Szwajcaria stała się największą ekskluzywną dzielnicą Europy To jedyny kraj świata, gdzie możesz wejść do sklepu i nie powitają cię łowcy autografów, a dyskretna obsługa będzie udawać, że nie wie, kim jesteś - wychwala zalety życia w Szwajcarii Phil Collins, były lider zespołu Genesis. Collins oraz inne sławne osobistości dobrze wiedzą, że wyjątkowa dyskrecja Szwajcarów nie jest tylko wyszukaną grzecznością, ale motywowana jest wręcz racją stanu. Bez tego biedny kraj, jakim była Szwajcaria w XIX wieku, raczej nie miałby szans stać się przystanią celebrities z całego świata. Ten mechanizm działa w obie strony: dzięki sławnym rezydentom łatwiej było uczynić ze Szwajcarii państwo zajmujące najwyższe miejsca w rankingach jakości życia. Podobnie jest ze szwajcarskimi miastami: w rankingu opracowanym przez Mercer Human Resource Consulting Zurych został uznany za najlepsze na świecie miejsce do mieszkania. Genewa była w tym rankingu druga, a Berno - piąte! Nic dziwnego, że Grzegorz Rosiński, polski mistrz komiksu, który od kilkunastu lat mieszka w dolinie Rodanu, uważa, iż żyje w raju.
Pieniądze pod specjalnym nadzorem
To, co w Szwajcarach tak urzekło Phila Collinsa, księżną Dianę czy najlepszego kierowcę Formuły 1 Michaela Schumachera, ma XIX-wieczną tradycję. Właśnie pod koniec XIX wieku szwajcarskie banki zaczęły otwierać anonimowe rachunki. Bankierzy chcieli w ten sposób pomóc ludziom, którzy stracili mienie w czasie wojny francusko-pruskiej. Właściciele kont uzyskali gwarancję, że już nigdy więcej nikt nie będzie mógł pozbawić ich dorobku całego życia.
Pomysł bankierów stał się kluczem do bogactwa kraju i najlepszą gwarancją jego neutralności w obliczu konfliktów, które wstrząsały Europą. Wszystkie ważne osobistości trzymały swoje pieniądze w Szwajcarii, więc nikt nie chciał jej napadać. Od 1934 r. tajne konta były chronione nie tylko słowem bankierów, ale i prawem. Prześladowani przez nazistów Żydzi wyprzedawali swój majątek, a pieniądze lokowali w Szwajcarii. Konta były jednak tak tajne, że przez lata nie mogli się o nich dowiedzieć nie tylko prześladowcy, ale nawet rodziny tych osób, które w większości zginęły podczas Holocaustu. Dopiero od 1998 r. szwajcarskie banki zaczęły wypłacać odszkodowania spadkobiercom.
Zasady anonimowości kont Szwajcarzy bronią mimo coraz silniejszych międzynarodowych nacisków. Bronią przed Waszyngtonem, który po zamachach z 11 września chce kontrolować źródła finansowania terroru. Bronią przed Brukselą, czyli rządami większości państw UE, którym nie w smak, że ich obywatele wolą mieszkać w Szwajcarii, gdzie podatki są niższe niż unijna średnia. Bronią przed Moskwą, która po aresztowaniu szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego zwróciła się do Szwajcarii z wnioskiem o zamrożenie jego kont.
Na wszystkie naciski Pascal Couchepin, minister spraw wewnętrznych i były minister gospodarki, niezmiennie odpowiada, że prawa zapewniające tajemnicę nie są negocjowalne. W referendum na temat tajemnicy bankowej ponad 80 proc. Szwajcarów wypowiedziało się za jej utrzymaniem. Czy można się dziwić takiej stanowczości, skoro usługi finansowe są podstawą gospodarki kraju, dostarczając co roku 16 proc. jego PKB? Trzecia część wszystkich prywatnych środków, które przekraczają granice państw, jest lokowana właśnie w Szwajcarii. Dochody z tych wpływów pozwalają państwu utrzymywać niskie stawki podatkowe w wielu dziedzinach gospodarki, co tak bardzo denerwuje m.in. mówiącego o "dumpingu podatkowym" kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera.
Azyl podatkowy
W Szwajcarii omijanie prawa podatkowego w innych państwach nie jest uznawane za przestępstwo. Dlatego kraj ten przyciąga z całego świata ludzi o najwyższych dochodach. Mieszka tam prawie cała czołówka kierowców Formuły 1 ostatnich dziesięcioleci, m.in. czterokrotny mistrz świata Francuz Alain Prost, Anglik David Coulthard oraz oczywiście Michael Schumacher. Przeprowadzili się tam również sławni tenisiści, m.in. Niemiec Boris Becker, Francuz Yannik Noah czy Hiszpan Carlos Moya. Szwajcarię upodobały sobie też gwiazdy show-biznesu. Od lat żyje tam Alain Delon, a amerykańska gwiazda muzyki pop Tina Turner osiedliła się w Goldküste, najmodniejszej dzielnicy Zurychu.
