Wtorkowy wieczór po jednodniowym posiedzeniu Sejmu. Ciepło, piękna pogoda – gmach pustoszeje w tempie ekspresowym. Na pierwszy rzut oka – nie ma już żywej duszy. Ale to tylko pozory. Na dwóch krańcach sejmowego gmachu swoje siły skrupulatnie liczą dwaj politycy Platformy. W restauracji w hotelu poselskim na kolejne z serii spotkań czeka Jarosław Gowin. Dzwonek w telefonie ustawił sobie taki sam, jak Francis Underwood – główny bohater „House of Cards”. Ten amerykański serial o pałacowych intrygach w Białym Domu robi furorę na zapleczu Platformy.
– Władza jest jak nieruchomość. Zależy od lokalizacji – mawia serialowy kongresmen Underwood. Po dymisji z rządu Gowin ma bardzo dużo czasu. Dosiada się do platformowych stolików, rozmawia z ludźmi na przystankach autobusowych. Czas ma też Grzegorz Schetyna. W odosobnionym budynku G, w gabinecie szefa Komisji Spraw Zagranicznych, zapala wielkie cygaro. Jak zwykle w gronie współpracowników. Zza drzwi co jakiś czas słychać głośne wybuchy śmiechu. Obaj godzinami analizują sytuację, zastanawiają się nad taktyką swoją i przeciwników. Knują.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.