Potop azjatycki
Południowo-wschodnia Azja pod wodą. W powodziach w Indiach, Bangladeszu i Chinach zginęło już prawie półtora tysiąca osób. Kilkaset milionów jest odciętych od świata. Najgorsza sytuacja panuje w Indiach, gdzie władze obawiają się wybuchu epidemii cholery. W wielu wioskach ludzie mogą się przemieszczać jedynie wpław lub łodziami. Setki osób czeka na dachach domów na żywność i wodę, dostarczane przez wojskowe śmigłowce. W Bangladeszu woda zalała rejon stolicy kraju Dhaki. Według władz miasta, częściowo lub całkowicie pod wodą znalazła się połowa jej dzielnic, a schronienia szuka około 125 tys. osób koczujących w centrum miasta. W chińskiej prowincji Yunnan w lawinach błotnych i osunięciach ziemi zginęło kilkadziesiąt osób - w sumie w całych Chinach poniosło śmierć 400 ludzi.
(greg)
Duże jasne Hansa
Niemcy to najwięksi pijacy w Europie. Według większości z nich, "głównym celem picia alkoholu jest upicie się". Tak wynika z badania przeprowadzonego przez instytut Mintel, który zapytał o alkoholowe preferencje 35 tys. osób. Okazało się, że zaszczytne pierwsze miejsce - co roku przypadające Brytyjczykom - zajęli teraz Niemcy. "Mimo że piją rzadziej niż mieszkańcy wysp, to częściej chcą się upić" - tłumaczy Michelle Strutton, analityk Mintela. Stowarzyszenie Niemieckich Browarów odpiera te zarzuty. "Większość Niemców pije rozsądnie - mówi Peter Hahn ze stowarzyszenia. - Tylko niewielki procent nie wie, jak pić, i się upija". Prawdopodobnie znamy powód tego alkoholowego cugu. Z opublikowanego wcześniej badania Eurostatu wynika, że Niemcy i Norwegowie są najmniej zapracowanymi narodami w Europie.
(greg)
Gang puszystych
Gang grubasek z RPA od dwóch miesięcy grasuje w Durbanie. Szajka puszystych złodziejek napada na butiki z odzieżą i kosmetykami. Podczas gdy dobrze wyglądające i elegancko ubrane kobiety odwracają uwagę ekspedientów, ich wspólniczki kradną damską konfekcję - donosi południowoafrykański dziennik "Merkury". Złapane na gorącym uczynku elegantki terroryzują personel nożami oraz odstraszają masywną posturą. Złodziejki nie stroją się w zabrane ze sklepów sukienki, bo - wbrew pozorom - kradną jedynie najmniejsze rozmiary. Zdaniem policji, sprzedają łup na ulicznych straganach. Bandytki z Durbanu to niedobitki aresztowanej pięć lat temu grupy puszystych złodziejek nazywanych A-Team.
(MK)
Dyplomatyczne salami
Nad stosunkami brytyjsko-włoskimi zawisła śmierdząca kiełbasa. Przez kilka dni rozwścieczony ambasador Włoch w Wielkiej Brytanii słał pełne oburzenia listy protestacyjne. Poszło o plakat, który umieszczono na niektórych stacjach londyńskiego metra, namawiający pasażerów do niejedzenia brzydko pachnących posiłków. Nad napisem "Proszę, nie jedz śmierdzącego jedzenia" uśmiecha się do londyńczyków gruby pan o śródziemnomorskim wyglądzie. Wokół wiszą pęta kiełbasy, szynki, salami oraz warkocze czosnku. "Traktujemy to jako zamach na wizerunek Włochów, włoskie produkty i włoskie firmy" - grzmiał ambasador. Przestraszone władze metra natychmiast zdjęły plakaty i wyraziły ubolewanie z powodu niezręczności. "Chcieliśmy tylko namówić ludzi, by nie jedli w metrze" - tłumaczyła rzecznik metra. Włosi potraktowali to jednak jako ujmę na honorze. "Rozważamy wniesienie sprawy do sądu. Chcemy zapłaty za szkody, jakie wyrządzono, rozwieszając plakaty" - stwierdził ambasador.
