Groźny krztusiec jest często mylony z przeziębieniem lub grypą
Jeszcze dziesięć lat temu krztusiec był w Europie zaliczany do chorób niemal całkowicie wyeliminowanych. W Polsce ostatnia epidemia tej choroby wybuchła w latach 50., opanowano ją po wprowadzeniu szczepionki w 1960 r. Dziś krztusiec powraca, i to na całym kontynencie europejskim. W Polsce w ciągu ostatnich ośmiu lat mimo masowych szczepień liczba osób cierpiących na tę chorobę zwiększyła się aż dziesięciokrotnie. Według Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, co roku rejestruje się około 3 tys. zachorowań, ale rzeczywista liczba chorych jest znacznie większa. U młodzieży i dorosłych krztusiec przebiega nieco łagodniej niż u małych dzieci, dlatego często jest mylony ze zwykłym przeziębieniem lub grypą.
W Stanach Zjednoczonych co roku setki tysięcy nastolatków i dorosłych chorują na tzw. słaby koklusz, zwykle rozpoznawany jako zapalenie oskrzeli - wykazały badania Center for Disease Control w Atlancie. - W ten sposób zarażeni krztuścem dorośli stają się rezerwuarem zarazków i przenoszą je na dzieci, u których szczepionka przestała już działać - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
W połowie lat 90. najbardziej zagrożone krztuścem były niemowlęta i dzieci do czwartego roku życia. Teraz prawie 40 proc. osób zakażonych tą chorobą to dzieci między 10. a 14. rokiem życia, a ponad 25 proc. - dorośli. - Granica wieku osób cierpiących na krztusiec przesunęła się, ponieważ szczepionka chroni przed zachorowaniem przez 3-4 lata. Później z każdym rokiem odporność spada, a po 12 latach zanika całkowicie - mówi prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Dodatkowa dawka szczepionki, wprowadzona trzy lata temu u sześciolatków, przedłuża odporność jedynie o 3 lata.
Pałeczki bezdechu
Krztuścem, nazywanym także kokluszem, można się zarazić drogą kropelkową lub przez kontakt z wydzielinami górnych dróg oddechowych osoby zakażonej. Chorobę wywołują bakterie Bordetella pertussis, znane jako pałeczki krztuśca. Pierwsze objawy choroby przypominają ostre przeziębienie, ze stanem podgorączkowym, zapaleniem spojówek i suchym kaszlem. Potem pojawiają się silne napady kaszlu, które mogą trwać całą dobę. Czasem kończą się wymiotami i krwawymi wybroczynami na twarzy, szyi i w oczach. Takie ataki mogą doprowadzić do bezdechu, a w efekcie nawet do śmierci.
U niemowląt i małych dzieci choroba może spowodować groźne powikłania, m.in. zapalenie płuc, ucha czy uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Uszkodzenie mózgu wystąpiło u chorego na krztusiec pięciomiesięcznego pacjenta jednego z warszawskich szpitali. - Toksyna wytwarzana przez pałeczkę krztuśca wniknęła do mózgu dziecka, najpewniej spowodowała obniżenie poziomu cukru, niszcząc tkanki mózgowe i doprowadziła do uszkodzenia mózgu - mówi dr Grzesiowski.
Aby uchronić maluchy przed tak ciężkimi powikłaniami, zaczęto stosować szczepienia już w pierwszym roku życia. Dzięki temu w ciągu dwudziestu lat zachorowalność na krztusiec spadła stukrotnie, a choroba nie spowodowała ani jednego zgonu. Tymczasem w 1997 r. odnotowano nagły wzrost zachorowań. Od tego czasu liczba osób zarażających się pałeczkami krztuśca stale rośnie. Najbardziej zagrożone są kilkumiesięczne niemowlęta, które jeszcze nie przyjęły pełnej serii szczepień i mogą się zarazić od dorosłych. Pólroczny pacjent dr. Grzesiowskiego z podwarszawskiego Wołomina zaraził się krztuścem od matki. Dziecko przez cztery tygodnie miało świszczący oddech, napady kaszlu i duszności. Kilka tygodni musiało spędzić w szpitalu.
