Tegoroczny salon samochodowy w Genewie można reklamować hasłem: średnie auta dla średniaków Tak jak festiwal filmowy w Berlinie do Oscarów ma się salon samochodowy w Genewie do salonu w amerykańskim Detroit. I tu, i tu są nagrody, ale tylko w Ameryce są prawdziwe gwiazdy, superprodukcje i pieniądze. Relacje z amerykańskiego salonu samochodowego nosiły tytuły w rodzaju "Najmocniejsze samochody świata". Nic dziwnego, bo impreza przyniosła wiele premier samochodów z potężnymi silnikami i napędem na cztery koła. Ameryka kocha duże, szybkie i luksusowe samochody w rodzaju corvette Z06, ferrari superamerica, chrysler firepower, lexus LF-A czy nowych modeli mercedesów, które miały premierę w Detroit.
Amerykanie mogą sobie pozwolić na duże auta m.in. dlatego, że w USA cena benzyny jest średnio dwa razy niższa niż w Europie. Gdyby prezydent Bush dopuścił, jak rządy krajów unii, do obłożenia benzyny różnymi haraczami, sięgającymi trzech czwartych jej rzeczywistej ceny, raczej nie zostałby wybrany na drugą kadencję. Na Starym Kontynencie rządy z obywatelami mało się liczą, więc producenci samochodów muszą się dostosowywać do wysokich cen benzyny. Tegoroczny salon samochodowy w Genewie można zareklamować hasłem: średnie auta dla średniaków. Odwiedzający imprezę poczują się w Genewie niczym współcześni panowie Hulot (z filmu Jacques'a Tati), zagubieni wśród niedużych samochodów.
Małe jest ciasne
W Genewie nawet cadillaki wystąpią w wersji kieszonkowej. Model BLS, który ma podbić Europę, to najmniejszy dotychczas model samochodu, nazywanego pieszczotliwie Caddy - krótszy od najkrótszego o 15 cm. O ile Amerykanie lubią się poczuć na autostradzie jak kowboje na prerii, kochają przestrzeń przed samochodem i w samochodzie, o tyle w Europie króluje mały realizm. Zamiast surrealistycznych prototypów na zwiedzających salon w Genewie czekają przede wszystkim małe samochody dla mieszkańców wielkich miast - jak trojaczki z czeskiego Kolina, czyli peugeot 107, citroen C1 i toyota aygo (silniki i skrzynie biegów produkowane są w fabryce w Wałbrzychu). Samochodów tych nie należy jednak lekceważyć, bo powstały przy zastosowaniu najnowszej techniki. Dziś od miejskich wozów oczekuje się komfortu, jakim w latach 70. mogły się chlubić nieliczne auta klasy luksusowej.
Szanse w Europie ma także chevrolet spark, czyli gruntownie zmodernizowany matiz. Ten samochód wejdzie do sprzedaży w sieci Chevroleta w Polsce już w maju 2005 r. Nikomu z zarządu firmy nie przyszło do głowy, by promować to maleństwo podczas salonu w Detroit - tam pokazano nowy model uchodzącej za synonim luksusu corvetty. Amerykanie nie lubią małych samochodów, słusznie uważając je za niewygodne. Na Starym Kontynencie takie auta mają się świetnie, czego dowodzi premiera nowego renaulta, oznaczonego kryptonimem Z17. Samochód ten jest następcą modelu Twingo. Najwyraźniej powstał pod wpływem tych samych badań socjologicznych, co niegdyś pierwszy smart, ale projektanci francuskiego koncernu wysnuli z sondaży nieco inne wnioski. Europejczycy deklarują, że w ich samochodach przeciętnie podróżuje 1,4 osoby, dlatego model Smart ForTwo jest dwuosobowy. W Renault uznano jednak, że ograniczenie pojemności kabiny do dwóch osób to przesada, zatem zaproponowano samochód... trzymiejscowy. Koncern liczy na to, że yuppies ocenią autko jako "trendy", tak jak wcześniej smarta.
Francja kontra Niemcy
Jeszcze 30 lat temu można było zamówić z listy dodatków co najwyżej ogrzewanie tylnej szyby albo pasy bezpieczeństwa, teraz nikogo nie zaskakuje przeszklony dach nowego minivana Opla, czyli zafiry nowej generacji (oprócz niemieckiego Bochum będzie produkowana również w Gliwicach). O europejskich klientów nastawionych na wygodne auta powalczy zrestylizowana laguna, nowy passat, nowe BMW serii 3 (z punktu widzenia ekonomicznego najważniejszy model bawarskiej marki) i citroen C6 (nawiązujący do modeli DS, CX czy XM). Francuskie auta wyższej klasy nie radzą sobie z niemieckimi konkurentami i nic nie wskazuje, by tym razem miało być lepiej. Stanowią jednak ulubiony środek transportu rozbudowanej administracji francuskiego państwa, gdyż jest ona im wierna od kilku dekad. Jakiś sens w tym jest, bo prezydenta de Gaulle'a podczas zamachu zorganizowanego przez OAS uratował właśnie citroen DS z hydropneumatycznym zawieszeniem.
