Tylko 11 państw na świecie przyciąga więcej turystów niż nasz kraj
W ubiegłym roku nasz kraj odwiedziło więcej turystów niż Portugalię. I prawie tyle samo, co Niemcy. Według danych Światowej Organizacji Turystycznej (UNWTO), tylko 11 krajów na świecie przyciąga więcej turystów niż Polska. Nasz kraj generuje 3,5 proc. ruchu turystycznego w Europie. Wyprzedzamy pod tym względem taką turystyczną potęgę jak Turcja (3,2 proc.). Daleko za nami znajdują się Chorwacja czy Bułgaria, których potencjał turystyczny - dzięki pogodzie i pięknym plażom - jest teoretycznie większy niż Polski. W 2005 r. co najmniej jedną noc spędziło u nas ponad 15 mln obcokrajowców (dla porównania: w Niemczech - 21 mln). W tym roku - jak szacuje Polska Organizacja Turystyczna - będzie ich co najmniej 16 mln. Zostawią u nas prawie 4 mld dolarów.
Bezpieczna egzotyka
Co przyciąga turystów nad Wisłę? - Waszą siłą jest barwna kultura, przebogata historia, mnóstwo atrakcji przyrodniczych. Co najważniejsze, udaje się wam zachować wyrazistość i niepowtarzalność w czasach, gdy globalizacja coraz bardziej upodabnia do siebie kolejne kraje - tłumaczy "Wprost" Brytyjczyk Tom Parkinson, autor przewodnika po Polsce dla "Lonely Planet".
Kiedyś Polskę odwiedzali głównie drobni handlowcy ze Wschodu. Wejście naszego kraju do Unii Europejskiej to zmieniło: w oczach zachodnich turystów było czymś w rodzaju otwarcia drzwi do Polski. Z jednej strony, przynależność do unii to gwarancja, że jesteśmy krajem bezpiecznym, spełniającym standardy cywilizowanego państwa, rozumianego jako miejsce, gdzie dobrze działają komórki, bankomaty i lotniska. Z drugiej strony, fakt przynależności do dawnego bloku komunistycznego tworzy wizerunek Polski jako państwa nieco egzotycznego, tajemniczego, oryginalnego. - Ludzie nie chcą po raz kolejny jechać do Londynu, Paryża czy Rzymu. Nie pojadą też do Moskwy, bo tam jest zbyt niebezpiecznie. Warszawa jest dla nich idealna: bezpieczna, a jednocześnie oryginalna - tłumaczy "Wprost" Cameron Hewitt, pilot wycieczek z USA do Polski.
W ubiegłym roku liczba odwiedzających nas Hiszpanów i Holendrów wzrosła o 27 proc., Japończyków i Amerykanów o - 21 proc., Brytyjczyków - o 40 proc., Irlandczyków - o 47 proc., a Kanadyjczyków - aż o 63 proc. Dla porównania: Rosjan było więcej o 12 proc., a Ukraińców - o 16,7 proc.
Chrzan Malkovicha
Pierre Cardin twierdzi, że każdy przyjazd do Polski wiąże się z jakimś odkryciem. Jednym z największych było jezioro Malta, usytuowane w centrum Poznania. Z kolei warszawski Pałac Kultury i Nauki określił jako "haute architecture". Davida Lyncha do tego stopnia oczarowała Łódź, że reżyser zdecydował się kupić tam fabrykę i założyć w niej centrum artystyczne. Na początku tego roku Zgorzelec odwiedził hollywoodzki gwiazdor Nicolas Cage, szukając tam śladów filozofa Jakuba Böhmego. Aktor jest zafascynowany jego rozważaniami teologicznymi, a także atmosferą tolerancji religijnej, jaka panowała w tym mieście na przełomie XVI i XVII wieku. Za każdym razem, gdy John Malkovich jest w Warszawie, idzie na bazar przy Hali Mirowskiej, po - jak twierdzi - wyjątkowo smaczny, robiony tradycyjną metodą chrzan. Nawet jeśli znane osobistości serwują komplementy pod adresem Polski na wyrost, tylko potwierdzają modę na Polskę.
W tym roku koniunktura turystyczna w Polsce zapowiada się dobrze dzięki kilku dużej rangi wydarzeniom. We wrześniu odbędą się w Warszawie wybory Miss World. Kandydatki do korony najpiękniejszej kobiety globu, a wraz z nimi dziennikarze światowych mediów, spędzą u nas miesiąc. To nie tylko szansa na utrwalenie wizerunku Polski jako kraju kojarzącego się z urodą, ale też okazja do turystycznej promocji. Wcześniej odbędzie się pielgrzymka papieża Benedykta XVI. Piłkarskie mistrzostwa świata w Niemczech także powinny zaowocować wzrostem przyjazdów do Polski. Wielu kibiców będzie jechać tranzytem przez Polskę, niektórzy będą szukać u nas tańszego noclegu.
