Lecznicza żywność leczy głównie ze złudzeń
Firma Jeremiah's Pick Coffee wprowadziła na rynek zawierającą żeń-szeń kawę, która pobudza i poprawia wydolność organizmu człowieka. Mała czarna z lawendą i rumiankiem ma działać kojąco, z kolei kawa z dodatkiem wyciągu z miłorzębu japońskiego zwiększa sprawność umysłową. Naukowcy z McGill School of Dietetics and Human Nutrition w Montrealu opracowali olej do smażenia obniżający poziom cholesterolu i ułatwiający odchudzanie. Podobnie działają dostępne na polskim rynku chipsy owocowe wytwarzane bez użycia tłuszczu dzięki technologii opracowanej w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach.
Na całym świecie wzrosła sprzedaż tzw. żywności funkcjonalnej - produktów spożywczych z dodatkami witamin, minerałów i pożytecznych drobnoustrojów, m.in. jogurtów i soków owocowo-warzywnych. Wartość światowego rynku tych wyrobów przewyższyła już 50 mld USD. Producenci zapewniają, że takiego rodzaju żywność wpływa na zdrowie znacznie korzystniej niż "zwykłe" produkty spożywcze. Niestety, te obietnice są na ogół jedynie chwytem marketingowym.
Karta dań na receptę
Hipokrates przekonywał, że niektóre produkty spożywcze mogą działać jak lek. Pierwsze próby wprowadzenia na rynek żywności funkcjonalnej podjęto w Europie Zachodniej i USA prawie przed stu laty. Aby zapobiegać coraz częściej występującej niedoczynności tarczycy, w 1920 r. wyprodukowano sól jodowaną. W Japonii w latach 80. zaczęto łączyć żywność z lekami. W sklepach pojawiły się: czekolada chroniąca przed zawałem serca, piwo o działaniu antynowotworowym, a także prawie siedemdziesiąt innych tzw. nutraceutyków, jak nazywana jest żywność funkcjonalna. W wielu restauracjach Kraju Kwitnącej Wiśni kelner zamiast menu podaje klientom kartę dolegliwości, które można złagodzić potrawami.
Producenci na całym świecie jako żywność funkcjonalną najczęściej reklamują napoje z dodatkiem witamin i minerałów. W Stanach Zjednoczonych, Japonii i Europie ich konsumpcja wzrosła w latach 1998-2002 o 11 proc., do 12 mld litrów rocznie. Stanowią one 6 proc. rynku wszystkich napojów w tych krajach, czyli o 50 proc. więcej niż w 1998 r. - wynika z raportu opublikowanego przez Zenith International (prestiżowy brytyjski ośrodek badania rynku żywności). W USA i Japonii najbardziej popularne są napoje dla sportowców i ludzi aktywnych, takie jak isostar. W krajach europejskich większym zainteresowaniem cieszą się soki owocowe z dodatkiem witamin, choć ostatnio szybko wzrasta sprzedaż wytwarzanego przez Coca-Colę napoju Powerade. Wzbogacane soki na ogół zawierają dobrze wchłaniane przez organizm witaminy rozpuszczalne w wodzie.
Palenie w gardle
Producenci zapewniają, że napoje wzbogacone w witaminy zmniejszają ryzyko raka i zapobiegają zaćmie (dzięki zwiększonej zawartości witaminy A), mogą nawet chronić przed żółtaczką (dzięki podwyższającym odporność witaminom C i E). "Nie ma podstaw do takich stwierdzeń. 95 proc. produktów żywności funkcjonalnej nie zostało przebadanych klinicznie" - twierdzi Stephen DeFelice, przewodniczący Foundation for Innovation in Medicine. Uważa on, że skuteczność większości nutraceutyków jest wątpliwa, bo nie została potwierdzona wiarygodnymi badaniami. Podobne zastrzeżenia wysuwane są wobec innych produktów spożywczych wzbogaconych na przykład w magnez (który ma przeciwdziałać chorobom nerwowo-mięśniowym) oraz reklamowanych jako chroniące przed nadciśnieniem tętniczym i rakiem jelita produktów zawierających błonnik, szczepy bakterii lub przeciwutleniacze.
