Rak płuca ALK-dodatni – co to za choroba?
To zupełnie inna choroba niż typowy rak płuca. To znaczy: pod mikroskopem wygląda tak samo, ale ma inne typowe objawy i musi być inaczej leczona. Pod względem zaburzeń genetycznych porównałbym ją raczej do białaczek lub nowotworów wieku dziecięcego. W Polsce rak płuca rocznie jest diagnozowany u ok. 23 tys. osób, najczęściej w wieku 60-75 lat, zwykle są to wieloletni palacze. Osoby z rakiem płuca ALK-dodatnim to zupełnie inni chorzy. Mają zwykle 25-40 lat. 70 proc. z nich to osoby niepalące albo palące na tyle niewiele, że nie było to na pewno czynnikiem przyczyniającym się do zachorowania. Są na etapie kariery zawodowej, mają małe dzieci, obowiązki zawodowe.
Rak płuca dla takiej osoby to szok i cios…
Tak, a także dla ich rodzin, dzieci. W Polsce co roku jest 200-300 nowych zachorowań na ten typ raka płuca. Ze względu na odrębną biologię choroby – rearanżację genu ALK w komórkach guza – objawy, przebiegchoroby i możliwości leczenia są inne.
Dlaczego dochodzi do rearanżacji w tym genie? Rodzimy się z takimi zmianami czy ujawniają się później?
W pewnym momencie u tych osób – nie wiadomo, z jakiej przyczyny – dochodzi do pęknięcia na chromosomie drugim, na którym znajduje się gen ALK, w wyniku czego staje się on nadmiernie aktywny. Ten gen jest odpowiedzialny za przekazywanie do jądra komórkowego sygnału, że komórka ma się dzielić. Aktywacja genu doprowadza do nadmiernej proliferacji (mnożenia się) komórek. W ten sposób dochodzi do powstania i rozrostu nowotworu wywodzącego się z komórek małych oskrzeli. W naszej klinice mam pod opieką około 50 chorych z ALK-dodatnim rakiem gruczołowym płuca, często młodych i niepalących. Ten typ nowotworu charakteryzuje się tym, że stosunkowo szybko pojawiają się przerzuty do mózgu. U części osób diagnoza została postawiona po wystąpieniu objawów ze strony mózgu, a nie płuca. Pacjent był np. przywieziony do szpitala z powodu napadu padaczkowego; okazało się, że powodem są przerzuty do mózgu nowotworu płuca ALK-dodatniego. Innym objawem bywają bóle kości, początkowo traktowane jak reumatyczne albo wynikające z przeciążenia. Narastają i dopiero po wykonaniu rezonansu magnetycznego lub tomografii okazuje się, że powodem jest przerzut do kości wywodzący się z raka płuca. Kilku moich pacjentów to sportowcy: mieli bóle kości, nie mogli trenować.
W ich przypadku trudno mówić o niezdrowym trybie życia…
Tak, dlatego nawet gdy mają dolegliwości, nie są podejrzewani o zachorowanie na raka. Innym nietypowym objawem jest nagła duszność. Pacjent trafia na oddział ratunkowy, okazuje się, że przyczyną jest pojawienie się płynu w opłucnej lub osierdziu, spowodowanej rakiem płuca ALK-dodatnim.
Karolina, gdy zachorowała, miała 28 lat. Nigdy nie paliła papierosów. Dla osoby, która prowadziła zdrowy styl życia, to szokująca diagnoza. [Więcej patrz str. 78]
Nawet lekarze często się nie spodziewają, że przyczyną może być rak płuca.
Jest możliwe chirurgiczne usunięcie nowotworu?
Bardzo rzadko, choć oczywiście szanse wyleczenia są wtedy największe. Zwykle jednak rak już w momencie wykrycia jest bardzo zaawansowany, z przerzutami do wątroby, kości, mózgu. Gdyby był nieleczony, prowadziłby do śmierci tych młodych ludzi w ciągu kilku miesięcy.
Ten typ raka płuca leczy się inaczej?
