Nagroda Pritzkera 2005, czyli Nobel w architekturze Mam gdzieś ograniczenia przestrzeni publicznej i prywatnej. Interesuje mnie wyłącznie konflikt i konfrontacja". To dewiza Thoma Mayne`a, tegorocznego zdobywcy Nagrody Pritzkera, zwanej architektonicznym Noblem. Nagrodę przyznaje fundacja Hyatt. W przeciwieństwie do Nobla, który nie wyznacza nowych trendów, Pritzker ma wielki wpływ na nowe tendencje w światowej architekturze. Nagroda dla Mayne`a, 61-letniego Amerykanina, oznacza, że przez najbliższe lata w cenie będą projekty brutalnie wkraczające w przestrzeń miasta i agresywnie wyróżniające się.
Chaos okiełznany
Biurowiec Caltrans District 7 Headquarters w centrum Los Angeles jest typowym dziełem Mayne`a. Kiedy świeci słońce, gmach sprawia wrażenie szczelnie zamkniętego, pozbawionego okien bunkra. Po zmierzchu staje się natomiast niemal przezroczysty, sprawia też wrażenie, jakby się unosił. Bez względu jednak na nasłonecznienie ten gigantyczny twór agresywnie dominuje nad otoczeniem. Podobne wrażenie sprawia zaprojektowana przez Mayne`a szkoła Diamond Ranch w Pomonie w południowej Kalifornii. Ten kampus wygląda jak porozrzucane na wzgórzu meteoryty. Z bliska okazują się one całkiem zwartym kompleksem - z boiskiem piłkarskim na szczycie, kortem tenisowym na dole i dwoma rzędami budynków oddzielonych pasażem dla pieszych w środku. - Kampus wydawał się niemożliwy do zbudowania już na papierze. Teraz, kiedy go ukończono, nadal wygląda nierzeczywiście - mówi Ada Louise Huxtable, nestorka światowej krytyki architektonicznej, członkini jury tegorocznej Nagrody Pritzkera.
Mayne, autor m.in. projektu wioski olimpijskiej Nowy Jork 2012, parlamentu Alaski i biurowca Sun Tower w Seulu, jest zafascynowany matematyczną teorią chaosu. Kampus w Pomonie dowodzi, że w chaosie Mayne widzi logikę i harmonię. I nie jest w tym odosobniony. Przedstawiciele rebelianckiego nurtu w architekturze od kilku lat zdobywają najważniejsze architektoniczne nagrody. Mimo że pionierem tego kierunku była austriacka grupa Coop Himmelblau (znana m.in. z "dekonstruktywistycznej" przebudowy pod koniec lat 80. dachu wiedeńskiej kamienicy z XIX wieku), rozsławili go przede wszystkim Daniel Liebeskind i Peter
Eisenman. Trendokraci
Nagrody Pritzkera wyznaczają kierunki w architekturze, bo jury (złożone z krytyków architektury, przemysłowców, wykładowców i samych projektantów) wychwytuje widoczne w zrealizowanych już projektach tendencje i nagradza ich pionierów. Usankcjonowany Pritzkerami nurt staje się dominującym na kilka lat (czasem na dekadę).
Rebeliantów nie brano poważnie dopóty, dopóki Nagrody Pritzkera nie otrzymali Holender Rem Koolhaas i Brytyjka irackiego pochodzenia Zaha Hadid. Koolhaas, znany z publikacji wzywających do tworzenia jak najbardziej szokującej architektury, zaprojektował dla Seattle bibliotekę w kształcie zgniecionej papierowej torby. Z kolei dla chińskiej telewizji w Pekinie stworzył gmach wyglądający jak przetrącona litera O. Wzbudził tym w środowisku architektów burzę porównywalną z krytyką projektu wieży Eiffla. Z kolei Hadid zwyciężyła w konkursie na projekt opery w walijskim Cardiff. Zaprojektowała kompleks trzech "rozjeżdżających się" brył. Projektu jednak nie zrealizowano, bo Hadid nie zgodziła się na żadne ustępstwa, m.in. dotyczące wielkości kompleksu. Jej zrealizowane projekty, czy to Muzeum Sztuki Współczesnej w Cincinnati wyglądające jak poukładane poprzecznie koślawe klawisze pianina, czy skocznia narciarska w austriackim Bergisel, czy remiza strażacka dla niemieckiej fabryki Vitra, od razu stawały się symbolami regionów, w których powstały.
