Najlepiej odpoczywać tak, by się nie zmęczyć
Jeśli pracujesz wedle zasady: co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, to odpoczywać powinieneś tak, jak radził Oscar Wilde: nigdy nie odkładam na jutro tego, co mam zrobić pojutrze...Warto się nad tym zastanowić, bo dłuższe urlopy na masową skalę przyjęły się dopiero w ostatnich kilkudziesięciu latach i często nie bardzo wiemy, jak je najlepiej wykorzystać.
Nie chce ci się nic robić podczas urlopu? Nie masz ochoty na nurkowanie czy wspinaczkę, a nawet na bieganie, lecz chcesz tylko zregenerować siły po ciężkiej pracy przez cały rok? Nie masz powodu ani do wstydu, ani do kompleksów. Najlepszy jest wypoczynek zgodny z naturą i potrzebami. W dodatku często nicnierobienie podczas urlopu lepiej służy naszej kondycji i zdrowiu. Tak wynika m.in. z badań niemieckich uczonych - prof. medycyny Petera Axta i jego córki dr Michaeli Axt-Gadermann. Takie podejście do urlopu ma na przykład Bogdan Rymanowski, dziennikarz TVN. Najchętniej wyjechałby na bezludną wyspę, gdzie mógłby się pomoczyć w morzu, poczytać, a przede wszystkim powylegiwać się na plaży. Na razie wszystkim tym zajęciom Rymanowski oddaje się w położonej nad Bałtykiem Białogórze. - Przyłapuję się wprawdzie na tym, że marzę o superintensywnym, pełnym ekstremalnych przeżyć i adrenaliny wyjeździe, po którym odpoczywałbym w pracy, ale zwycięża we mnie leń - mówi "Wprost" Bogdan Rymanowski. Również dla prof. Janusza Filipiaka, prezesa firmy ComArch, wakacje są obowiązkowo czasem leniuchowania, a nie wielkich przeżyć czy uprawiania sportów ekstremalnych. - Moje życie codzienne jest bardzo intensywne: ciężko pracuję, do tego regularnie gram w tenisa i piłkę nożną. Dlatego na urlopie myślę przede wszystkim o wypoczynku, o wyrwaniu się z kieratu codzienności. O zwyczajnym lenistwie - mówi "Wprost" prof. Filipiak.
Bogdan Rymanowski i Janusz Filipiak wybierają taki sposób spędzania urlopu, jakim niekoniecznie lubimy się chwalić w swoim środowisku, bo wypada raczej opowiadać o nadzwyczajnych urlopowych przygodach i intensywnych doznaniach.
Ostrożnie z tym wypoczynkiem!
W książce "The Joy of Laziness: How to Slow Down and Live Longer" (Radość leniuchowania - jak żyć wolniej, ale dłużej) prof. Axt i dr Axt-Gadermann twierdzą, że każdy człowiek ma ograniczony zasób "energii życiowej", którym powinien rozsądnie gospodarować, jeśli chce żyć długo i zdrowo. - Jeśli masz stresujące życie i pracę, a do tego w czasie wolnym intensywnie ćwiczysz, to twój organizm produkuje hormony, które mogą prowadzić do wysokiego ciśnienia krwi i chorób tętniczych oraz dolegliwości serca - mówi dr Michaela Axt-Gadermann. W dodatku nasz system immunologiczny jest silniejszy w czasie, gdy się relaksujemy, niż wtedy, gdy jesteśmy zmuszeni do wysiłku bądź działamy w warunkach stresu. Organizm podczas większej aktywności produkuje więcej wolnych rodników - cząsteczek, które są odpowiedzialne za szybsze starzenie się. Jakby tego było mało, nadmierny wysiłek i stres są niekorzystne dla naszej psychiki - powodują, że ciało produkuje hormon kortyzol, mogący niszczyć komórki nerwowe, co prowadzi do pogorszenia pamięci i przedwczesnego zniedołężnienia.
Prof. Peter Axt twierdzi, że spacery są wystarczającym sposobem utrzymywania organizmu w dobrej kondycji. Pod warunkiem że towarzyszy im właściwa dieta - bogata w białko, z ograniczoną ilością węglowodanów. Słowem - nie powinniśmy przesadzać z aktywnym wypoczywaniem! Wiwat dolce far niente - słodka bezczynność!