Niektóre dodatki do żywności, zwłaszcza ziołowe, mogą być wręcz niebezpieczne.
38-letnia Australijka zaczęła odczuwać palenie w ustach i gardle oraz bóle w klatce piersiowej po wypiciu herbaty zawierającej wyciąg z jeżówki (echinacea). Mieszkaniec stanu Georgia w USA, przyjmujący lek przeciwlękowy Xanax, omal nie umarł po zjedzeniu chipsów z dodatkiem preparatu ziołowego kava kava. "Wiele nutraceutyków zwiększa lub hamuje wchłanianie niektórych leków" - twierdzi DeFelice. Jego zdaniem, znaczna liczba dodatków do żywności, nawet jeśli nie powoduje szkodliwych skutków, nie przynosi także korzyści. Badania wykazały znikomą skuteczność produktów zawierających żeń-szeń i miłorząb japoński.
Drenowanie kieszeni
- Zapotrzebowanie na wapń można zaspokoić dwiema szklankami wzbogaconego w ten pierwiastek mleka, jeżeli nie mamy w zwyczaju picia około litra tego napoju dziennie - mówi dr Lucjan Szponar, kierownik Instytutu Żywności i Żywienia. Od wielu lat spożycie wapnia jest w Polsce zbyt niskie. - Doskonałym pokarmem są bogate w białko i witaminy jogurty z żywymi kulturami bakterii Lactobacillus plantarum lub Lactobacillus casei defensis. To tzw. jogurty probiotyczne, w których znajdują się przebadane szczepy bakterii - przekonuje prof. Zdzisława Libudzisz z Instytutu Technologii Fermentacji i Mikrobiologii Politechniki Łódzkiej.
Polskie Towarzystwo Badań nad Miażdżycą udzieliło rekomendacji napojom Pro Viva zawierającym żywe kultury bakterii kwasu mlekowego Lactobacillus plantarum 299v. Instytut Kardiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego zaleca niskosodową wodę Kinga. Instytut Kardiologii w Warszawie i prof. Zbigniew Religa polecają margarynę Benecol. Badania potwierdziły, że obniża ona poziom cholesterolu we krwi i zmniejsza ryzyko choroby niedokrwiennej serca.
Rekomendacje prestiżowych placówek medycznych nie oznaczają jednak, że reklamowany produkt wszechstronnie przebadano. - Te zalecenia jedynie potwierdzają, że umieszczone na opakowaniu informacje są wiarygodne - mówi dr Szponar. Ustalenie rzeczywistej wartości nutraceutyków jest niesłychanie trudne. - Pojęcie "żywności funkcjonalnej" ma głównie znaczenie marketingowe - twierdzi dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia. Używanie takiego określenia nie ma nawet prawnego uzasadnienia.
Dopiero od sierpnia w USA zacznie obowiązywać nowy, opracowany przez Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) system ocen wartości zdrowotnej produktów spożywczych. Pozwoli on klientom zorientować się, na ile uzasadnione są zapewnienia producentów zachwalających swoje produkty jako prozdrowotne. Dopóki podobny system oznaczeń nie zostanie wprowadzony w Polsce, nabywanie żywności funkcjonalnej będzie przypominać kupowanie kota w worku.
Na całym świecie wzrosła sprzedaż tzw. żywności funkcjonalnej - produktów spożywczych z dodatkami witamin, minerałów i pożytecznych drobnoustrojów, m.in. jogurtów i soków owocowo-warzywnych. Wartość światowego rynku tych wyrobów przewyższyła już 50 mld USD. Producenci zapewniają, że takiego rodzaju żywność wpływa na zdrowie znacznie korzystniej niż "zwykłe" produkty spożywcze. Niestety, te obietnice są na ogół jedynie chwytem marketingowym.
