Przeciw obojętności Drogi Przyjacielu! Jeśli na pytanie: "Kawy czy herbaty?" mój gość odpowiada: "Tak, poproszę", to wiem, że mam do czynienia z abnegatem, któremu jest obojętne. A indyferencja zabija przyjemność. Własnym dzieciom zabroniłem używać słowa "obojętnie". Jeśli dają do wyboru kubek, w którym masz pić kakao, to wybieraj, bo w każdym naczyniu to kakao będzie smakować trochę inaczej. Sztuka jedzenia i picia, ale chyba w ogóle sztuka dobrego życia, wymaga nieustannego podejmowania najrozmaitszych decyzji: krwiste czy wysmażone? Bazylia czy oregano? Koperek czy pietruszka? Ze śmietaną czy bez? Skrzydełko czy nóżka? Łyżką, widelcem czy pałeczkami? Na płytkim talerzu czy w głębokim? Jakiego koloru - biały czy zielony? To wszystko bardzo ważne kwestie, choć czasem dotyczą pozornie drobnych lub błahych różnic. Myślę, że jeśli postrzegać gastronomię jako jedną z nauk, to jej głównym zadaniem jest wyłowienie najmniejszych różnic, które mają istotny wpływ na subiektywną ocenę jakości potrawy.
W całym tym kontekście co powiesz o dwóch stronach bułki? Oczywiście bułki bywają różne, ale każda ma wierzch i spód. Gdy nie planujesz sklapniętego sandwicza, lecz zamierzasz zrobić normalną "otwartą" kanapkę, to po przekrojeniu bułki stoisz przed wyborem. Zdecydowanie wolę spód, dlatego że płaski i równomierny. Kanapka zrobiona na wierzchniej połówce kołysze się na talerzu, pomidory ześlizgują się na rękę (brr!), a usta muszą się rozdziawiać na coraz to inną szerokość. Zauważyłem, że większość ludzi wybiera w takiej sytuacji wierzch. Chyba dlatego, że większy i ładniejszy. Właściwie to nie mam interesu, żeby ich przekonywać do własnych preferencji, bo lepiej w tym wypadku być w mniejszości - większa szansa na to, że w sytuacjach grupowych przypadnie mi właśnie wierzch.
A jaki jest Twój pogląd na tę sprawę? Wolisz wierzch? Jeśli tak, to możemy razem oszczędzić połowę wydatków na bułki!
Bikont Spodni
Posmarowany i Obłożony
Piotrusiu!
Problem to rzeczywiście fundamentalny, choć nie tak metafizyczny jak nieuchronność spadania kromki masłem do dołu. Ludzie wolą rzeczy, które wyglądają ładniej, a wierzch z pozoru ładniejszy się zdaje. Moje zdanie w tej materii nie jest jednoznaczne, część bułki wybieram zależnie od jej gatunku.
W bułkach wodnych spód jest bezapelacyjnie lepszy. Twardszy, a to dla mnie zaleta i - biorąc pod uwagę najnowsze osiągnięcia stomatologii - mam nadzieję, że jeszcze długo nią pozostanie. W bułce wodnej spód jest dodatkowo nieco omączony, co dodaje tej części pieczywa niezwykłego seksapilu.
Podobnie rzecz ma się z ciabattą. Przeciętny konsument wybierze wierzch, bo rumiany i wyrośnięty, a tymczasem spód jest smaczniejszy. Podobnie w rogalu, takim chrupiącym, bo jeśli chrupie, to cały, a w wierzchu zbyt dużo jest ośródki. Przyznam Ci się do pewnej perwersji: jeśli rogal ma rzeczywiście chrupiącą skórkę, to wierzchnią część z ośródki patroszę, by nic chrupania nie zakłócało.
Ale z bułkami, zwanymi w Krakowie bośniaczkami i sztanglami, rzecz ma się zupełnie inaczej. Otóż bośniaczki są obficie posypane kminkiem, a sztangle kminkiem i gruboziarnistą solą. Technika pieczenia powoduje jednak, że te cudowne ingdrediencje pokrywają jeno wierzchy. Zatem wszystkie spody od bośniaczek i sztangli są Twoje. Natomiast bułczanych ośródek nie oddam, da się z nich bowiem zrobić kilka przyjemnych potraw. Egzemplum jednej z nich poniżej.
Z bułczanym pozdrowieniem!
Twój RM
A jaki jest Twój pogląd na tę sprawę? Wolisz wierzch? Jeśli tak, to możemy razem oszczędzić połowę wydatków na bułki!
Bikont Spodni
Posmarowany i Obłożony
Piotrusiu!
Problem to rzeczywiście fundamentalny, choć nie tak metafizyczny jak nieuchronność spadania kromki masłem do dołu. Ludzie wolą rzeczy, które wyglądają ładniej, a wierzch z pozoru ładniejszy się zdaje. Moje zdanie w tej materii nie jest jednoznaczne, część bułki wybieram zależnie od jej gatunku.
W bułkach wodnych spód jest bezapelacyjnie lepszy. Twardszy, a to dla mnie zaleta i - biorąc pod uwagę najnowsze osiągnięcia stomatologii - mam nadzieję, że jeszcze długo nią pozostanie. W bułce wodnej spód jest dodatkowo nieco omączony, co dodaje tej części pieczywa niezwykłego seksapilu.
Podobnie rzecz ma się z ciabattą. Przeciętny konsument wybierze wierzch, bo rumiany i wyrośnięty, a tymczasem spód jest smaczniejszy. Podobnie w rogalu, takim chrupiącym, bo jeśli chrupie, to cały, a w wierzchu zbyt dużo jest ośródki. Przyznam Ci się do pewnej perwersji: jeśli rogal ma rzeczywiście chrupiącą skórkę, to wierzchnią część z ośródki patroszę, by nic chrupania nie zakłócało.
Ale z bułkami, zwanymi w Krakowie bośniaczkami i sztanglami, rzecz ma się zupełnie inaczej. Otóż bośniaczki są obficie posypane kminkiem, a sztangle kminkiem i gruboziarnistą solą. Technika pieczenia powoduje jednak, że te cudowne ingdrediencje pokrywają jeno wierzchy. Zatem wszystkie spody od bośniaczek i sztangli są Twoje. Natomiast bułczanych ośródek nie oddam, da się z nich bowiem zrobić kilka przyjemnych potraw. Egzemplum jednej z nich poniżej.
Z bułczanym pozdrowieniem!
Twój RM
Zupa panade (podaje Robert Makłowicz) |
---|
2 cebule, 250 g ośródki z pszennego pieczywa, łyżka masła, 3/4 litra bulionu, 3 łyżki gęstej, słodkiej śmietanki, 2 żółtka, szczypta gałki muszkatołowej, sól, pieprz Drobno posiekaną cebulę zeszklić na maśle, dodać pokruszoną lub pokrojoną w kostkę ośródkę, lekko zezłocić. Zalać bulionem, gotować na małym ogniu 40 min., przetrzeć przez sito lub zmiksować. Zaprawić śmietaną wymieszaną z żółtkiem (nie gotować!), dodać nieco świeżo zmielonej gałki muszkatołowej, doprawić do smaku solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Każdą porcję posypać posiekaną natką pietruszki. |
Więcej możesz przeczytać w 37/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.