Gdyby wierzyć wszystkiemu, co słyszeliśmy w Europie w związku z wyborami do europarlamentu, Unii Europejskiej grozi rychła zagłada. Populistyczni Hunowie, którzy stali u bram przez ostatnie lata, przedarli się w końcu przez umocnienia i będą teraz bezkarnie hasać na salonach. Opowieść o nadciągającej hekatombie stała się głównym spoiwem kampanii wyborczych, prowadzonych w każdym kraju Unii, od Polski po Francję i od Szwecji po Hiszpanię. Jej celem była mobilizacja proeuropejskiego elektoratu, który zazwyczaj jest zbyt leniwy, żeby wyborczą kartką dać wyraz swojemu przywiązaniu do europejskich idei. Dramatycznie niska frekwencja na europejskich wyborach nie jest bowiem wyłącznie polską specjalnością, co wykorzystują zręcznie eurosceptycy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.