Komu przyznałby tytuł Człowieka Roku Tadeusz Mazowiecki, komu Lech Wałęsa, Adam Michnik, Henryka Bochniarz, Andrzej Lepper... Wyniki ankiety "Wprost":
Co łączy, a co różni Leszka Millera i Güntera Verheugena? Dzięki jakim cechom to oni odegrali decydującą rolę w negocjacjach akcesyjnych? Czy bez Millera i Verheugena Polska zakończyłaby negocjacje w terminie? Jak zmieniła ich misja, której się podjęli? O opinie poprosiliśmy osobistości, które same brały udział w różnych fazach negocjacji bądź uważnie się im przyglądały.
ROMANO PRODI
przewodniczący Komisji Europejskiej
Rozszerzenie Unii Europejskiej było wielkim wyzwaniem zarówno pod względem politycznym, jak i technicznym. Komisarz Günter Verheugen po pierwsze wykazał się wielkimi umiejętnościami, po drugie - lojalnością wobec piętnastu członków unii oraz dziesięciu krajów do niej przystępujących. W wyjątkowy sposób stawił czoło temu wyzwaniu razem z Komisją Europejską.
JAN KRZYSZTOF BIELECKI
były premier
Verheugen i Miller mają jedną wspólną cechę: postawili całą swoją karierę na jedną kartę - rozszerzenie unii. I wygrali. W pewnym momencie w Brukseli był Verheugen jedynym fanatykiem terminowego poszerzenia. Po polskiej stronie premier Miller całkowicie wziął sprawę w swoje ręce. Verheugen potrafił wyznaczyć czytelny cel: lobbował, namawiał, przekonywał. Czasami w sposób mało elegancki zwracał się do Polaków, bo bał się, że jego nadrzędny cel może być zagrożony. Ale skoro koniec wieńczy dzieło, nie wypada się teraz krzywić.
JÓZEF OLEKSY
były premier
Leszek Miller i jego rząd znacznie przyspieszyli negocjacje z unią i to zaowocowało dobrymi rezultatami. Sprawa integracji była zarówno priorytetem rządu, jak i partii, którą Miller kieruje. Zakończenie negocjacji to najważniejsze wydarzenie w 2002 r., a rola Millera była widoczna. Z kolei komisarz Günter Verheugen, który opowiadał się za rozszerzeniem na wschód, nigdy nie ulegał podszeptom, że unia może przyjąć nowych członków, ale bez Polski. Potrafił też nawiązać osobiste kontakty z polskimi politykami.
LECH WAŁĘSA
były prezydent
Zawsze byłem przeciwny Millerowi i uosabianej przez niego spuściźnie. Ale nie mamy wyboru - musimy wejść do unii. Po komisarzu Günterze Verheugenie i innych europejskich politykach spodziewałem się gestu solidarności. Oni zachowali się w starym stylu, zamiast solidarności pokazali cwaniactwo. Przepisy niby są te same, ceny te same, tylko my mamy poloneza i pół zbiornika paliwa, a druga strona - mercedesa z pełnym bakiem. Nie wolno było się zgadzać na żadne dopłaty. Jest demokracja, gospodarka wolnorynkowa! Od tego trzeba było zacząć: żadnych dopłat. Na konto Millera można zapisać, że szczyt w Kopenhadze będzie jednak historyczną datą.
WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI
były minister spraw zagranicznych
Günter Verheugen jest pragmatycznym, wrażliwym społecznie realistą. Jest też bardzo sympatycznym człowiekiem, obdarzonym ciepłem, co nie jest częste u polityków, zwłaszcza u polityków germańskich. Nie zapominał też, że rozszerzenie unii nie jest tylko zasługą rządu Leszka Millera. Powiedział niedawno: "Miałem doskonałe relacje z premierem Jerzym Buzkiem i jego rządem. Mówiąc szczerze, to za jego rządów Polska zaczęła odrabiać zaległości po okresie zaniedbań." Nie mam żadnych wątpliwości, że udzielał nam dobrych rad, że był przekaźnikiem pewnych zakulisowych nastrojów. W dyskretny sposób starał się wskazywać granice możliwości w działaniach.
