Rosja nie musi się zmieniać. Rosja jest już zakneblowana i zmęczona. Dwoje dziennikarzy niezależnych, Andriej Babicki i Anna Politkowska, chciało pojechać do Biesłanu. Politkowska "zatruła się czymś" na pokładzie samolotu i w ciężkim stanie wylądowała w szpitalu w Rostowie nad Donem. Pozostaje mieć nadzieję, że nie stanie się kolejną śmiertelną ofiarą szturmu. Babicki sprawdzoną bezpieczniacką metodą został napadnięty przez "nieznanych mężczyzn", kiedy chciał się dostać do samolotu. Po czym wylądował w areszcie - "za chuligaństwo". Ale rosyjskie media nie protestują. Milczą.
Władimir Putin w czarnym golfie przyjechał do szpitala. Sfotografował się, głaszcząc po główkach ranne dzieci. Znaczy - władza czuwa, znaczy - jest dobrze. Rosja musi teraz tylko poradzić sobie z "obcymi". Aresztować szpiegów i wichrzycieli. Pognać precz rozkradających kraj Żydów, no i zemścić się na wrogach - na "czarnych".
Czy wydarzenia w Biesłanie mogą zmienić Rosję? Cała prezydentura Władimira Putina została zbudowana na wojnie czeczeńskiej. Prezydent jest tak popularny, bo obiecał Rosjanom, że będzie jak dawniej. Że nie muszą się sami o siebie troszczyć, bo zrobi to za nich mądra władza. I wskazał wroga - Czeczenów. Ale był to wróg marginalny i słaby. Niezdolny do wzbudzenia wystarczająco silnych społecznych emocji. Nawet kiedy terroryści atakowali w Moskwie, większości mieszkańców miasta nic to nie obchodziło. Teraz jednak Czeczeni uderzyli w dobro dla przeciętnego Rosjanina najcenniejsze, w dzieci. Każdy, kto choć trochę zna Rosjan, wie, że w rosyjskiej mentalności dziecko jest idealizowane w sposób nie znany innym kulturom. Nawet Stalin w czasie największych czystek unikał represjonowania dzieci. Skoro terroryści podnieśli rękę na dzieci, to Rosjanie uznają ich za podludzi. A terroryści to nie tylko grupka pod wodzą Mahomeda Jewłojewa, która napadła na szkołę. Terroryści dla przeciętnego Rosjanina to wszyscy Czeczeni, a Czeczeni to "czarni", czyli mieszkańcy Kaukazu.
W Rosji panowała do niedawna atmosfera sprzyjająca wprowadzeniu łagodnej dyktatury. Kiedy jednak pojawia się rasizm, możliwe będzie odbudowanie systemu totalitarnego. Mamy już w okolicach Kremla słabo kamuflowany antysemityzm, widoczny w ofensywie przeciwko oligarchom; efektem masakry w Biesłanie stanie się antykaukaski rasizm. Rosja będzie mogła wrócić w stare imperialne i totalitarne koleiny.
Kreml starym zwyczajem ukrywa wszystko, co się wiąże z wydarzeniami w Północnej Osetii. Liczbę zakładników, ofiar, wiadomości o zamachowcach... Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa ma znakomicie rozpracowane i zinfiltrowane grupy bojowników czeczeńskich na Kaukazie. Wieloma z nich steruje. Tymczasem w sprawie zamachu okazała się zaskakująco bezradna. Podobnie jak wcześniej podczas zamachów bombowych, podobnie jak w sprawie ataku na Teatr na Dubrowce. Poprzednio zamiast dymisji z Kremla na Łubiankę posypał się deszcz orderów. Teraz zapewne będzie tak samo.