Tak jak obecnie architektonicznych rebeliantów, tak pod koniec lat 90. XX wieku Nagroda Pritzkera wsparła modernistów. W 1997 r. architektoniczny Nobel przypadł Norwegowi Sverre`owi Fehnowi, autorowi "poetyckiego" centrum badawczego Muzeum Lodowca w Fjaerland. Guru modernistów Norman Foster, gdy w 1999 r. otrzymał Pritzkera, miał już na koncie wieżowce w Hongkongu, Frankfurcie oraz kompleksy biurowe i stacje metra. Nagroda Pritzkera dla Fostera spowodowała jednak prawdziwą eksplozję modernizmu w architekturze. Wcześniej jurorzy Pritzkera promowali architektoniczny dialog z tradycją i wszelkiego rodzaju regionalizmy. Tym można tłumaczyć nagrody dla Japończyka Tadao Ando, czerpiącego z tradycyjnej architektury drewnianych świątyń, czy odnoszącego się do starożytności Hiszpana Rafaela Moneo.
Architekci globalni
Nagroda Pritzkera promuje globalne myślenie w architekturze. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku autorami budowli byli lokalni twórcy lub architekci z pobliskich krajów. Dziś Foster czy Renzo Piano budują niemal na wszystkich kontynentach, stąd trudno powiedzieć, że są architektami brytyjskimi czy włoskimi. Teraz trudno uznać Zahę Hadid za architektkę brytyjską bądź iracką, bo nigdy niczego nie zrealizowała w swych dwóch ojczyznach. Gwiazdy współczesnej architektury niewiele czerpią z tradycji własnych ojczyzn, jak robili to chocby Włosi w XIX wieku, przenosząc włoską architekturę do Niemiec czy Polski. Piano studiował na przykład typową zabudowę w Melanezji, nim zaprojektował centrum kulturalne w Nowej Kaledonii.
Pritzker nie zawsze był nagrodą wpływową. Wcześniej, niczym przy przyznawaniu przez Królewską Akademię literackich Nagród Nobla, skupiano się na uhonorowaniu tych twórców, którzy najlepsze lata mają za sobą, lecz ze względu na dawną świetność wypada ich wyróżnić. Stąd w 1988 r. Pritzkera otrzymał Oscar Niemeyer, główny ideolog błyskotliwej architektury lecz niepraktycznych założeń architektonicznych stolicy Brazylii, które zestarzały się już pod koniec lat 60. - kilka lat po zrealizowaniu. Podobnie było z Kenzo Tange, nagrodzonym w 1987 r., sławnym ze swych projektów z lat 40. (m.in. Centrum Pokoju w Hiroszimie).