JACEK PIECHOTA
minister gospodarki
Skoro deklaracja o włączeniu Polski do struktur Unii Europejskiej została uznana za najważniejsze wydarzenie minionego roku, nic dziwnego, że na wyróżnienie tytułem Człowiek Roku zasługują również jej główni sygnatariusze. Premier Leszek Miller podczas twardych, prowadzonych do końca negocjacji pokazał, że do Kopenhagi nie pojechał jedynie po to, by złożyć podpis pod dokumentem. Komisarz UE ds. rozszerzenia Günter Verheugen udowodnił natomiast, iż jego słowa, że bez Polski Europa nie sprosta nadchodzącym wyzwaniom, nie były tylko dyplomatycznymi deklaracjami.
DANUTA HÜBNER
minister ds. europejskich
Bez Güntera Verheugena nie byłoby rozszerzenia unii - ten człowiek miał misję zjednoczenia Europy. Nie jest urzędnikiem, tylko politykiem. Ma poczucie odpowiedzialności. Reagował w wielu sytuacjach emocjonalnie, ale było to przejawem jego zaangażowania i pozwoliło wyjść z wielu krytycznych sytuacji. W negocjacjach był arbitrem i mobilizował. Odegrał kluczową rolę we wszystkich ważnych dla nas sprawach - przepływu kapitału, pracowników czy płatności bezpośrednich. Potrafił słuchać naszych argumentów.
DARIUSZ ROSATI
były minister spraw zagranicznych
Znam Güntera Verheugena od czasów, gdy byłem ministrem spraw zagranicznych. Był wtedy bardzo życzliwy dla Polski. Odegrał kluczową rolę w rozwiązywaniu sporów w ciągu ostatnich kilkunastu godzin negocjacji w Kopenhadze. Propozycja przesunięcia środków z funduszy strukturalnych bezpośrednio do budżetu to był jego pomysł. Natomiast Leszek Miller w ciągu ostatnich miesięcy zrobił znakomitą robotę. Osiągnął w negocjacjach wynik, którego nikt się nie spodziewał. Może tak się ułożyły okoliczności? Myślę, że jest znakomitym taktykiem, co potwierdza fakt, że wyników negocjacji zazdroszczą nam i Czesi, i Węgrzy.
JACEK SARYUSZ-WOLSKI
negocjator z UE w rządzie Jerzego Buzka
Günter Verheugen był naszym sojusznikiem i współautorem procesu poszerzenia unii. Jest politykiem z przekonaniami. Wszystko robi z pasją, ale jest w nim też pewien paternalizm, czyli przekonanie, że wie lepiej, co jest dla nas dobre. Na pewno jest najbardziej wyrazistą postacią spośród wszystkich komisarzy, którzy się nami zajmowali. Oni byli chłodnymi i zdyscyplinowanymi urzędnikami, Verheugen jest bardziej politykiem. Ma poczucie humoru, choć ograniczone. Kończy się ono, gdy okazuje się, że jego koncepcja mogłaby przegrać.
TADEUSZ IWIŃSKI
doradca premiera ds. międzynarodowych
Günter Verheugen był sekretarzem generalnym dwóch ważnych niemieckich partii: FDP, a potem SPD - to jedyny znany mi taki wypadek w historii. Aby pełnić takie funkcje, trzeba być nie tylko zdolnym i mądrym, ale i zręcznym politykiem. Verheugen zna w Polsce prawie wszystkich. Bywa nie tylko w stolicy, ale także w mniejszych miejcowościach. Wie, że lepiej się poznaje kraj przez pryzmat prowincji. Zdarzają się mu też wpadki - jak słowo "spasiba" po kolacji u premiera. Ma poczucie humoru, co wśród polityków nie jest częste. Gdy się spotykamy, opowiadam mu kawały, które krążą po Polsce, a on rewanżuje mi się unijnymi dowcipami.
JAN KUŁAKOWSKI
główny negocjator w rządzie Jerzego Buzka
Günter Verheugen jest politykiem, który sprzyjał naszemu wejściu do unii i odegrał pozytywną rolę w zakończeniu negocjacji. Pewne ułatwienia i przyspieszenie rozmów są na pewno jego zasługą. Poznałem go, gdy SPD była partią opozycyjną - odpowiadał w niej za politykę zagraniczną. Pozytywnie oceniam też rolę Leszka Millera w ostatniej fazie negocjacji, ale większe zasługi przypisałbym Danucie Hübner.
