Jak rząd radzi sobie z koronawirusem?
Państwo zdaje egzamin. Procedury wprowadzamy na czas. Są precyzyjne. Służby działają profesjonalnie, z wielkim poświęceniem, za co bardzo chcę podziękować – jako wicepremier, ale przede wszystkim jako jeden z obywateli. Także polskie społeczeństwo, w przeciwieństwie do mieszkańców niektórych krajów Europy Zachodniej, zachowuje się odpowiedzialnie. Jak zwykle w trudnych chwilach my, Polacy, wykazujemy się solidarnością. Troszczymy się nie tylko o siebie i najbliższych, lecz także o całą wspólnotę. Kolejne zalecenia i decyzje władz przyjmowane są ze zrozumieniem. A przecież część z nich wiąże się z dużymi utrudnieniami. Zwłaszcza zamknięcie szkół dezorganizuje życie milionów polskich rodzin i niesie poważne wyzwanie dla firm. Mimo to zostało przyjęte ze zrozumieniem. Podobna była reakcja Polaków na decyzję o odwołaniu imprez masowych.
Jak długo trzeba będzie utrzymać te ograniczenia?
Dopóki epidemia nie zacznie wygasać. A pod tym względem nie ma na świecie mądrych. Na razie prognozy są względnie optymistyczne. Jeśli potwierdzi się tendencja spadku zachorowań w Chinach, będzie to oznaczało, że obecna epidemia ma charakter zbliżony do wcześniejszych i powinna zacząć wygasać po około dwu miesiącach. Trzeba też trzymać kciuki za naukowców z całego świata, którzy pracują nad szczepionką. Prace nad nią toczą się też w Polsce, a konkretnie w Małopolskim Centrum Biotechnologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W ubiegłym tygodniu zadecydowałem o przekazaniu dodatkowych 25 mln zł na te badania.
Czy można zaryzykować nieco cyniczne stwierdzenie, że koronawirus odciążył obóz rządzący od problemów wizerunkowych, które ostatnio na was spadły? Chodzi o ustawę o dofinansowaniu dla mediów publicznych, gest Joanny Lichockiej, medialne problemy Jolanty Turczynowicz-Kieryłło, szefa NIK Mariana Banasia. Sporo tego było w ostatnich tygodniach.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że ostatnie tygodnie były dla nas łatwe. Teraz siłą rzeczy kampania wyborcza i inne elementy życia politycznego uległy zamrożeniu. Mam jednak pełną świadomość, że obóz rządowy zostanie twardo i sprawiedliwie rozliczony przez Polaków z tego, jak poradziliśmy sobie z zagrożeniem. Jestem pod wielkim wrażeniem kompetencji i zdolności komunikacyjnych ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz talentów organizacyjnych ministra Michała Dworczyka, który spina wszystkie działania.
Chce pan powiedzieć, że jeżeli zdacie polityczny test na koronawirusa, to wybory prezydenckie macie w kieszeni?
Na pewno skuteczność walki z epidemią będzie miała wpływ na wynik wyborów. Ale w tym momencie wszelkie spekulacje są niepotrzebne, a nawet nie na miejscu. Walczymy nie o wynik wyborczy, tylko o zdrowie i życie Polaków.
A jeżeli epidemia utrzyma się aż do wyborów, to czy możliwe jest przesunięcie ich terminu?
Dziś nie rozważamy takiego rozwiązania. Konieczność przesunięcia wyborów oznaczałaby, że doszło do jakiegoś pandemonium, że konieczne jest izolowanie poszczególnych regionów albo że – tak jak we Włoszech – państwo de facto zawiesza swoją działalność. Decyzje naszego rządu obliczone są na to, by uniknąć takiego scenariusza.
Nie boicie się obniżenia frekwencji? Na zachorowania narażeni są szczególnie starsi wyborcy, mogą nie chcieć wyjść z domu, żeby oddać głos. A ta grupa przeważa w elektoracie Andrzeja Dudy.
Powtarzam: sen z powiek spędza mi bezpieczeństwo starszych osób, a nie to, co zrobią 10 maja. Żaden z ministrów nie ma czasu na spekulacje dotyczące wpływu koronawirusa na przebieg wyborów.
Dlaczego Jacek Kurski musiał oddać stołek prezesa TVP?
Nie jest tajemnicą, że działalność telewizji publicznej budzi rozmaite kontrowersje, także w obozie Zjednoczonej Prawicy. Ostatecznie Jacek Kurskisam wyciągnął z tego wnioski.
Pod presją prezydenta.
Jest rzeczą oczywistą, że stanowisko głowy państwa obóz rządzący bierze pod uwagę. Chciałbym, żeby telewizja publiczna zaczęła przypominać BBC w jej najlepszym wydaniu. Żeby była jak najbardziej obiektywna; żeby w jak największym stopniu odzwierciedlała pluralizm opinii i stanowisk.
Ludzie Zjednoczonej Prawicy mówią, że TVP w obecnym kształcie gwarantuje pluralizm, bo przekazuje punkt widzenia obozu rządzącego, a inne media skupiają się na optyce obecnej opozycji.
W tej opinii jest sporo racji. Telewizja publiczna za czasów Kurskiego spluralizowała debatę medialną, w szerszym stopniu udostępniając antenę środowiskom, które w poprzednich latach były marginalizowane. Ale w mojej ocenie pluralizm powinien zawitać też do samej telewizji publicznej.
Czyli panu nie podoba się obecna TVP?
Odkąd cztery lata temu zostałem ministrem, nie mam czasu na oglądanie telewizji. Żaden ze mnie recenzent. Natomiast ci spośród moich przyjaciół i współpracowników, których opinie cenię, na ogół najwyżej ze stacji telewizyjnych cenią nie TVP czy tym bardziej TVN, ale Polsat.
Czy odejście Jacka Kurskiego w środku kampanii wyborczej nie oznacza, że przekaz telewizyjny zostanie zachwiany i w rezultacie pan prezydent osiągnie efekt odmienny od oczekiwanego?
Rolą telewizji publicznej nie jest wspieranie tego czy innego kandydata.
Trybunał Sprawiedliwości UE wysłuchał stron w sprawie KRS i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Czym to się skończy?
Od dawna w UE toczy się spór o granice ingerencji instytucji unijnych, w tym Trybunału Sprawiedliwości, w kompetencje państw narodowych. W moim przekonaniu TSUE nie ma uprawień do tego, żeby przesądzać o kształcie naszego wymiaru sprawiedliwości. Co nie zmienia faktu, że – odmiennie niż większość kolegów ze Zjednoczonej Prawicy – ja i moja partia uważamy, iż w sprawie wymiaru sprawiedliwości po wyborach prezydenckich powinniśmy zasiąść do rozmów ze środowiskami prawniczymi i poszukać rozwiązań kompromisowych.
Mówi pan, że trybunał nie może ingerować w kształt wymiaru sprawiedliwości, ale ten nasz kształt jest coraz bardziej niepokojący. Mamy dwa, nieuznające się, Sądy Najwyższe, bo trzy izby nie uznają dwóch pozostałych, czyli Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej, a te dwie izby nie uznają orzeczeń tych trzech.
To nie jest dobra sytuacja z punktu widzenia autorytetu, wiarygodności i sprawczości państwa, a przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa prawnego obywateli. Dlatego do kwestii wymiaru sprawiedliwości musimy wrócić po 24 maja. Chyba nikogo z obozu rządowego – wprawdzie być może z różnych powodów – w pełni nie satysfakcjonuje działanie wymiaru sprawiedliwości w obecnym kształcie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.