Wkrótce pierwsza operacja, która całkowicie odmieni wizerunek człowieka Chirurdzy w USA, Austrii i Chinach u dwudziestu osób wykonali przeszczep ręki, a czterem przyszyli obie dłonie. Na całym świecie przeprowadzono już osiem udanych transplantacji kości udowej i kolana, jednomiesięcznej dziewczynce przeszczepiono ramię i rękę, dokonano też przeszczepu krtani i języka. - Wkrótce przeprowadzimy pierwszy przeszczep twarzy od zmarłego dawcy. Mamy za sobą próby na zwłokach, czekamy tylko na zgodę Institutional Review Board, niezależnej rady lekarskiej - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. John Barker z University of Louisville w Kentucky.
Przywrócić ludzki wygląd
Chirurdzy przeszczepiają już owłosioną skórę głowy i duże fragmenty twarzy oderwanej na skutek wypadku. W USA, Australii i Indiach wykonano nawet trzy zabiegi replantacji niemal całej twarzy.
Dr Joseph Banis jednemu z pacjentów zrekonstruował nos z palucha u nogi. Takich zabiegów nie można jednak przeprowadzić u ludzi ze znacznymi deformacjami twarzy. Skóry twarzy nie zastąpi żaden fragment tej tkanki pobrany z innego miejsca ciała ani wyhodowana w laboratorium sztuczna skóra, bo mają inną strukturę.
Prawdopodobnie pierwszą pacjentką, u której amerykańscy chirurdzy za kilka tygodni przeprowadzą przeszczep twarzy, będzie pochodząca z Wenezueli 20-letnia Jacqueline Saburido. Dziewczyna straciła włosy, uszy, nos, lewą powiekę i ma całkowicie zniszczoną twarz na skutek wypadku samochodowego, do którego doszło w Austin w Teksasie. Spaleniu uległo 60 proc. powierzchni jej skóry, konieczne było amputowanie wszystkich palców.
Jacqueline od 1999 r. przeszła 50 operacji plastycznych, ale tylko transplantacja pobranej od dawcy twarzy może przywrócić jej "ludzki" wygląd.
Chirurgiczny maraton
- Przeszczep twarzy to jeden z najbardziej skomplikowanych zabiegów. Będzie w nim uczestniczyć 16 chirurgów plastycznych, a operacja potrwa około dwóch dni - mówi prof. John Barker, który w 1999 r. wykonał drugą na świecie operację przyszycia ręki. Najpierw trzeba będzie pobrać twarz od zmarłego, co zajmie 10-12 godzin. Zostanie ona wykrojona ze zwłok wzdłuż linii włosów aż do szczęki (chyba że jednocześnie konieczny będzie przeszczep włosów, tak jak w wypadku Jacqueline Saburido). Wszczepienie twarzy potrwa kolejne 24 godziny. Oszpecona twarz biorcy zostanie usunięta aż do kości i chrząstek. W jej miejsce przeszczepione będą skronie, policzki, powieki, nos, usta i brwi wraz z mięśniami, włóknami nerwowymi, ścięgnami i naczyniami krwionośnymi.
Taka operacja całkowicie zmieni wygląd człowieka. Nie ma jednak powodów do obaw, że po śmierci dawcy biorca przeszczepu może zawładnąć rysami jego twarzy. - Pacjent po transplantacji twarzy będzie wyglądał zupełnie inaczej niż biorca - zapewnia prof. John Barker. Skóra, mięśnie i tkanka tłuszczowa czy nawet niektóre fragmenty kości pobrane ze zwłok będą przeszczepiane na czaszkę o innym kształcie. Podobieństwo może być tylko częściowe, gdyż po zabiegu powstanie trzecia, hybrydowa twarz. Potwierdziły to eksperymenty, jakie chirurdzy z Louisville przeprowadzili na zwłokach. Badanym pokazano zdjęcia dawcy i biorcy twarzy oraz fotografie kilkunastu innych zmarłych ludzi. Tylko nieliczne uczestniczące w badaniu osoby dostrzegały jakiekolwiek podobieństwo między dawcą i biorcą przeszczepu. Biorca mógłby wyglądać tak samo jak dawca tylko wtedy, gdyby chirurdzy wraz z twarzą przeszczepili strukturę kostną.
