Teoria o złotym wieku matriarchatu ma najpewniej taką wartość historyczną jak bajka o szewczyku Dratewce
Przed wiekami światem rządziły kobiety. Życie płynęło w harmonii, bez wojen i przemocy. Dzieci chowały się wspólnie, kobiety dzieliły się pracą, a mężczyźni czcili je niemal jak samą wielką boginię matkę. Tak od lat twierdzą liczni antropolodzy i archeolodzy, badacze folkloru i religii. Pod rządami kobiet miała kwitnąć neolityczna osada w atalhšyźk w środkowej Anatolii. Kobiety miały też władać minojską Kretą. Wiele biur turystycznych organizuje nawet pielgrzymki śladami bogini matki na Maltę, Kretę, do Turcji i Irlandii.
Niektórzy badacze uważają, że to właśnie kobiety były autorkami wczesnej fazy rozwoju cywilizacji, w której rola mężczyzn była marginalna. W paleolitycznych społecznościach kobiety zajmujące się zbieractwem miały wiele okazji, aby badać właściwości roślin i eksperymentować z uprawami. Być może właśnie tak doszło do narodzin rolnictwa. Praca kobiet dostarczała wczesnym grupom ludzi aż 60-80 proc. spożywanych kalorii. Kobiety mogły też wynaleźć tkactwo, wyplatanie koszyków, ceramikę, budownictwo i handel. Amerykański filozof i historyk Will Durant w książce "The Story of Civilisation" stwierdził nawet, że "to kobieta stworzyła ognisko domowe i dodała mężczyznę do listy udomowionych zwierząt".
Teoria o złotym wieku matriarchatu może mieć jednak taką wartość historyczną jak bajka o szewczyku Dratewce. Cynthia Eller z uniwersytetu Montclair w Stanach Zjednoczonych, autorka książki "The Myth of Matriarchal Prehistory", dowodzi, że matriarchat jest jedynie legendą, która powstała, by wyjaśnić zjawiska społeczne trudne do wytłumaczenia w inny sposób.
Koniec kobiecych rządów
Teoria o zdominowanych przez kobiety prehistorycznych społeczeństwach powstała w 1861 r., kiedy szwajcarski antropolog i socjolog Johann Jakob Bachofen w pracy "Das Mutterrecht" opisał erę matriarchatu trwającą przez całą starożytność aż do epoki klasycznej, gdy władzę przejęli mężczyźni. Idea Bachofena szybko zyskała uznanie antropologów i archeologów. Jej wyznawcą był też Zygmunt Freud, a Erich Fromm wykorzystał ją do uzasadnienia swojej teorii o nieuniknioności agresji i przemocy w kontaktach międzyludzkich.
Najwięcej dowodów na prawdziwość teorii matriarchatu miało pochodzić z neolitu, kiedy ludzkość prowadziła gospodarkę rolniczą, przed pojawieniem się metalurgii, czyli 8-3 tys. lat p.n.e. Badaczka Marija Gimbutas doszukiwała się przejawów kultu wielkiej bogini matki w każdym aspekcie życia neolitycznych społeczeństw. Za najstarszy wizerunek bogini matki została uznana figurka znaleziona w Berekhat Ram w Izraelu, wyrzeźbiona w czerwonym tufie (rodzaju marmuru); archeolodzy datują ją na okres między 800 a 230 tys. lat temu.
Większość wyznawców teorii matriarchatu uważa, że złoty wiek kobiecych rządów zakończył się około 3000 r. p.n.e. Według jednej z hipotez, do upadku matriarchatu doprowadziły nomadzkie, wojownicze, rządzone przez mężczyzn plemiona z rejonów nadczarnomorskich, które rozprzestrzeniły się w Europie i na Bliskim Wschodzie, podporządkowując sobie pokojowych, rządzonych przez kobiety rolników. Ale przed nomadami też nie było "pokojowych" społeczeństw rządzonych wyłącznie przez kobiety.
