Częściej od śląskich rur pęka już tylko strategia aktualnie rządzącej partii
Stare porzekadło emerytowanych aktorów porno mówi, że im zimniej na dworze, tym cieplej w sypialni. Nie od dziś wiadomo, że trzaskający mróz sprzyja przytulaniu się pod kołderką. Widząc ośnieżone dachy kamienic, przysypanego śniegiem dozorcę czy samochód sąsiada zamieniony w pokaźne igloo, chętniej wskakujemy do łóżka i naciągamy na głowę gorące pierzynki.
Na takim na przykład Śląsku podczas zimy połowa mieszkańców nie wychodzi z łóżka. Dzieje się tak nie z powodu większego temperamentu erotycznego Ślązaków, tylko z powodu trzaskających na mrozie starych rur. Telewizja na okrągło pokazuje mieszkańców Śląska, którzy przykrywają się stertą dziwnych przedmiotów w celu ogrzania swych wyziębionych członków. Częściej od śląskich rur pęka już tylko strategia aktualnie rządzącej partii, której prezes pogrywa ze wszystkimi w grę, którą można by nazwać mieszanką cymbergaja, dupniaka i pici polo.
Zimą gorące łóżko jawi się jako miejsce wyjątkowo przyjazne. Oaza, w której na pewno będziemy bezpieczni. Świat poza łóżkiem wydaje się nam obcy i nieprzyjemny. Międzynarodowe Stowarzyszenie Śpiochów już dawno postulowało, aby osobnikowi, który wymyślił łóżko, przyznać Pokojową Nagrodę Nobla. Radykalne skrzydło jest nawet za tym, aby wynalazcy łóżka awansem dać też Nobla z fizyki erotycznej i chemii prześcieradła. Problem w tym, że osoba, która wymyśliła łóżko, nie jest znana, podobnie jak ten koleś, co wymyślił koło, i ta baba, co wymyśliła urzędy skarbowe.
Niestety, nie tylko oblodzony chodnik, przypalony w solarium Lepper czy zaśnieżona droga mogą być niebezpieczne. Okazuje się, że wiele niebezpieczeństw czyha na nas w sypialni. Jak wykazują badania włoskich naukowców, tam gdzie w sypialni ustawiony jest telewizor, życie seksualne popada w ruinę. Badania prowadzone przez seksuolog Serenę Salomoni dowodzą, że pary z telewizorem w sypialni kochają się dwa razy rzadziej od tych bez telewizorów. Programy, które - zdaniem badaczy - radykalnie mają obniżać naszą aktywność seksualną, to filmy sensacyjne z dużą dawką przemocy i programy typu reality show. Wnioski seksuologów nie zaskakują. Ciężko mieć ochotę na przytulanie po horrorach, w których krew leje się jak ze strażackich sikawek. Jak pocałować czule kobietę na dobranoc, gdy wcześniej obejrzało się kilka ostrych mordobić na ekranie. Trudno jest delikatnie pieścić partnerkę po obejrzeniu filmu wojennego, w którym zbiorowym bohaterem jest dywizja czołgów. Nieostrożni osobnicy, którzy usiłowali się kochać po takich filmach, jak "Kill Bill" Quentina Tarantino, "Urodzeni mordercy" Olivera Stone`a czy "Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga, skończyli z pewnością jako wysublimowani dewianci albo wyjący z bólu do księżyca nieudacznicy.
Czy rzeczywiście telewizor umieszczony w łóżku może być aż tak niebezpieczny dla naszego erotycznego świata? A może to tylko kwestia odpowiedniego doboru programów? Może w ofercie telewizji są takie, które stymulują manewry miłosne? Badania w tym kierunku poprowadził niezależny zespół naukowców z Torunia. Ich odkrycie, które ujawniamy pierwsi w Polsce, okazało się wprost sensacyjne. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej techniki badawczej - polegającej nie na banalnych testach psychologicznych, ale na nacieraniu cebulą i okładaniu pakułami - odkryto pewne ciekawe relacje. Ponad wszelką wątpliwość ujawniono zależność pomiędzy burzą polityczną na ekranie a burzą hormonów. Im większe napięcie polityczne w serwisach telewizyjnych, tym silniejsze wyładowania w sypialni. Po prostu wkurzeni polityką partnerzy rzucają się na siebie, by odreagować.
Badania dowodzą jednoznacznie, że kiedy w wieczornych programach telewizyjnych pokazywani są politycy PiS (np. poseł Gosiewski), zwiększa się liczba stosunków oralnych w Małopolsce. Podczas konferencji prasowych Platformy Obywatelskiej z udziałem Jana Rokity w sypialniach z telewizorem dochodzi do zwiększonej aktywności pieszczot typu sadomaso na Pomorzu Zachodnim. Natomiast w trakcie wywiadów z politykami Samoobrony (takimi jak np. Krzysztof Filipek) odnotowywana jest rekordowa liczba stosunków analnych na terenie całego kraju. Zdecydowanie mniejsza aktywność erotyczna występuje w trakcie nudnych wystąpień polityków lewicy. Gdy w telewizji pokazują się politycy PSL, życie erotyczne zamiera (wyjątkiem jest gmina Kadzidło).
