Z czego pan, pani naprawdę żyje?

Danuta Rinn, piosenkarka: „Dotychczas traktowano mnie jako osobę w sposób oczywisty bogatą. Prawdą jest, że artysta występujący codziennie lub dwa razy dziennie zarabia nieźle. Ja jednak od listopada ubiegłego roku koncertuję głównie za darmo. Całe szczęście, że jeżdżę czasami za granicę i mogę dzięki temu odłożyć co nieco na kupkę”.

Kalina Jędrusik, aktorka: „Tegoroczne wakacje spędzę na pewno nie tak, jak bym chciała, bo nie mam po prostu pieniędzy. Pensje aktorskie obecnie są wręcz humorystyczne – ja zarabiam, po podwyżce, 560 tys. zł i jest to w moim teatrze jedna z najwyższych gaż. (…) Ja nie mogę wyjechać nawet na wakacje w Polsce, choć ich standard jest fatalny. Natomiast półharcerskie formy wypoczynku już mnie, niestety, nie interesują.

Pozostaną w tym roku chyba jedynie wyjazdy na weekendy do bogatych przyjaciół, którzy prowadzą różne prywatne firmy. A w domu… będę bujała się w hamaku. Z psami, kotami i przyjaciółmi…”.

Ewa Bem, piosenkarka: „Nadal udaje mi się występować tylko na takich imprezach, które mnie interesują, a jest ich wcale nie mniej niż przed laty. Nie najlepiej już dziś wiedzie się wielu moim przyjaciołom z estrady. Jeśli i mnie przestanie się szczęścić, zamierzam mocniejoprzeć się na portfelu męża”.

Wojciech Mann, prezenter radiowy: „Nie wiem dokładnie, ile zarabiam. Ja chyba jestem bardzo zrównoważony ekonomicznie. Staram się wydawać pieniądze oszczędnie. Jeśli nie występuję w telewizji, to się po prostu nie golę i w ten sposób zaoszczędzam na żyletce. Pieniądze przelewane są na moje konto i jest to chyba grubo ponad milion. W ten sposób spełniło się moje marzenie, bo kiedy byłem mały, powiedziałem ojcu, że chcę zarabiać 9 tys. Ojciec wyzwał mnie wtedy od wariatów…”.

Janusz Gajos, aktor: „Wielu moich kolegów działa za granicą. Ja w pewnym momencie się zagapiłem, z lenistwa. Może się jeszcze w Hollywood ockną i ktoś do mnie zadzwoni? Zawsze mówiłem sobie: siedź w kącie, a znajdą cię. Ale to nieprawda”.