Tak, od 10 lat są dostępne leki ukierunkowane molekularnie, opracowane tak, by hamować białko ALK – tzw. inhibitory ALK. Hamują one aktywność białka ALK, co powoduje zatrzymanie procesu przekazywania sygnału i procesu podziału komórek nowotworowych. Na świecie jest już zarejestrowanych pięć różnych leków. Ich wdrożenie do praktyki klinicznej spowodowało zmianę rokowania pacjentów. Powodują one remisje, cofnięcie się choroby nawet na wiele lat. Nagle okazało się, że rak, który zabijał szybko, może zmienić się w chorobę przewlekłą, z którą pacjenci żyją wiele lat. Co więcej, prowadzą normalne życie: chodzą do pracy, na basen, wychowują dzieci. Nie widać po nich choroby.
Chorzy w Polsce mają możliwość stosowania tych leków?
W Polsce jest refundowany od dwóch lat pierwszy z inhibitorów ALK: kryzotynib. Dopiero od niedawna jest on dostępny w pierwszej linii leczenia – przed ewentualną chemioterapią. Bardzo się z tego cieszę, jednak z punktu widzenia mojej wiedzy i wyników badań klinicznych chciałbym mieć więcej możliwości dla chorych. Są już leki kolejnych generacji, mogę jednak stosować je tylko w badaniach klinicznych. Niektórzy moi pacjenci są w ten sposób leczeni od ponad pięci u lat; rekordzistka – 10 lat, a w tym czasie tylko raz była w szpitalu! A są to osoby ze zdiagnozowanym rozsianym nowo tworem. Nie mam możliwości włączenia wszystkich chorych do badań klinicznych, więc nie wszyscy z nich mają takie szanse. Po pewnym czasie stosowania kryzotynibu pojawia się oporność na leczenie. Najnowocześniejsze leki często są w stanie ją przełamać. Zostały tak zaprojektowane, by w pełni przenikać do mózgu. Chronią więc przed przerzutami do mózgu, a jeśli one już się pojawiły – przed ich rozwojem. Pod tym względem kryzotynib ma ograniczoną skuteczność, dlatego leki nowej generacji są korzystnym rozwiązaniem dla chorych. Powinniśmy rozważać ich zastosowanie od początku leczenia, by nie doszło do przerzutów do mózgu.
Dzięki nowym lekom celowanym molekularnie leczenie tego nowotworu bardzo się zmienia?
Ten typ raka płuca jest przykładem, jak szybko wiedza biologiczna doprowadziła do zmiany sposobu terapii, wyparcia chemioterapii jako podstawowej metody leczenia i zastąpienia jej celowanymi lekami doustnymi. Bardzo zmienia się też diagnostyka: badając nowotwór oraz tzw. DNA guza krążące we krwi, można będzie dokładnie określić, jaka konkretna mutacja spowodowała pojawienie się oporności na leczenie. Dzięki temu w przyszłości będziemy mogli indywidualnie dobierać leki dla każdego pacjenta. Już dziś nowe możliwości leczenia powodują, że losy pacjentów bardzo się zmieniły. Rak płuca jest chorobą, w której przypadku trudno o optymizm. Jednak rak płuca ALK-dodatni to przykład sukcesu, który pojawił się w ostatnich latach.
Brak możliwości stosowania tych leków w Polsce jest spowodowany finansami?
Na finanse trzeba patrzeć inaczej. Wielu leczonych chorych normalnie funkcjonuje: pracuje, nie bierze zwolnień lekarskich, nie przechodzi na renty. Pacjenci nie przebywają w szpitalu, nie mają chemioterapii, nie muszą być leczeni z powodu powikłań po niej. Całe leczenie to przyjmowanie tabletek. Kiedyś średnie przeżycie z rozsianym tym typem nowotworu to był rok. Dziś dzięki możliwości leczenia sekwencyjnego, czyli zamiany jednego z inhibitorów ALK na inny, jeśli pojawi się oporność, to cztery-pięć lat. A jest to pewna średnia, gdyż wielu pacjentów żyje znacznie dłużej. Dlatego tak ważne jest, by chorzy w Polsce mieli możliwość stosowania tych nowych terapii. Rak płuca ALK-dodatni to przykład nowotworu, w którym postęp wiedzy laboratoryjnej i farmakologii przełożył się na znaczące wydłużenie życia, i to w bardzo dobrej jakości.
Onkolog kliniczny i radioterapeuta, zastępca kierownika Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.