Rodzina może mieć silniejszy wpływ na nasze zdrowie niż geny
Spostrzegłem mężczyznę około trzydziestki, w zaniedbanym stroju, wyglądającego na źle odżywionego i smutnego. Pomyślałem, że jest chory. Skądże, odpowiedziano na moje pytanie, to kawaler" - pisał Claude Levi-Strauss w książce "Spojrzenie z oddali". O tym, że kawalerowie chorują częściej niż żonaci, przekonywał już w 1858 r. William Farr, generalny urzędnik stanu cywilnego dla Anglii i Walii. Analizując dane dotyczące zgonów mieszkańców XIX-wiecznej Francji, zauważył, że żonaci mężczyźni żyją wyraźnie dłużej. Potwierdzają to badania dr Anny Lipowicz z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu: kawalerowie nawet z wyższym wykształceniem częściej niż żonaci cierpią na schorzenia układu oddechowego i nadciśnienie, mają kłopoty ze wzrokiem i podwyższony poziom cukru.
Rodzina może mieć silniejszy wpływ na nasze zdrowie niż geny, szczególnie jeśli chodzi o choroby układu krążenia i zaburzenia psychiczne. Z badań Karen Matthews z uniwersytetu w Pittsburghu wynika, że mężatki, podobnie jak żonaci mężczyźni, mają niższe niż samotne kobiety ciśnienie tętnicze krwi i cholesterol, rzadziej są otyłe i są bardziej odporne na depresję. Podobnie wypadły badania specjalistów z uniwersytetu w Toronto przeprowadzone wśród osób od 45. do 65. roku życia - wsparcie małżonka odpręża i obniża ciśnienie krwi po nerwowym dniu pracy. Osoby samotne i przepracowane częściej mają grożące zawałem serca wysokie ciśnienie krwi. Przekonany jest o tym Jan Pietrzak, który uważa, że dobre zdrowie zawdzięcza udanemu małżeństwu. - To moja szczepionka na stresy - mówi aktor i satyryk. Również wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski uważa, że dzięki rozmowom z żoną unika skoków ciśnienia, jakie często miewają politycy.
Efekt stanu małżeńskiego
Żonaci mężczyźni wykazują mniejszą aktywność fizyczną i częściej są otyli, mimo to żyją dłużej niż kawalerowie. John Cacioppo z University of Chicago w Illinois uważa, że jest to zasługa ich żon, dzięki którym odżywiają się regularnie, a ich dieta jest bardziej korzystna dla zdrowia, bogata w warzywa i owoce. Żonaci częściej też rzucają palenie, mniej piją i lepiej się wysypiają (śpią średnio o dwie godziny dłużej niż kawalerowie i rzadziej budzą się w nocy). Aktor Cezary Żak, którego lekarz nastraszył, że grozi mu zawał serca, jeśli nie zacznie się intensywnie odchudzać, przez trzy lata pozbył się 30 kg, jak sam przyznaje, głównie dzięki uporowi żony. Ten tzw. efekt stażu małżeńskiego jest tym silniejszy, im dłuższy jest związek. To on sprawia, że - jak wykazał sondaż przeprowadzony w USA - zadowolonych z życia i swojego zdrowia jest 47 proc. żonatych mężczyzn i zaledwie 21 proc. kawalerów. W Polsce 90 proc. osób żyjących w stałych związkach czuje się kochanych i darzonych zaufaniem, wykazał raport "Diagnoza społeczna 2005", a 83 proc. (CBOS 2005) zapewnia, że ze współmałżonkiem może porozmawiać o swoich problemach.
