Pedofilia i zoofilia mogą być wkrótce uznane za taką samą odmienność jak homoseksualizm.
Zaledwie dwanaście lat temu Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualizm z rejestru chorób. Potem nastąpiła prawdziwa lawina kampanii o przyznanie homoseksualistom specjalnych praw - pod hasłem zrównania praw hetero- i homoseksualistów. Gdy posłowie SLD próbują teraz przeforsować ustawę de facto zrównującą prawa małżeństw i par homoseksualnych, idą tylko za przykładem swoich postępowych kolegów z Zachodu. W Belgii i Holandii geje i lesbijki mogą już zawierać związki małżeńskie. Dania, Norwegia, Szwecja, Katalonia w Hiszpanii, Szwajcaria, Niemcy i Francja przyznają zarejestrowanym parom homoseksualnym status równy małżeństwom. W Danii i Islandii homoseksualiści mają prawo adoptować dzieci swojego partnera, a w Hiszpanii prawo to rozszerzono na adopcję dzieci w ogóle, byleby pochodziły z tego kraju. W Szwecji można adoptować dzieci również z zagranicy. W USA i Kanadzie trwa wielka kampania lobbingowa na rzecz legalizacji związków homoseksualnych. Jakakolwiek forma dyskryminacji ze względu na seksualne preferencje byłaby naganna. Czym innym jednak jest narzucanie swoich preferencji i wynikającego z nich stylu życia, a czym innym podważanie wszystkiego, co dotychczas uznawano za normę, bo to prowadzi do prawnej, społecznej i moralnej anarchii.
Oczywiście wszystkie normy są kwestią umowy społecznej. Nie znaczy to, że można zakwestionować prawo do życia i nie karać morderców. Nie widać również chętnych do zalegalizowania bigamii. Ale już na przykład z pedofilią sprawa nie jest tak jednoznaczna. Formalnie jest to przestępstwo, ale wszystko zależy od tego, kogo uważa się za dziecko. Oto w Danii dozwolone są stosunki seksualne z osobami, które ukończyły dwunasty rok życia, a w większości państw unii granica ta waha się między trzynastym a piętnastym rokiem życia. Rację ma więc Charles Greenland, nowojorski psycholog społeczny, gdy twierdzi, że w wypadku pedofilii obniżanie granicy wieku osób, z którymi można mieć kontakty seksualne, doprowadzi do jej faktycznej legalizacji. Pedofilia zostanie tym samym rozmyta w homoseksualizmie. Grunt pod takie rozmycie jest już zresztą tworzony. Tony Duvert, rzecznik uznania pedofilii za normę, jest nagradzany za książki opisujące zabawy seksualne z ośmioletnimi dziewczynkami ("Kiedy zmarł Jonathan" czy "Wyspa Atlantyk") prestiżową nagrodą literacką Medicis. Na pedofilskich stronach internetowych zbrodnię pedofilii przedstawia się jako wychodzenie naprzeciw pragnieniom dziecka (często nieuświadomionym), jako dbałość o jego szczęście czy pełnię rozwoju.
Czy zoofilia jest dewiacją?
"Zooseksualizm jest orientacją z tej samej kategorii co hetero-, homo- czy biseksualizm. Nie jesteśmy chorzy. Jest to składnik naszej osobowości" - można przeczytać na zoofilskiej stronie internetowej. Kampanie na rzecz uznania zoofilii za normalne zachowanie seksualne doprowadziły do tego, że na przykład w Wielkiej Brytanii złagodzono kary za uprawianie seksu ze zwierzętami - obecnie grozi za to do dwóch lat więzienia. Holenderski biolog Midas Dekkers, broniąc zoofili, twierdzi, że sodomię powszechnie uprawiano w historii. Powołuje się m.in. na znaleziony w Szwecji rysunek naskalny z epoki brązu przedstawiający - jego zdaniem - mężczyznę uprawiającego seks z dużym czworonogiem. Powołuje się także na XVIII-wieczną rycinę ukazującą zakonnicę zabawiającą się z osłem. Peter Singer, filozof z Princeton, argumentuje z kolei, że zakaz uprawiania sodomii jest "jedynie przejawem naszego pragnienia, by pod każdym względem odróżniać się od zwierząt". Z badań Andrzeja Perzanowskiego, antropologa z Uniwersytetu Warszawskiego, wynika, że nawet w Polsce mamy do czynienia z cichą akceptacją zoofilii. Aż 37 proc. badanych nie potępiałoby jej, gdyby nie wiązała się ze stosowaniem przemocy wobec zwierząt. Oznacza to, że wkrótce można się spodziewać publicznych wystąpień na rzecz uznania zoofilii za zachowanie mieszczące się w normie. A potem pozostanie już tylko uznanie praw małżeństw ludzko-zwierzęcych.