Krakowski Trafalgar
Polska stała się w Europie Środkowej atrakcyjna głównie dzięki szerokiej ofercie turystycznej. By się dowiedzieć, jak to się stało, wystarczy porównać Polskę z Czechami. Praga ściąga wprawdzie rocznie o ponad milion więcej turystów niż Warszawa i o 2 mln więcej niż Kraków, ale stolica Czech generuje prawie 60 proc. całego ruchu turystycznego u naszych południowych sąsiadów, podczas gdy Warszawa 22 proc., Kraków - 13 proc., a są jeszcze odwiedzane przez ponad pół miliona turystów rocznie Poznań, Łódź, Wrocław czy Gdańsk.
- Dotrzeć do Pragi to żaden problem, bo jest świetnie skomunikowana z Berlinem, Monachium czy Wiedniem. To dlatego zrobiła taką furorę w latach 90. Choć Kraków leży bardziej "na wschodzie" i mieszkańcy Zachodu zwyczajnie bali się tam jeździć, odkąd Polska jest w Unii Europejskiej, Kraków się przybliżył - podkreśla Cameron Hewitt. Dystans między krajami starej unijnej piętnastki a Krakowem skurczył się głównie dzięki rozwojowi tanich linii lotniczych. Lotnisko w podkrakowskich Balicach w ubiegłym roku obsłużyło 1,6 mln pasażerów - o połowę więcej niż w 2004 r. - Jeśli taka koniunktura utrzyma się jeszcze przez kilka lat, to Rynek Główny w Krakowie stanie się takim symbolem Polski na świecie, jakim Trafalgar Square jest dla Wielkiej Brytanii - mówi "Wprost" John Kester, ekspert Światowej Organizacji Turystycznej.
Wenecja Północy
W 2002 r. Wrocław podjął walkę o organizację Expo - skończyło się to klapą i kpinami, ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Przełomem okazał się ubiegłoroczny Europejski Szczyt Regionów i Miast, na który przyjechali do Wrocławia przedstawiciele największych miast unii. - Po nim liczba telefonów z pytaniami o możliwość organizacji różnych targów i konferencji wzrosła o 70 proc. - mówi Paweł Łukasiewicz, dyrektor Convention Bureau we Wrocławiu. W promowaniu Wrocławia na Zachodzie dużo zrobiła książka Normana Davisa "Mikrokosmos", a także kampanie reklamowe prezentujące Wrocław jako "Wenecję północy". Dzięki temu miasto stało się popularnym miejscem nie tylko dla turystów z Niemiec. W ubiegłym roku na noc zatrzymało się w nim pół miliona obcokrajowców, a drugie tyle odwiedzało je przy okazji wycieczek po Polsce.
Centrum kongresowe Polska
W ubiegłym roku aż 3,7 mln biznesmenów przyjechało do Polski na różnego rodzaju konferencje, kongresy i targi. - Zachodni biznesmeni, zamiast po raz piąty jechać do Londynu czy Paryża, wolą kongres zorganizować w Polsce. W ten sposób poznają nowy kraj, a także oszczędzają, bowiem organizacja tego typu imprez u nas jest o 30-40 proc. tańsza - wyjaśnia Zbigniew Kowal, dyrektor Biura Konferencji i Kongresów w Polskiej Organizacji Turystycznej (POT).
Nasz kraj powoli także staje się "szpitalem Europy". Tylko w ubiegłym roku zagraniczni pacjenci zostawili u nas 65 mln dolarów, w tym roku ta suma ma być dwa razy wyższa.
W ubiegłym roku milion cudzoziemców deklarowało chęć odwiedzenia polskich sklepów jako główny motyw przyjazdu do naszego kraju. Z możliwości zrobienia tańszych zakupów korzysta też zdecydowana większość z czteromilionowej rzeszy zagranicznych turystów przyjeżdżających na wycieczki. Tanie przeloty sprawiły, że opłaca się wsiąść w samolot i przylecieć do Polski nawet na weekend - w ten sposób coraz częściej postępują Brytyjczycy, których w ubiegłym roku przyjechało do nas o 40 proc. więcej niż w 2004 r.