Wyszydzany często model leżenia na plaży może być znacznie lepszym sposobem na zregenerowanie sił przed powrotem do pracy niż intensywne zaliczanie kolejnych zabytków bądź fundowanie sobie wakacji w formie szkoły przetrwania, raftingu czy wspinaczki. Także pod tym względem - jak przekonywał socjobiolog Desmond Morris w swoich błyskotliwych książkach (m.in. "Naga małpa") - warto podpatrywać zwyczaje bliskich nam gatunkowo zwierząt, które nieprzypadkowo nie szafują swoją energią. Wręcz przeciwnie - okresy hiperaktywności (związanej z poszukiwaniem żywności, ochroną własnego terytorium czy dbaniem o potomstwo) przeplatają umiejętnie - gdy tylko mają po temu okazję - długimi godzinami wylegiwania się. I nie jest to bezczynność bezcelowa. Dzięki niej zwierzęta starają się w optymalny sposób akumulować energię - zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Leniwy wypoczynek jest więc dla nich częścią instynktu samozachowawczego.
Cywilizacja leniuchów
Ludzi także cechuje naturalna skłonność do nicnierobienia, które okazuje się najlepszą formą zdrowego wypoczynku. Pochwałę czasowej błogiej bezczynności głosili znani myśliciele - od starożytnego Seneki po Bertranda Russella, który twierdził wręcz, że oddanie się lenistwu w czasie wolnym jest cnotą, a nawet bywa siłą napędową cywilizacji. Bez tego nie rozwinęłyby się nauka, sztuka i technika. Podstawą wszelkiej wynalazczości było wszak dążenie do ulżenia sobie w codzienności, oderwania się od znojnej rutyny - po to, by mieć więcej czasu na relaks i medytacje. Wolter twierdził, że błogie lenistwo jest "rdzą, która przyczepia się do najszlachetniejszych metali". Jeśli nie masz czasu na leniuchowanie, to znaczy, że nie masz czasu na myślenie - tak można by ująć filozofię życiową Kartezjusza.
Wielu osobom trudno uwierzyć, że urlop pozbawiony forsownego wysiłku fizycznego nie jest niczym złym, bo jesteśmy przekonywani, że jest akurat odwrotnie. "Aktywny wypoczynek" to jedno z najmodniejszych wyrażeń ostatnich lat. Zalecają go lekarze, a pisma dla kobiet starają się zaszczepić poczucie winy z powodu wylegiwania się na plaży. Bo jeśli nawet jest się na plaży, to nie po to, by się tam wylegiwać, lecz by pograć w siatkówkę, pobiegać, popływać. Psychologowie coraz częściej podkreślają jednak, że w czasie urlopu najważniejsze jest, by do niczego się nie zmuszać. - Na co dzień mnóstwo czynności wykonujemy z przymusu. Na wakacjach musimy wreszcie zrobić coś, co lubimy, nawet jeśli jest to nicnierobienie - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog. - Nie warto ulegać modom na określony rodzaj odpoczynku. Jeśli najlepiej czujemy się, opalając się nad morzem, to nie fundujmy sobie intensywnych górskich wycieczek tylko dlatego, że tak jest trendy - dodaje psycholog Barbara Korczyńska. Twierdzi ona, że przekonanie, iż osoby prowadzące siedzący tryb życia powinny koniecznie wykorzystać urlop na dużą dawkę ruchu, nie ma naukowego uzasadnienia. Człowiek nie przyzwyczajony do fizycznego wysiłku może sobie tylko zaszkodzić.
Wakacje schizofreników
Ukształtowane przez lata społeczno-kulturowe wzorce aktywnego wypoczywania wciąż obowiązują - przynajmniej w deklaracjach. Aż 82 proc. Polaków uważa, że czas wolny powinno się spędzać aktywnie - wynika z sondażu przeprowadzonego dla Radia RMF FM. Fakty są takie, czego dowodzą m.in. badania GUS, że ulubioną formą wypoczynku Polaków jest oglądanie telewizji, słuchanie radia i opalanie się. W ubiegłym roku 27 proc. Polaków najchętniej spędzało czas wolny, słuchając radia i muzyki, a także oglądając telewizję i filmy wideo. Prawie 14 proc. nic nie robiło albo się opalało. O połowę mniej respondentów uprawiało szeroko rozumiany sport. Rozrywki, takie jak zwiedzanie, chodzenie do kina i teatru, pielęgnowanie hobby i pogłębianie wiedzy, prawie wcale nie znajdują u nas amatorów podczas urlopu. Najwyraźniej mamy do czynienia ze zbiorową schizofrenią urlopową - z jednej strony deklarujemy wpojone nam przekonanie o konieczności aktywnego wypoczynku, ale tak naprawdę wolimy słodkie lenistwo.
