Jak pan nazwie to, z czym mamy do czynienia w przypadku akcji rezydentów? Protest zdesperowanych lekarzy? Spisek? Manifestacja polityczna?
Dla pracowników służby zdrowia, ale także dla większości obywateli jest oczywiste, że zaniedbania są gigantyczne, narosły od lat. Problemy spychano na bok. Przy kiepskiej organizacji służby zdrowia doszło do wielu nieprawidłowości, patologii. W chaotycznym systemie łatwo było realizować nie do końca etyczne interesy. Do tego trzeba dodać trwające od lat niedofinansowanie. Dlaczego lekarze rezydenci znaleźli się teraz na pierwszej linii? Nie chcę snuć domysłów. Patrzę na swoje życie i wiem, że każde pokolenie ma takie marzenie w młodym wieku, aby coś zmienić, przyczynić się do czegoś ważnego. Ja też mam takie doświadczenie. We wrześniu 1980 r. byłem jednym z założycieli NZS w warszawskiej Akademii Medycznej, w 1984 r. współzakładałem Ruch Wolność i Pokój. Mam nadzieję, że pobudki tych lekarzy są uczciwe, widzą dookoła, że jest źle, i chcą to zmienić. I my zmieniamy wiele, a przy okazji naruszamy różne interesy.
A zatem walka młodzieży o słuszną sprawę?
To pewien paradoks. Nie ma między nami niezgody. Spotykaliśmy się z Porozumieniem Rezydentów OZZL wielokrotnie, ostatni raz 28 września, tuż przed protestem, zresztą od dawna zapowiadanym, bo lekarze rezydenci przygotowywali się do niego od połowy lata. Rozmawia nam się dobrze, nasze spotkania nie były napuszone czy nacechowane wrogością. Determinacja do zmian jest obustronna. Pozostaje jeszcze kwestia odpowiedzialności, czyli jak ich dokonać. Nie wystarczy mieć marzenia i chcieć, trzeba jeszcze móc. Z perspektywy ministra zdrowia sytuacja jest bardziej skomplikowana niż z perspektywy protestujących. Jedyną różnicą między nami jest kwestia tempa zmian. Nie podoba mi się upolitycznienie protestu, aktywność opozycji, która w dużej części jest przecież odpowiedzialna za to, z czym ci młodzi ludzie podejmują walkę, a teraz ubiera się w piórka obrońców sprawy rezydentów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.