Architekci jako celebrities
Architektura, jak każda sztuka, stała się dziś towarem i jako taka potrzebuje reklamy. Tymczasem w Polsce, kraju o największym - obok Niemiec i Wielkiej Brytanii - rynku międzynarodowych konkursów architektonicznych oraz wielkim potencjale inwestycyjnym, wręcza się tylko dwa ogólnopolskie wyróżnienia: doroczną Nagrodę SARP i nagrodę przyznawaną w ramach konkursu "Życie w architekturze" przez dziennikarzy "Architektury - Muratora". W Warszawie, gdzie przez dekadę powstawały najgłośniejsze polskie realizacje, jak osiedle Eko-Park, Biblioteka Uniwersytecka czy biurowiec Focus od lat wyczekuje się prestiżowej nagrody. Lepiej jest w Poznaniu, gdzie przyznaje się nagrody Jana Baptisty Quadro (od nazwiska twórcy renesansowego ratusza) oraz Złoty Pion, Ołówek i Trzos. Laureatami są jednak twórcy lokalni. I zapewne dzięki promocji wielkopolskich architektów to w Poznaniu powstają dziś najciekawsze realizacje, jak Stary Browar (studia ADS), gmach Poznańskiej Grupy Kapitałowej CDF czy wille projektu Mariusza Wrzeszcza. Okazuje się, że gdy architekci stają się celebrities, dobrze to robi samej architekturze. i
Biurowiec Caltrans District 7 Headquarters w centrum Los Angeles jest typowym dziełem Mayne`a. Kiedy świeci słońce, gmach sprawia wrażenie szczelnie zamkniętego, pozbawionego okien bunkra. Po zmierzchu staje się natomiast niemal przezroczysty, sprawia też wrażenie, jakby się unosił. Bez względu jednak na nasłonecznienie ten gigantyczny twór agresywnie dominuje nad otoczeniem. Podobne wrażenie sprawia zaprojektowana przez Mayne`a szkoła Diamond Ranch w Pomonie w południowej Kalifornii. Ten kampus wygląda jak porozrzucane na wzgórzu meteoryty. Z bliska okazują się one całkiem zwartym kompleksem - z boiskiem piłkarskim na szczycie, kortem tenisowym na dole i dwoma rzędami budynków oddzielonych pasażem dla pieszych w środku. - Kampus wydawał się niemożliwy do zbudowania już na papierze. Teraz, kiedy go ukończono, nadal wygląda nierzeczywiście - mówi Ada Louise Huxtable, nestorka światowej krytyki architektonicznej, członkini jury tegorocznej Nagrody Pritzkera.
Mayne, autor m.in. projektu wioski olimpijskiej Nowy Jork 2012, parlamentu Alaski i biurowca Sun Tower w Seulu, jest zafascynowany matematyczną teorią chaosu. Kampus w Pomonie dowodzi, że w chaosie Mayne widzi logikę i harmonię. I nie jest w tym odosobniony. Przedstawiciele rebelianckiego nurtu w architekturze od kilku lat zdobywają najważniejsze architektoniczne nagrody. Mimo że pionierem tego kierunku była austriacka grupa Coop Himmelblau (znana m.in. z "dekonstruktywistycznej" przebudowy pod koniec lat 80. dachu wiedeńskiej kamienicy z XIX wieku), rozsławili go przede wszystkim Daniel Liebeskind i Peter
Eisenman. Trendokraci
Nagrody Pritzkera wyznaczają kierunki w architekturze, bo jury (złożone z krytyków architektury, przemysłowców, wykładowców i samych projektantów) wychwytuje widoczne w zrealizowanych już projektach tendencje i nagradza ich pionierów. Usankcjonowany Pritzkerami nurt staje się dominującym na kilka lat (czasem na dekadę).
Rebeliantów nie brano poważnie dopóty, dopóki Nagrody Pritzkera nie otrzymali Holender Rem Koolhaas i Brytyjka irackiego pochodzenia Zaha Hadid. Koolhaas, znany z publikacji wzywających do tworzenia jak najbardziej szokującej architektury, zaprojektował dla Seattle bibliotekę w kształcie zgniecionej papierowej torby. Z kolei dla chińskiej telewizji w Pekinie stworzył gmach wyglądający jak przetrącona litera O. Wzbudził tym w środowisku architektów burzę porównywalną z krytyką projektu wieży Eiffla. Z kolei Hadid zwyciężyła w konkursie na projekt opery w walijskim Cardiff. Zaprojektowała kompleks trzech "rozjeżdżających się" brył. Projektu jednak nie zrealizowano, bo Hadid nie zgodziła się na żadne ustępstwa, m.in. dotyczące wielkości kompleksu. Jej zrealizowane projekty, czy to Muzeum Sztuki Współczesnej w Cincinnati wyglądające jak poukładane poprzecznie koślawe klawisze pianina, czy skocznia narciarska w austriackim Bergisel, czy remiza strażacka dla niemieckiej fabryki Vitra, od razu stawały się symbolami regionów, w których powstały.