Wakacyjny hedonizm nie jest więc niczym złym. Najlepiej regenerujemy siły podczas trzytygodniowego lenistwa. Przez pierwszy tydzień staramy się zapomnieć o pracy, w drugim się relaksujemy, a w trzecim przyzwyczajamy się do myśli o powrocie. Problemem jest to, że 38 proc. Polaków nie wzięło w ubiegłym roku nawet dwutygodniowego urlopu. Psycholog dr Joanna Heidtman zauważa, że "jeszcze kilka lat temu najlepiej było pokazać, że nie wypoczywało się na urlopie. Teraz ludzie dumnie oznajmiają, że przez trzy tygodnie oddawali się lenistwu".
Odpoczynek szefa
Tegoroczne badania CBOS dowodzą, że głównie osoby na kierowniczych stanowiskach zdają sobie sprawę z konieczności leniwego wypoczynku, aby naładować akumulatory. Umiejętne spędzenie urlopu (głównie na leniuchowaniu) zajmuje pierwsze miejsce wśród 16 celów życiowych wymienianych przez osoby na kierowniczych stanowiskach. Taki wypoczynek jest dla nich ważniejszy niż codzienna dbałość o zdrowie, odpowiednie warunki materialne czy szczęście rodzinne. - Menedżerowie muszą umieć zarządzać czasem. Dlatego lepiej od reszty społeczeństwa doceniają jego znaczenie. Wydajnie pracują i wydajnie odpoczywają - komentuje Korczyńska.
Odpoczywać leniuchując lubi prezydent USA George W. Bush - co roku spędza pięć tygodni na swoim teksaskim ranczo. Leniuchować podczas urlopu lubi premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, który najchętniej robi to na wyspach Morza Karaibskiego. W ubiegłym roku cały miesiąc w swojej rezydencji na Sardynii leniuchował Silvio Berlusconi, ówczesny premier Włoch. Steve Jobs, prezes firmy Apple, lubi leniuchować na Hawajach.
Jak widać, długi i raczej leniwy wypoczynek nie przeszkadza w robieniu błyskotliwych karier. Przeciwnie - jest podobno ich nieodłączną częścią. Oczywiście, nadmierne ciągoty do leniuchowania mogą się skończyć nie tyle zregenerowaniem ciała i umysłu, ile apatią bądź depresją. - Z lenistwem nie należy przesadzać, ale też nie można nie doceniać potrzeby beztroskiego relaksu i odpoczynku - podsumowuje dr Michaela Axt-Gademann. Skoro natura nam to podpowiada, nie powinniśmy być głusi
Fot: M. Stelmach
Nie chce ci się nic robić podczas urlopu? Nie masz ochoty na nurkowanie czy wspinaczkę, a nawet na bieganie, lecz chcesz tylko zregenerować siły po ciężkiej pracy przez cały rok? Nie masz powodu ani do wstydu, ani do kompleksów. Najlepszy jest wypoczynek zgodny z naturą i potrzebami. W dodatku często nicnierobienie podczas urlopu lepiej służy naszej kondycji i zdrowiu. Tak wynika m.in. z badań niemieckich uczonych - prof. medycyny Petera Axta i jego córki dr Michaeli Axt-Gadermann. Takie podejście do urlopu ma na przykład Bogdan Rymanowski, dziennikarz TVN. Najchętniej wyjechałby na bezludną wyspę, gdzie mógłby się pomoczyć w morzu, poczytać, a przede wszystkim powylegiwać się na plaży. Na razie wszystkim tym zajęciom Rymanowski oddaje się w położonej nad Bałtykiem Białogórze. - Przyłapuję się wprawdzie na tym, że marzę o superintensywnym, pełnym ekstremalnych przeżyć i adrenaliny wyjeździe, po którym odpoczywałbym w pracy, ale zwycięża we mnie leń - mówi "Wprost" Bogdan Rymanowski. Również dla prof. Janusza Filipiaka, prezesa firmy ComArch, wakacje są obowiązkowo czasem leniuchowania, a nie wielkich przeżyć czy uprawiania sportów ekstremalnych. - Moje życie codzienne jest bardzo intensywne: ciężko pracuję, do tego regularnie gram w tenisa i piłkę nożną. Dlatego na urlopie myślę przede wszystkim o wypoczynku, o wyrwaniu się z kieratu codzienności. O zwyczajnym lenistwie - mówi "Wprost" prof. Filipiak.