JAN WEJCHERT
prezes ITI
Premier Leszek Miller zademonstrował spektakularny finisz, a co najistotniejsze okazał się skuteczny. Natomiast komisarz Günter Verheugen odegrał istotną rolę za kulisami negocjacji. Wiem, że pan premier cenił sobie współpracę z nim, choć nie zawsze się zgadzali. Wyróżnienie obu polityków tytułem Człowiek Roku 2002 to potwierdzenie, że obaj są współautorami polskiego sukcesu, jakim była deklaracja o przyjęciu nas do unii 1 maja 2004 r.
JANUSZ LEWANDOWSKI
poseł Platformy Obywatelskiej
Komisarz Verheugen w Polsce był postrzegany jako zimny eurokrata, który skąpi pieniędzy, natomiast kraje Unii Europejskiej widziały w nim przyjaciela Polski i uważały za zbyt hojnego. Podczas negocjacji nauczył się słuchać i nie zagubił się między rozbieżnymi oczekiwaniami możnych państw (Niemiec czy Francji) oraz gwizdami i niekiedy bardzo chamskimi wypowiedziami polskich polityków. Ostatnie miesiące minionego roku "wyprostowały" też Leszka Millera. Początkowo raził jako partyjny aparatczyk, ale finisz spowodował, że zaczął mówić głosem uczestnika sztafety wszystkich rządów po 1989 r., a nie szefa SLD. Pokazał, że może być mężem stanu.
ROMANO PRODI
przewodniczący Komisji Europejskiej
Rozszerzenie Unii Europejskiej było wielkim wyzwaniem zarówno pod względem politycznym, jak i technicznym. Komisarz Günter Verheugen po pierwsze wykazał się wielkimi umiejętnościami, po drugie - lojalnością wobec piętnastu członków unii oraz dziesięciu krajów do niej przystępujących. W wyjątkowy sposób stawił czoło temu wyzwaniu razem z Komisją Europejską.
JAN KRZYSZTOF BIELECKI
były premier
Verheugen i Miller mają jedną wspólną cechę: postawili całą swoją karierę na jedną kartę - rozszerzenie unii. I wygrali. W pewnym momencie w Brukseli był Verheugen jedynym fanatykiem terminowego poszerzenia. Po polskiej stronie premier Miller całkowicie wziął sprawę w swoje ręce. Verheugen potrafił wyznaczyć czytelny cel: lobbował, namawiał, przekonywał. Czasami w sposób mało elegancki zwracał się do Polaków, bo bał się, że jego nadrzędny cel może być zagrożony. Ale skoro koniec wieńczy dzieło, nie wypada się teraz krzywić.
JÓZEF OLEKSY
były premier
Leszek Miller i jego rząd znacznie przyspieszyli negocjacje z unią i to zaowocowało dobrymi rezultatami. Sprawa integracji była zarówno priorytetem rządu, jak i partii, którą Miller kieruje. Zakończenie negocjacji to najważniejsze wydarzenie w 2002 r., a rola Millera była widoczna. Z kolei komisarz Günter Verheugen, który opowiadał się za rozszerzeniem na wschód, nigdy nie ulegał podszeptom, że unia może przyjąć nowych członków, ale bez Polski. Potrafił też nawiązać osobiste kontakty z polskimi politykami.
LECH WAŁĘSA
były prezydent
Zawsze byłem przeciwny Millerowi i uosabianej przez niego spuściźnie. Ale nie mamy wyboru - musimy wejść do unii. Po komisarzu Günterze Verheugenie i innych europejskich politykach spodziewałem się gestu solidarności. Oni zachowali się w starym stylu, zamiast solidarności pokazali cwaniactwo. Przepisy niby są te same, ceny te same, tylko my mamy poloneza i pół zbiornika paliwa, a druga strona - mercedesa z pełnym bakiem. Nie wolno było się zgadzać na żadne dopłaty. Jest demokracja, gospodarka wolnorynkowa! Od tego trzeba było zacząć: żadnych dopłat. Na konto Millera można zapisać, że szczyt w Kopenhadze będzie jednak historyczną datą.
WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI
były minister spraw zagranicznych
Günter Verheugen jest pragmatycznym, wrażliwym społecznie realistą. Jest też bardzo sympatycznym człowiekiem, obdarzonym ciepłem, co nie jest częste u polityków, zwłaszcza u polityków germańskich. Nie zapominał też, że rozszerzenie unii nie jest tylko zasługą rządu Leszka Millera. Powiedział niedawno: "Miałem doskonałe relacje z premierem Jerzym Buzkiem i jego rządem. Mówiąc szczerze, to za jego rządów Polska zaczęła odrabiać zaległości po okresie zaniedbań." Nie mam żadnych wątpliwości, że udzielał nam dobrych rad, że był przekaźnikiem pewnych zakulisowych nastrojów. W dyskretny sposób starał się wskazywać granice możliwości w działaniach.
JACEK PIECHOTA
minister gospodarki
Skoro deklaracja o włączeniu Polski do struktur Unii Europejskiej została uznana za najważniejsze wydarzenie minionego roku, nic dziwnego, że na wyróżnienie tytułem Człowiek Roku zasługują również jej główni sygnatariusze. Premier Leszek Miller podczas twardych, prowadzonych do końca negocjacji pokazał, że do Kopenhagi nie pojechał jedynie po to, by złożyć podpis pod dokumentem. Komisarz UE ds. rozszerzenia Günter Verheugen udowodnił natomiast, iż jego słowa, że bez Polski Europa nie sprosta nadchodzącym wyzwaniom, nie były tylko dyplomatycznymi deklaracjami.
DANUTA HÜBNER
minister ds. europejskich
Bez Güntera Verheugena nie byłoby rozszerzenia unii - ten człowiek miał misję zjednoczenia Europy. Nie jest urzędnikiem, tylko politykiem. Ma poczucie odpowiedzialności. Reagował w wielu sytuacjach emocjonalnie, ale było to przejawem jego zaangażowania i pozwoliło wyjść z wielu krytycznych sytuacji. W negocjacjach był arbitrem i mobilizował. Odegrał kluczową rolę we wszystkich ważnych dla nas sprawach - przepływu kapitału, pracowników czy płatności bezpośrednich. Potrafił słuchać naszych argumentów.
DARIUSZ ROSATI
były minister spraw zagranicznych
Znam Güntera Verheugena od czasów, gdy byłem ministrem spraw zagranicznych. Był wtedy bardzo życzliwy dla Polski. Odegrał kluczową rolę w rozwiązywaniu sporów w ciągu ostatnich kilkunastu godzin negocjacji w Kopenhadze. Propozycja przesunięcia środków z funduszy strukturalnych bezpośrednio do budżetu to był jego pomysł. Natomiast Leszek Miller w ciągu ostatnich miesięcy zrobił znakomitą robotę. Osiągnął w negocjacjach wynik, którego nikt się nie spodziewał. Może tak się ułożyły okoliczności? Myślę, że jest znakomitym taktykiem, co potwierdza fakt, że wyników negocjacji zazdroszczą nam i Czesi, i Węgrzy.
JACEK SARYUSZ-WOLSKI
negocjator z UE w rządzie Jerzego Buzka
Günter Verheugen był naszym sojusznikiem i współautorem procesu poszerzenia unii. Jest politykiem z przekonaniami. Wszystko robi z pasją, ale jest w nim też pewien paternalizm, czyli przekonanie, że wie lepiej, co jest dla nas dobre. Na pewno jest najbardziej wyrazistą postacią spośród wszystkich komisarzy, którzy się nami zajmowali. Oni byli chłodnymi i zdyscyplinowanymi urzędnikami, Verheugen jest bardziej politykiem. Ma poczucie humoru, choć ograniczone. Kończy się ono, gdy okazuje się, że jego koncepcja mogłaby przegrać.
TADEUSZ IWIŃSKI
doradca premiera ds. międzynarodowych
Günter Verheugen był sekretarzem generalnym dwóch ważnych niemieckich partii: FDP, a potem SPD - to jedyny znany mi taki wypadek w historii. Aby pełnić takie funkcje, trzeba być nie tylko zdolnym i mądrym, ale i zręcznym politykiem. Verheugen zna w Polsce prawie wszystkich. Bywa nie tylko w stolicy, ale także w mniejszych miejcowościach. Wie, że lepiej się poznaje kraj przez pryzmat prowincji. Zdarzają się mu też wpadki - jak słowo "spasiba" po kolacji u premiera. Ma poczucie humoru, co wśród polityków nie jest częste. Gdy się spotykamy, opowiadam mu kawały, które krążą po Polsce, a on rewanżuje mi się unijnymi dowcipami.
