Jukos daje nam pracę i pomaga żyć" - głoszą billboardy reklamowe na całym terytorium Rosji. I w Moskwie, i w Nieftiejugansku na Syberii, stolicy Jukosu.
- Chodorkowski to nasza przyszłość - twierdzi Siergiej Gik, student fizyki Uniwersytetu Łomonosowa w Moskwie "To ostatni bój" - mówił Michaił Chodorkowski w wywiadzie udzielonym gazecie "Izwiestia" kilka godzin przed pozbawieniem go wolności. - Aresztowanie nie zaskoczyło mojego klienta - mówi "Wprost" Anton Drel, adwokat Chodorkowskiego. Władze Kremla do ostatniej chwili robiły wszystko, aby zachęcić najbogatszego Rosjanina do dobrowolnego udania się na emigrację. Ten jednak publicznie deklarował, że zostanie w kraju i bynajmniej nie zamierzał się ukorzyć przed prezydentem Władimirem Putinem. Konfrontacja Chodorkowskiego z Kremlem to efekt budowania przez miliardera zaplecza mającego mu umożliwić w 2008 r. kandydowanie w wyborach prezydenckich. Miliarder dał się aresztować, bo jest przekonany, że takie działanie ostatecznie skompromituje szykanujących go kremlowskich urzędników. Zdecydował się walczyć o władzę w aurze męczennika "siepaczy Putina", z więzienia.
Władza się kompromituje, a Jukos zbiera punkty. Firma wydaje na działalność społeczną i charytatywną więcej niż państwo rosyjskie. W tzw. klasach Jukosu (sponsorowanych przez koncern) uczyło się już w rosyjskich gimnazjach ponad 100 tys. najzdolniejszych dzieci. To przyszła elita kraju
- pewnego rodzaju gwardia najbardziej utalentowanych ludzi, którzy będą wdzięczni temu, kto zapłacił za ich wykształcenie. To właśnie ta długofalowa polityka doprowadziła do furii urzędników na Kremlu. Od 1999 r., kiedy Putin trafił na Kreml, trwa walka między związanymi z nim "siłaczami" (wywodzą się z tzw. resortów siłowych, czyli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Obrony) a "starszyzną" (ludźmi byłego prezydenta Borysa Jelcyna). Dotychczas panowała względna równowaga. Aresztowanie Chodorkowskiego oznacza, że cichy konflikt zamienił się w otwartą wojnę.
To, że dojdzie do konfrontacji między twardogłowymi z Kremla a Jukosem było jasne już od lipca, gdy aresztowano Płatona Lebiediewa jednego z udziałowców firmy. - Byliśmy przygotowani na scenariusz kryzysowy, który teraz został wprowadzony w życie - potwierdza "Wprost" Bruce Misamore, wiceprezes Jukosu ds. operacji finansowych. Dwa dni po aresztowaniu szefa jest spokojny i rzeczowy, nie robi na nim żadnego wrażenia informacja, że kurs firmy spadł tego dnia o 17 proc. Wierzy, że Chodorkowski wie, co robi.
Chodorkowski przygotował się do starcia - starał się zwiększyć bezpieczeństwo swoje i firmy, wiążąc kapitałowo Jukos z amerykańskim koncernem ChevronTexaco. Finansował opozycję (wybory do parlamentu odbędą się 7 grudnia) i odmówił przekazania pieniędzy na kampanię wyborczą Władimira Putina (wybory zaplanowano na marzec 2004 r.). Wreszcie próbował uzyskać wsparcie rosyjskich gubernatorów - silnych polityków wybieranych w wyborach powszechnych. Na spotkania z nimi poświęcił ostatnie dni przed aresztowaniem. W środę 22 października był w Samarze, w czwartek Saratowie, w piątek w Niżnim Nowgorodzie.
Kampania wyborcza toczy się pełną parą i Putin liczy na to, że uda mu się przekonać społeczeństwo, iż najbogatszy Rosjanin to nie filantrop, lecz zwykły złodziej, który okradł ludzi, nie płacąc podatków. Szef Jukosu i jego ludzie wierzą, że sąd apelacyjny w najbliższych dwóch tygodniach anuluje decyzję o aresztowaniu, że Chodorkowski wyjdzie na wolność w glorii tego, który wygrał z wszechwładnymi urzędnikami. Silniejszy, niż był kiedykolwiek.
