Można się podpierać Lepperem i Giertychem, ale gospodarkę trzeba powierzyć fachowcom
W gorącej atmosferze politycznej warto się przyjrzeć frontom, na jakich będzie się toczyć w najbliższej przyszłości wojna PiS z opozycją. Nadal wiele sporów wywoła polityka medialna; rumieńców nabiorą kwestie społeczne, o które będzie się upominać lewica wspierana przez radykalnych populistów z Samoobrony i LPR. Niewykluczone, że poprze ich PO, systemowo niechętna takim rozwiązaniom, ale widząca w nich obecnie piętę achillesową coraz bardziej znienawidzonego PiS. Zmora becikowej koalicji, która już raz pojawiła się w Sejmie, może straszyć coraz skuteczniej. Sporo emocji wywołają też pomysły lustracyjne i dekomunizacyjne. Najważniejszym frontem będzie jednak gospodarka. To jej kondycja rozstrzygnie o nastrojach obywateli, a tym samym o losie władzy i opozycji. Wielce pouczający może tu być przykład piłsudczyków, do których doświadczeń Jarosław Kaczyński zdaje się coraz częściej nawiązywać.
Podobnie jak PiS, także ekipa Piłsudskiego nie miała po maju 1926 r. większości w Sejmie i zdana była na doraźne koalicje, przysparzające rządowi zgryzot, choć nie grożące definitywnym upadkiem. Przed wydaniem piłsudczykom walnej bitwy powstrzymywała opozycję świadomość, że może jej nie wygrać, bo większość Polaków nie ma powodów do niezadowolenia. Bardzo dobrze rozwijała się bowiem gospodarka. Szybko rosły produkcja przemysłowa i zatrudnienie. Świetna koniunktura trwała trzy lata. W porównaniu z 1926 r. produkcja przemysłowa zwiększyła się w 1929 r. aż o 29 proc., podczas gdy w szybko rozwijającej się Czechosłowacji - o 24 proc., a we Francji i USA - tylko o 10-11 proc. Wzrastała zamożność obywateli, także tych żyjących do tej pory najskromniej. Poziom konsumpcji w rodzinach robotniczych zwiększył się do 1929 r. aż o 52 proc. Korzystnie dla pracowników zmieniło się też ustawodawstwo pracy. W 1927 r. wydano dekrety o Inspekcji Pracy i zapobieganiu chorobom zawodowym, w 1928 r. o bezpieczeństwie i higienie pracy oraz o sądach pracy. Dostatniej żyła wieś, produkująca coraz więcej na rynek i sama konsumująca coraz więcej dóbr przemysłowych. W odczuciu milionów obywateli sprawdziły się oczekiwania, że maj 1926 r. stanie się dopełnieniem listopada 1918, że uzdrowi państwo. Przekonanie to było poważnym kapitałem nowej ekipy rządzącej, umiejętnie wykorzystywanym do paraliżowania działań opozycji. Role odwróciły się dopiero w 1930 r., kiedy społeczeństwo odczuło skutki wielkiego kryzysu gospodarczego.
Kaczyńscy, sięgający do doświadczeń piłsudczykowskich, przestudiowali i tę lekcję. Nominacja prof. Gilowskiej świadczy o priorytetowym traktowaniu polityki gospodarczej. Można bowiem na co dzień podpierać się Lepperem i Giertychem, ale gospodarkę trzeba powierzyć fachowcom, bo tylko oni mogą zapewnić powodzenie na tym najważniejszym z frontów.
Fot. Z. Furman
Podobnie jak PiS, także ekipa Piłsudskiego nie miała po maju 1926 r. większości w Sejmie i zdana była na doraźne koalicje, przysparzające rządowi zgryzot, choć nie grożące definitywnym upadkiem. Przed wydaniem piłsudczykom walnej bitwy powstrzymywała opozycję świadomość, że może jej nie wygrać, bo większość Polaków nie ma powodów do niezadowolenia. Bardzo dobrze rozwijała się bowiem gospodarka. Szybko rosły produkcja przemysłowa i zatrudnienie. Świetna koniunktura trwała trzy lata. W porównaniu z 1926 r. produkcja przemysłowa zwiększyła się w 1929 r. aż o 29 proc., podczas gdy w szybko rozwijającej się Czechosłowacji - o 24 proc., a we Francji i USA - tylko o 10-11 proc. Wzrastała zamożność obywateli, także tych żyjących do tej pory najskromniej. Poziom konsumpcji w rodzinach robotniczych zwiększył się do 1929 r. aż o 52 proc. Korzystnie dla pracowników zmieniło się też ustawodawstwo pracy. W 1927 r. wydano dekrety o Inspekcji Pracy i zapobieganiu chorobom zawodowym, w 1928 r. o bezpieczeństwie i higienie pracy oraz o sądach pracy. Dostatniej żyła wieś, produkująca coraz więcej na rynek i sama konsumująca coraz więcej dóbr przemysłowych. W odczuciu milionów obywateli sprawdziły się oczekiwania, że maj 1926 r. stanie się dopełnieniem listopada 1918, że uzdrowi państwo. Przekonanie to było poważnym kapitałem nowej ekipy rządzącej, umiejętnie wykorzystywanym do paraliżowania działań opozycji. Role odwróciły się dopiero w 1930 r., kiedy społeczeństwo odczuło skutki wielkiego kryzysu gospodarczego.
Kaczyńscy, sięgający do doświadczeń piłsudczykowskich, przestudiowali i tę lekcję. Nominacja prof. Gilowskiej świadczy o priorytetowym traktowaniu polityki gospodarczej. Można bowiem na co dzień podpierać się Lepperem i Giertychem, ale gospodarkę trzeba powierzyć fachowcom, bo tylko oni mogą zapewnić powodzenie na tym najważniejszym z frontów.
Fot. Z. Furman
Więcej możesz przeczytać w 4/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.