- Małżeństwo jest jak przedłużenie wizyty u lekarza, bo wzajemna opieka, a zarazem motywacja i codzienne wsparcie mają duży wpływ na styl życia i poprawę stanu zdrowia - mówi dr Anna Lipowicz z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu. - Życie osobiste jest buforem pozwalającym wyhamować skrajne emocje, na które szczególnie są narażeni artyści łatwo wpadający w stany euforii lub depresji - mówi Jan Pietrzak. Jan Peszek uważa, że rodzina, choć nie jest grupą terapeutyczną, to po wielu latach wytwarza mechanizmy samoleczenia. Małżonkowie motywują się nawzajem do dbałości o zdrowie. - Dbamy o siebie również ze względu na czwórkę dzieci, bo mamy poczucie obowiązku i wiemy, że jeszcze długo będziemy im potrzebni - mówi Róża Thun, szefowa przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
W rodzinach wielopokoleniowych obserwuje się mniej nawrotów chorób i powikłań schorzeń układu krążenia. Amerykanie zbadali stan zdrowia imigrantów ze Szwecji i Włoch. Okazało się, że rodzinni Włosi rzadziej mieli zawały. - Jeśli trafia do mnie osoba samotna, rokowania są gorsze niż w wypadku osób pozostających w związkach - mówi prof. Jan Tylka z Instytutu Kardiologii w Aninie. Z obserwacji prof. Jana Zielińskiego z warszawskiego Instytutu Chorób Płuc i Gruźlicy wynika, że żonaci mężczyźni cierpiący na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc lepiej niż samotni radzą sobie z napadami duszności, którym towarzyszy uczucie paniki i lęk przed śmiercią.
Zaraźliwa depresja
Małżonkowie, jeśli chorują, to często na te same lub podobne schorzenia. Z badań 8 tys. małżeństw w wieku 30-74 lat, które przeprowadziła Julia Hippisley-Cox z University of Nottingham, wynika, że jeśli jedno z małżonków ma podwyższony cholesterol lub ciśnienie, drugie prawdopodobnie też na to cierpi. Narażenie na te same alergeny sprawia, że jeśli jedno z małżonków ma alergię, to w 70 proc. przypadków z tego samego powodu uczulona jest również druga osoba. Przebywanie z chorym na astmę współmałżonkiem powoduje, że ma się podobne objawy choroby. - Po wielu latach małżeństwa z astmatykiem jego żona w chwili stresu może mieć napad duszności - mówi prof. Paweł Górski, kierownik Kliniki Pneumologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Równie często małżonkowie "zarażają się" zaburzeniami psychicznymi, na przykład depresją. Podobny wpływ mają rodzice na dzieci. Z badań dr. Erica Petersona z University of Colorado wynika, że bliscy dzieci z autyzmem mogą wykazywać cechy tego zaburzenia. Winne są nie tylko geny, ale także naśladowanie charakterystycznego dla autyzmu zachowania, na przykład trudności z wyrażaniem i odczytywaniem emocji, lęku przed dotykiem, unikania patrzenia w oczy, zamykania się we własnym, wyizolowanym świecie. Do specjalistów z Instytutu Kardiologii trafiają dorosłe dzieci zawałowców, które po kilku tygodniach od zachorowania rodzica zgłaszają się z objawami zawału, którego nie potwierdzają badania. - Do tego stopnia przejmujemy się cierpieniami najbliższych, że przesiąkamy nimi nie tylko psychicznie, ale i fizycznie - mówi prof. Jan Tylka. Wspólne cierpienie może też wzmocnić rodzinę. W domu Bronisława Komorowskiego po wypadku samochodowym syna wszyscy są skupieni na udzielaniu mu niezbędnej pomocy.
Zabójcze rozstanie
Kłopoty małżeńskie i rozstanie mogą być bardziej destrukcyjne niż samotność. "Osoby, które przeżywają trudności w związkach lub właśnie rozstały się z partnerem, są bardziej podatne na stres, częściej ulegają wypadkom w pracy i popełniają samobójstwa" - wynika z badań naukowców z Brandeis University i University College London. "Żałoba po współmałżonku, rozwód lub separacja dramatycznie obniżają odporność organizmu, a depresja rodziców wywołuje u dzieci stany lękowe i alergię" - twierdzi dr Ramin Mojtabai z Columbia University. Jeżeli najważniejsze środowisko, jakim jest rodzina, zostało zdezorganizowane, u dzieci wystąpią zaburzenia emocjonalne, na przykład ADHD (nadpobudliwość), aĘw życiu dorosłym - stany lękowe i psychozy - wynika z badań dr Anny Brzozowskiej z warszawskiej Akademii Medycznej. Kto nie dba o życie rodzinne, jest bardziej niż inni narażony na groźne choroby - podobnie jak osoby z genetycznymi predyspozycjami do raka i zawału serca.
