To chyba zrozumiałe, że pocieszycielki były niezbędne, by zapewnić chwile wytchnienia mężczyznom ryzykującym życie pod gradem kul – powiedział na początku ubiegłego tygodnia Toru Hashimoto, nacjonalistyczny burmistrz Osaki. Była to odpowiedź na pytanie dziennikarza o system domów publicznych z czasów II wojny światowej, w których seksualne niewolnice zaspokajały japońskich żołnierzy. Szacuje się, że w tym celu sprowadzono do Japonii 200 tys. kobiet – przede wszystkim z Chin, Korei i Filipin. Wypowiedź burmistrza – jednocześnie przywódcy Partii Odnowy Japonii – wywołała burzę. Ostro zaprotestowały władze Chin i Korei Południowej. Temat na pewno wróci, a napięcie między Japonią a jej sąsiadami będzie rosło. Coraz więcej Japończyków przyklaskuje bowiem słowom burmistrza Osaki. Hashimoto jest uważany za jednego z najpoważniejszych kandydatów na przyszłego premiera kraju.
Dobre, bo japońskie
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.