Karta dań na receptę
Hipokrates przekonywał, że niektóre produkty spożywcze mogą działać jak lek. Pierwsze próby wprowadzenia na rynek żywności funkcjonalnej podjęto w Europie Zachodniej i USA prawie przed stu laty. Aby zapobiegać coraz częściej występującej niedoczynności tarczycy, w 1920 r. wyprodukowano sól jodowaną. W Japonii w latach 80. zaczęto łączyć żywność z lekami. W sklepach pojawiły się: czekolada chroniąca przed zawałem serca, piwo o działaniu antynowotworowym, a także prawie siedemdziesiąt innych tzw. nutraceutyków, jak nazywana jest żywność funkcjonalna. W wielu restauracjach Kraju Kwitnącej Wiśni kelner zamiast menu podaje klientom kartę dolegliwości, które można złagodzić potrawami.
Producenci na całym świecie jako żywność funkcjonalną najczęściej reklamują napoje z dodatkiem witamin i minerałów. W Stanach Zjednoczonych, Japonii i Europie ich konsumpcja wzrosła w latach 1998-2002 o 11 proc., do 12 mld litrów rocznie. Stanowią one 6 proc. rynku wszystkich napojów w tych krajach, czyli o 50 proc. więcej niż w 1998 r. - wynika z raportu opublikowanego przez Zenith International (prestiżowy brytyjski ośrodek badania rynku żywności). W USA i Japonii najbardziej popularne są napoje dla sportowców i ludzi aktywnych, takie jak isostar. W krajach europejskich większym zainteresowaniem cieszą się soki owocowe z dodatkiem witamin, choć ostatnio szybko wzrasta sprzedaż wytwarzanego przez Coca-Colę napoju Powerade. Wzbogacane soki na ogół zawierają dobrze wchłaniane przez organizm witaminy rozpuszczalne w wodzie.
Palenie w gardle
Producenci zapewniają, że napoje wzbogacone w witaminy zmniejszają ryzyko raka i zapobiegają zaćmie (dzięki zwiększonej zawartości witaminy A), mogą nawet chronić przed żółtaczką (dzięki podwyższającym odporność witaminom C i E). "Nie ma podstaw do takich stwierdzeń. 95 proc. produktów żywności funkcjonalnej nie zostało przebadanych klinicznie" - twierdzi Stephen DeFelice, przewodniczący Foundation for Innovation in Medicine. Uważa on, że skuteczność większości nutraceutyków jest wątpliwa, bo nie została potwierdzona wiarygodnymi badaniami. Podobne zastrzeżenia wysuwane są wobec innych produktów spożywczych wzbogaconych na przykład w magnez (który ma przeciwdziałać chorobom nerwowo-mięśniowym) oraz reklamowanych jako chroniące przed nadciśnieniem tętniczym i rakiem jelita produktów zawierających błonnik, szczepy bakterii lub przeciwutleniacze.
Niektóre dodatki do żywności, zwłaszcza ziołowe, mogą być wręcz niebezpieczne.
38-letnia Australijka zaczęła odczuwać palenie w ustach i gardle oraz bóle w klatce piersiowej po wypiciu herbaty zawierającej wyciąg z jeżówki (echinacea). Mieszkaniec stanu Georgia w USA, przyjmujący lek przeciwlękowy Xanax, omal nie umarł po zjedzeniu chipsów z dodatkiem preparatu ziołowego kava kava. "Wiele nutraceutyków zwiększa lub hamuje wchłanianie niektórych leków" - twierdzi DeFelice. Jego zdaniem, znaczna liczba dodatków do żywności, nawet jeśli nie powoduje szkodliwych skutków, nie przynosi także korzyści. Badania wykazały znikomą skuteczność produktów zawierających żeń-szeń i miłorząb japoński.