Rodzina może mieć silniejszy wpływ na nasze zdrowie niż geny, szczególnie jeśli chodzi o choroby układu krążenia i zaburzenia psychiczne. Z badań Karen Matthews z uniwersytetu w Pittsburghu wynika, że mężatki, podobnie jak żonaci mężczyźni, mają niższe niż samotne kobiety ciśnienie tętnicze krwi i cholesterol, rzadziej są otyłe i są bardziej odporne na depresję. Podobnie wypadły badania specjalistów z uniwersytetu w Toronto przeprowadzone wśród osób od 45. do 65. roku życia - wsparcie małżonka odpręża i obniża ciśnienie krwi po nerwowym dniu pracy. Osoby samotne i przepracowane częściej mają grożące zawałem serca wysokie ciśnienie krwi. Przekonany jest o tym Jan Pietrzak, który uważa, że dobre zdrowie zawdzięcza udanemu małżeństwu. - To moja szczepionka na stresy - mówi aktor i satyryk. Również wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski uważa, że dzięki rozmowom z żoną unika skoków ciśnienia, jakie często miewają politycy.
Efekt stanu małżeńskiego
Żonaci mężczyźni wykazują mniejszą aktywność fizyczną i częściej są otyli, mimo to żyją dłużej niż kawalerowie. John Cacioppo z University of Chicago w Illinois uważa, że jest to zasługa ich żon, dzięki którym odżywiają się regularnie, a ich dieta jest bardziej korzystna dla zdrowia, bogata w warzywa i owoce. Żonaci częściej też rzucają palenie, mniej piją i lepiej się wysypiają (śpią średnio o dwie godziny dłużej niż kawalerowie i rzadziej budzą się w nocy). Aktor Cezary Żak, którego lekarz nastraszył, że grozi mu zawał serca, jeśli nie zacznie się intensywnie odchudzać, przez trzy lata pozbył się 30 kg, jak sam przyznaje, głównie dzięki uporowi żony. Ten tzw. efekt stażu małżeńskiego jest tym silniejszy, im dłuższy jest związek. To on sprawia, że - jak wykazał sondaż przeprowadzony w USA - zadowolonych z życia i swojego zdrowia jest 47 proc. żonatych mężczyzn i zaledwie 21 proc. kawalerów. W Polsce 90 proc. osób żyjących w stałych związkach czuje się kochanych i darzonych zaufaniem, wykazał raport "Diagnoza społeczna 2005", a 83 proc. (CBOS 2005) zapewnia, że ze współmałżonkiem może porozmawiać o swoich problemach.
- Małżeństwo jest jak przedłużenie wizyty u lekarza, bo wzajemna opieka, a zarazem motywacja i codzienne wsparcie mają duży wpływ na styl życia i poprawę stanu zdrowia - mówi dr Anna Lipowicz z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu. - Życie osobiste jest buforem pozwalającym wyhamować skrajne emocje, na które szczególnie są narażeni artyści łatwo wpadający w stany euforii lub depresji - mówi Jan Pietrzak. Jan Peszek uważa, że rodzina, choć nie jest grupą terapeutyczną, to po wielu latach wytwarza mechanizmy samoleczenia. Małżonkowie motywują się nawzajem do dbałości o zdrowie. - Dbamy o siebie również ze względu na czwórkę dzieci, bo mamy poczucie obowiązku i wiemy, że jeszcze długo będziemy im potrzebni - mówi Róża Thun, szefowa przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
W rodzinach wielopokoleniowych obserwuje się mniej nawrotów chorób i powikłań schorzeń układu krążenia. Amerykanie zbadali stan zdrowia imigrantów ze Szwecji i Włoch. Okazało się, że rodzinni Włosi rzadziej mieli zawały. - Jeśli trafia do mnie osoba samotna, rokowania są gorsze niż w wypadku osób pozostających w związkach - mówi prof. Jan Tylka z Instytutu Kardiologii w Aninie. Z obserwacji prof. Jana Zielińskiego z warszawskiego Instytutu Chorób Płuc i Gruźlicy wynika, że żonaci mężczyźni cierpiący na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc lepiej niż samotni radzą sobie z napadami duszności, którym towarzyszy uczucie paniki i lęk przed śmiercią.
