- Bójka gigant
W Rosji wszystko musi być wielkie, nawet bijatyka w parlamencie. W ubiegłym tygodniu Władimir Żyrinowski splunął w twarz Andriejowi Sawieliewowi, a ten w odwecie zaatakował go prawym sierpowym. Po chwili obaj rosyjscy deputowani tarzali się po podłodze. W ten sposób dyskusja o sposobie przeprowadzania wyborów lokalnych w Rosji zamieniła się w największą w historii Dumy bijatykę, w której wzięło udział kilkudziesięciu parlamentarzystów. W przeszłości szef rosyjskich populistów nie zawahał się uderzyć w twarz Jeleny Mizulinej, deputowanej Jabłoka, ani oblać wodą innego parlamentarzysty, by w ten sposób nie wpuścić go na mównicę. (AK)
- Ekscentryk Koizumi
Premier Junichiro Koizumi znów potwierdził, że na japońskiej scenie politycznej jest postacią niebanalną. Podczas spotkania z aktorem Richardem GereŐem promującym film "Zatańcz ze mną" Koizumi po krótkiej rozmowie spojrzał aktorowi prosto w oczy i spytał: "Zatańczysz ze mną?". "Ale ja prowadzę" - odparł Gere i po chwili japoński premier kołysał się w jego objęciach. Premier lubi być ekscentryczny, o czym świadczy choćby jego fryzura. Niedawno Koizumi pokazał swój talent wokalny, kiedy wraz z Tomem CruiseŐem zaśpiewał przebój Elvisa Presleya "I want you, I need you, I love you". Jest pierwszym szefem rządu w historii Japonii, który będąc rozwodnikiem, nie spieszy się z wstąpieniem w kolejny związek małżeński. (AK)
- Zaklinacz rewolucji
Wychodzą na jaw kulisy "tulipanowej rewolucji" w Kirgistanie. Wedle jednej z teorii, za przewrotem w Biszkeku stoi tamtejszy hipnotyzer Jeniszbek Nasarlijew. To on kilka dni przed rewolucją wywiesił w mieście plakaty przedstawiające chłopca z podpisem: "Tato, przestań pić", i adresem swojej kliniki. Władze nakazały usunięcie plakatów, gdyż kojarzyły się one z problemem alkoholowym prezydenta Askara Akajewa. Właśnie ta decyzja miała spowodować masowe protesty i wyjście ludzi na ulice. Rosyjska prasa oskarża Nasarlijewa o sterowanie ludźmi i "sianie chaosu w regionie". Jeśli to prawda, hipnotyzera najbardziej powinien się teraz obawiać Aleksander Łukaszenko. (greg)
- Irlandia pod pubem
Mija rok od wprowadzenia w Irlandii całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych. Irlandczycy rzadziej odwiedzają puby, więcej pijąc i paląc w domowym zaciszu. Na zakaz narzekają producenci piwa oraz właściciele pubów. Ci ostatni narażeni są ponadto na niespodziewane wizyty tzw. inspektorów zdrowia, którzy mogą ukarać ich mandatem w wysokości 3 tys. euro, jeśli przyłapią klientów na nielegalnym paleniu. Mimo to 90 proc. Irlandczyków popiera zakaz. Zwyczaj przesiadywania w pubie, będący nieodzowną częścią irlandzkiej kultury, nie zanikł, przyjął jedynie nowe formy. Życie towarzyskie rozkwitło nagle na zewnątrz lokali. Na podgrzewanych tarasach gromadzą się teraz palacze, by się bez przeszkód rozkoszować papierosowym dymem. Podobno to dobry sposób na zawarcie nowej znajomości. (AK)
Więcej możesz przeczytać w 14/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.