Wicepremier Andrzej Lepper - nie, nie, nic strasznego nie zrobił. Po prostu przyzwyczajamy się do nowej tytulatury.
Prawa ręka przyszłego wicepremiera, Janusz Maksymiuk, opowiadał nam, jak to w 1994 r. postanowił pierwszy raz napić się z Lepperem. Udał się więc do więzienia, w którym lider Samoobrony siedział za lincz. Maksymiuk, wtedy poseł SLD, wziął na widzenie wódkę w kartonie po soku. "Spytałem strażnika, czy chce mu się srać" - opowiadał Maskymiuk. Funkcjonariusz pojął intencje parlamentarzysty i oddalił się, a poseł Maksymiuk z osadzonym Lepperem obalili po soczku. Koniec. Kurtyna.
Wygląda na to, że do naszej rubryki pcha się nie tylko Samoobrona, ale i LPR, a i PSL też nogami przebiera. Kaczyński łaskawy i każdego weźmie, ale my wybredni jesteśmy i jakiś casting pewnie urządzimy. Stroje kąpielowe obowiązkowe.
W ramach robienia PiS wbrew niezależny jak Leszek Balcerowicz, albo i lepiej, Trybunał Konstytucyjny uznał, że to adwokaci powinni decydować, ilu jest w Polsce adwokatów, bo inaczej jest to sprzeczne z konstytucją. I zupełnie nie ma nic do rzeczy to, że sędziowie z panem Safjanem na czele (mężem zwolnionej przez Kaczyńskiego wiceprezydent Warszawy) całkiem prywatnie nienawidzą PiS, które przeforsowało otwarcie korporacji. To, że P.T. Sędziowie na złość babci odmrażali sobie w dzieciństwie uszy, to pikuś. Gorzej, że odmrozili sobie też zwoje mózgowe.
Tak przy okazji. Wiadomo, że niektórzy sędziowie Jaśnie Wielmożnego Trybunału Konstytucyjnego są też adwokatami, a prawie każdy ma adwokatów w rodzinie. My profesorami prawa nie jesteśmy, ale rzymska zasada nemo iudex in causa sua (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie) chyba nie jest sprzeczna z konstytucją, prawda? Rozumiemy więc, że sędziowie adwokaci i spokrewnieni z adwokatami nie orzekali w tej sprawie, prawda, panie prezesie Safjan?
O, już wiemy. W tej sprawie głosowali wszyscy sędziowie, także adwokaci. Tym bardziej jesteśmy ciekawi, jak znany z krystalicznej uczciwości Jaśnie Wielmożny Trybunał to nam, szaraczkom, wytłumaczy. Może sędzia Mazurkiewicz postara się to jakoś objaśnić? Po tylu latach w PZPR powinien być otrzaskany w dialektyce.
Przeczytaliśmy w gazecie (na jednym z forów internetowych zwanej "Der Dziennik", ale to pewnie Rapaczyńska się tam wpisywała), że Bielan i Kamiński popadli w niełaskę za to, że mediom plotki roznoszą. No dobra, a teraz filozoficzne pytanie: czy ten, który donosi, że inni donoszą, też jest donosicielem? I czy popadnie w niełaskę? Bo jak tak, to za dwa, trzy miesiące tylko my i Ludwik Dorn zostaniemy Kaczyńskiemu wierni.
A propos Ludwika Dorna. Nie napraszamy się, bo mamy zajęte mocno kalendarze, ale jakoś tak właśnie mija druga rocznica, jak nas wicepremier na obiad zaprasza. Jeśli w tym tempie buduje IV Rzeczpospolitą, to mu życia nie starczy.
Wreszcie wyjaśniły się powody umiarkowanej sympatii Leppera do chłopów z PSL. Znany z niechęci do trunków wicemarszałek (sam popija babski napój piwopodobny Karmi) zazdrości chłopom mocnej głowy. "Nie mam nic przeciwko Pawlakowi i Kalinowskiemu, oni nie mają nic za kołnierzem" - wyznał. Faktycznie, trochę poznaliśmy Kalinowskiego i za kołnierz to on nie wylewa. Oj, nie.
Przez te wszystkie lata obraziło się na nas naprawdę niewiele osób, ale my nie o tym. Bo są też tacy, których regularnie, co tydzień czołgamy, jak tylko się da, a oni wysyłają nam ciepłe życzenia świąteczne. Tak zaszedł nas Zbigniew Wassermann i zgłupieliśmy kompletnie. Może po prostu pomylił nas z Janiną Paradowską i Jackiem Żakowskim?
