- KINO
Miłość po grób
Jeśli komuś podoba się gra słów w tytule "Zakopana Betty", spodoba mu się także film. Ta przesycona typowo angielskim poczuciem humoru czarna komedia romantyczna zapewnia solidną dawkę wzruszeń. Przede wszystkim dzięki pomysłowi - dwa zakłady pogrzebowe walczą o zdominowanie rynku usług pogrzebowych w niewielkim miasteczku. Szefem jednego z nich jest Amerykanin - gotów na wszystko, byle zerwać ze sztywną celebrą pogrzebu. Grający go Christopher Walken daleko odchodzi od swego dotychczasowego emploi. Jego ekstrawaganckie marynarki, fryzury i pomysły pchają film do przodu.
Agaton Koziński
"Zakopana Betty",
reż. Nick Hurran, SPInka
- WYDARZENIE TYGODNIA
Seriale atakują
Południowe tereny USA podczas Wielkiego Kryzysu i objazdowe wesołe miasteczko pełne dziwolągów i tajemniczych mocy. To zobaczymy w "Carnivale", kolejnym po "Seksie w wielkim mieście", "Rodzinie Soprano" i "Sześciu stopach pod ziemią" udanym pomyśle na serial amerykańskiej stacji HBO. Zmagania sił dobra i zła (również tych nie z tego świata) w Ameryce lat 30., klimatem przypominające trochę dzieła Davida Lyncha i CliveŐa Barkera, można już w Polsce obejrzeć na DVD. To zresztą tylko wycinek z zalewu seriali, jakie pojawiają się w sprzedaży na płytach. I bardzo dobrze - kto w zabieganym świecie ma czas na celebrowanie cotygodniowej pory emisji swego nawet najulubieńszego cyklu? A tak nawet z kilkunastogodzinną porcją można się uwinąć w kilka wolnych wieczorów. Dla tych, co przegapili, jest ostatni polski policyjny przebój - "Glina" Pasikowskiego, dla fanów staroci
- "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa". Są też przygodowi "Łowcy skarbów", fantastyczna "Krucjata" i sensacyjny "Bez śladu". A już za kilka dni ukaże się najsłynniejszy amerykański miniserial (zaledwie
6 godzin) ostatnich lat, który zebrał wszystkie możliwe nagrody Emmy i Złote Globy - "Anioły w Ameryce" (również produkcja HBO). I kolejny weekend z głowy. (KŚ)
- MUZYKA
Barowy bard
Choć w Polsce był już kilkakrotnie (w tym na występie w pałacu prezydenckim), Polakom wciąż go mało. Gordon Haskell, który oczarował świat nastrojową balladą "How Wonderful You Are", przyjeżdża w kwietniu na koncerty w ośmiu miastach Polski, m.in. Rzeszowie, Chorzowie, Wrocławiu, Szczecinie, Łodzi i Poznaniu. Trasę otwiera występ w Warszawie 10 kwietnia, zamyka zaś koncert w Gdańsku - 19 kwietnia. Ten 60-letni muzyk i kompozytor, członek legendarnego zespołu King Crimson, przez wiele lat śpiewał w barach. Knajpiane doświadczenia stały się podstawą sukcesu bestsellerowego krążka "HarryŐs Bar", który okazał się jednym z największych muzycznych niespodzianek 2002 r. I choć sam Haskell twierdzi, że nigdy nie zależało mu na pieniądzach, sukces płyty pozwolił mu wreszcie się urządzić. Na koncertach usłyszymy nie tylko hity
z HarryŐs Bar", ale przede wszystkim utwory z ostatniej płyty "The Lady Wants To Know", którą brytyjski artysta będzie promował w naszym kraju. "Wprost" patronuje koncertom
Haskella. (MS)
- KOMIKS
Feralny Major
Jeśli ktoś jeszcze twierdzi, że komiksy to jedynie bezmyślna rozrywka dla dzieci, może przeżyć szok w księgarni. Od kilku dni może tam natrafić na "Feralnego Majora" Moebiusa - duży, znakomicie opracowany graficznie album w twardej oprawie (kosztujący 99 zł). I dziełko jest warte tych pieniędzy, bo wpłynęło na rozwój gatunku i odbiło się echem w kilku innych (literaturze, kinie, współczesnej grafice). Miejscami logiczna, a miejscami czysto pretekstowa opowieść o majorze Grubercie zachwycała zmieniającym się - czasem z planszy na planszę - stylem rysowania i czystością kreski. Autor Jean Giraud, lepiej znany w świecie jako Moebius czy Gir, sprawdzał się nie tylko jako wybitny rysownik i scenarzysta. Pracował także nad projektami plastycznymi do wielu znanych filmów, np. "Obcego - 8. pasażera Nostromo", "Tronu", "Willow", "Głębi" czy "Piątego elementu". Trzy dekady temu, gdy pierwsze odcinki "Feralnego Majora" pojawiły się we Francji na łamach magazynu "Metal Hurland", komiksiarz Moebius stał się w Europie popularniejszy od dziewiętnastowiecznego matematyka, od którego zapożyczył pseudonim. Teraz stanie się to w Polsce.
Łukasz Radwan
Moebius, Feralny Major,
Egmont Polska 2005 r.
- KRÓTKO PO WOLSKU
Partyzantka uliczna
Kiedyś w stosunkach międzynarodowych cennym uzupełnieniem zimnej wojny był pojedynek na olimpiady. "Wolny świat" zbojkotował Moskwę, a "obóz pokoju i socjalizmu" - Los Angeles. Dziś przedmiotem takiej rywalizacji coraz wyraźniej stają się obchody Dnia Zwycięstwa, które car Putin chciałby uczynić dniem swej apoteozy, a ci, co go lepiej znają, nie chcą do tego przykładać ręki. Bojkot zaczęły Litwa i Estonia, do Moskwy nie wybiera się lider Gruzji, a Juszczenko postanowił być za, a nawet przeciw. Przyjechać i owszem, ale wyjechać na dzień przed terminem. Nie wybiera się też podobno premier Japonii ("chyba że mu zwrócą Kuryle i tyle"). Jeśli ten trend się utrzyma, na trybunie na placu Czerwonym pojawi się jedynie samotny blady Olek. Nie jestem pewien nawet Chiraca.
W cieniu tych zmagań między Polską a Rosją toczy się cicha partyzantka uliczna. My robimy rondo im. Dudajewa, oni aleje Wieszatiela. Licytacja trwa. Aliści Rosjanie mają tu większe szanse nazewnicze - częściej robili nam kuku niż my im. A co wybitniejsi wrogowie sąsiada (np. Traugutt, Kościuszko, Piłsudski czy hetman Żółkiewski) zostali uhonorowani już wcześniej. Może więc zamiast walić z grubej rury, należy przenieść konflikt w sferę żartów - niech ambasada rosyjska będzie przy ulicy Wańki Wstańki, biura handlowe przy pasażu Nikity Kineskopowa (wynalazcy telewizji w XII wieku), konsulat w Poznaniu na placu Konika Garbuska, a aleja Gagarina zmieni nazwę na Matiasa Rusta
- niemieckiego pilota, który w czasach wszechmocnego "imperium zła" wylądował awionetką na placu Czerwonym.
Marcin Wolski
Więcej możesz przeczytać w 14/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.