Polska - jak w latach 90. - ma szansę na zakotwiczenie u boku najsilniejszych państw europejskich
O trójkącie weimarskim od dawna mówi się, że jest politycznym nieboszczykiem. Minęło właśnie 15 lat od jego powołania i tylko wtajemniczeni wiedzą, do czego służy. A służy do dialogu między Polską, Francją i Niemcami. Sam fakt powstania trójkąta weimarskiego był wydarzeniem wielkiej wagi, bo wówczas, w 1991 r., istniał jeszcze Związek Radziecki, a na naszym terytorium stacjonowały wojska Armii Czerwonej. Nie było też jeszcze oczywiste, że Polska stanie się członkiem NATO i Unii Europejskiej. Byliśmy u początków transformacji ustrojowej. Niemcy i Francja zostały naszymi adwokatami w zachodnich instytucjach i organizacjach. Dzięki temu Polska jako jedyny kraj postkomunistyczny miała poczucie zakotwiczenia u boku najsilniejszych państw europejskich.
Z czasem trójkąt weimarski przemienił się z politycznych konsultacji w polityczną abstrakcję. Powód powstania tego organizmu przestał istnieć, bo przystąpiliśmy do NATO i UE. Po wybuchu konfliktu irackiego przestaliśmy być po tej samej stronie, więcej, znaleźliśmy się w nowej Europie, oddzielonej od starej murem niechęci do USA. Obok trójkąta wyrosła trojka z udziałem Putina, Schršdera i Chiraca. Do polityki europejskiej wkroczyła Rosja, przyjęta przez unię z zaufaniem, bez oglądania się na wojnę czeczeńską, prześladowanie opozycji, cenzurę i mafię.
Rosja pod wodzą Putina postawiła sobie za cel oddziaływanie na Europę poprzez szantaż energetyczny. Sygnałem ostrzegawczym było zakręcenie kurka z gazem Ukrainie w czasie ubiegłorocznej zimy. Boleśnie odczuły ten sygnał kraje unii, ale jedynym państwem właściwie rozumiejącym tę groźbę była Polska, która zwróciła uwagę na konieczność uniezależnienia się od rosyjskich dostaw źródeł energii i wypracowania solidarnej postawy UE wobec energetycznych kaprysów Rosji. Umowa niemiecko--rosyjska o budowie rurociągu bałtyckiego bez konsultacji z pozostałymi członkami UE stworzyła niebezpieczny precedens, a dogadywanie się Rosji z wybranymi państwami wspólnoty było wyrazem arogancji wobec naszego kraju i całej unii.
Obecne spotkanie na szczycie trójkąta weimarskiego odbędzie się w nowych warunkach. Symboliczne gesty i tematy zastępcze powinny ustąpić rozwiązywaniu konkretnych problemów. Takich jak bezpieczeństwo energetyczne, polskie weto, umowa UE - Rosja i cele niemieckiej prezydencji w unii. Jest szansa na reanimację trójkąta i prawdziwy dialog, w którym Polska będzie równoprawnym partnerem Niemiec i Francji, a jej doświadczenia ze wschodnim sąsiadem zostaną potraktowane jako ostrzeżenie i wskazówka na przyszłość. Ostrzeżenie przed zawiązywaniem partnerstwa unii z Rosją, które według planów niemieckiego MSZ ma być "partnerstwem strategicznym poprzez sieć powiązań". Innymi słowy - partnerstwem w rosyjskiej sieci.
Z czasem trójkąt weimarski przemienił się z politycznych konsultacji w polityczną abstrakcję. Powód powstania tego organizmu przestał istnieć, bo przystąpiliśmy do NATO i UE. Po wybuchu konfliktu irackiego przestaliśmy być po tej samej stronie, więcej, znaleźliśmy się w nowej Europie, oddzielonej od starej murem niechęci do USA. Obok trójkąta wyrosła trojka z udziałem Putina, Schršdera i Chiraca. Do polityki europejskiej wkroczyła Rosja, przyjęta przez unię z zaufaniem, bez oglądania się na wojnę czeczeńską, prześladowanie opozycji, cenzurę i mafię.
Rosja pod wodzą Putina postawiła sobie za cel oddziaływanie na Europę poprzez szantaż energetyczny. Sygnałem ostrzegawczym było zakręcenie kurka z gazem Ukrainie w czasie ubiegłorocznej zimy. Boleśnie odczuły ten sygnał kraje unii, ale jedynym państwem właściwie rozumiejącym tę groźbę była Polska, która zwróciła uwagę na konieczność uniezależnienia się od rosyjskich dostaw źródeł energii i wypracowania solidarnej postawy UE wobec energetycznych kaprysów Rosji. Umowa niemiecko--rosyjska o budowie rurociągu bałtyckiego bez konsultacji z pozostałymi członkami UE stworzyła niebezpieczny precedens, a dogadywanie się Rosji z wybranymi państwami wspólnoty było wyrazem arogancji wobec naszego kraju i całej unii.
Obecne spotkanie na szczycie trójkąta weimarskiego odbędzie się w nowych warunkach. Symboliczne gesty i tematy zastępcze powinny ustąpić rozwiązywaniu konkretnych problemów. Takich jak bezpieczeństwo energetyczne, polskie weto, umowa UE - Rosja i cele niemieckiej prezydencji w unii. Jest szansa na reanimację trójkąta i prawdziwy dialog, w którym Polska będzie równoprawnym partnerem Niemiec i Francji, a jej doświadczenia ze wschodnim sąsiadem zostaną potraktowane jako ostrzeżenie i wskazówka na przyszłość. Ostrzeżenie przed zawiązywaniem partnerstwa unii z Rosją, które według planów niemieckiego MSZ ma być "partnerstwem strategicznym poprzez sieć powiązań". Innymi słowy - partnerstwem w rosyjskiej sieci.
Więcej możesz przeczytać w 49/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.