Sztuka
Po ile pomarańcze?
Gierymski eksperymentator, Gierymski poszukiwacz – takiego artystę pokazuje najnowsza wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie. Twórczość polskiego klasyka jest tu daleka od podręcznikowych schematów i zakurzonego kanonu. Zadanie to nieproste – skonstruować zajmującą i współczesną opowieść o malarzu, który wielkim polskim artystą był. Skierować ją do szerokiego grona, a przy okazji jeszcze pokazać, że jest się instytucją nowoczesną, krytyczną i oblataną w trendach. Trochę pomaga tutaj podkręcona prasowo historia „Żydówki z pomarańczami”, obrazu przed trzema laty brawurowo i niemal w stylu Indiany Jonesa odbitego przez polską administrację niemieckiemu antykwariatowi (dzieło w pełnej krasie można oglądać na wystawie). Ale i tak sprawa jest trudna, a Muzeum Narodowemu sztuka udaje się bez pudła. Blisko 200 prac Aleksandra Gierymskiego uporządkowano chronologicznie, dzieląc na tematyczne sekcje. Dużo tutaj tego, co teoretycznie jest marginaliami artysty – grawiur, szkiców rysunków. I zdjęć, które są prawdziwymi rarytasami. Oglądamy na nich upozowanych modeli, ewidentnie rodzaj fotograficznego szkicu przygotowawczego do powstającego obrazu. Ten przypis do malarstwa jest bardzo ciekawy – widać w nim poszukiwanie odpowiedniego światła, rozgrywanie problemów kompozycyjnych – to wszystko, co umyka w popularnym oglądzie Gierymskiego jako nudnego pana z malarskiego panteonu, który stworzył polskie nowoczesne malarstwo. Światło to zresztą wyraźnie eksponowana na wystawie fascynacja Gierymskiego – malarza, który eksperymentował ze srebrnymi i złotymi ekranami, rozpraszającymi promienie, tak by otrzymać różne efekty kolorystyczne. „Sjesta włoska”, „Święto Trąbek” i wiele innych pozwolą prześledzić, jak ostatecznie przekładał światło na język barw i faktur. Wystawa jest częścią projektu „Bracia Gierymscy”. O twórczości drugiego zdolnego Gierymskiego, Maksymiliana, mówi ekspozycja w krakowskim Muzeum Narodowym. Anna Theiss
„Aleksander Gierymski 1850-1901”, Muzeum Narodowe w Warszawie. Wystawę można oglądać do 10 sierpnia
TEATR
Milczące niebo nad miastem
Tomasz Międzik w „Z miłości” w reżyserii Iwony Kempy gra Boga. Ni mniej, ni więcej. Bóg w nowej sztuce Turriniego jest nawet trochę zbyt ludzki. Dziwi się światu, który stworzył, skarży na niedoskonałych mieszkańców jego kreacji. Czuje się niepotrzebny. Wizja Kempy, jednej z najciekawszych reżyserek średniego pokolenia, konsekwentnie realizującej własną wizję teatru opartego na współczesnej literaturze, skupionego na aktorstwie i analitycznej interpretacji tekstu, jest pełna goryczy, ale nie tragiczna. Reżyserka krytycznie obrazuje rzeczywistość zdesakralizowaną, w której morderstwo na żonie i dziecku ma niemal podobny ciężar co bezdenna głupota policjantów albo rozpaczliwa samotność zamordowanej. Akty przemocy sąsiadują ze spazmami rozpaczy, brakuje miłości, Boga, sacrum. Turrini sygnalizuje dość oczywisty problem, a Kempa zwycięsko przepisuje owe sygnały na zwartą teatralną formę. Somnabuliczni mieszkańcy wielkomiejskiej utopii grani przez najlepszych aktorów Teatru im. Juliusza Słowackiego w „Małopolskim Ogrodzie Sztuki” dryfują na krawędzi rozpaczy i uwznioślenia. Wyrzucają z siebie słowa żalu, furii, niepewności albo rozczarowania, czasem wzruszają, jak Anna Tomaszewska jako wdowa zabijająca tęsknotę po zmarłym mężu powtarzaniem odbywanych z nim kawiarnianych rytuałów. Bóg patrzy na to wszystko. Milczy. Czasami się uśmiecha. Może to kpina? Łukasz Maciejewski