- Ludzie szukający taniego shoppingu to, obok wycieczek dla emerytów, najszybciej rozwijająca się gałąź przemysłu turystycznego - mówi Katarzyna Sobierajska z POT. W Polsce już teraz zakupy generują prawie połowę zysków z turystyki. Kolejny impuls powinno dać zaplanowane na maj otwarcie łódzkiej Manufaktury - kompleksu 250 sklepów rozmieszczonych w 12 fabrycznych budynkach, w których kiedyś mieściły się zakłady włókiennicze Izraela Poznańskiego. W Manufakturze obok sklepów, restauracji i kin mają się znaleźć sale do fitnessu, teatr, a nawet muzeum. Pomysłodawcy liczą, że oryginalny pomysł, łączący sklepy z modnym na Zachodzie trendem adaptacji przestrzeni industrialnej, okaże się hitem, który pozwoli Łodzi dogonić Kraków pod względem liczby turystów zagranicznych (w ubiegłym roku w Łodzi nocowało 700 tys. cudzoziemców, a w Krakowie - 1,1 mln). W przyszłym roku w Polsce ma się odbyć Festiwal Zakupów - dzięki współpracy miast, tanich przewoźników lotniczych oraz dużych sieci handlowych. W wybranym miesiącu mają one zaoferować zniżki, które zachęcą do korzystania z ich usług.
Perły sakralne
Turystycznym atutem Polski jest niespotykana w Europie religijność. - Na Zachodzie kościoły są martwe, u was żywe - podkreśla dla "Wprost" Rick Steves, właściciel biura podróży Rick Steves Europe Through the Back Door, specjalizującego się w wycieczkach do Polski. Uważa on, że to właśnie jest największa turystyczna zaleta naszego kraju, który czyni z nas "Włochy północy". - Jesteście jedynym katolickim krajem w tej części Europy. Nie jesteście tak zorganizowani jak państwa protestanckie, ale cechuje was życzliwość i radość życia, charakterystyczne dla Hiszpanii czy Włoch - zaznacza Steves. Obecnie na pielgrzymki przyjeżdża ponad 200 tys. osób z zagranicy, w przyszłości ma to być 2-3 miliony. POT nawiązała współpracę z Episkopatem Polski, by ułatwić zagranicznym turystom dostęp do pereł architektury sakralnej. Po spodziewanej szybkiej kanonizacji Jana Pawła II wycieczki papieskimi szlakami będą największą atrakcją dla obcokrajowców.
Koniunktura nie trwa jednak wiecznie, jeśli nie jest umiejętnie podsycana. - Ceny to teraz wasz duży atut. Jednak to się zmieni, gdy wejdziecie do strefy euro. Jeśli do tego czasu nie poprawicie całej masy niedoróbek, które nadal są u was standardem, to turyści uciekną gdzie indziej, na przykład do Rygi i Tallina - przestrzega Parkinson.
Bezpieczna egzotyka
Co przyciąga turystów nad Wisłę? - Waszą siłą jest barwna kultura, przebogata historia, mnóstwo atrakcji przyrodniczych. Co najważniejsze, udaje się wam zachować wyrazistość i niepowtarzalność w czasach, gdy globalizacja coraz bardziej upodabnia do siebie kolejne kraje - tłumaczy "Wprost" Brytyjczyk Tom Parkinson, autor przewodnika po Polsce dla "Lonely Planet".
Kiedyś Polskę odwiedzali głównie drobni handlowcy ze Wschodu. Wejście naszego kraju do Unii Europejskiej to zmieniło: w oczach zachodnich turystów było czymś w rodzaju otwarcia drzwi do Polski. Z jednej strony, przynależność do unii to gwarancja, że jesteśmy krajem bezpiecznym, spełniającym standardy cywilizowanego państwa, rozumianego jako miejsce, gdzie dobrze działają komórki, bankomaty i lotniska. Z drugiej strony, fakt przynależności do dawnego bloku komunistycznego tworzy wizerunek Polski jako państwa nieco egzotycznego, tajemniczego, oryginalnego. - Ludzie nie chcą po raz kolejny jechać do Londynu, Paryża czy Rzymu. Nie pojadą też do Moskwy, bo tam jest zbyt niebezpiecznie. Warszawa jest dla nich idealna: bezpieczna, a jednocześnie oryginalna - tłumaczy "Wprost" Cameron Hewitt, pilot wycieczek z USA do Polski.
W ubiegłym roku liczba odwiedzających nas Hiszpanów i Holendrów wzrosła o 27 proc., Japończyków i Amerykanów o - 21 proc., Brytyjczyków - o 40 proc., Irlandczyków - o 47 proc., a Kanadyjczyków - aż o 63 proc. Dla porównania: Rosjan było więcej o 12 proc., a Ukraińców - o 16,7 proc.
