Gdy pierwszy raz zawiesza się wzrok na Renault Kadjar, ma się wrażenie, że konstruktorzy postanowili napompować Clio Grandtour. I samochód przybrał całkiem interesujący kształt. Kadjar ma więc dość opływową linię i spełnia wymogi auta dla zwolenników gry w bule, którzy przez cały dzień popijają wino i nawet w nocy nie rozstają się z beretem. Wielbiciele francuskich samochodów dostrzegą w nim urok, bo Kadjar nie jest zrobiony z zadęciem niemieckich czy szwedzkich aut. W środku jest skromny, ale ergonomiczny. Po włączeniu nawigacji pokazuje się mapa, po której porusza się mały samochodzik zabawkowy. Ot, taki żarcik. W wersji z silnikiem diesla o pojemności 1,5 l i mocy 150 koni Kadjar nie przypomina jednak samochodu zabawkowego. Dynamiczna jednostka napędowa umożliwia swobodne podróżowanie na dłuższych dystansach bez narażania się na uciążliwe wleczenie się za masowo sunącymi ciężarówkami czy facetami w kaszkiecikach, dla których jazda poza miastem jest wydarzeniem wspominanym przez wiele tygodni. Nawet przy dużej prędkości w samochodzie da się swobodnie rozmawiać i słuchać muzyki bez podkręcania głośności na maksa. Przy spokojnej jeździe po trasie szybkiego ruchu czy autostradzie – około 120-130 km/h – spalanie waha się w granicach 5 l na setkę. Nieźle, bo to jednak całkiem duże auto. Przy dynamicznej jeździe trzeba się liczyć z tym, że spalanie wzrośnie do 6,5 l, co też jest wynikiem przyzwoitym. Mimo że Kadjar – jak większość crossoverów – nie jest w zasadzie przeznaczony do jazdy w terenie, to jednak na bocznych drogach radzi sobie nieźle. Gdy na polnej dróżce przyciśnie się pedał gazu i na liczniku pojawi się około 100 km/h, kierowca ani na chwilę nie traci panowania nad pojazdem. To dobrze świadczy o zawieszeniu, które nieźle przyjmuje wstrząsy. Wadą auta jest nieprzystosowanie wnętrza do długich tras. Miejsca na napoje są płytkie i przy ostrym manewrze wypadają na kierowcę lub pasażera. Pal sześć, gdy jest to woda. Gdy będzie to gorąca kawa, może wydarzyć się nieszczęście. Poza tym przy dłuższej jeździe zaczynają doskwierać mało wygodne fotele. W swojej klasie Kadjar należy do samochodów tańszych. Najuboższa wersja kosztuje niecałe 75 tys. zł. Testowana ok. 100 tys. zł.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.