Władza się kompromituje, a Jukos zbiera punkty. Firma wydaje na działalność społeczną i charytatywną więcej niż państwo rosyjskie. W tzw. klasach Jukosu (sponsorowanych przez koncern) uczyło się już w rosyjskich gimnazjach ponad 100 tys. najzdolniejszych dzieci. To przyszła elita kraju
- pewnego rodzaju gwardia najbardziej utalentowanych ludzi, którzy będą wdzięczni temu, kto zapłacił za ich wykształcenie. To właśnie ta długofalowa polityka doprowadziła do furii urzędników na Kremlu. Od 1999 r., kiedy Putin trafił na Kreml, trwa walka między związanymi z nim "siłaczami" (wywodzą się z tzw. resortów siłowych, czyli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Obrony) a "starszyzną" (ludźmi byłego prezydenta Borysa Jelcyna). Dotychczas panowała względna równowaga. Aresztowanie Chodorkowskiego oznacza, że cichy konflikt zamienił się w otwartą wojnę.
To, że dojdzie do konfrontacji między twardogłowymi z Kremla a Jukosem było jasne już od lipca, gdy aresztowano Płatona Lebiediewa jednego z udziałowców firmy. - Byliśmy przygotowani na scenariusz kryzysowy, który teraz został wprowadzony w życie - potwierdza "Wprost" Bruce Misamore, wiceprezes Jukosu ds. operacji finansowych. Dwa dni po aresztowaniu szefa jest spokojny i rzeczowy, nie robi na nim żadnego wrażenia informacja, że kurs firmy spadł tego dnia o 17 proc. Wierzy, że Chodorkowski wie, co robi.
Chodorkowski przygotował się do starcia - starał się zwiększyć bezpieczeństwo swoje i firmy, wiążąc kapitałowo Jukos z amerykańskim koncernem ChevronTexaco. Finansował opozycję (wybory do parlamentu odbędą się 7 grudnia) i odmówił przekazania pieniędzy na kampanię wyborczą Władimira Putina (wybory zaplanowano na marzec 2004 r.). Wreszcie próbował uzyskać wsparcie rosyjskich gubernatorów - silnych polityków wybieranych w wyborach powszechnych. Na spotkania z nimi poświęcił ostatnie dni przed aresztowaniem. W środę 22 października był w Samarze, w czwartek Saratowie, w piątek w Niżnim Nowgorodzie.
Kampania wyborcza toczy się pełną parą i Putin liczy na to, że uda mu się przekonać społeczeństwo, iż najbogatszy Rosjanin to nie filantrop, lecz zwykły złodziej, który okradł ludzi, nie płacąc podatków. Szef Jukosu i jego ludzie wierzą, że sąd apelacyjny w najbliższych dwóch tygodniach anuluje decyzję o aresztowaniu, że Chodorkowski wyjdzie na wolność w glorii tego, który wygrał z wszechwładnymi urzędnikami. Silniejszy, niż był kiedykolwiek.
Biznes pod kontrolą Kreml dba, by oligarchowie nie uzyskali nadmiernej niezależności. Niepokorni są zmuszani do emigracji albo trafiają za kratki. kwiecień 1999 Aleksander Smolenski, właściciel holdingu bankowego SBS-Agro i czterech banków zagranicznych, wyjeżdża do Austrii. kwiecień 1999 Siergiej Lisowski, właściciel firmy Premier SV, mającej wyłączność na sprzedaż reklam w ORT (pierwszym kanale rosyjskiej telewizji), ucieka na Cypr. lipiec 2000 Władimir Gusinski, właściciel niezależnej rosyjskiej sieci telewizyjnej NTV, wyjeżdża z Rosji. Od tamtej pory jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym. październik 2000 Borys Bieriezowski, magnat medialno-bankowo-naftowy, emigruje do Wielkiej Brytanii. lipiec 2002 Anatolij Bykow, "król tajgi", były szef Krasnojarskiej Fabryki Aluminium, zostaje skazany na 6,5 roku więzienia w zawieszeniu za zlecenie zabójstwa Wiłora Struganowa, konkurenta w biznesie, którego uważano za bossa przestępców w Krasnojarsku na Syberii. czerwiec 2003 Aleksiej Piczugin, szef ochrony Jukosu, zostaje aresztowany w związku z oskarżeniami o zlecenie morderstwa. lipiec 2003 Płaton Lebiediew, szef holdingu Mienatiep, drugiego co do wielkości udziałowca Jukosu, trafia do aresztu oskarżony o defraudację. sierpień 2003 Leonid Niewzlin, udziałowiec Mienatiepu, opuszcza Rosję. październik 2003 Wasilij Szachnowski, udziałowiec Mienatiepu, jest przesłuchiwany w związku z wyłudzeniem podatku o wartości prawie miliona dolarów. październik 2003 Michaił Chodorkowski, najbogatszy Rosjanin (8 mld dolarów), twórca potęgi Jukosu, zostaje aresztowany w związku z oskarżeniem o wyłudzenie miliarda dolarów. |
Więcej możesz przeczytać w 45/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.