Lamborghini dla średniaka
Na genewskim salonie pojawi się co prawda kilka samochodów, których plakaty chłopcy chętnie wieszają sobie nad biurkiem - będzie prototyp nowego lamborghini, nowe porsche cayman czy ferrari F430 - ale to tylko bakalie w zakalcowatym cieście. To chyba znak czasu, że 220-konną wersjź forda focusa z turbodoładowanym silnikiem volvo, czyli sportowy model ST, bździe można zamówić w jaskrawo pomarańczowym kolorze, dotychczas podobno zarezerwowanym dla lamborghini. Skoro focus ma zastąpić lamborghini, w Europie najwyraźniej skończyła się koniunktura na auta ekstrawaganckie i drogie. Nadszedł czas przeciętnych.
Małe jest ciasne
W Genewie nawet cadillaki wystąpią w wersji kieszonkowej. Model BLS, który ma podbić Europę, to najmniejszy dotychczas model samochodu, nazywanego pieszczotliwie Caddy - krótszy od najkrótszego o 15 cm. O ile Amerykanie lubią się poczuć na autostradzie jak kowboje na prerii, kochają przestrzeń przed samochodem i w samochodzie, o tyle w Europie króluje mały realizm. Zamiast surrealistycznych prototypów na zwiedzających salon w Genewie czekają przede wszystkim małe samochody dla mieszkańców wielkich miast - jak trojaczki z czeskiego Kolina, czyli peugeot 107, citroen C1 i toyota aygo (silniki i skrzynie biegów produkowane są w fabryce w Wałbrzychu). Samochodów tych nie należy jednak lekceważyć, bo powstały przy zastosowaniu najnowszej techniki. Dziś od miejskich wozów oczekuje się komfortu, jakim w latach 70. mogły się chlubić nieliczne auta klasy luksusowej.
Szanse w Europie ma także chevrolet spark, czyli gruntownie zmodernizowany matiz. Ten samochód wejdzie do sprzedaży w sieci Chevroleta w Polsce już w maju 2005 r. Nikomu z zarządu firmy nie przyszło do głowy, by promować to maleństwo podczas salonu w Detroit - tam pokazano nowy model uchodzącej za synonim luksusu corvetty. Amerykanie nie lubią małych samochodów, słusznie uważając je za niewygodne. Na Starym Kontynencie takie auta mają się świetnie, czego dowodzi premiera nowego renaulta, oznaczonego kryptonimem Z17. Samochód ten jest następcą modelu Twingo. Najwyraźniej powstał pod wpływem tych samych badań socjologicznych, co niegdyś pierwszy smart, ale projektanci francuskiego koncernu wysnuli z sondaży nieco inne wnioski. Europejczycy deklarują, że w ich samochodach przeciętnie podróżuje 1,4 osoby, dlatego model Smart ForTwo jest dwuosobowy. W Renault uznano jednak, że ograniczenie pojemności kabiny do dwóch osób to przesada, zatem zaproponowano samochód... trzymiejscowy. Koncern liczy na to, że yuppies ocenią autko jako "trendy", tak jak wcześniej smarta.
Francja kontra Niemcy
Jeszcze 30 lat temu można było zamówić z listy dodatków co najwyżej ogrzewanie tylnej szyby albo pasy bezpieczeństwa, teraz nikogo nie zaskakuje przeszklony dach nowego minivana Opla, czyli zafiry nowej generacji (oprócz niemieckiego Bochum będzie produkowana również w Gliwicach). O europejskich klientów nastawionych na wygodne auta powalczy zrestylizowana laguna, nowy passat, nowe BMW serii 3 (z punktu widzenia ekonomicznego najważniejszy model bawarskiej marki) i citroen C6 (nawiązujący do modeli DS, CX czy XM). Francuskie auta wyższej klasy nie radzą sobie z niemieckimi konkurentami i nic nie wskazuje, by tym razem miało być lepiej. Stanowią jednak ulubiony środek transportu rozbudowanej administracji francuskiego państwa, gdyż jest ona im wierna od kilku dekad. Jakiś sens w tym jest, bo prezydenta de Gaulle'a podczas zamachu zorganizowanego przez OAS uratował właśnie citroen DS z hydropneumatycznym zawieszeniem.
Lamborghini dla średniaka
Na genewskim salonie pojawi się co prawda kilka samochodów, których plakaty chłopcy chętnie wieszają sobie nad biurkiem - będzie prototyp nowego lamborghini, nowe porsche cayman czy ferrari F430 - ale to tylko bakalie w zakalcowatym cieście. To chyba znak czasu, że 220-konną wersjź forda focusa z turbodoładowanym silnikiem volvo, czyli sportowy model ST, bździe można zamówić w jaskrawo pomarańczowym kolorze, dotychczas podobno zarezerwowanym dla lamborghini. Skoro focus ma zastąpić lamborghini, w Europie najwyraźniej skończyła się koniunktura na auta ekstrawaganckie i drogie. Nadszedł czas przeciętnych.
Więcej możesz przeczytać w 9/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.