(greg)
Południowo-wschodnia Azja pod wodą. W powodziach w Indiach, Bangladeszu i Chinach zginęło już prawie półtora tysiąca osób. Kilkaset milionów jest odciętych od świata. Najgorsza sytuacja panuje w Indiach, gdzie władze obawiają się wybuchu epidemii cholery. W wielu wioskach ludzie mogą się przemieszczać jedynie wpław lub łodziami. Setki osób czeka na dachach domów na żywność i wodę, dostarczane przez wojskowe śmigłowce. W Bangladeszu woda zalała rejon stolicy kraju Dhaki. Według władz miasta, częściowo lub całkowicie pod wodą znalazła się połowa jej dzielnic, a schronienia szuka około 125 tys. osób koczujących w centrum miasta. W chińskiej prowincji Yunnan w lawinach błotnych i osunięciach ziemi zginęło kilkadziesiąt osób - w sumie w całych Chinach poniosło śmierć 400 ludzi.
(greg)
Duże jasne Hansa
Niemcy to najwięksi pijacy w Europie. Według większości z nich, "głównym celem picia alkoholu jest upicie się". Tak wynika z badania przeprowadzonego przez instytut Mintel, który zapytał o alkoholowe preferencje 35 tys. osób. Okazało się, że zaszczytne pierwsze miejsce - co roku przypadające Brytyjczykom - zajęli teraz Niemcy. "Mimo że piją rzadziej niż mieszkańcy wysp, to częściej chcą się upić" - tłumaczy Michelle Strutton, analityk Mintela. Stowarzyszenie Niemieckich Browarów odpiera te zarzuty. "Większość Niemców pije rozsądnie - mówi Peter Hahn ze stowarzyszenia. - Tylko niewielki procent nie wie, jak pić, i się upija". Prawdopodobnie znamy powód tego alkoholowego cugu. Z opublikowanego wcześniej badania Eurostatu wynika, że Niemcy i Norwegowie są najmniej zapracowanymi narodami w Europie.
(greg)
Gang puszystych
Gang grubasek z RPA od dwóch miesięcy grasuje w Durbanie. Szajka puszystych złodziejek napada na butiki z odzieżą i kosmetykami. Podczas gdy dobrze wyglądające i elegancko ubrane kobiety odwracają uwagę ekspedientów, ich wspólniczki kradną damską konfekcję - donosi południowoafrykański dziennik "Merkury". Złapane na gorącym uczynku elegantki terroryzują personel nożami oraz odstraszają masywną posturą. Złodziejki nie stroją się w zabrane ze sklepów sukienki, bo - wbrew pozorom - kradną jedynie najmniejsze rozmiary. Zdaniem policji, sprzedają łup na ulicznych straganach. Bandytki z Durbanu to niedobitki aresztowanej pięć lat temu grupy puszystych złodziejek nazywanych A-Team.
(MK)
Dyplomatyczne salami
Nad stosunkami brytyjsko-włoskimi zawisła śmierdząca kiełbasa. Przez kilka dni rozwścieczony ambasador Włoch w Wielkiej Brytanii słał pełne oburzenia listy protestacyjne. Poszło o plakat, który umieszczono na niektórych stacjach londyńskiego metra, namawiający pasażerów do niejedzenia brzydko pachnących posiłków. Nad napisem "Proszę, nie jedz śmierdzącego jedzenia" uśmiecha się do londyńczyków gruby pan o śródziemnomorskim wyglądzie. Wokół wiszą pęta kiełbasy, szynki, salami oraz warkocze czosnku. "Traktujemy to jako zamach na wizerunek Włochów, włoskie produkty i włoskie firmy" - grzmiał ambasador. Przestraszone władze metra natychmiast zdjęły plakaty i wyraziły ubolewanie z powodu niezręczności. "Chcieliśmy tylko namówić ludzi, by nie jedli w metrze" - tłumaczyła rzecznik metra. Włosi potraktowali to jednak jako ujmę na honorze. "Rozważamy wniesienie sprawy do sądu. Chcemy zapłaty za szkody, jakie wyrządzono, rozwieszając plakaty" - stwierdził ambasador.
(greg)
Więcej możesz przeczytać w 32/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.