W Zawodach Tłuczenia po Ryju wygrali dziarscy emeryci spod kościoła św. Brygidy Wszyscy przyglądają się zmaganiom sportowców w Atenach, a tymczasem o wiele bardziej atrakcyjne zawody odbywają się w Polsce. Od wielu lat Polska jest światowym liderem oryginalnych sportów ekstremalnych. Ukształtowanie terenu, kretyńskie przepisy, warunki klimatyczne, a także mentalność mieszkańców powodują, że staliśmy się rajem do uprawiania najdziwniejszych dyscyplin sportowych, takich jak skoki do pustego basenu kąpielowego w strojach sadomasochistycznych czy czytanie lakierowanych jak buty Gomułki felietonów Daniela Passenta po pijaku w ciemnym lesie z zawiązanymi oczami na czas. Doceniając naszą potęgę w tej dziedzinie, Światowy Związek Głupich Dyscyplin Sportowych zdecydował się powierzyć Polakom organizację swojej olimpiady.
Podziemna ceremonia otwarcia Głupiej Olimpiady odbyła się na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie z udziałem delegacji rządowej i lekarzy kardiologów z MSW. Transmitowały ją dwie polskie mafijne kablówki, telewizja włamywaczy Kwadrat i kubański portal internetowy Koniec Świata. Świadkami tej wzruszającej uroczystości byli licznie zgromadzeni na stadionie przemytnicy, handlarze tandetą, gracze w trzy karty, sprzedawcy kałachów, dilerzy narkotyków, producenci pirackich płyt i przekupione służby porządkowe. Centralnym punktem uroczystości były zbiorowy striptiz emerytowanych księgowych ZUS i popisowe puszczenie kolorowego pawia przez Zygę Bimbrownika, laureata konkursu "Menel roku". Do uczestników olimpiady specjalne posłanie w postaci zużytego prześcieradła przesłała seksualna rekordzistka świata Marianna Rokita, której tyłek - jak sama twierdzi - przypomina autostradę szybkiego ruchu.
Tuż po uroczystościach otwarcia rozpoczęły się widowiskowe zmagania zawodników. Imprezy olimpijskie odbywają się na terenie całego kraju z przewagą Warszawy, bo Polska to Warszawa, Warszawa to Polska, a reszta to wieś. Dyscypliny Głupiej Olimpiady rozgrywa się nad Wisłą już od wielu lat, toteż w wielu ekstremalnych dziedzinach mamy utytułowanych zawodników klasy światowej. W ciekawej konkurencji obżerania się w drogich restauracjach zasłużenie wygrała pani wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka. Pani Izabela, jako minister do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn, często pochyla się nad losem biednych kobiet, ale - jak wykazała niedawna kontrola wydatków jej urzędu - tak naprawdę woli się pochylać nad sorbetem w drogiej knajpie.
W interesujących zawodach obrzucania się wyzwiskami prowadzą posłowie Dziewulski i Rutkowski. Ci dwaj parlamentarzyści z milicyjnym rodowodem wykorzystają każdą okazję, by czule nawrzucać sobie od śmieci, szmat i palantów. Każdy z nich twierdzi, że jego oponent "ma zajoba". Jak więc widać, milicjantowi uda się czasem wyjść z komisariatu, ale komisariat z niego nie wyjdzie, nawet gdy ten zamiast pały nosi w kieszeni mandat poselski. Ostra rywalizacja trwa także w innych ekstremalnych dziedzinach. Jak doniosła prasa, mistrzem świata w rzucie beretem na odległość został poseł Samoobrony Marian Kwiatkowski. Podobno chłop próbował rzucać już i palenie, i żonę, ale nic mu tak dobrze nie wychodzi jak rzuty beretem. Zdaniem kibiców z Samoobrony, Kwiatkowski jeszcze ładniej będzie rzucał w planowanym już na jesień sezonie blokad, gdy beret odpowiednio dociąży się kamieniami.
Podczas rozgrywek Głupiej Olimpiady nie brakuje emocji. Hasło olimpiady "Głupiej już nie można" zobowiązuje i rząd Marka Belki wziął sobie to do serca. Obok pełnych napięcia rozgrywek mamy też pojedynki nudne jak płyty laureatów "Idola". Mistrzem nudziarstwa jest niezatapialny krążownik SLD Józef Oleksy, który po raz pięćset osiemdziesiąty czwarty wyznał prasie, że nie był agentem, choć pisał raporty. Oleksy od lat startuje w marnej dyscyplinie zwanej sprostowania do gazet.