Mieszkańcy Szwajcarii cenią sobie zwłaszcza poczucie stabilności. - To ostatnie państwo, w którym mogłoby dojść do rewolucji, na przykład naruszającej prawo ludzi do prywatnej własności - mówi Ulrich Schwendimann, dyrektor Polsko-Szwajcarskiej Izby Przemysłu i Handlu. Równie mocno w tym kraju chroniona jest prywatność w ogóle. Tomasz Surdel, dziennikarz mieszkający w Szwajcarii, umówił się kiedyś na wywiad ze znanym biznesmenem w drogiej dzielnicy Zurychu. Gdy przechadzał się w pobliżu miejsca spotkania, szybko zainteresowali się nim policjanci. Ktoś z mieszkańców zadzwonił na policję, że po okolicy kręci się obcy. "Najbezpieczniej na świecie! Przestępczość w Szwajcarii w ciągu roku jest niższa niż w Nowym Jorku w ciągu dnia" - tak Szwajcarzy zachęcają Amerykanów do osiedlania się w swoim kraju.
Tylko dla bogatych
Po opublikowaniu w 1924 r. "Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna, której akcja rozgrywa się głównie w szwajcarskim Davos, śladami jej bohatera Hansa Castorpa do alpejskich kurortów podążyły tysiące znanych Europejczyków: arystokratów, przemysłowców, pisarzy, gwiazd kina, muzyków. Obecna moda na Szwajcarię przerasta jednak wszystko, co było dotychczas. W Szwajcarii mieszkają m.in.: wybitny polski pianista Krystian Zimerman, skrzypkowie Bartłomiej Nizioł i Piotr Pławner, a także kompozytorka Bettina Skrzypczak.
Cudzoziemcy stanowią już jedną piątą mieszkańców Szwajcarii. W pięciu największych miastach prawie połowa dzieci ma cudzoziemskich rodziców. Ta gościnność jest jednak ograniczona tylko do ludzi bogatych. Ubogich imigrantów oskarża się o psucie wizerunku państwa jako kraju bezpiecznego. Takie zarzuty postawił niedawno imigrantom miliarder Christoph Blocher (dziesiąty na liście najbogatszych Szwajcarów). Od biednych Szwajcarzy chcą się odgrodzić głównie przepisami prawa. Takie nastroje powodują, że w ubiegłym roku wybory parlamentarne wygrało ugrupowanie Blochera - Szwajcarska Partia Ludowa - które sprzeciwia się przyjmowaniu imigrantów (z pustym portfelem). Blocher dąży do tego, by alpejska federacja pozostała ekskluzywną dzielnicą Europy, otwartą jedynie dla starannie wybranych gości.
To, co w Szwajcarach tak urzekło Phila Collinsa, księżną Dianę czy najlepszego kierowcę Formuły 1 Michaela Schumachera, ma XIX-wieczną tradycję. Właśnie pod koniec XIX wieku szwajcarskie banki zaczęły otwierać anonimowe rachunki. Bankierzy chcieli w ten sposób pomóc ludziom, którzy stracili mienie w czasie wojny francusko-pruskiej. Właściciele kont uzyskali gwarancję, że już nigdy więcej nikt nie będzie mógł pozbawić ich dorobku całego życia.
Pomysł bankierów stał się kluczem do bogactwa kraju i najlepszą gwarancją jego neutralności w obliczu konfliktów, które wstrząsały Europą. Wszystkie ważne osobistości trzymały swoje pieniądze w Szwajcarii, więc nikt nie chciał jej napadać. Od 1934 r. tajne konta były chronione nie tylko słowem bankierów, ale i prawem. Prześladowani przez nazistów Żydzi wyprzedawali swój majątek, a pieniądze lokowali w Szwajcarii. Konta były jednak tak tajne, że przez lata nie mogli się o nich dowiedzieć nie tylko prześladowcy, ale nawet rodziny tych osób, które w większości zginęły podczas Holocaustu. Dopiero od 1998 r. szwajcarskie banki zaczęły wypłacać odszkodowania spadkobiercom.
Zasady anonimowości kont Szwajcarzy bronią mimo coraz silniejszych międzynarodowych nacisków. Bronią przed Waszyngtonem, który po zamachach z 11 września chce kontrolować źródła finansowania terroru. Bronią przed Brukselą, czyli rządami większości państw UE, którym nie w smak, że ich obywatele wolą mieszkać w Szwajcarii, gdzie podatki są niższe niż unijna średnia. Bronią przed Moskwą, która po aresztowaniu szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego zwróciła się do Szwajcarii z wnioskiem o zamrożenie jego kont.
Na wszystkie naciski Pascal Couchepin, minister spraw wewnętrznych i były minister gospodarki, niezmiennie odpowiada, że prawa zapewniające tajemnicę nie są negocjowalne. W referendum na temat tajemnicy bankowej ponad 80 proc. Szwajcarów wypowiedziało się za jej utrzymaniem. Czy można się dziwić takiej stanowczości, skoro usługi finansowe są podstawą gospodarki kraju, dostarczając co roku 16 proc. jego PKB? Trzecia część wszystkich prywatnych środków, które przekraczają granice państw, jest lokowana właśnie w Szwajcarii. Dochody z tych wpływów pozwalają państwu utrzymywać niskie stawki podatkowe w wielu dziedzinach gospodarki, co tak bardzo denerwuje m.in. mówiącego o "dumpingu podatkowym" kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera.
