Gdyby Unia Europejska miała odpowiednie warunki i narzędzia, polityczny spór wokół forsowanej przez rząd reformy czy też, jak chce opozycja, likwidacji niezależnego sądownictwa w Polsce, byłby już zakończony. Rząd musiałby ugiąć się pod groźbą sankcji, a kto wie, czy nie dałoby się wprowadzić w Polsce czegoś na kształt unijnego zarządu komisarycznego. Niestety dla opozycji i na szczęście dla PiS Bruksela nie ma takich mocy sprawczych. Co nie znaczy, że nie próbuje ich uruchomić. Inicjatywa przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska, który chciał spotykać się z prezydentem Andrzejem Dudą i wspólnie rozwiązywać problem sądów w Polsce, została zduszona w zarodku. PiS uznał ją za nieuprawnioną traktatowo próbę ingerencji w wewnętrzne sprawy państwa członkowskiego. Z milczącą aprobatą przyjęły to nawet najbardziej niechętne Polsce rządy. Tego typu interwencje brukselskich urzędników nie są przecież mile widziane w żadnej z europejskich stolic.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.