Prehistoryczne "króliczki"
Gdy zapanowała moda na matriarchat, wiele pozostałości z zamierzchłej przeszłości interpretowano jako przedstawienia bogiń lub ich symbole. Marija Gimbutas chciała widzieć oczy, twarze i całą postać wielkiej bogini w popularnych w okresie neolitu wzorach spiral, kółek i kropek zdobiących figurki i przedmioty codziennego użytku. Słynny francuski archeolog Andre Leroi-Gourhan doszukiwał się symboli kultu wielkiej bogini w paleolitycznych malowidłach na ścianach jaskiń; schematyczne przedstawienia w kształcie trójkąta stanowiły dla niego wizerunki stylizowanych kobiecych genitaliów. Nowsze badania nakazują jednak krytyczne spojrzenie na taką interpretację.
Jednym z najsilniejszych argumentów zwolenników prehistorycznego kultu wielkiej bogini są tzw. paleolityczne Wenus, figurki kobiet sprzed 25 tys. lat wykonane z kamienia i kości. Kilkanaście odkrytych posążków przedstawia grubaski z silnie zaznaczonymi fałdami tłuszczu oraz piersiami, pośladkami i kobiecymi genitaliami; większość z nich prawie wcale nie ma rysów twarzy. Do niedawna archeolodzy uważali je za wizerunki bogini matki. Timothy Taylor, archeolog z uniwersytetu w Bradford w Wielkiej Brytanii i autor książki "The Prehistory of Sex. Four Million Years of Human Sexual Culture", uważa jednak, że paleolityczne Wenus mogły być odpowiednikami dzisiejszych "króliczków" z "Playboya" - stworzono je, aby budziły męskie pożądanie. Służyć temu miały m.in. staranne fryzury oraz biżuteria zdobiące niektóre statuetki.
Archeolodzy przez lata sądzili, że kościany wisiorek sprzed 27 tys. lat znaleziony w Dolnych Westonicach na Morawach przedstawia stylizowane kobiece piersi. Niewielu zauważyło, że kiedy wisiorek powiesi się na sznurku lub rzemieniu, przypomina on raczej męskie genitalia. Trójkątne znaki w malowidłach jaskiniowych pojawiają się w dość nietypowych dla bogini miejscach, na przykład w ranach trafionych grotami włóczni i strzał zwierząt. Nawet jeśli przyjmiemy, że intencją ich twórców było przedstawienie symboli kobiecości, niekoniecznie muszą one mieć związek z prehistoryczną religią.
Władza ojca i męża
Nawet gdyby było prawdą, że ludzie w epoce kamienia czcili wielką boginię, nie oznacza to wcale, że podobnym szacunkiem otaczali kobiety. Grecy stawiali ołtarze wielu boginiom: Atenie, Herze, Demeter, a jednak Greczynki przechodziły bezpośrednio spod władzy ojca pod władzę męża i były pozbawione praw publicznych. Prawdopodobnie nigdy kobiety nie sprawowały władzy. Były natomiast i są nadal społeczeństwa, w których pozycja kobiet jest szczególnie wysoka. Choć archeolodzy podważają uważane niegdyś za niezbite dowody prehistorycznych rządów kobiet, mit jest wiecznie żywy.
Niektórzy badacze uważają, że to właśnie kobiety były autorkami wczesnej fazy rozwoju cywilizacji, w której rola mężczyzn była marginalna. W paleolitycznych społecznościach kobiety zajmujące się zbieractwem miały wiele okazji, aby badać właściwości roślin i eksperymentować z uprawami. Być może właśnie tak doszło do narodzin rolnictwa. Praca kobiet dostarczała wczesnym grupom ludzi aż 60-80 proc. spożywanych kalorii. Kobiety mogły też wynaleźć tkactwo, wyplatanie koszyków, ceramikę, budownictwo i handel. Amerykański filozof i historyk Will Durant w książce "The Story of Civilisation" stwierdził nawet, że "to kobieta stworzyła ognisko domowe i dodała mężczyznę do listy udomowionych zwierząt".
Teoria o złotym wieku matriarchatu może mieć jednak taką wartość historyczną jak bajka o szewczyku Dratewce. Cynthia Eller z uniwersytetu Montclair w Stanach Zjednoczonych, autorka książki "The Myth of Matriarchal Prehistory", dowodzi, że matriarchat jest jedynie legendą, która powstała, by wyjaśnić zjawiska społeczne trudne do wytłumaczenia w inny sposób.
