Kambodża, która na co dzień kojarzy się z biedą i polami śmierci, na których grzebano ofiary reżimu Pol Pota, jest kopalnią wspaniałych zabytków z czasów hinduistyczno-buddyjskiego państwa, obejmującego między 800 a 1400 r. dużą część południowo-wschodniej Azji. Skalę i rozmach budowli z tamtego okresu od lat bada australijski archeolog Damian Evans, ale dopiero niedawno, jak doniósł serwis livescience.com, udało mu się odkryć monumentalną sieć średniowiecznych osiedli, które ukrywała przed ludzkim okiem żarłoczna dżungla. Tym razem nie trzeba było organizować wykopalisk, ponieważ klasyczne metody archeologiczne i tak okazałyby się w leśnej gęstwinie mało przydatne.
Evans i jego zespół posłużyli się techniką teledetekcji i poprowadzili swoje badania z powietrza za pomocą LiDAR-u, czyli laserowego skanera. Okazało się, że wokół okupowanego przez turystów kompleksu zabudowań religijnych Angkor, pod warstwą wiecznie zielonej roślinności, rozciągają się pola kopulastych, ziemnych kopców (niektóre mają też kształt spirali). Jak pokazały analizy komputerowe zebranego materiału, kopce są rozmieszczone na planie siatki i choć ich przeznaczenie pozostaje tajemnicą, to według Evansa znajdują się w miejscu, gdzie kiedyś przebiegały miejskie ulice i bulwary. Skany badanego obszaru ujawniły też plątaninę kanałów, sadzawek i wałów.
– Z powierzchni ziemi ten teren wygląda po prostu jak dżungla albo pole ryżowe, tymczasem kiedy wprowadzamy dane do komputera, pojawiają się zarysy nieznanych miast. Dopóki nie znaleźliśmy tego miejsca, nie mieliśmy pojęcia, że istniała wtedy tak intensywna urbanizacja, że poza znaną na całym świecie świątynią Angkor Wat wybudowano tu może nawet 1000 innych budowli sakralnych, a wokół nich rozciągała się cała miejska struktura – opowiada o swoich wrażeniach amerykańskiemu radiu NPR Evans.
Angkor i coś więcej
Widok kamiennego kompleksu religijnego Angkor, wokół którego swoje badania prowadził Evans, z lotu ptaka zapiera dech. Angkor znajduje się nad jeziorem Tonle Sap, które już samo w sobie jest przyrodniczą ciekawostką. Pełni bowiem funkcję naturalnego zbiornika retencyjnego dla wylewów Mekongu, z którym jest połączone niewielką rzeką. Wiosną, kiedy topnieją himalajskie śniegi i wzbierają wody Mekongu, ich masy zostają wtłoczone do jeziora, które kilkakrotnie się przez to powiększa. Oprócz jeziora i rzeki, pomiędzy XII-wiecznymi świątyniami z czasów panowania Khmerów znajdują się sztuczne zbiorniki wodne, z których największy był jeszcze w latach 50. wykorzystywany jako lądowisko dla hydroplanów.
Naukowcy wciąż się spierają, czy owe zbiorniki odgrywały wyłącznie rolę praktyczną, czy przede wszystkim religijną i reprezentacyjną. Są olbrzymie i widać je na zdjęciach satelitarnych. Najważniejsze budowle kompleksu Angkor to jednak warownia Angkor Thom i Angkor Wat (słowo „wat” oznacza świątynię). – Jest to jedno z tych miejsc, które trzeba przynajmniej raz w życiu odwiedzić – mówi „Wprost” dr Marta Żuchowska, archeolog i sinolog z Instytutu Archeologii UW.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.