Wiśni, odnotował 20 mld USD straty w roku finansowym zakończonym w marcu 2003 r. Na dorocznym spotkaniu z inwestorami prezes Terunoba Maeda wysłuchał słów krytyki akcjonariuszy, którzy od pierwszego dnia notowań Mizuho pod koniec 2000 r. stracili 90 proc. zainwestowanych pieniędzy. Zaledwie dziesięć lat temu japońskie banki zajmowały cztery z dziesięciu czołowych pozycji w rankingu "Global 1000"...
Trzeci raz z rzędu całkowita wartość tysiąca największych firm świata w rankingu "Business Weeka" spadła, tym razem o 9,6 proc. (do 16,7 bln USD). Tempo spadku, inaczej niż w dwóch ostatnich latach, było mniejsze niż 10 proc., co może oznaczać, że globalna gospodarka powoli otrząsa się z recesji, trawiącej ją od 2001 r.
Pełna wersja tekstu o najbardziej wartościowych firmach świata i cała lista "Global 1000" w sierpniowym numerze polskiej edycji "Business Weeka"
|
Więcej możesz przeczytać w 31/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.