Koniec kobiecych rządów
Teoria o zdominowanych przez kobiety prehistorycznych społeczeństwach powstała w 1861 r., kiedy szwajcarski antropolog i socjolog Johann Jakob Bachofen w pracy "Das Mutterrecht" opisał erę matriarchatu trwającą przez całą starożytność aż do epoki klasycznej, gdy władzę przejęli mężczyźni. Idea Bachofena szybko zyskała uznanie antropologów i archeologów. Jej wyznawcą był też Zygmunt Freud, a Erich Fromm wykorzystał ją do uzasadnienia swojej teorii o nieuniknioności agresji i przemocy w kontaktach międzyludzkich.
Najwięcej dowodów na prawdziwość teorii matriarchatu miało pochodzić z neolitu, kiedy ludzkość prowadziła gospodarkę rolniczą, przed pojawieniem się metalurgii, czyli 8-3 tys. lat p.n.e. Badaczka Marija Gimbutas doszukiwała się przejawów kultu wielkiej bogini matki w każdym aspekcie życia neolitycznych społeczeństw. Za najstarszy wizerunek bogini matki została uznana figurka znaleziona w Berekhat Ram w Izraelu, wyrzeźbiona w czerwonym tufie (rodzaju marmuru); archeolodzy datują ją na okres między 800 a 230 tys. lat temu.
Większość wyznawców teorii matriarchatu uważa, że złoty wiek kobiecych rządów zakończył się około 3000 r. p.n.e. Według jednej z hipotez, do upadku matriarchatu doprowadziły nomadzkie, wojownicze, rządzone przez mężczyzn plemiona z rejonów nadczarnomorskich, które rozprzestrzeniły się w Europie i na Bliskim Wschodzie, podporządkowując sobie pokojowych, rządzonych przez kobiety rolników. Ale przed nomadami też nie było "pokojowych" społeczeństw rządzonych wyłącznie przez kobiety.
Prehistoryczne "króliczki"
Gdy zapanowała moda na matriarchat, wiele pozostałości z zamierzchłej przeszłości interpretowano jako przedstawienia bogiń lub ich symbole. Marija Gimbutas chciała widzieć oczy, twarze i całą postać wielkiej bogini w popularnych w okresie neolitu wzorach spiral, kółek i kropek zdobiących figurki i przedmioty codziennego użytku. Słynny francuski archeolog Andre Leroi-Gourhan doszukiwał się symboli kultu wielkiej bogini w paleolitycznych malowidłach na ścianach jaskiń; schematyczne przedstawienia w kształcie trójkąta stanowiły dla niego wizerunki stylizowanych kobiecych genitaliów. Nowsze badania nakazują jednak krytyczne spojrzenie na taką interpretację.
Jednym z najsilniejszych argumentów zwolenników prehistorycznego kultu wielkiej bogini są tzw. paleolityczne Wenus, figurki kobiet sprzed 25 tys. lat wykonane z kamienia i kości. Kilkanaście odkrytych posążków przedstawia grubaski z silnie zaznaczonymi fałdami tłuszczu oraz piersiami, pośladkami i kobiecymi genitaliami; większość z nich prawie wcale nie ma rysów twarzy. Do niedawna archeolodzy uważali je za wizerunki bogini matki. Timothy Taylor, archeolog z uniwersytetu w Bradford w Wielkiej Brytanii i autor książki "The Prehistory of Sex. Four Million Years of Human Sexual Culture", uważa jednak, że paleolityczne Wenus mogły być odpowiednikami dzisiejszych "króliczków" z "Playboya" - stworzono je, aby budziły męskie pożądanie. Służyć temu miały m.in. staranne fryzury oraz biżuteria zdobiące niektóre statuetki.
Archeolodzy przez lata sądzili, że kościany wisiorek sprzed 27 tys. lat znaleziony w Dolnych Westonicach na Morawach przedstawia stylizowane kobiece piersi. Niewielu zauważyło, że kiedy wisiorek powiesi się na sznurku lub rzemieniu, przypomina on raczej męskie genitalia. Trójkątne znaki w malowidłach jaskiniowych pojawiają się w dość nietypowych dla bogini miejscach, na przykład w ranach trafionych grotami włóczni i strzał zwierząt. Nawet jeśli przyjmiemy, że intencją ich twórców było przedstawienie symboli kobiecości, niekoniecznie muszą one mieć związek z prehistoryczną religią.