Drenowanie kieszeni
- Zapotrzebowanie na wapń można zaspokoić dwiema szklankami wzbogaconego w ten pierwiastek mleka, jeżeli nie mamy w zwyczaju picia około litra tego napoju dziennie - mówi dr Lucjan Szponar, kierownik Instytutu Żywności i Żywienia. Od wielu lat spożycie wapnia jest w Polsce zbyt niskie. - Doskonałym pokarmem są bogate w białko i witaminy jogurty z żywymi kulturami bakterii Lactobacillus plantarum lub Lactobacillus casei defensis. To tzw. jogurty probiotyczne, w których znajdują się przebadane szczepy bakterii - przekonuje prof. Zdzisława Libudzisz z Instytutu Technologii Fermentacji i Mikrobiologii Politechniki Łódzkiej.
Polskie Towarzystwo Badań nad Miażdżycą udzieliło rekomendacji napojom Pro Viva zawierającym żywe kultury bakterii kwasu mlekowego Lactobacillus plantarum 299v. Instytut Kardiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego zaleca niskosodową wodę Kinga. Instytut Kardiologii w Warszawie i prof. Zbigniew Religa polecają margarynę Benecol. Badania potwierdziły, że obniża ona poziom cholesterolu we krwi i zmniejsza ryzyko choroby niedokrwiennej serca.
Rekomendacje prestiżowych placówek medycznych nie oznaczają jednak, że reklamowany produkt wszechstronnie przebadano. - Te zalecenia jedynie potwierdzają, że umieszczone na opakowaniu informacje są wiarygodne - mówi dr Szponar. Ustalenie rzeczywistej wartości nutraceutyków jest niesłychanie trudne. - Pojęcie "żywności funkcjonalnej" ma głównie znaczenie marketingowe - twierdzi dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia. Używanie takiego określenia nie ma nawet prawnego uzasadnienia.
Dopiero od sierpnia w USA zacznie obowiązywać nowy, opracowany przez Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) system ocen wartości zdrowotnej produktów spożywczych. Pozwoli on klientom zorientować się, na ile uzasadnione są zapewnienia producentów zachwalających swoje produkty jako prozdrowotne. Dopóki podobny system oznaczeń nie zostanie wprowadzony w Polsce, nabywanie żywności funkcjonalnej będzie przypominać kupowanie kota w worku.
Pomidorem w raka |
---|
Modyfikowany genetycznie pomidor o podwyższonym poziomie flawonoidów, które działają jak przeciwutleniacze, zapobiegając powstawaniu nowotworów, wyhodowali brytyjscy i duńscy naukowcy z Unilever Research w Sharnbrook. Warzywo wyglądało tak samo jak nie zmodyfikowane pomidory, lecz w jego skórce było 78 razy więcej flawonoidów. Ponad 65 proc. z nich nie utracono podczas przetwarzania, co oznacza, że efekt antyrakowy mogą mieć także sosy i zupy zrobione ze zmodyfikowanych pomidorów. |
Dieta funkcjonalna |
---|
LUCJAN SZPONAR dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia Funkcjonalna może być przede wszystkim dobrze zestawiona dieta, a nie same produkty spożywcze. Czerwone mięso jest bardzo dobrym źródłem żelaza, produkty zbożowe - nie. Jeżeli zrobić kanapkę z kawałkiem czerwonego mięsa, liściem sałaty zawierającym niewielką ilość witaminy C i pieczywem razowym mającym słabo przyswajalne żelazo, to żelazo z kromki chleba zostanie przyswojone właśnie dlatego, że wszystkie składniki kanapki zostały spożyte jednocześnie. Żelazo z szynki i witamina C ułatwiają przyswajanie żelaza z produktów zbożowych. |
Żywność na szóstkę |
---|
System ocen wartości zdrowotnej produktów spożywczych opracowany przez Agencję ds. Żywności i Leków (FDA): A - mocne podstawy naukowe, B - duża liczba potwierdzających informacje producenta badań, ale nie można wyciągnąć ostatecznych wniosków, C - nieduża liczba badań, D - nie ma wiarygodnych badań |
|
Więcej możesz przeczytać w 31/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.