Bogdan Rymanowski i Janusz Filipiak wybierają taki sposób spędzania urlopu, jakim niekoniecznie lubimy się chwalić w swoim środowisku, bo wypada raczej opowiadać o nadzwyczajnych urlopowych przygodach i intensywnych doznaniach.
Ostrożnie z tym wypoczynkiem!
W książce "The Joy of Laziness: How to Slow Down and Live Longer" (Radość leniuchowania - jak żyć wolniej, ale dłużej) prof. Axt i dr Axt-Gadermann twierdzą, że każdy człowiek ma ograniczony zasób "energii życiowej", którym powinien rozsądnie gospodarować, jeśli chce żyć długo i zdrowo. - Jeśli masz stresujące życie i pracę, a do tego w czasie wolnym intensywnie ćwiczysz, to twój organizm produkuje hormony, które mogą prowadzić do wysokiego ciśnienia krwi i chorób tętniczych oraz dolegliwości serca - mówi dr Michaela Axt-Gadermann. W dodatku nasz system immunologiczny jest silniejszy w czasie, gdy się relaksujemy, niż wtedy, gdy jesteśmy zmuszeni do wysiłku bądź działamy w warunkach stresu. Organizm podczas większej aktywności produkuje więcej wolnych rodników - cząsteczek, które są odpowiedzialne za szybsze starzenie się. Jakby tego było mało, nadmierny wysiłek i stres są niekorzystne dla naszej psychiki - powodują, że ciało produkuje hormon kortyzol, mogący niszczyć komórki nerwowe, co prowadzi do pogorszenia pamięci i przedwczesnego zniedołężnienia.
Prof. Peter Axt twierdzi, że spacery są wystarczającym sposobem utrzymywania organizmu w dobrej kondycji. Pod warunkiem że towarzyszy im właściwa dieta - bogata w białko, z ograniczoną ilością węglowodanów. Słowem - nie powinniśmy przesadzać z aktywnym wypoczywaniem! Wiwat dolce far niente - słodka bezczynność!
Wyszydzany często model leżenia na plaży może być znacznie lepszym sposobem na zregenerowanie sił przed powrotem do pracy niż intensywne zaliczanie kolejnych zabytków bądź fundowanie sobie wakacji w formie szkoły przetrwania, raftingu czy wspinaczki. Także pod tym względem - jak przekonywał socjobiolog Desmond Morris w swoich błyskotliwych książkach (m.in. "Naga małpa") - warto podpatrywać zwyczaje bliskich nam gatunkowo zwierząt, które nieprzypadkowo nie szafują swoją energią. Wręcz przeciwnie - okresy hiperaktywności (związanej z poszukiwaniem żywności, ochroną własnego terytorium czy dbaniem o potomstwo) przeplatają umiejętnie - gdy tylko mają po temu okazję - długimi godzinami wylegiwania się. I nie jest to bezczynność bezcelowa. Dzięki niej zwierzęta starają się w optymalny sposób akumulować energię - zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Leniwy wypoczynek jest więc dla nich częścią instynktu samozachowawczego.
Cywilizacja leniuchów
Ludzi także cechuje naturalna skłonność do nicnierobienia, które okazuje się najlepszą formą zdrowego wypoczynku. Pochwałę czasowej błogiej bezczynności głosili znani myśliciele - od starożytnego Seneki po Bertranda Russella, który twierdził wręcz, że oddanie się lenistwu w czasie wolnym jest cnotą, a nawet bywa siłą napędową cywilizacji. Bez tego nie rozwinęłyby się nauka, sztuka i technika. Podstawą wszelkiej wynalazczości było wszak dążenie do ulżenia sobie w codzienności, oderwania się od znojnej rutyny - po to, by mieć więcej czasu na relaks i medytacje. Wolter twierdził, że błogie lenistwo jest "rdzą, która przyczepia się do najszlachetniejszych metali". Jeśli nie masz czasu na leniuchowanie, to znaczy, że nie masz czasu na myślenie - tak można by ująć filozofię życiową Kartezjusza.