Niebezpieczne szczepy
W Wielkiej Brytanii aż 40 proc. dzieci, które zgłaszają się do lekarza z powodu uporczywego kaszlu, jest zarażonych krztuścem mimo otrzymanych szczepień. W Polsce u osób między 10. a 13. rokiem życia szczepionka jest skuteczna jedynie w 68 proc. - Ta ochrona jest niewielka, ponieważ stosowana od 30 lat na całym świecie szczepionka przeciwko krztuścowi zawiera szczepy bakterii, które znajdowały się w środowisku naturalnym 40 lat temu. Gdy dzieci uodporniono przeciw nim, bakterie zmutowały i przestały się poddawać układowi odpornościowemu - wyjaśnia prof. Zieliński. Długotrwałej ochrony nie dają nawet szczepionki nowej generacji, zawierające jedynie fragmenty szczepów bakterii wywołujących krztusiec.
Szczepionka przeciwko krztuścowi doprowadziła do rozwoju nowej odmiany choroby, tzw. krztuśca rzekomego, wywoływanego przez bakterie Bordetella parapertussis. Dawniej ta odmiana stanowiła jedynie 5 proc. zachorowań na krztusiec, więc nie stosowano przeciw niej szczepień. Teraz krztusiec rzekomy stał się poważnym zagrożeniem. Choć nie jest tak fatalny w skutkach jak krztusiec kliniczny, trzeba go leczyć antybiotykami. W przeciwnym razie zakażenie bakteriami B. parapertussis może doprowadzić do zapalenia oskrzeli, płuc i astmy. Tymczasem na całym świecie w rutynowym badaniu pacjentów nie stosuje się testów serologicznych, odróżniających te dwa rodzaje krztuśca. Wywołujące je bakterie można rozróżnić jedynie w badaniach eksperymentalnych, prowadzonych w laboratoriach badawczych.
Nową szansą na ujarzmienie krztuśca może być szczepionka dla dorosłych, która w Polsce ma się pojawić za pięć lat. - Zanim będzie to możliwe, zarażone krztuścem osoby powinny być izolowane co najmniej trzy tygodnie od pierwszego napadu kaszlu. Dzieci mogą się kontaktować z rówieśnikami dopiero po ok. 4 tygodniach, kiedy całkowicie wyzdrowieją - mówi dr Grzesiowski. Dzieci do 6. roku życia chore na krztusiec muszą przebywać w szpitalu, ponieważ podczas napadu kaszlu często dochodzi u nich do zatrzymania oddechu. Tymczasem wiele osób nie tylko nie przestrzega podstawowych zaleceń, ale też próbuje leczyć uporczywy kaszel domowymi sposobami, sprzyjającymi roznoszeniu zarazków.
W Stanach Zjednoczonych co roku setki tysięcy nastolatków i dorosłych chorują na tzw. słaby koklusz, zwykle rozpoznawany jako zapalenie oskrzeli - wykazały badania Center for Disease Control w Atlancie. - W ten sposób zarażeni krztuścem dorośli stają się rezerwuarem zarazków i przenoszą je na dzieci, u których szczepionka przestała już działać - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
W połowie lat 90. najbardziej zagrożone krztuścem były niemowlęta i dzieci do czwartego roku życia. Teraz prawie 40 proc. osób zakażonych tą chorobą to dzieci między 10. a 14. rokiem życia, a ponad 25 proc. - dorośli. - Granica wieku osób cierpiących na krztusiec przesunęła się, ponieważ szczepionka chroni przed zachorowaniem przez 3-4 lata. Później z każdym rokiem odporność spada, a po 12 latach zanika całkowicie - mówi prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Dodatkowa dawka szczepionki, wprowadzona trzy lata temu u sześciolatków, przedłuża odporność jedynie o 3 lata.
Pałeczki bezdechu
Krztuścem, nazywanym także kokluszem, można się zarazić drogą kropelkową lub przez kontakt z wydzielinami górnych dróg oddechowych osoby zakażonej. Chorobę wywołują bakterie Bordetella pertussis, znane jako pałeczki krztuśca. Pierwsze objawy choroby przypominają ostre przeziębienie, ze stanem podgorączkowym, zapaleniem spojówek i suchym kaszlem. Potem pojawiają się silne napady kaszlu, które mogą trwać całą dobę. Czasem kończą się wymiotami i krwawymi wybroczynami na twarzy, szyi i w oczach. Takie ataki mogą doprowadzić do bezdechu, a w efekcie nawet do śmierci.
