A JEDNAK BĘDĄ WYBORY. Do takich wniosków doszliśmy, oglądając Jarosława Kaczyńskiego. Nie, nie słuchając, wystarczyły oględziny. Otóż Jarosławowi Kaczyńskiemu po wyborach zawsze konfiskują grzebień. Rusza kampania wyborcza - proszę bardzo, Bielan wyjmuje grzebień z kieszeni i Kaczyński uczesany. I tak było na ostatniej konferencji prasowej. Chyba że uczesał się przez przeoczenie.- A NA KONFERENCJI KACZYŃSKI ZAPREZENTOWAŁ plan. Opozycja ma dać mu pół roku spokoju, głosować, jak każe, bo inaczej rozpisze wybory i te ich śmieszne partyjki przejdą do historii. No tak, ale jeśli oni się zgodzą, to na dobrą sprawę też powinni gromadnie zapisać się do PiS, a te śmieszne partyjki przejdą do historii. W tej całej sytuacji żal nam tylko historii.
- NA RAZIE DO PIS przechodzi trzech posłów PO: Sośnierz, Szyga i Cybulski. Trzy miesiące, trzech posłów. W tym tempie cała platforma przejdzie do Kaczorów do listopada 2016 r. A mówili, że to Mazowiecki jest jak żółw.
- A W PLANIE STABILIZACYJNYM Kaczyński zażądał dekomunizacji (należy pognać ludzi SLD, którzy rządzili w ostatniej kadencji) i dekryminalizacji (żadnych gości z wyrokami). A detuskizacjaw której kategorii się mieści?
- NOWE TRUDNE SŁOWA NA "D", które mamy dzięki PiS, to demediatyzacja i dyskontynuacja. Zdaje się, że ta pierwsza ma związek z mediami,a ta druga z dyskiem.
- JEST W PIS CZŁOWIEK, który rzuca tymi terminami jeszcze sprawniej niż Jarosław Kaczyński. To Marek Jurek, twórca imposybilizmu. I rzeczywiście, kiedy zaczyna mówić o demediatyzacji i dyskontynuacji, to imposybilizm go zrozumieć.
- WIDZIELIŚMY, JAK PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ kompletowało skład delegacji na arcyważne rozmowy koalicyjne z Samoobroną. Oto pędzący na spotkanie szef klubu PiS Przemysław Edgar Gosiewski zauważył swego kolegę klubowego Wojciecha Mojzesowicza. "O, Wojtek, chodź, chodź! Dobrze, że cię widzę, będziesz nam potrzebny na negocjacjach". Piszemy o tym z zawiści, bo wielokrotnie przechodziliśmy koło Gosiewskiego i ani razu nie zaproponował nam randki z Filipkiem.
- FILOLOGICZNA ROBI NAM SIĘ TA RUBRYKA, ale co tam. Oto pewien Ważny pisowiec na określenie pomieszania z poplątaniem w Sejmie użył terminu gosiewizm. Panie Przemysławie, panie Edgarze, toż to komplement!
- PRZED KOŃCEM 2010 r. do Warszawy będzie można dojechać autostradą - zapewnił Kazimierz Marcinkiewicz, chwilowo premier, któremu łatwo to przyszło, bo w 2010 r. nikt już nie będzie pamiętał, że był kiedyś taki rząd. Na szefa agencji autostrad wzięlibyśmy jednak Marka Pola - efekty ma takie same jak prawica, ale jest o niebo zabawniejszy.
- OGŁASZAJĄC AUTOSTRADOWE PLANY,poczciwy Kazio Marcinkiewicz niepokojąco upodobnił się do Putina. Mina chmurna, wzrok groźny, słowa rwane a dobitne. - 2007! Tam będzie autostrada! - i wskazał jedno pole. Potem wskazał drugie i znowu coś wieszczył. Otoczenie słuchało z nabożną czcią.Nikt się nawet nie zaśmiał, chociaż było śmiesznie. W dodatku mróz minus 15 stopni. Brakowało tyko przerębla, w którym premier zademonstrowałby swoją tężyznę.
- AUTOSTRADĄ BĘDZIE WIĘC MOŻNA odwiedzić prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego.A tak, bo kontrolowana przez PiS Rada Warszawy jakoś nie może się z nim rozstać i przyjąć rezygnacji, bo oznaczałoby to nowe wybory i HGW na prezydenckim stolcu. To rzeczywiście przerażająca wizja.
- PIS WSADZA KOLESIÓW! Niestety, tylko do rad nadzorczych - grzmi w pewnym konkurencyjnym tygodniku Stanisław Zunderlich. A w "Gazecie Wyborczej" bisuje mu Witold Gadomski. Co za zbieżność stylu, argumentacji, poglądów! Ciekawe, czemu jeden drugiego do sądu za plagiat nie pozwie? Minister Wassermann już to wyjaśni.
koalicja&[email protected]
Fot. Z. Furman (P. Gosiewski); J. Marczewski (M. Jurek, K. Marcinkiewicz); M. Stelmach (J. Kaczyński)
Więcej możesz przeczytać w 4/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.