„Bez miłości”, reż. Iwona Kempa, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
DVD
Miłość i mięśnie
Tytułowy „Misiaczek” z filmu Madsa Matthiesena to potężny, wytatuowany kulturysta. Ma 38 lat i postanawia ułożyć sobie życie. Znaleźć miłość, wynieść się od matki. Zaborczej, bezwzględnej, ale kochającej. Duński reżyser portretuje go oszczędnie, bez zbędnych dopowiedzeń. Tworzy wzruszający film o człowieku, który na swojej drodze do szczęścia nie chce nikogo skrzywdzić. KK
„Misiaczek”, reż. Mads Matthiesen, Aurora
TVP
Lekko, przyjemnie
Na wiosnę telewizyjna Dwójka proponuje lekką historię miłosną – „Jeden dzień”. Laureatka Oscara, Lone Scherfig, zręcznie lawiruje między Europą i Ameryką. W zrealizowanym za oceanem filmie z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych, portretując parę głównych bohaterów zadaje znane w Polsce pytanie: czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie. KK
„Jeden dzień”, reż. Lone Scherfig, TVP 2, Czwartek 10 kwietnia, godz. 21.45
książka
Ponure knajpy Skandynawów
Skandynawscy twórcy kryminałów podbili świat powieściami. Tom opowiadań „Ciemna strona” pozwala przyjrzeć się ich warsztatowi od innej strony. Opowiadanie to trudna forma – obnaża słabości, wymaga dyscypliny, ekonomii słowa, umiejętności gry niewypowiedzianym kontekstem. Nawet wielcy mistrzowie prozy często sobie nie radzą z nowelistyką, a tego rodzaju antologie rzadko trzymają równy poziom. Tak jest i w tym przypadku, choć ostatecznie zbiór wychodzi z opresji obronną ręką. Dzięki kilku literackim perełkom.
Nie należy do nich młodzieńcze opowiadanie Stiega Larssona „Supermózg” – mimo że wskazuje na jego późniejsze obsesje i fascynacje – ani słabiutka nowelka jego życiowej partnerki Evy Gabrielsson. Znajdziemy za to w „Ciemnej stronie” przezabawny tekst „Nieprawdopodobne spotkanie” autorstwa Håkana Nessera i Henninga Mankella – oto Kurt Wallander i komisarz Van Veeteren w pewnej ponurej knajpie w Maardam spotykają swoich stwórców. Ponadto świetne, przesycone czarnym humorem opowiadanie Åsy Larsson o pewnej zbrodni za kołem polarnym, czy dość przerażającą, psychopatyczną historię autorstwa Cilli i Rolfa Börjlindów. Ta książka to też okazja, by poznać niezłe, poruszające teksty pisarzy dotąd nietłumaczonych albo słabo znanych w Polsce: Anny Jansson, Magnusa Monteliusa, Daga Öhrlunda czy Malin Persson Giolito. Z tej przyczyny równie uważnymi czytelnikami „Ciemnej strony” winni być chyba wydawcy szukający nowych, ciekawych nazwisk. Tak czy inaczej – warto przejść na ciemną stronę. Piotr Kofta
Cześć, Emmanuelle
Stylowa w kinie, stylowa na scenie. Emmanuelle Seigner wydała właśnie kolejny solowy album. Na „Distant Lover” próbuje nas przekonać, że alternatywny rock jest tym, co kocha najbardziej. Seigner nagrywała płytę w Nowym Jorku. Pobrzmiewają na niej inspiracje sceną niezależną lat 80., głównie grupą The Jesus and Mary Chain. Dlaczego nagrała taki album? Dlaczego dopiero teraz, w wieku 47 lat? Emmanuelle odpowiada krótko: – Zawsze chciałam zrobić płytę rockową. Jednak kiedy miałam 18 lat, śpiewanie rocka we Francji nie było w modzie. W końcu kilka lat temu nagrałam album z grupą Ultra Orange. Odniósł duży sukces, więc nabrałam śmiałości. Wygląda na to, że na krótko. Kolejny krążek „Dingue” był hołdem dla francuskiej muzyki pop. To zestaw sentymentalnych piosenek