Władza ojca i męża
Nawet gdyby było prawdą, że ludzie w epoce kamienia czcili wielką boginię, nie oznacza to wcale, że podobnym szacunkiem otaczali kobiety. Grecy stawiali ołtarze wielu boginiom: Atenie, Herze, Demeter, a jednak Greczynki przechodziły bezpośrednio spod władzy ojca pod władzę męża i były pozbawione praw publicznych. Prawdopodobnie nigdy kobiety nie sprawowały władzy. Były natomiast i są nadal społeczeństwa, w których pozycja kobiet jest szczególnie wysoka. Choć archeolodzy podważają uważane niegdyś za niezbite dowody prehistorycznych rządów kobiet, mit jest wiecznie żywy.
WPROST EXTRA |
---|
Esencja ojca Bachofen, Gimbutas i inni zwolennicy teorii matriarchatu twierdzili, że kobiety zawdzięczały dominującą pozycję w prehistorycznych społeczeństwach brakowi świadomości reprodukcyjnej roli mężczyzn, którzy nie łączyli aktu seksualnego z aktem poczęcia. Ten pogląd potwierdzały badania prowadzone przez antropologów na początku XX wieku wśród nie zaawansowanych technologicznie społeczeństw Australii i Melanezji. W 1903 r. etnograf Walter Edmund Roth opisał aborygenów z północnego Queensland w Australii, którzy wierzyli, że ciąża powstaje, kiedy kobieta opala nad ogniem czarne fasolki, łapie ropuchy oraz śni o dziecku w swoim łonie. Polski antropolog Bronisław Malinowski, który w latach 20. prowadził badania wśród mieszkańców Wysp Trobriandzkich, zaobserwował, że ci ludzie nie uznają żadnej więzi między ojcem i dzieckiem. Antropolog Margaret Mead podczas badań na Samoa zaobserwowała jednak, że kiedy biali badacze zaczynają zadawać pytania, członkowie wielu plemion nie mogą się oprzeć pokusie oszukania ich. To, co Malinowski usłyszał od tubylców z Wysp Trobriandzkich, było oficjalną wersją, podczas gdy mieszkańcy wysp byli całkowicie świadomi procesu reprodukcyjnego i przekazywali tę wiedzę z pokolenia na pokolenie. Łatwowierną ofiarą fantazji australijskich aborygenów padł też Roth, który zlekceważył fakt, że w lokalnym języku istnieje pojęcie "męskiego przodka", dowód świadomości roli ojca. Zwolennikom starożytnego matriarchatu powinny dać do myślenia poglądy dotyczące reprodukcji głoszone przez Greków i Rzymian. Już Arystoteles uważał, że "esencja" ojca jest przekazywana bezpośrednio dziecku, a kobieta stanowi jedynie naczynie, w którym embrion ma wzrastać. Podobny pogląd jest reprezentowany do dziś w górskich wioskach Turcji i Albanii. Matrylinearne społeczeństwo Wśród tradycyjnej kasty mieszkańców Kerali w południowych Indiach, zwanych Nair, jeszcze do niedawna funkcjonowały dwa wzorce rodziny. W jednym, określanym mianem Tarwad, matka i jej dzieci żyją razem z najstarszym bratem matki albo jej najstarszym wujem. To męski członek rodziny sprawuje władzę, ale system dziedziczenia zapewnia przekazywanie majątku po linii żeńskiej; mężczyźni nie są jego właścicielami, mogą z niego jedynie korzystać. Również w linii żeńskiej są przekazywane nazwiska, łączące nazwiska matki i najstarszego wuja po jej stronie. Przekazywanie dzieciom nazwiska matki, a nie ojca, czyli matrylinearność, charakteryzuje też grupę Mosuo z południowo-zachodnich Chin, oraz Minangkabau z Sumatry Zachodniej. Ta licząca 4 mln członków grupa jest uważana za największe żyjące matrylinearne społeczeństwo świata. |
Więcej możesz przeczytać w 49/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.