Spędziłem ostatnie dwa tygodnie na Krecie i muszę powiedzieć, że jest to dziwny kraj. Niby Europa (a nawet i Unia Europejska), powinna więc być widoczna gołym okiem sodoma i gomora. Rozwiązłość obyczajów, upadek społeczeństwa, frustracje i samobójstwa oraz narastająca przestępczość związana z mafią, pornografia, prostytucja i widoczna gołym okiem aborcja i eutanazja. Niestety, jedyne, co nasze oba kraje upodabnia do siebie, to śmieci zalegające pobocza dróg. Poza tym nic się już nie zgadza. I nawet Roman Giertych byłby zadowolony z tego, co zobaczył.
Przede wszystkim nie ma wielkich supermarketów. Grecy postanowili, że nie będą na siłę sprowadzać białego wina z Francji i oliwek z Hiszpanii, skoro mają własne i lepsze, podczas gdy u nas najlepszym interesem jest sprzedanie za granicę zboża lub wieprzowiny poniżej ceny skupu, żeby później to wszystko sprowadzić powyżej ceny detalicznej, tłumacząc ludziom, że mimo wszystko był to dobry interes.
Ale rzecz najbardziej szokująca wydarzyła się wieczorem pierwszego dnia, kiedy zapytaliśmy rezydentkę biura podróży, dlaczego w naszych drzwiach nie ma podwójnych zamków, a okna są zamykane tylko na skobelek i nie są zabezpieczone kratami. "Bo tutaj właściwie nie kradną - odpowiedziała - a większość przestępstw popełniają cudzoziemcy". Moją tragiczną zadumę nad pozostałościami po kulturze antycznej sprowokowała jednak opowieść polskiego turysty o tym, jak do hotelu położonego nad samym morzem przyjechał nasz obywatel z żoną i małym chłopczykiem. Miał kilka walizek, w tym jedną, największą, pełną gorzały. Rozpakował się, przyszedł nad hotelowy basen, rozłożył parasol, postawił na stoliczku flaszkę... i co dwie godziny szedł po następną. I to małe dziecko, które zabrał z sobą na Kretę, które jeszcze nie potrafiło bawić się równie dobrze jak tatuś , widząc za murkiem błękitne morze i cudowny złoty piasek pełen kolorowych muszelek zaczęło najnormalniej marudzić: "Tatusiu, chodź ze mną nad morze, tatusiu, ja cię bardzo proszę, chodź nad morze!". I tatuś, nie wytrzymując tego jęczenia, powiedział tak głośno, żeby wszyscy polskojęzyczni docenili jego kulturę: "Zapamiętaj, co ci teraz szczylu powiem. Zapamiętaj raz na zawsze... nad morze chodzą tylko prymitywy!".
Przede wszystkim nie ma wielkich supermarketów. Grecy postanowili, że nie będą na siłę sprowadzać białego wina z Francji i oliwek z Hiszpanii, skoro mają własne i lepsze, podczas gdy u nas najlepszym interesem jest sprzedanie za granicę zboża lub wieprzowiny poniżej ceny skupu, żeby później to wszystko sprowadzić powyżej ceny detalicznej, tłumacząc ludziom, że mimo wszystko był to dobry interes.
Ale rzecz najbardziej szokująca wydarzyła się wieczorem pierwszego dnia, kiedy zapytaliśmy rezydentkę biura podróży, dlaczego w naszych drzwiach nie ma podwójnych zamków, a okna są zamykane tylko na skobelek i nie są zabezpieczone kratami. "Bo tutaj właściwie nie kradną - odpowiedziała - a większość przestępstw popełniają cudzoziemcy". Moją tragiczną zadumę nad pozostałościami po kulturze antycznej sprowokowała jednak opowieść polskiego turysty o tym, jak do hotelu położonego nad samym morzem przyjechał nasz obywatel z żoną i małym chłopczykiem. Miał kilka walizek, w tym jedną, największą, pełną gorzały. Rozpakował się, przyszedł nad hotelowy basen, rozłożył parasol, postawił na stoliczku flaszkę... i co dwie godziny szedł po następną. I to małe dziecko, które zabrał z sobą na Kretę, które jeszcze nie potrafiło bawić się równie dobrze jak tatuś , widząc za murkiem błękitne morze i cudowny złoty piasek pełen kolorowych muszelek zaczęło najnormalniej marudzić: "Tatusiu, chodź ze mną nad morze, tatusiu, ja cię bardzo proszę, chodź nad morze!". I tatuś, nie wytrzymując tego jęczenia, powiedział tak głośno, żeby wszyscy polskojęzyczni docenili jego kulturę: "Zapamiętaj, co ci teraz szczylu powiem. Zapamiętaj raz na zawsze... nad morze chodzą tylko prymitywy!".
Więcej możesz przeczytać w 31/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.