JAN KUŁAKOWSKI
główny negocjator w rządzie Jerzego Buzka
Günter Verheugen jest politykiem, który sprzyjał naszemu wejściu do unii i odegrał pozytywną rolę w zakończeniu negocjacji. Pewne ułatwienia i przyspieszenie rozmów są na pewno jego zasługą. Poznałem go, gdy SPD była partią opozycyjną - odpowiadał w niej za politykę zagraniczną. Pozytywnie oceniam też rolę Leszka Millera w ostatniej fazie negocjacji, ale większe zasługi przypisałbym Danucie Hübner.
JAN WEJCHERT
prezes ITI
Premier Leszek Miller zademonstrował spektakularny finisz, a co najistotniejsze okazał się skuteczny. Natomiast komisarz Günter Verheugen odegrał istotną rolę za kulisami negocjacji. Wiem, że pan premier cenił sobie współpracę z nim, choć nie zawsze się zgadzali. Wyróżnienie obu polityków tytułem Człowiek Roku 2002 to potwierdzenie, że obaj są współautorami polskiego sukcesu, jakim była deklaracja o przyjęciu nas do unii 1 maja 2004 r.
JANUSZ LEWANDOWSKI
poseł Platformy Obywatelskiej
Komisarz Verheugen w Polsce był postrzegany jako zimny eurokrata, który skąpi pieniędzy, natomiast kraje Unii Europejskiej widziały w nim przyjaciela Polski i uważały za zbyt hojnego. Podczas negocjacji nauczył się słuchać i nie zagubił się między rozbieżnymi oczekiwaniami możnych państw (Niemiec czy Francji) oraz gwizdami i niekiedy bardzo chamskimi wypowiedziami polskich polityków. Ostatnie miesiące minionego roku "wyprostowały" też Leszka Millera. Początkowo raził jako partyjny aparatczyk, ale finisz spowodował, że zaczął mówić głosem uczestnika sztafety wszystkich rządów po 1989 r., a nie szefa SLD. Pokazał, że może być mężem stanu.
Kto na kogo |
---|
LECH WAŁĘSA były prezydent RP Nikomu nie przyznałbym tego tytułu, bo nikt na niego nie zasłużył. Chyba że byłoby to wyróżnienie negatywne - wówczas wskazałbym ojca Tadeusza Rydzyka. JERZY BUZEK były premier RP Jan Nowak-Jeziorański - wychował dwa pokolenia obywateli, dla których najważniejsza jest wolna i sprawiedliwa Polska. Reprezentuje obywatelską postawę i optymizm, nawet w trudnych sytuacjach. TADEUSZ MAZOWIECKI były premier RP Danuta Hübner - przez ostatni rok konsekwentnie prowadziła proces przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, a jej zaangażowanie i merytoryczne przygotowanie zostały docenione nie tylko w Polsce, ale i za granicą. JÓZEF OLEKSY były premier RP Jarosław Kalinowski i Jan Truszczyński - choć nie zawsze zgadzam się z wicepremierem Kalinowskim, to jego upór, walka o polski interes w negocjacjach były bardzo wyraziste. Truszczyński zaś bez fanfar, ale konsekwentnie zmierzał do wyznaczonego celu. GRZEGORZ KURCZUK minister sprawiedliwości Leszek Miller - wydarzenia, których byliśmy świadkami w Kopenhadze, udowodniły polityczną klasę premiera i zmiażdżyły głosy unijnych sceptyków zarzucających mu dążenie do unii za wszelką cenę, nawet wbrew interesom narodowym. LESZEK BALCEROWICZ prezes NBP Jan Nowak-Jeziorański - jest nie tylko Człowiekiem Roku, ale Człowiekiem Dziesięcioleci. Mało kto - jeśli ktokolwiek - dał swoim życiem dowód tak mądrego i wytrwałego patriotyzmu. Jest jednym z nielicznych autorytetów, których dziś potrzebujemy. WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI były minister spraw zagranicznych Józef Życiński - działając nie tylko w murach świątyni, lecz również jako publicysta, organizator i animator wielu przedsięwzięć społeczno-kulturalnych o ponadregionalnym, a nawet międzynarodowym znaczeniu, metropolita lubelski należy do grona najwybitniejszych Polaków. ANDRZEJ ZOLL rzecznik praw obywatelskich Aleksander Kwaśniewski - za dbałość - ponad