Ponad 56 proc. Francuzów nie widzi nic zdrożnego w obnażaniu genitaliów w miejscu publicznym, traktując to raczej jako dziwactwo niż przejaw dewiacji - wynika z tegorocznych badań agencji Taylor Nelson Sofres. W Wielkiej Brytanii obnażanie genitaliów jest uważane za przestępstwo, ale nie karze się "uczestników nagich happeningów urządzanych podczas imprez sportowych". Yvon Dallaire, seksuolog z Advanced Study of Human Sexuality, uważa, że coraz więcej zachowań seksualnych uznawanych dotychczas za dewiacyjne będzie przedstawianych jako co najwyżej dziwaczne. A dziwactwa znacznie łatwiej zaakceptować niż dewiacje.
Oczywiście wszystkie normy są kwestią umowy społecznej. Nie znaczy to, że można zakwestionować prawo do życia i nie karać morderców. Nie widać również chętnych do zalegalizowania bigamii. Ale już na przykład z pedofilią sprawa nie jest tak jednoznaczna. Formalnie jest to przestępstwo, ale wszystko zależy od tego, kogo uważa się za dziecko. Oto w Danii dozwolone są stosunki seksualne z osobami, które ukończyły dwunasty rok życia, a w większości państw unii granica ta waha się między trzynastym a piętnastym rokiem życia. Rację ma więc Charles Greenland, nowojorski psycholog społeczny, gdy twierdzi, że w wypadku pedofilii obniżanie granicy wieku osób, z którymi można mieć kontakty seksualne, doprowadzi do jej faktycznej legalizacji. Pedofilia zostanie tym samym rozmyta w homoseksualizmie. Grunt pod takie rozmycie jest już zresztą tworzony. Tony Duvert, rzecznik uznania pedofilii za normę, jest nagradzany za książki opisujące zabawy seksualne z ośmioletnimi dziewczynkami ("Kiedy zmarł Jonathan" czy "Wyspa Atlantyk") prestiżową nagrodą literacką Medicis. Na pedofilskich stronach internetowych zbrodnię pedofilii przedstawia się jako wychodzenie naprzeciw pragnieniom dziecka (często nieuświadomionym), jako dbałość o jego szczęście czy pełnię rozwoju.
Czy zoofilia jest dewiacją?
"Zooseksualizm jest orientacją z tej samej kategorii co hetero-, homo- czy biseksualizm. Nie jesteśmy chorzy. Jest to składnik naszej osobowości" - można przeczytać na zoofilskiej stronie internetowej. Kampanie na rzecz uznania zoofilii za normalne zachowanie seksualne doprowadziły do tego, że na przykład w Wielkiej Brytanii złagodzono kary za uprawianie seksu ze zwierzętami - obecnie grozi za to do dwóch lat więzienia. Holenderski biolog Midas Dekkers, broniąc zoofili, twierdzi, że sodomię powszechnie uprawiano w historii. Powołuje się m.in. na znaleziony w Szwecji rysunek naskalny z epoki brązu przedstawiający - jego zdaniem - mężczyznę uprawiającego seks z dużym czworonogiem. Powołuje się także na XVIII-wieczną rycinę ukazującą zakonnicę zabawiającą się z osłem. Peter Singer, filozof z Princeton, argumentuje z kolei, że zakaz uprawiania sodomii jest "jedynie przejawem naszego pragnienia, by pod każdym względem odróżniać się od zwierząt". Z badań Andrzeja Perzanowskiego, antropologa z Uniwersytetu Warszawskiego, wynika, że nawet w Polsce mamy do czynienia z cichą akceptacją zoofilii. Aż 37 proc. badanych nie potępiałoby jej, gdyby nie wiązała się ze stosowaniem przemocy wobec zwierząt. Oznacza to, że wkrótce można się spodziewać publicznych wystąpień na rzecz uznania zoofilii za zachowanie mieszczące się w normie. A potem pozostanie już tylko uznanie praw małżeństw ludzko-zwierzęcych.
Ponad 56 proc. Francuzów nie widzi nic zdrożnego w obnażaniu genitaliów w miejscu publicznym, traktując to raczej jako dziwactwo niż przejaw dewiacji - wynika z tegorocznych badań agencji Taylor Nelson Sofres. W Wielkiej Brytanii obnażanie genitaliów jest uważane za przestępstwo, ale nie karze się "uczestników nagich happeningów urządzanych podczas imprez sportowych". Yvon Dallaire, seksuolog z Advanced Study of Human Sexuality, uważa, że coraz więcej zachowań seksualnych uznawanych dotychczas za dewiacyjne będzie przedstawianych jako co najwyżej dziwaczne. A dziwactwa znacznie łatwiej zaakceptować niż dewiacje.
Więcej możesz przeczytać w 45/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.