Tak jak obecnie architektonicznych rebeliantów, tak pod koniec lat 90. XX wieku Nagroda Pritzkera wsparła modernistów. W 1997 r. architektoniczny Nobel przypadł Norwegowi Sverre`owi Fehnowi, autorowi "poetyckiego" centrum badawczego Muzeum Lodowca w Fjaerland. Guru modernistów Norman Foster, gdy w 1999 r. otrzymał Pritzkera, miał już na koncie wieżowce w Hongkongu, Frankfurcie oraz kompleksy biurowe i stacje metra. Nagroda Pritzkera dla Fostera spowodowała jednak prawdziwą eksplozję modernizmu w architekturze. Wcześniej jurorzy Pritzkera promowali architektoniczny dialog z tradycją i wszelkiego rodzaju regionalizmy. Tym można tłumaczyć nagrody dla Japończyka Tadao Ando, czerpiącego z tradycyjnej architektury drewnianych świątyń, czy odnoszącego się do starożytności Hiszpana Rafaela Moneo.
Architekci globalni
Nagroda Pritzkera promuje globalne myślenie w architekturze. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku autorami budowli byli lokalni twórcy lub architekci z pobliskich krajów. Dziś Foster czy Renzo Piano budują niemal na wszystkich kontynentach, stąd trudno powiedzieć, że są architektami brytyjskimi czy włoskimi. Teraz trudno uznać Zahę Hadid za architektkę brytyjską bądź iracką, bo nigdy niczego nie zrealizowała w swych dwóch ojczyznach. Gwiazdy współczesnej architektury niewiele czerpią z tradycji własnych ojczyzn, jak robili to chocby Włosi w XIX wieku, przenosząc włoską architekturę do Niemiec czy Polski. Piano studiował na przykład typową zabudowę w Melanezji, nim zaprojektował centrum kulturalne w Nowej Kaledonii.
Pritzker nie zawsze był nagrodą wpływową. Wcześniej, niczym przy przyznawaniu przez Królewską Akademię literackich Nagród Nobla, skupiano się na uhonorowaniu tych twórców, którzy najlepsze lata mają za sobą, lecz ze względu na dawną świetność wypada ich wyróżnić. Stąd w 1988 r. Pritzkera otrzymał Oscar Niemeyer, główny ideolog błyskotliwej architektury lecz niepraktycznych założeń architektonicznych stolicy Brazylii, które zestarzały się już pod koniec lat 60. - kilka lat po zrealizowaniu. Podobnie było z Kenzo Tange, nagrodzonym w 1987 r., sławnym ze swych projektów z lat 40. (m.in. Centrum Pokoju w Hiroszimie).
Architekci jako celebrities
Architektura, jak każda sztuka, stała się dziś towarem i jako taka potrzebuje reklamy. Tymczasem w Polsce, kraju o największym - obok Niemiec i Wielkiej Brytanii - rynku międzynarodowych konkursów architektonicznych oraz wielkim potencjale inwestycyjnym, wręcza się tylko dwa ogólnopolskie wyróżnienia: doroczną Nagrodę SARP i nagrodę przyznawaną w ramach konkursu "Życie w architekturze" przez dziennikarzy "Architektury - Muratora". W Warszawie, gdzie przez dekadę powstawały najgłośniejsze polskie realizacje, jak osiedle Eko-Park, Biblioteka Uniwersytecka czy biurowiec Focus od lat wyczekuje się prestiżowej nagrody. Lepiej jest w Poznaniu, gdzie przyznaje się nagrody Jana Baptisty Quadro (od nazwiska twórcy renesansowego ratusza) oraz Złoty Pion, Ołówek i Trzos. Laureatami są jednak twórcy lokalni. I zapewne dzięki promocji wielkopolskich architektów to w Poznaniu powstają dziś najciekawsze realizacje, jak Stary Browar (studia ADS), gmach Poznańskiej Grupy Kapitałowej CDF czy wille projektu Mariusza Wrzeszcza. Okazuje się, że gdy architekci stają się celebrities, dobrze to robi samej architekturze. i
Więcej możesz przeczytać w 14/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.