Chrzan Malkovicha
Pierre Cardin twierdzi, że każdy przyjazd do Polski wiąże się z jakimś odkryciem. Jednym z największych było jezioro Malta, usytuowane w centrum Poznania. Z kolei warszawski Pałac Kultury i Nauki określił jako "haute architecture". Davida Lyncha do tego stopnia oczarowała Łódź, że reżyser zdecydował się kupić tam fabrykę i założyć w niej centrum artystyczne. Na początku tego roku Zgorzelec odwiedził hollywoodzki gwiazdor Nicolas Cage, szukając tam śladów filozofa Jakuba Böhmego. Aktor jest zafascynowany jego rozważaniami teologicznymi, a także atmosferą tolerancji religijnej, jaka panowała w tym mieście na przełomie XVI i XVII wieku. Za każdym razem, gdy John Malkovich jest w Warszawie, idzie na bazar przy Hali Mirowskiej, po - jak twierdzi - wyjątkowo smaczny, robiony tradycyjną metodą chrzan. Nawet jeśli znane osobistości serwują komplementy pod adresem Polski na wyrost, tylko potwierdzają modę na Polskę.
W tym roku koniunktura turystyczna w Polsce zapowiada się dobrze dzięki kilku dużej rangi wydarzeniom. We wrześniu odbędą się w Warszawie wybory Miss World. Kandydatki do korony najpiękniejszej kobiety globu, a wraz z nimi dziennikarze światowych mediów, spędzą u nas miesiąc. To nie tylko szansa na utrwalenie wizerunku Polski jako kraju kojarzącego się z urodą, ale też okazja do turystycznej promocji. Wcześniej odbędzie się pielgrzymka papieża Benedykta XVI. Piłkarskie mistrzostwa świata w Niemczech także powinny zaowocować wzrostem przyjazdów do Polski. Wielu kibiców będzie jechać tranzytem przez Polskę, niektórzy będą szukać u nas tańszego noclegu.
Krakowski Trafalgar
Polska stała się w Europie Środkowej atrakcyjna głównie dzięki szerokiej ofercie turystycznej. By się dowiedzieć, jak to się stało, wystarczy porównać Polskę z Czechami. Praga ściąga wprawdzie rocznie o ponad milion więcej turystów niż Warszawa i o 2 mln więcej niż Kraków, ale stolica Czech generuje prawie 60 proc. całego ruchu turystycznego u naszych południowych sąsiadów, podczas gdy Warszawa 22 proc., Kraków - 13 proc., a są jeszcze odwiedzane przez ponad pół miliona turystów rocznie Poznań, Łódź, Wrocław czy Gdańsk.
- Dotrzeć do Pragi to żaden problem, bo jest świetnie skomunikowana z Berlinem, Monachium czy Wiedniem. To dlatego zrobiła taką furorę w latach 90. Choć Kraków leży bardziej "na wschodzie" i mieszkańcy Zachodu zwyczajnie bali się tam jeździć, odkąd Polska jest w Unii Europejskiej, Kraków się przybliżył - podkreśla Cameron Hewitt. Dystans między krajami starej unijnej piętnastki a Krakowem skurczył się głównie dzięki rozwojowi tanich linii lotniczych. Lotnisko w podkrakowskich Balicach w ubiegłym roku obsłużyło 1,6 mln pasażerów - o połowę więcej niż w 2004 r. - Jeśli taka koniunktura utrzyma się jeszcze przez kilka lat, to Rynek Główny w Krakowie stanie się takim symbolem Polski na świecie, jakim Trafalgar Square jest dla Wielkiej Brytanii - mówi "Wprost" John Kester, ekspert Światowej Organizacji Turystycznej.
Wenecja Północy
W 2002 r. Wrocław podjął walkę o organizację Expo - skończyło się to klapą i kpinami, ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Przełomem okazał się ubiegłoroczny Europejski Szczyt Regionów i Miast, na który przyjechali do Wrocławia przedstawiciele największych miast unii. - Po nim liczba telefonów z pytaniami o możliwość organizacji różnych targów i konferencji wzrosła o 70 proc. - mówi Paweł Łukasiewicz, dyrektor Convention Bureau we Wrocławiu. W promowaniu Wrocławia na Zachodzie dużo zrobiła książka Normana Davisa "Mikrokosmos", a także kampanie reklamowe prezentujące Wrocław jako "Wenecję północy". Dzięki temu miasto stało się popularnym miejscem nie tylko dla turystów z Niemiec. W ubiegłym roku na noc zatrzymało się w nim pół miliona obcokrajowców, a drugie tyle odwiedzało je przy okazji wycieczek po Polsce.