jak ze śpiewnika Serge’a Gainsbourga. Emmanuelle do śpiewania zachęcił mąż Roman Polański. Twierdził, że na scenie emanuje z niej szczególna energia. Prawdopodobnie widział w jej zdystansowaniu i efemerycznym głosie materiał na drugą Marianne Faithful. Seigner nie śpiewała jednak za dobrze. Lekcji udzielał jej m.in. Lenny Kravitz. – Nie znosiłam wówczas brzmienia swojego głosu. A Lenny powiedział, żebym dała spokój i nie kombinowała, ponieważ od głosu ważniejsze jest uchwycenie atmosfery muzyki. Czy jego uwagi pomogły? Na pewno dzięki nim zaczęła bardziej myśleć o interpretacji. Jednak w chłodnym tonie jej głosu trudno dopatrzyć się czegoś oryginalnego. Iggy Pop i Brett Anderson, z którymi współpracowała przy poprzednich projektach, nie stali się też dla niej tym, czym Beck dla Charlotte Gainsbourg. Wspólny album jego i Charlotte, „IRM”, jest na to dobitnym dowodem. Trudno uwierzyć natomiast, że do płyty Emmanuelle ludzie będą wracać, bo chociaż jest dobrze zrobiona, brak jej indywidualnego wyrazu. Pytam, co o „Distant Lover” myślą jej dzieci, 20-letnia Morgane i 15-letni Elvis? – Sądzę, że im się podoba – odpowiada. A dlaczego każdą kolejną płytę robi w innym stylu? – Po „Dingue” doszłam do wniosku, że sięganie do przeszłości to nie jest to, co chcę robić. Cały czas miałam z tyłu głowy ten garażowy rock, którego słucham od młodości. Dlatego pojechałam do Nowego Jorku, nagrałam płytę taką, jaką zawsze chciałam nagrać, i sama ją wyprodukowałam. W końcu teraz odkrywam swój własny styl. Być może na kolejnym krążku i my to usłyszymy. Jan Matura
emannuelle seigner distant lover universal
FILM
Bez pasji
Brian de Palma należy do reżyserów, którzy nieustannie próbują odkrywać nieznane lądy. Po znakomitym, do bólu prawdziwym, szorstkim paradokumencie „Na gorąco” proponuje „Namiętność” – korporacyjny thriller psychologiczny. Niestety, teatralny i pozbawiony emocji, z drętwymi Noomi Rapace i Rachel McAdams w rolach głównych. Wśród myślowych klisz erotyczna atmosfera raczej bawi, niż podnieca, a zbrodnia nie przeraża. Szkoda. Ale szukając, czasem można zbłądzić. Krzysztof Kwiatkowski
„Namiętność”, reż. Brian de Palma, M2Films
FILM
Trudny pogrzeb
James Franco chętniej ostatnio staje za kamerą niż przed nią. W „Kiedy umieram” aktor rzucił się na głęboką wodę prozy Williama Faulknera. Zrobił adaptację pretensjonalną, ale intrygującą. Opowiedział o wieśniakach, którzy chcąc uszanować wolę umierającej kobiety, wiozą jej ciało na pogrzeb do miasta. Dzieląc ekran na części, Franco próbuje spojrzeć na świat amerykańskiej prowincji lat 30. z różnych perspektyw. Bardzo blisko podchodzi do aktorów z kamerą, podpatruje życie prostych ludzi. Bardzo wymagający, ale ciekawy film. Krzysztof Kwiatkowski
„Kiedy umieram”, reż. James Franco, SNH
MUZYKA
Prosto i śmiesznie
Po świetnym debiucie Miąższ nagrał drugą, chyba jeszcze lepszą płytę. Pełną charakterystycznych akustyczno-multigatunkowych brzmień i przede wszystkim tak rzadkiego u nas poczucia humoru. Grupa wciąż potrafi opowiadać z zaraźliwym uśmiechem nawet o rzeczach poważnych. Do takiej prostoty w formie przekazu inni dochodzą długo. Na koniec kolejny niski ukłon dla Marcina Borsa i jego równie wybitnego kolegi Macuka. Tak pozornie nieskomplikowana muza to dla producentów dopiero wyzwanie. Piotr Metz
Miąższ „Stop GMO”, Karrot Komando
książka
Dobre puzzle