podziałami politycznymi - o przestrzeganie konstytucji, za budowanie autorytetu Polski na arenie międzynarodowej oraz skupienie wysiłków na osiąganiu pokoleniowego celu, jakim jest przystąpienie Rzeczypospolitej do Unii Europejskiej. JACEK PIECHOTA minister gospodarki Marek Belka - ustabilizował finanse publiczne, zapobiegając krachowi. Zbudował silne fundamenty pod wzrost gospodarczy - bez niego nie byłoby ani obecnego budżetu, ani programu gospodarczego rządu. Od początku mówił ludziom prawdę w oczy w sposób jasny i czytelny. MARIUSZ ŁAPIŃSKI minister zdrowia Jan Paweł II - podczas pielgrzymki do kraju uświadamiał Polakom, jak ważne jest miłosierdzie Boga w czasach, w których człowiek jest zagubiony w obliczu przejawów zła. Znaczenie obecnego pontyfikatu należy uznać za wyjątkowe, przypadł on na czasy terroryzmu i cierpienia milionów ludzi. ADAM MICHNIK redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Monika Olejnik - jest niewątpliwie najwybitniejszą dziennikarką radiową i telewizyjną. Bezkompromisowa, odważna i nieprzekupna. WŁADYSŁAW FRASYNIUK przewodniczący Unii Wolności Leszek Miller i Róża Thun, prezes Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, za pracę na rzecz integracji z Unią Europejską. ROBERT KWIATKOWSKI prezes TVP Leon Kieres - za konsekwentne dążenie do prawdy o Jedwabnem i godną postawę w Sejmie RP. ZYGMUNT SOLORZ-ŻAK szef rady nadzorczej Polsatu Jarosław Kalinowski - godnie reprezentował nasz kraj w negocjacjach z Unią Europejską i skutecznie bronił stanowiska polskich rolników. PIOTR WALTER prezes TVN Jerzy Hausner - zasłużył na to wyróżnienie za konsekwentne i mądre działania w sferze polityki socjalnej i płacowej oraz upór, skromność i troskę o absolwentów wyższych uczelni. ANDRZEJ LEPPER przewodniczący Samoobrony Adam Małysz - tylko on zasługuje na takie wyróżnienie: odnosi wielkie sukcesy, broni honoru Polski. CRISTIANO PINZAUTI przewodniczący Forum Izb Gospodarczych Unii Europejskiej w Polsce Günter Verheugen - miał największy wpływ na Polskę jako przyszłego członka Unii Europejskiej. Był twardym, lecz uczciwym przeciwnikiem w negocjacjach. Rozszerzenie będzie w ogromnym stopniu rezultatem jego starań. TOMASZ NAŁĘCZ wicemarszałek Sejmu Danuta Hübner - to postać symbolizująca wynegocjowanie przez Polskę dobrych warunków przystąpienia do Unii Europejskiej. MAREK BALICKI senator SLD Marek Borowski - wielokrotnie dowiódł, że demokracja może być silniejsza od anarchii i destabilizacji. Powinien otrzymać tytuł Człowiek Roku za kulturalne, ale zdecydowane i stanowcze działania na rzecz obrony autorytetu Sejmu RP. WALDEMAR DĄBROWSKI minister kultury Roman Polański - zasłużył na wyróżnienie filmem "Pianista", za który otrzymał Złotą Palmę. Wszyscy pamiętamy, jak odbierając w Cannes statuetkę, z nie ukrywaną dumą i wielkim wzruszeniem podkreślił, że jest to film pod biało-czerwonym sztandarem. ZBIGNIEW NIEMCZYCKI prezes Polskiej Rady Biznesu Marek Kotański - za to, co zrobił dla ludzi, których życie skomplikowało się na tyle, że wymagali pomocy. FRANCISZEK ZIEJKA rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Zoll - jako rzecznik praw obywatelskich podjął działania zmierzające do istotnej poprawy funkcjonowania systemu szkolnictwa w Polsce. ŁUKASZ TURSKI fizyk Lech Kaczyński - potrafił z jednej idei politycznej zrobić narzędzie służące - jego zdaniem, a także zdaniem jego wyborców - rozwiązywaniu problemów nękających nas po 12 latach przemian. Czy mu się uda? Zobaczymy już niedługo. |
Więcej możesz przeczytać w 2/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.