W kontekście tych odkryć zupełnie czytelny staje się cel żonglerki Jarosława Kaczyńskiego, który swą polityką chce doprowadzić do zwiększenia przyrostu naturalnego nad Wisłą. Jak mówi znane porzekadło pijanych astronautów: kiedy wieksze jest napięcie, nawet brzydkie mają wzięcie.
Fot. K. Pacuła
Na takim na przykład Śląsku podczas zimy połowa mieszkańców nie wychodzi z łóżka. Dzieje się tak nie z powodu większego temperamentu erotycznego Ślązaków, tylko z powodu trzaskających na mrozie starych rur. Telewizja na okrągło pokazuje mieszkańców Śląska, którzy przykrywają się stertą dziwnych przedmiotów w celu ogrzania swych wyziębionych członków. Częściej od śląskich rur pęka już tylko strategia aktualnie rządzącej partii, której prezes pogrywa ze wszystkimi w grę, którą można by nazwać mieszanką cymbergaja, dupniaka i pici polo.
Zimą gorące łóżko jawi się jako miejsce wyjątkowo przyjazne. Oaza, w której na pewno będziemy bezpieczni. Świat poza łóżkiem wydaje się nam obcy i nieprzyjemny. Międzynarodowe Stowarzyszenie Śpiochów już dawno postulowało, aby osobnikowi, który wymyślił łóżko, przyznać Pokojową Nagrodę Nobla. Radykalne skrzydło jest nawet za tym, aby wynalazcy łóżka awansem dać też Nobla z fizyki erotycznej i chemii prześcieradła. Problem w tym, że osoba, która wymyśliła łóżko, nie jest znana, podobnie jak ten koleś, co wymyślił koło, i ta baba, co wymyśliła urzędy skarbowe.
Niestety, nie tylko oblodzony chodnik, przypalony w solarium Lepper czy zaśnieżona droga mogą być niebezpieczne. Okazuje się, że wiele niebezpieczeństw czyha na nas w sypialni. Jak wykazują badania włoskich naukowców, tam gdzie w sypialni ustawiony jest telewizor, życie seksualne popada w ruinę. Badania prowadzone przez seksuolog Serenę Salomoni dowodzą, że pary z telewizorem w sypialni kochają się dwa razy rzadziej od tych bez telewizorów. Programy, które - zdaniem badaczy - radykalnie mają obniżać naszą aktywność seksualną, to filmy sensacyjne z dużą dawką przemocy i programy typu reality show. Wnioski seksuologów nie zaskakują. Ciężko mieć ochotę na przytulanie po horrorach, w których krew leje się jak ze strażackich sikawek. Jak pocałować czule kobietę na dobranoc, gdy wcześniej obejrzało się kilka ostrych mordobić na ekranie. Trudno jest delikatnie pieścić partnerkę po obejrzeniu filmu wojennego, w którym zbiorowym bohaterem jest dywizja czołgów. Nieostrożni osobnicy, którzy usiłowali się kochać po takich filmach, jak "Kill Bill" Quentina Tarantino, "Urodzeni mordercy" Olivera Stone`a czy "Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga, skończyli z pewnością jako wysublimowani dewianci albo wyjący z bólu do księżyca nieudacznicy.
Czy rzeczywiście telewizor umieszczony w łóżku może być aż tak niebezpieczny dla naszego erotycznego świata? A może to tylko kwestia odpowiedniego doboru programów? Może w ofercie telewizji są takie, które stymulują manewry miłosne? Badania w tym kierunku poprowadził niezależny zespół naukowców z Torunia. Ich odkrycie, które ujawniamy pierwsi w Polsce, okazało się wprost sensacyjne. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej techniki badawczej - polegającej nie na banalnych testach psychologicznych, ale na nacieraniu cebulą i okładaniu pakułami - odkryto pewne ciekawe relacje. Ponad wszelką wątpliwość ujawniono zależność pomiędzy burzą polityczną na ekranie a burzą hormonów. Im większe napięcie polityczne w serwisach telewizyjnych, tym silniejsze wyładowania w sypialni. Po prostu wkurzeni polityką partnerzy rzucają się na siebie, by odreagować.
Badania dowodzą jednoznacznie, że kiedy w wieczornych programach telewizyjnych pokazywani są politycy PiS (np. poseł Gosiewski), zwiększa się liczba stosunków oralnych w Małopolsce. Podczas konferencji prasowych Platformy Obywatelskiej z udziałem Jana Rokity w sypialniach z telewizorem dochodzi do zwiększonej aktywności pieszczot typu sadomaso na Pomorzu Zachodnim. Natomiast w trakcie wywiadów z politykami Samoobrony (takimi jak np. Krzysztof Filipek) odnotowywana jest rekordowa liczba stosunków analnych na terenie całego kraju. Zdecydowanie mniejsza aktywność erotyczna występuje w trakcie nudnych wystąpień polityków lewicy. Gdy w telewizji pokazują się politycy PSL, życie erotyczne zamiera (wyjątkiem jest gmina Kadzidło).
W kontekście tych odkryć zupełnie czytelny staje się cel żonglerki Jarosława Kaczyńskiego, który swą polityką chce doprowadzić do zwiększenia przyrostu naturalnego nad Wisłą. Jak mówi znane porzekadło pijanych astronautów: kiedy wieksze jest napięcie, nawet brzydkie mają wzięcie.
Fot. K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 4/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.