- Podczas pierwszych zabiegów nie planujemy przeszczepiania tkanki kostnej, choć nie wykluczamy, że będziemy to robić w przyszłości - mówi prof. Barker.
Przeszczep wątpliwości
Na transplantację czeka kilkaset ofiar wypadków samochodowych, poparzeń, a także osoby z twarzami zdeformowanymi na skutek choroby nowotworowej lub pogryzienia przez zwierzęta. Czy ryzyko takich zabiegów jest mniejsze niż ewentualne korzyści? Czy warto narażać pacjenta na ryzyko odrzucenia przeszczepu i konieczność przyjmowania do końca życia drogich leków immunosupresyjnych, gdy nie ma zagrożenia życia? Takie środki zwiększają ryzyko wystąpienia infekcji, cukrzycy, a nawet niektórych odmian raka. - Podczas badań na zwierzętach zaobserwowaliśmy, że do odrzucenia przeszczepu twarzy może dojść już tydzień po zaprzestaniu przyjmowania leków. Podobnie może być u ludzi - przyznaje prof. Barker. Do optymizmu skłaniają wykonywane od 1997 r. transplantacje kończyn: mimo że jednocześnie przeszczepia się skórę, mięśnie, ścięgna i kości, dotychczas tylko u jednego pacjenta został odrzucony przeszczep ręki. Najtrudniej przewidzieć skutki psychologiczne operacji. - Nauce nie znana jest jeszcze reakcja pacjenta wywołana zmianą tożsamości, jaką może spowodować przeszczep twarzy - ostrzega prof. Arthur Caplan, dyrektor Centrum Bioetyki na University of Pennsylvania. Kandydatami do takiego zabiegu mogą być jedynie osoby ze znacznie zdeformowaną twarzą, zdeterminowane i silne psychicznie. A takich osób nie brakuje. Wykazały to badania lekarzy z Louisville. Pytali oni swoich pacjentów i ludzi zdrowych, ile lat życia byliby gotowi oddać w zamian za odzyskanie utraconych kończyn lub narządów. Większość zadeklarowała, że więcej lat oddałaby za częściowe chociaż odzyskanie twarzy niż ręki, stopy lub nerki. Jedną z takich osób jest Jacqueline Saburido.
Chirurdzy przeszczepiają już owłosioną skórę głowy i duże fragmenty twarzy oderwanej na skutek wypadku. W USA, Australii i Indiach wykonano nawet trzy zabiegi replantacji niemal całej twarzy.
Dr Joseph Banis jednemu z pacjentów zrekonstruował nos z palucha u nogi. Takich zabiegów nie można jednak przeprowadzić u ludzi ze znacznymi deformacjami twarzy. Skóry twarzy nie zastąpi żaden fragment tej tkanki pobrany z innego miejsca ciała ani wyhodowana w laboratorium sztuczna skóra, bo mają inną strukturę.
Prawdopodobnie pierwszą pacjentką, u której amerykańscy chirurdzy za kilka tygodni przeprowadzą przeszczep twarzy, będzie pochodząca z Wenezueli 20-letnia Jacqueline Saburido. Dziewczyna straciła włosy, uszy, nos, lewą powiekę i ma całkowicie zniszczoną twarz na skutek wypadku samochodowego, do którego doszło w Austin w Teksasie. Spaleniu uległo 60 proc. powierzchni jej skóry, konieczne było amputowanie wszystkich palców.
Jacqueline od 1999 r. przeszła 50 operacji plastycznych, ale tylko transplantacja pobranej od dawcy twarzy może przywrócić jej "ludzki" wygląd.