Zaraźliwa depresja
Małżonkowie, jeśli chorują, to często na te same lub podobne schorzenia. Z badań 8 tys. małżeństw w wieku 30-74 lat, które przeprowadziła Julia Hippisley-Cox z University of Nottingham, wynika, że jeśli jedno z małżonków ma podwyższony cholesterol lub ciśnienie, drugie prawdopodobnie też na to cierpi. Narażenie na te same alergeny sprawia, że jeśli jedno z małżonków ma alergię, to w 70 proc. przypadków z tego samego powodu uczulona jest również druga osoba. Przebywanie z chorym na astmę współmałżonkiem powoduje, że ma się podobne objawy choroby. - Po wielu latach małżeństwa z astmatykiem jego żona w chwili stresu może mieć napad duszności - mówi prof. Paweł Górski, kierownik Kliniki Pneumologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Równie często małżonkowie "zarażają się" zaburzeniami psychicznymi, na przykład depresją. Podobny wpływ mają rodzice na dzieci. Z badań dr. Erica Petersona z University of Colorado wynika, że bliscy dzieci z autyzmem mogą wykazywać cechy tego zaburzenia. Winne są nie tylko geny, ale także naśladowanie charakterystycznego dla autyzmu zachowania, na przykład trudności z wyrażaniem i odczytywaniem emocji, lęku przed dotykiem, unikania patrzenia w oczy, zamykania się we własnym, wyizolowanym świecie. Do specjalistów z Instytutu Kardiologii trafiają dorosłe dzieci zawałowców, które po kilku tygodniach od zachorowania rodzica zgłaszają się z objawami zawału, którego nie potwierdzają badania. - Do tego stopnia przejmujemy się cierpieniami najbliższych, że przesiąkamy nimi nie tylko psychicznie, ale i fizycznie - mówi prof. Jan Tylka. Wspólne cierpienie może też wzmocnić rodzinę. W domu Bronisława Komorowskiego po wypadku samochodowym syna wszyscy są skupieni na udzielaniu mu niezbędnej pomocy.
Zabójcze rozstanie
Kłopoty małżeńskie i rozstanie mogą być bardziej destrukcyjne niż samotność. "Osoby, które przeżywają trudności w związkach lub właśnie rozstały się z partnerem, są bardziej podatne na stres, częściej ulegają wypadkom w pracy i popełniają samobójstwa" - wynika z badań naukowców z Brandeis University i University College London. "Żałoba po współmałżonku, rozwód lub separacja dramatycznie obniżają odporność organizmu, a depresja rodziców wywołuje u dzieci stany lękowe i alergię" - twierdzi dr Ramin Mojtabai z Columbia University. Jeżeli najważniejsze środowisko, jakim jest rodzina, zostało zdezorganizowane, u dzieci wystąpią zaburzenia emocjonalne, na przykład ADHD (nadpobudliwość), aĘw życiu dorosłym - stany lękowe i psychozy - wynika z badań dr Anny Brzozowskiej z warszawskiej Akademii Medycznej. Kto nie dba o życie rodzinne, jest bardziej niż inni narażony na groźne choroby - podobnie jak osoby z genetycznymi predyspozycjami do raka i zawału serca.
Więcej możesz przeczytać w 4/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.