Wielu osobom trudno uwierzyć, że urlop pozbawiony forsownego wysiłku fizycznego nie jest niczym złym, bo jesteśmy przekonywani, że jest akurat odwrotnie. "Aktywny wypoczynek" to jedno z najmodniejszych wyrażeń ostatnich lat. Zalecają go lekarze, a pisma dla kobiet starają się zaszczepić poczucie winy z powodu wylegiwania się na plaży. Bo jeśli nawet jest się na plaży, to nie po to, by się tam wylegiwać, lecz by pograć w siatkówkę, pobiegać, popływać. Psychologowie coraz częściej podkreślają jednak, że w czasie urlopu najważniejsze jest, by do niczego się nie zmuszać. - Na co dzień mnóstwo czynności wykonujemy z przymusu. Na wakacjach musimy wreszcie zrobić coś, co lubimy, nawet jeśli jest to nicnierobienie - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog. - Nie warto ulegać modom na określony rodzaj odpoczynku. Jeśli najlepiej czujemy się, opalając się nad morzem, to nie fundujmy sobie intensywnych górskich wycieczek tylko dlatego, że tak jest trendy - dodaje psycholog Barbara Korczyńska. Twierdzi ona, że przekonanie, iż osoby prowadzące siedzący tryb życia powinny koniecznie wykorzystać urlop na dużą dawkę ruchu, nie ma naukowego uzasadnienia. Człowiek nie przyzwyczajony do fizycznego wysiłku może sobie tylko zaszkodzić.
Wakacje schizofreników
Ukształtowane przez lata społeczno-kulturowe wzorce aktywnego wypoczywania wciąż obowiązują - przynajmniej w deklaracjach. Aż 82 proc. Polaków uważa, że czas wolny powinno się spędzać aktywnie - wynika z sondażu przeprowadzonego dla Radia RMF FM. Fakty są takie, czego dowodzą m.in. badania GUS, że ulubioną formą wypoczynku Polaków jest oglądanie telewizji, słuchanie radia i opalanie się. W ubiegłym roku 27 proc. Polaków najchętniej spędzało czas wolny, słuchając radia i muzyki, a także oglądając telewizję i filmy wideo. Prawie 14 proc. nic nie robiło albo się opalało. O połowę mniej respondentów uprawiało szeroko rozumiany sport. Rozrywki, takie jak zwiedzanie, chodzenie do kina i teatru, pielęgnowanie hobby i pogłębianie wiedzy, prawie wcale nie znajdują u nas amatorów podczas urlopu. Najwyraźniej mamy do czynienia ze zbiorową schizofrenią urlopową - z jednej strony deklarujemy wpojone nam przekonanie o konieczności aktywnego wypoczynku, ale tak naprawdę wolimy słodkie lenistwo.
Wakacyjny hedonizm nie jest więc niczym złym. Najlepiej regenerujemy siły podczas trzytygodniowego lenistwa. Przez pierwszy tydzień staramy się zapomnieć o pracy, w drugim się relaksujemy, a w trzecim przyzwyczajamy się do myśli o powrocie. Problemem jest to, że 38 proc. Polaków nie wzięło w ubiegłym roku nawet dwutygodniowego urlopu. Psycholog dr Joanna Heidtman zauważa, że "jeszcze kilka lat temu najlepiej było pokazać, że nie wypoczywało się na urlopie. Teraz ludzie dumnie oznajmiają, że przez trzy tygodnie oddawali się lenistwu".
Odpoczynek szefa
Tegoroczne badania CBOS dowodzą, że głównie osoby na kierowniczych stanowiskach zdają sobie sprawę z konieczności leniwego wypoczynku, aby naładować akumulatory. Umiejętne spędzenie urlopu (głównie na leniuchowaniu) zajmuje pierwsze miejsce wśród 16 celów życiowych wymienianych przez osoby na kierowniczych stanowiskach. Taki wypoczynek jest dla nich ważniejszy niż codzienna dbałość o zdrowie, odpowiednie warunki materialne czy szczęście rodzinne. - Menedżerowie muszą umieć zarządzać czasem. Dlatego lepiej od reszty społeczeństwa doceniają jego znaczenie. Wydajnie pracują i wydajnie odpoczywają - komentuje Korczyńska.