szanse, że w dzieciństwie grzmotnie nas meteoryt, są niewielkie. Aleksowi to się przytrafiło. Przydarzyła mu się też przyjaźń – chyba ważniejsza niż meteoryt – i właśnie przez nią 17-latka zatrzymano na brytyjskiej granicy z workiem marihuany oraz urną z prochami pana Petersona. Debiutancka powieść młodego Anglika to literacki patchwork – wiele tu z Kurta Vonneguta, trochę z „Forresta Gumpa” czy „Harry’ego Pottera”. Podobne układanki rzadko się udają – ale ta, owszem, jest całkiem wartościowa w swoim rozbrajającym, ironicznym tragikomizmie. Piotr Kofta
Gavin Extence, „Wszechświat kontra Alex Woods”, przeł. Łukasz Małecki, Wydawnictwo Literackie 2014
książka
Granice prawdy
Ferdinand von Schirach, wybitny niemiecki prawnik, który został intrygującym niemieckim pisarzem, sonduje granice kryminalnej konwencji. „Tabu” łączy w sobie pozornie nieprzystające gatunki: Künstlerroman, czyli opowieść o życiu i formowaniu się artysty, oraz dramat sądowy. Historia awangardowego fotografa Sebastiana von Eschburga, oskarżonego o zamordowanie kobiety, mimo że nikt nie wie, kim była rzekoma ofiara, i nie odnaleziono żadnych zwłok, pomysłowo zderza idee sprawiedliwości z wyobraźniową przestrzenią sztuki. A von Schirach opowiada o tym osobliwym zderzeniu precyzyjnym, ascetycznym językiem. Piotr Kofta
Ferdinand von Schirach, „Tabu”, przeł. Anna Kierejewska, W.A.B. 2014
Top 10 kino
1. „Noe: Wybrany przez Boga”
reż. Darren Aronofsky
UIP
2. „Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz”
reż. Anthony Russo, Joe Russo
Disney
3. „Muppety: poza prawem”
reż. James Bobin
Disney
4. „Pan Peabody i Sherman”
reż. Rob Minkoff
Imperial Cinepix
5. „Need for speed”
reż. Scott Waugh
Monolith Films
6. „Grand Budapest Hotel”
reż. Wes Anderson
Imperial Cinepix
7. Kamienie na szaniec”
reż. Robert Gliński
Monolith Films
8. „Witaj w klubie”
reż. Jean-Marc Vallée
Vue Movie Distribution
9. „300: Początek imperium”
reż. Noam Murro
Warner Bros.
10. „Obietnica”
reż. Anna Kazejak
Kino Świat
Top 10 muzyka
1. „Przeboje muzycznej Jedynki”
Różni wykonawcy
Magic Records/Universal Music PL
2. „Symphonica”
George Michael
Emi Other Int./Universal Music PL
3. „A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki”
Luxtorpeda
Stage Diving Club/Metal Mind Productions
4. „Shakira”
Shakira
Sony Music PL
5. „Kartagina”
O.S.T.R. & Marco Polo
Asfalt Records, Warner Music PL
6. „Opowieści”
Illusion
Presscom/Fonografika
7. „Girl”
Pharrell Williams
Sony Music PL
8. „Fotografie”
Janusz Panasewicz
Universal/Universal Music PL
9. „European Jazz (2013)”
Różni wykonawcy
Membran Music
10. „Komponując siebie”
Sylwia Grzeszczak
Gorgo/Warner Music PL
Top 10 książki
1. „Masa o kobietach polskiej mafii”
Artur Górski
Prószyński Media
2. „100/XX. Antologia polskiego reportażu XX wieku” Tom 1-2
Opracowanie zbiorowe
Wydawnictwo Czarne
3. „Wierna”
Veronica Roth
Wydawnictwo Amber
4. „Zarządzanie poprzez wartości”
Ken Blanchard, Michael O’Connor
Wydawnictwo Studio EMKA
5. „Bridget Jones. Szalejąc za facetem”
Helen Fielding
Zysk i S-ka Wydawnictwo
6. „Beksińscy. Portret podwójny”
Magdalena Grzebałkowska
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
7. „Pyszne 25. Nowa porcja przepisów”
Anna Starmach
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
8. „Ten mężczyzna. Tom 2. Jego kłamstwa”
Jodi Ellen Malpas
Amber Wydawnictwo
9. „Zacisze Gosi”
Katarzyna Michalak
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
10. „Pyszne 25”
Anna Starmach
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.