Chirurgiczny maraton
- Przeszczep twarzy to jeden z najbardziej skomplikowanych zabiegów. Będzie w nim uczestniczyć 16 chirurgów plastycznych, a operacja potrwa około dwóch dni - mówi prof. John Barker, który w 1999 r. wykonał drugą na świecie operację przyszycia ręki. Najpierw trzeba będzie pobrać twarz od zmarłego, co zajmie 10-12 godzin. Zostanie ona wykrojona ze zwłok wzdłuż linii włosów aż do szczęki (chyba że jednocześnie konieczny będzie przeszczep włosów, tak jak w wypadku Jacqueline Saburido). Wszczepienie twarzy potrwa kolejne 24 godziny. Oszpecona twarz biorcy zostanie usunięta aż do kości i chrząstek. W jej miejsce przeszczepione będą skronie, policzki, powieki, nos, usta i brwi wraz z mięśniami, włóknami nerwowymi, ścięgnami i naczyniami krwionośnymi.
Taka operacja całkowicie zmieni wygląd człowieka. Nie ma jednak powodów do obaw, że po śmierci dawcy biorca przeszczepu może zawładnąć rysami jego twarzy. - Pacjent po transplantacji twarzy będzie wyglądał zupełnie inaczej niż biorca - zapewnia prof. John Barker. Skóra, mięśnie i tkanka tłuszczowa czy nawet niektóre fragmenty kości pobrane ze zwłok będą przeszczepiane na czaszkę o innym kształcie. Podobieństwo może być tylko częściowe, gdyż po zabiegu powstanie trzecia, hybrydowa twarz. Potwierdziły to eksperymenty, jakie chirurdzy z Louisville przeprowadzili na zwłokach. Badanym pokazano zdjęcia dawcy i biorcy twarzy oraz fotografie kilkunastu innych zmarłych ludzi. Tylko nieliczne uczestniczące w badaniu osoby dostrzegały jakiekolwiek podobieństwo między dawcą i biorcą przeszczepu. Biorca mógłby wyglądać tak samo jak dawca tylko wtedy, gdyby chirurdzy wraz z twarzą przeszczepili strukturę kostną.
- Podczas pierwszych zabiegów nie planujemy przeszczepiania tkanki kostnej, choć nie wykluczamy, że będziemy to robić w przyszłości - mówi prof. Barker.
Przeszczep wątpliwości
Na transplantację czeka kilkaset ofiar wypadków samochodowych, poparzeń, a także osoby z twarzami zdeformowanymi na skutek choroby nowotworowej lub pogryzienia przez zwierzęta. Czy ryzyko takich zabiegów jest mniejsze niż ewentualne korzyści? Czy warto narażać pacjenta na ryzyko odrzucenia przeszczepu i konieczność przyjmowania do końca życia drogich leków immunosupresyjnych, gdy nie ma zagrożenia życia? Takie środki zwiększają ryzyko wystąpienia infekcji, cukrzycy, a nawet niektórych odmian raka. - Podczas badań na zwierzętach zaobserwowaliśmy, że do odrzucenia przeszczepu twarzy może dojść już tydzień po zaprzestaniu przyjmowania leków. Podobnie może być u ludzi - przyznaje prof. Barker. Do optymizmu skłaniają wykonywane od 1997 r. transplantacje kończyn: mimo że jednocześnie przeszczepia się skórę, mięśnie, ścięgna i kości, dotychczas tylko u jednego pacjenta został odrzucony przeszczep ręki. Najtrudniej przewidzieć skutki psychologiczne operacji. - Nauce nie znana jest jeszcze reakcja pacjenta wywołana zmianą tożsamości, jaką może spowodować przeszczep twarzy - ostrzega prof. Arthur Caplan, dyrektor Centrum Bioetyki na University of Pennsylvania. Kandydatami do takiego zabiegu mogą być jedynie osoby ze znacznie zdeformowaną twarzą, zdeterminowane i silne psychicznie. A takich osób nie brakuje. Wykazały to badania lekarzy z Louisville. Pytali oni swoich pacjentów i ludzi zdrowych, ile lat życia byliby gotowi oddać w zamian za odzyskanie utraconych kończyn lub narządów. Większość zadeklarowała, że więcej lat oddałaby za częściowe chociaż odzyskanie twarzy niż ręki, stopy lub nerki. Jedną z takich osób jest Jacqueline Saburido.
Więcej możesz przeczytać w 32/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.