***
"Dni wiatru" grupy Ścianka były objawieniem na polskiej scenie, tak od lat zapatrzonej w siebie, jakby Polska była jedynym krajem, w którym się gra rocka. Ścianka pokazała, że w Polsce rzeczywiście można grać nie gorzej niż na świecie. Cztery lata i dwie płyty później mamy "Pana Planetę". To ostry skręt w stronę eksperymentalnego rocka. Muzycy kierowani przez Maćka Cieślaka znają rzemiosło i wiedzą, co w rocku piszczy, przynajmniej od czasu debiutu Swans i Sonic Youth, i nie przeoczyli, co Damon Albarn dziś robi w Blur i Gorillaz. "Pan Planeta" zawiera trochę za mało muzyki, a za dużo różnych formalnych i brzmieniowych poszukiwań. Ale właśnie dlatego, że Ścianka wciąż poszukuje, zmienia swoją tożsamość, jest jednym z nielicznych polskich wykonawców, których muzyce można bez poczucia straty czasu poświęcić 40-50 minut.
Jerzy A. Rzewuski
Ścianka, "Pan Planeta" (iSound)
"Dni wiatru" grupy Ścianka były objawieniem na polskiej scenie, tak od lat zapatrzonej w siebie, jakby Polska była jedynym krajem, w którym się gra rocka. Ścianka pokazała, że w Polsce rzeczywiście można grać nie gorzej niż na świecie. Cztery lata i dwie płyty później mamy "Pana Planetę". To ostry skręt w stronę eksperymentalnego rocka. Muzycy kierowani przez Maćka Cieślaka znają rzemiosło i wiedzą, co w rocku piszczy, przynajmniej od czasu debiutu Swans i Sonic Youth, i nie przeoczyli, co Damon Albarn dziś robi w Blur i Gorillaz. "Pan Planeta" zawiera trochę za mało muzyki, a za dużo różnych formalnych i brzmieniowych poszukiwań. Ale właśnie dlatego, że Ścianka wciąż poszukuje, zmienia swoją tożsamość, jest jednym z nielicznych polskich wykonawców, których muzyce można bez poczucia straty czasu poświęcić 40-50 minut.
Jerzy A. Rzewuski
Ścianka, "Pan Planeta" (iSound)
Więcej możesz przeczytać w 17/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.