Gwałt na gwałt Witold Laskowski - szef radiowej Trójki, były wieloletni korespondent TVP i "Wprost" z Moskwy |
---|
Mam nadzieję, że Rosjanie też kochają swoje dzieci" - śpiewał Sting, widząc w tym największą szansę, fundamentalną i skuteczną możliwość uniknięcia globalnego konfliktu nuklearnego. Czeczeni na pewno kochają swoje dzieci. W tradycjach i świadomości tego narodu są głęboko zakorzenione wartości wspólne dla wszystkich góralskich społeczeństw: gościnność, solidarność, lojalność wobec klanu. Czeczeni nie są jednak narodem nowoczesnym. Nie potrafią asymilować cudzych wzorców cywilizacyjnych. Powoli i z trudem przystosowują się do zmieniających się uwarunkowań współżycia z sąsiadami. Potrzeba zachowania odrębności obyczajowej nie idzie u nich w parze z umiejętnością budowania struktur, które pozwoliłyby na zorganizowanie społeczeństwa według wzorców państwowości, a nie wspólnoty plemiennej, czyli współegzystencji tejpów - klanów udzielnie panujących na własnym terytorium i jednoczących się jedynie w wypadku wspólnego zagrożenia. Czeczeni łatwo ofiarowują w walce własne życie, ale też chętnie i bez skrupułów odbierają je swoim wrogom albo po prostu obcym, jeżeli jest to w ich mniemaniu uzasadnione. W czeczeńskim terroryzmie fanatyzm religijny, walka z niewiernymi jest rzeczą wtórną i mało istotną. Czeczeńskimi zamachowcami powodują narodowe dążenia i emocje, nie zaś fanatyczna ideologia, jak to jest w wypadku Al-Kaidy. Czeczen zabija po to, by żyć u siebie, tak, jak chce, a nie po to, by zmienić świat. Ale też czeczeński terrorysta - podobnie jak ten z Al-Kaidy - nie daje sobie szansy na zwycięstwo, czyli osiągnięcie celu politycznego. Nie rozumie, że nawet w niezmiennych od tysiącleci dekoracjach gór Kaukazu świat wygląda zupełnie inaczej niż przed wiekami. Narody łączą się i układają, rezygnując z części własnej suwerenności w imię większych korzyści. Sąsiednie narody kaukaskie: Kabardyńcy, Dagestańczycy, Ingusze, Adygejczycy, zachowały własną odrębność w stopniu pozwalającym na zaakceptowanie rosyjskiej, a zatem europejskiej cywilizacji. Czeczeni też mieli szansę na bardzo daleko posuniętą autonomię. Po pierwszej wojnie zakończonej pokojem wypracowanym przez gen. Aleksandra Lebiedia, zabrakło im przywódcy rozumiejącego, czym są nowoczesne państwo i geopolityka. Od Jelcyna, czyli od Rosji wymęczonej kryzysem, dostali promesę niezależności, ale musieli zrozumieć, że suwerenność w tej strefie wpływów oznacza coś innego niż przed wiekami. Nie zrozumieli, że współcześśnie orężem nie buduje się przyszłości. Z bojowników dwóch wojen z Rosją stali się terrorystami. Moskwa popełniła ten sam błąd, odpowiadając identyczną bronią. Metody, które Rosjanie stosują w Czeczenii, to nic innego jak terroryzm, tyle że usankcjonowany przez państwo. |
Wiktor Bater - korespondent TVN w Rosji z Biesłanu |
---|
Kaukaz staje się dziś prawdziwą bombą. Narasta konflikt ingusko-osetyński. Terroryści, którzy byli Inguszami, tylko go rozognili; w jednej z wiosek w Północnej Osetii doszło już do aktów zemsty na Inguszach. Rosja kłamie, kiedy mówi, że wydarzenia w Czeczenii to operacja antyterrorystyczna. To regularna wojna. Codziennie ginie tam 20 rosyjskich żołnierzy. Po wydarzeniach w Biesłanie Rosja będzie jeszcze bardziej totalitarna. Wzmocnią się struktury siłowe, Putin da zielone światło generałom. To oznacza, że w niedalekiej przyszłości Rosja znów będzie dyktaturą. |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.