"Święto Palanta w Grabowie" - głosił tytuł depeszy PAP. Wejrzeliśmy w poszukiwaniu kolejnych nowin o koalicji, ciekawi, którego posła to tak fetują, ale to ściema jakaś. Chodziło o taką grę w palanta.
koalicja&[email protected]
Prawa ręka przyszłego wicepremiera, Janusz Maksymiuk, opowiadał nam, jak to w 1994 r. postanowił pierwszy raz napić się z Lepperem. Udał się więc do więzienia, w którym lider Samoobrony siedział za lincz. Maksymiuk, wtedy poseł SLD, wziął na widzenie wódkę w kartonie po soku. "Spytałem strażnika, czy chce mu się srać" - opowiadał Maskymiuk. Funkcjonariusz pojął intencje parlamentarzysty i oddalił się, a poseł Maksymiuk z osadzonym Lepperem obalili po soczku. Koniec. Kurtyna.
Wygląda na to, że do naszej rubryki pcha się nie tylko Samoobrona, ale i LPR, a i PSL też nogami przebiera. Kaczyński łaskawy i każdego weźmie, ale my wybredni jesteśmy i jakiś casting pewnie urządzimy. Stroje kąpielowe obowiązkowe.
W ramach robienia PiS wbrew niezależny jak Leszek Balcerowicz, albo i lepiej, Trybunał Konstytucyjny uznał, że to adwokaci powinni decydować, ilu jest w Polsce adwokatów, bo inaczej jest to sprzeczne z konstytucją. I zupełnie nie ma nic do rzeczy to, że sędziowie z panem Safjanem na czele (mężem zwolnionej przez Kaczyńskiego wiceprezydent Warszawy) całkiem prywatnie nienawidzą PiS, które przeforsowało otwarcie korporacji. To, że P.T. Sędziowie na złość babci odmrażali sobie w dzieciństwie uszy, to pikuś. Gorzej, że odmrozili sobie też zwoje mózgowe.
Tak przy okazji. Wiadomo, że niektórzy sędziowie Jaśnie Wielmożnego Trybunału Konstytucyjnego są też adwokatami, a prawie każdy ma adwokatów w rodzinie. My profesorami prawa nie jesteśmy, ale rzymska zasada nemo iudex in causa sua (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie) chyba nie jest sprzeczna z konstytucją, prawda? Rozumiemy więc, że sędziowie adwokaci i spokrewnieni z adwokatami nie orzekali w tej sprawie, prawda, panie prezesie Safjan?
O, już wiemy. W tej sprawie głosowali wszyscy sędziowie, także adwokaci. Tym bardziej jesteśmy ciekawi, jak znany z krystalicznej uczciwości Jaśnie Wielmożny Trybunał to nam, szaraczkom, wytłumaczy. Może sędzia Mazurkiewicz postara się to jakoś objaśnić? Po tylu latach w PZPR powinien być otrzaskany w dialektyce.
Przeczytaliśmy w gazecie (na jednym z forów internetowych zwanej "Der Dziennik", ale to pewnie Rapaczyńska się tam wpisywała), że Bielan i Kamiński popadli w niełaskę za to, że mediom plotki roznoszą. No dobra, a teraz filozoficzne pytanie: czy ten, który donosi, że inni donoszą, też jest donosicielem? I czy popadnie w niełaskę? Bo jak tak, to za dwa, trzy miesiące tylko my i Ludwik Dorn zostaniemy Kaczyńskiemu wierni.
A propos Ludwika Dorna. Nie napraszamy się, bo mamy zajęte mocno kalendarze, ale jakoś tak właśnie mija druga rocznica, jak nas wicepremier na obiad zaprasza. Jeśli w tym tempie buduje IV Rzeczpospolitą, to mu życia nie starczy.
Wreszcie wyjaśniły się powody umiarkowanej sympatii Leppera do chłopów z PSL. Znany z niechęci do trunków wicemarszałek (sam popija babski napój piwopodobny Karmi) zazdrości chłopom mocnej głowy. "Nie mam nic przeciwko Pawlakowi i Kalinowskiemu, oni nie mają nic za kołnierzem" - wyznał. Faktycznie, trochę poznaliśmy Kalinowskiego i za kołnierz to on nie wylewa. Oj, nie.
Przez te wszystkie lata obraziło się na nas naprawdę niewiele osób, ale my nie o tym. Bo są też tacy, których regularnie, co tydzień czołgamy, jak tylko się da, a oni wysyłają nam ciepłe życzenia świąteczne. Tak zaszedł nas Zbigniew Wassermann i zgłupieliśmy kompletnie. Może po prostu pomylił nas z Janiną Paradowską i Jackiem Żakowskim?
"Święto Palanta w Grabowie" - głosił tytuł depeszy PAP. Wejrzeliśmy w poszukiwaniu kolejnych nowin o koalicji, ciekawi, którego posła to tak fetują, ale to ściema jakaś. Chodziło o taką grę w palanta.
koalicja&[email protected]
Więcej możesz przeczytać w 17/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.