Prawica też chce być na czasie i nie odpuszcza ekstremalnym sportom. Niestety, nie doczekał Głupiej Olimpiady prominentny poseł PiS Ludwik Dorn, który w trakcie obozu przygotowawczego w Chorwacji złamał rękę, jeżdżąc na rolkach. Za to w rozegranych w Gdańsku Zawodach Tłuczenia po Ryju wygrał tłumek dziarskich emerytów spod kościoła św. Brygidy, który sprał kamerzystę Polsatu. Tłum w pięknym stylu załatwił kamerzystę i kilku innych pismaków, co to krytykują księdza za rozpijanie młodzieży. Co ciekawe, w Zawodach Tłuczenia po Ryju dziarscy emeryci wyprzedzili ekipy kiboli Legii, Widzewa i Śląska razem wziętych. Przed nami jeszcze ekscytujące zawody w wywalaniu forsy w błoto, gadaniu bez sensu i bez zębów oraz marnowaniu okazji podczas marynowania starych grzybów. Głupia Olimpiada trwa, a nasi zdobywają na niej same złote medale. Brawo!
Tuż po uroczystościach otwarcia rozpoczęły się widowiskowe zmagania zawodników. Imprezy olimpijskie odbywają się na terenie całego kraju z przewagą Warszawy, bo Polska to Warszawa, Warszawa to Polska, a reszta to wieś. Dyscypliny Głupiej Olimpiady rozgrywa się nad Wisłą już od wielu lat, toteż w wielu ekstremalnych dziedzinach mamy utytułowanych zawodników klasy światowej. W ciekawej konkurencji obżerania się w drogich restauracjach zasłużenie wygrała pani wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka. Pani Izabela, jako minister do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn, często pochyla się nad losem biednych kobiet, ale - jak wykazała niedawna kontrola wydatków jej urzędu - tak naprawdę woli się pochylać nad sorbetem w drogiej knajpie.
W interesujących zawodach obrzucania się wyzwiskami prowadzą posłowie Dziewulski i Rutkowski. Ci dwaj parlamentarzyści z milicyjnym rodowodem wykorzystają każdą okazję, by czule nawrzucać sobie od śmieci, szmat i palantów. Każdy z nich twierdzi, że jego oponent "ma zajoba". Jak więc widać, milicjantowi uda się czasem wyjść z komisariatu, ale komisariat z niego nie wyjdzie, nawet gdy ten zamiast pały nosi w kieszeni mandat poselski. Ostra rywalizacja trwa także w innych ekstremalnych dziedzinach. Jak doniosła prasa, mistrzem świata w rzucie beretem na odległość został poseł Samoobrony Marian Kwiatkowski. Podobno chłop próbował rzucać już i palenie, i żonę, ale nic mu tak dobrze nie wychodzi jak rzuty beretem. Zdaniem kibiców z Samoobrony, Kwiatkowski jeszcze ładniej będzie rzucał w planowanym już na jesień sezonie blokad, gdy beret odpowiednio dociąży się kamieniami.
Podczas rozgrywek Głupiej Olimpiady nie brakuje emocji. Hasło olimpiady "Głupiej już nie można" zobowiązuje i rząd Marka Belki wziął sobie to do serca. Obok pełnych napięcia rozgrywek mamy też pojedynki nudne jak płyty laureatów "Idola". Mistrzem nudziarstwa jest niezatapialny krążownik SLD Józef Oleksy, który po raz pięćset osiemdziesiąty czwarty wyznał prasie, że nie był agentem, choć pisał raporty. Oleksy od lat startuje w marnej dyscyplinie zwanej sprostowania do gazet.
Prawica też chce być na czasie i nie odpuszcza ekstremalnym sportom. Niestety, nie doczekał Głupiej Olimpiady prominentny poseł PiS Ludwik Dorn, który w trakcie obozu przygotowawczego w Chorwacji złamał rękę, jeżdżąc na rolkach. Za to w rozegranych w Gdańsku Zawodach Tłuczenia po Ryju wygrał tłumek dziarskich emerytów spod kościoła św. Brygidy, który sprał kamerzystę Polsatu. Tłum w pięknym stylu załatwił kamerzystę i kilku innych pismaków, co to krytykują księdza za rozpijanie młodzieży. Co ciekawe, w Zawodach Tłuczenia po Ryju dziarscy emeryci wyprzedzili ekipy kiboli Legii, Widzewa i Śląska razem wziętych. Przed nami jeszcze ekscytujące zawody w wywalaniu forsy w błoto, gadaniu bez sensu i bez zębów oraz marnowaniu okazji podczas marynowania starych grzybów. Głupia Olimpiada trwa, a nasi zdobywają na niej same złote medale. Brawo!
Więcej możesz przeczytać w 35/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.