Odpoczywać leniuchując lubi prezydent USA George W. Bush - co roku spędza pięć tygodni na swoim teksaskim ranczo. Leniuchować podczas urlopu lubi premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, który najchętniej robi to na wyspach Morza Karaibskiego. W ubiegłym roku cały miesiąc w swojej rezydencji na Sardynii leniuchował Silvio Berlusconi, ówczesny premier Włoch. Steve Jobs, prezes firmy Apple, lubi leniuchować na Hawajach.
Jak widać, długi i raczej leniwy wypoczynek nie przeszkadza w robieniu błyskotliwych karier. Przeciwnie - jest podobno ich nieodłączną częścią. Oczywiście, nadmierne ciągoty do leniuchowania mogą się skończyć nie tyle zregenerowaniem ciała i umysłu, ile apatią bądź depresją. - Z lenistwem nie należy przesadzać, ale też nie można nie doceniać potrzeby beztroskiego relaksu i odpoczynku - podsumowuje dr Michaela Axt-Gademann. Skoro natura nam to podpowiada, nie powinniśmy być głusi
Małgorzata Kożuchowska aktorka Wakacyjnym priorytetem zawsze jest dla mnie spokój. Na urlopie nie potrzebuję adrenaliny, bo wystarczająco dużo mam jej w życiu zawodowym, więc żeby wypocząć, muszę mieć ciszę. Najlepiej odpoczywam z dala od centrów turystycznych i dużych hoteli, a zamiast atrakcji turystycznych i nocnych rozrywek wybieram spacery nad morzem albo kontakt z przyrodą. Staram się choć na weekend wyjechać do Białowieży czy do lasów w Wielkopolsce, gdzie do szczęścia wystarczy mi oglądanie zachodu słońca albo sarniej rodziny. Nawet jeśli te obrazki są nieco kiczowate, pozwalają na całkowite oderwanie się od codzienności i są relaksem w czystej postaci. Tadeusz Cymański poseł PiS Dziś modne jest chwalenie się wakacyjnymi przygodami: gdzie się to było, co się przeżyło. Mnie to nie interesuje, wolę tradycyjny, leniwy odpoczynek: dobrą książkę, spacery, brydża, szachy, pływanie. Podstawą jest wyjazd w gronie rodziny, najchętniej w góry. Tam najłatwiej o atrakcyjne miejsca do spacerowania i kontakt z przyrodą, a dla mnie to najlepsze odtrutki na życie w naszej nihilistycznej cywilizacji. Urlop powinien być czasem oderwania się od codziennego zabiegania, wyjścia z tego, co nazywam "kultem wyczynu". Dorota Soszyńska szefowa firmy Oceanic i Euro Fragrance Najlepiej odpoczywam wtedy, kiedy mogę oderwać się od zgiełku i pośpiechu. Często jeżdżę do rodzinnego Sopotu pospacerować po plaży. Przynajmniej raz w roku odpoczywam w jednym z centrów spa - w różnych zakątkach świata. Moim ulubionym miejscem jest Centrum Thalassoterapii na Sardynii, gdzie przez cały dzień mogę korzystać z masaży i zabiegów relaksacyjnych na świeżym powietrzu. Ponadto lubię jazdę na rowerze w lesie niedaleko mojego domu w Brukseli, gdzie mimo bliskości miasta mogę się cieszyć ciszą i spokojem. Nie potrzebuję hiperaktywnego wypoczynku, bo w życiu zawodowym całymi miesiącami działam na wysokich obrotach, dlatego urlop jest dla mnie idealnym czasem, by zwolnić. Robert Korzeniowski były mistrz olimpijski, szef redakcji sportowej TVP Idealny odpoczynek to wyjazd gdzieś daleko wraz z żoną i córkami. Najchętniej na wakacje wyjeżdżam późną jesienią albo zimą - w tym roku byłem w styczniu w RPA. Wtedy nie ma tłoku i nie muszę bić się z nikim o kawałek plaży. Poza tym, warto wyjeżdżać daleko, bo wtedy nikt nie odwoła nas z urlopu. Nie lubię wakacji z bardzo napiętym harmonogramem - pracuję na tyle intensywnie, że w czasie urlopu chcę mieć spokój i oderwać się wreszcie od liczenia każdej minuty. Na urlopie lubię czytać książki, rozmawiać z bliskimi, poznawać nowych ludzi. Są to zajęcia, które kojarzą się z przyjemnością, a nie mają nic wspólnego z pośpiechem i wysiłkiem. |
Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 29/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.