TEZA O POGŁĘBIAJĄCEJ SIĘ NIEUCHRONNIE IZOLACJI POLSKI W UE JEST ULUBIONYM PALIWEM OPOZYCJI. Jakież musiało być więc zdumienie wielu w Polsce, gdy przy okazji zeszłotygodniowego szczytu w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że program przymusowych relokacji to porażka. Co więcej, zaapelował o niealienowanie Polski, Węgier i Czech. Opozycja nabrała wody w usta, za to w obozie rządowym zaczęto bąkać, że arcywróg dobrej zmiany może się wreszcie Polsce przydać. Niechęć do niekontrolowanej imigracji nie jest fanaberią Polaków i Węgrów. Spójrzmy na wyniki wyborów w Niemczech i Austrii. Najwięcej stracili tam zwolennicy wpuszczania do UE kogo popadnie i osiedlania pod przymusem w dowolnym zakątku Europy, bez oglądania się na poglądy obywateli. Zyskali za to ci politycy, którzy mówią to samo, co polski rząd: że imigrację trzeba kontrolować i dostosowywać do potrzeb i możliwości poszczególnych krajów. Szukanie kompromisu oznacza konieczność dialogu, który wyklucza izolację. Klimat nieuchronnie się zmienia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.