Centrum kongresowe Polska
W ubiegłym roku aż 3,7 mln biznesmenów przyjechało do Polski na różnego rodzaju konferencje, kongresy i targi. - Zachodni biznesmeni, zamiast po raz piąty jechać do Londynu czy Paryża, wolą kongres zorganizować w Polsce. W ten sposób poznają nowy kraj, a także oszczędzają, bowiem organizacja tego typu imprez u nas jest o 30-40 proc. tańsza - wyjaśnia Zbigniew Kowal, dyrektor Biura Konferencji i Kongresów w Polskiej Organizacji Turystycznej (POT).
Nasz kraj powoli także staje się "szpitalem Europy". Tylko w ubiegłym roku zagraniczni pacjenci zostawili u nas 65 mln dolarów, w tym roku ta suma ma być dwa razy wyższa.
W ubiegłym roku milion cudzoziemców deklarowało chęć odwiedzenia polskich sklepów jako główny motyw przyjazdu do naszego kraju. Z możliwości zrobienia tańszych zakupów korzysta też zdecydowana większość z czteromilionowej rzeszy zagranicznych turystów przyjeżdżających na wycieczki. Tanie przeloty sprawiły, że opłaca się wsiąść w samolot i przylecieć do Polski nawet na weekend - w ten sposób coraz częściej postępują Brytyjczycy, których w ubiegłym roku przyjechało do nas o 40 proc. więcej niż w 2004 r.
- Ludzie szukający taniego shoppingu to, obok wycieczek dla emerytów, najszybciej rozwijająca się gałąź przemysłu turystycznego - mówi Katarzyna Sobierajska z POT. W Polsce już teraz zakupy generują prawie połowę zysków z turystyki. Kolejny impuls powinno dać zaplanowane na maj otwarcie łódzkiej Manufaktury - kompleksu 250 sklepów rozmieszczonych w 12 fabrycznych budynkach, w których kiedyś mieściły się zakłady włókiennicze Izraela Poznańskiego. W Manufakturze obok sklepów, restauracji i kin mają się znaleźć sale do fitnessu, teatr, a nawet muzeum. Pomysłodawcy liczą, że oryginalny pomysł, łączący sklepy z modnym na Zachodzie trendem adaptacji przestrzeni industrialnej, okaże się hitem, który pozwoli Łodzi dogonić Kraków pod względem liczby turystów zagranicznych (w ubiegłym roku w Łodzi nocowało 700 tys. cudzoziemców, a w Krakowie - 1,1 mln). W przyszłym roku w Polsce ma się odbyć Festiwal Zakupów - dzięki współpracy miast, tanich przewoźników lotniczych oraz dużych sieci handlowych. W wybranym miesiącu mają one zaoferować zniżki, które zachęcą do korzystania z ich usług.
Perły sakralne
Turystycznym atutem Polski jest niespotykana w Europie religijność. - Na Zachodzie kościoły są martwe, u was żywe - podkreśla dla "Wprost" Rick Steves, właściciel biura podróży Rick Steves Europe Through the Back Door, specjalizującego się w wycieczkach do Polski. Uważa on, że to właśnie jest największa turystyczna zaleta naszego kraju, który czyni z nas "Włochy północy". - Jesteście jedynym katolickim krajem w tej części Europy. Nie jesteście tak zorganizowani jak państwa protestanckie, ale cechuje was życzliwość i radość życia, charakterystyczne dla Hiszpanii czy Włoch - zaznacza Steves. Obecnie na pielgrzymki przyjeżdża ponad 200 tys. osób z zagranicy, w przyszłości ma to być 2-3 miliony. POT nawiązała współpracę z Episkopatem Polski, by ułatwić zagranicznym turystom dostęp do pereł architektury sakralnej. Po spodziewanej szybkiej kanonizacji Jana Pawła II wycieczki papieskimi szlakami będą największą atrakcją dla obcokrajowców.
Koniunktura nie trwa jednak wiecznie, jeśli nie jest umiejętnie podsycana. - Ceny to teraz wasz duży atut. Jednak to się zmieni, gdy wejdziecie do strefy euro. Jeśli do tego czasu nie poprawicie całej masy niedoróbek, które nadal są u was standardem, to turyści uciekną gdzie indziej, na przykład do Rygi i Tallina - przestrzega Parkinson.
Więcej możesz przeczytać w 17/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.