Azyl podatkowy
W Szwajcarii omijanie prawa podatkowego w innych państwach nie jest uznawane za przestępstwo. Dlatego kraj ten przyciąga z całego świata ludzi o najwyższych dochodach. Mieszka tam prawie cała czołówka kierowców Formuły 1 ostatnich dziesięcioleci, m.in. czterokrotny mistrz świata Francuz Alain Prost, Anglik David Coulthard oraz oczywiście Michael Schumacher. Przeprowadzili się tam również sławni tenisiści, m.in. Niemiec Boris Becker, Francuz Yannik Noah czy Hiszpan Carlos Moya. Szwajcarię upodobały sobie też gwiazdy show-biznesu. Od lat żyje tam Alain Delon, a amerykańska gwiazda muzyki pop Tina Turner osiedliła się w Goldküste, najmodniejszej dzielnicy Zurychu.
Mieszkańcy Szwajcarii cenią sobie zwłaszcza poczucie stabilności. - To ostatnie państwo, w którym mogłoby dojść do rewolucji, na przykład naruszającej prawo ludzi do prywatnej własności - mówi Ulrich Schwendimann, dyrektor Polsko-Szwajcarskiej Izby Przemysłu i Handlu. Równie mocno w tym kraju chroniona jest prywatność w ogóle. Tomasz Surdel, dziennikarz mieszkający w Szwajcarii, umówił się kiedyś na wywiad ze znanym biznesmenem w drogiej dzielnicy Zurychu. Gdy przechadzał się w pobliżu miejsca spotkania, szybko zainteresowali się nim policjanci. Ktoś z mieszkańców zadzwonił na policję, że po okolicy kręci się obcy. "Najbezpieczniej na świecie! Przestępczość w Szwajcarii w ciągu roku jest niższa niż w Nowym Jorku w ciągu dnia" - tak Szwajcarzy zachęcają Amerykanów do osiedlania się w swoim kraju.
Tylko dla bogatych
Po opublikowaniu w 1924 r. "Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna, której akcja rozgrywa się głównie w szwajcarskim Davos, śladami jej bohatera Hansa Castorpa do alpejskich kurortów podążyły tysiące znanych Europejczyków: arystokratów, przemysłowców, pisarzy, gwiazd kina, muzyków. Obecna moda na Szwajcarię przerasta jednak wszystko, co było dotychczas. W Szwajcarii mieszkają m.in.: wybitny polski pianista Krystian Zimerman, skrzypkowie Bartłomiej Nizioł i Piotr Pławner, a także kompozytorka Bettina Skrzypczak.
Cudzoziemcy stanowią już jedną piątą mieszkańców Szwajcarii. W pięciu największych miastach prawie połowa dzieci ma cudzoziemskich rodziców. Ta gościnność jest jednak ograniczona tylko do ludzi bogatych. Ubogich imigrantów oskarża się o psucie wizerunku państwa jako kraju bezpiecznego. Takie zarzuty postawił niedawno imigrantom miliarder Christoph Blocher (dziesiąty na liście najbogatszych Szwajcarów). Od biednych Szwajcarzy chcą się odgrodzić głównie przepisami prawa. Takie nastroje powodują, że w ubiegłym roku wybory parlamentarne wygrało ugrupowanie Blochera - Szwajcarska Partia Ludowa - które sprzeciwia się przyjmowaniu imigrantów (z pustym portfelem). Blocher dąży do tego, by alpejska federacja pozostała ekskluzywną dzielnicą Europy, otwartą jedynie dla starannie wybranych gości.
Kierunek Szwajcaria |
---|
Walory alpejskiej federacji doceniali m.in. mieszkający tam poeta George Byron, kompozytorzy Ryszard Wagner, Igor Strawiński i Piotr Czajkowski. W Szwajcarii osiedli malarze William Turner, Gustave Courbet, Oscar Kokoschka i Balthus, filozofowie Wolter, Fryderyk Nietzsche, a także aktor i reżyser Charlie Chaplin, aktorka Audrey Hepburn, pisarze James Joyce, Rainer Maria Rilke, Mary Shelley, Jorge Luis Borges, Ernest Hemingway, Władimir Nabokow i Tomasz Mann. W Szwajcarii świetnie czuli się fizyk Albert Einstein, eks-bitels George Harrison, lider zespołu Queen Freddie Mercury. W Szwajcarii przebywali także polscy wieszcze: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki i Zygmunt Krasiński. Henryk Sienkiewicz nazywał Szwajcarię drugą ojczyzną. Znakomitą opinię mieli o życiu w tym kraju kompozytor i pianista Ignacy Paderewski oraz prezydent Ignacy Mościcki. Do dziś działają tam elektrownie wodne zaprojektowane przez prof. Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta II RP. |
Więcej możesz przeczytać w 32/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.