U niemowląt i małych dzieci choroba może spowodować groźne powikłania, m.in. zapalenie płuc, ucha czy uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Uszkodzenie mózgu wystąpiło u chorego na krztusiec pięciomiesięcznego pacjenta jednego z warszawskich szpitali. - Toksyna wytwarzana przez pałeczkę krztuśca wniknęła do mózgu dziecka, najpewniej spowodowała obniżenie poziomu cukru, niszcząc tkanki mózgowe i doprowadziła do uszkodzenia mózgu - mówi dr Grzesiowski.
Aby uchronić maluchy przed tak ciężkimi powikłaniami, zaczęto stosować szczepienia już w pierwszym roku życia. Dzięki temu w ciągu dwudziestu lat zachorowalność na krztusiec spadła stukrotnie, a choroba nie spowodowała ani jednego zgonu. Tymczasem w 1997 r. odnotowano nagły wzrost zachorowań. Od tego czasu liczba osób zarażających się pałeczkami krztuśca stale rośnie. Najbardziej zagrożone są kilkumiesięczne niemowlęta, które jeszcze nie przyjęły pełnej serii szczepień i mogą się zarazić od dorosłych. Pólroczny pacjent dr. Grzesiowskiego z podwarszawskiego Wołomina zaraził się krztuścem od matki. Dziecko przez cztery tygodnie miało świszczący oddech, napady kaszlu i duszności. Kilka tygodni musiało spędzić w szpitalu.
Niebezpieczne szczepy
W Wielkiej Brytanii aż 40 proc. dzieci, które zgłaszają się do lekarza z powodu uporczywego kaszlu, jest zarażonych krztuścem mimo otrzymanych szczepień. W Polsce u osób między 10. a 13. rokiem życia szczepionka jest skuteczna jedynie w 68 proc. - Ta ochrona jest niewielka, ponieważ stosowana od 30 lat na całym świecie szczepionka przeciwko krztuścowi zawiera szczepy bakterii, które znajdowały się w środowisku naturalnym 40 lat temu. Gdy dzieci uodporniono przeciw nim, bakterie zmutowały i przestały się poddawać układowi odpornościowemu - wyjaśnia prof. Zieliński. Długotrwałej ochrony nie dają nawet szczepionki nowej generacji, zawierające jedynie fragmenty szczepów bakterii wywołujących krztusiec.
Szczepionka przeciwko krztuścowi doprowadziła do rozwoju nowej odmiany choroby, tzw. krztuśca rzekomego, wywoływanego przez bakterie Bordetella parapertussis. Dawniej ta odmiana stanowiła jedynie 5 proc. zachorowań na krztusiec, więc nie stosowano przeciw niej szczepień. Teraz krztusiec rzekomy stał się poważnym zagrożeniem. Choć nie jest tak fatalny w skutkach jak krztusiec kliniczny, trzeba go leczyć antybiotykami. W przeciwnym razie zakażenie bakteriami B. parapertussis może doprowadzić do zapalenia oskrzeli, płuc i astmy. Tymczasem na całym świecie w rutynowym badaniu pacjentów nie stosuje się testów serologicznych, odróżniających te dwa rodzaje krztuśca. Wywołujące je bakterie można rozróżnić jedynie w badaniach eksperymentalnych, prowadzonych w laboratoriach badawczych.
Nową szansą na ujarzmienie krztuśca może być szczepionka dla dorosłych, która w Polsce ma się pojawić za pięć lat. - Zanim będzie to możliwe, zarażone krztuścem osoby powinny być izolowane co najmniej trzy tygodnie od pierwszego napadu kaszlu. Dzieci mogą się kontaktować z rówieśnikami dopiero po ok. 4 tygodniach, kiedy całkowicie wyzdrowieją - mówi dr Grzesiowski. Dzieci do 6. roku życia chore na krztusiec muszą przebywać w szpitalu, ponieważ podczas napadu kaszlu często dochodzi u nich do zatrzymania oddechu. Tymczasem wiele osób nie tylko nie przestrzega podstawowych zaleceń, ale też próbuje leczyć uporczywy kaszel domowymi sposobami, sprzyjającymi roznoszeniu zarazków.
NERWICA ZAKAŹNA Krztusiec przez prawie cztery stulecia uchodził za mało groźną chorobę. W średniowiecznej Francji wywoływany przez niego kaszel wiązano z sezonowymi przeziębieniami i grypą, które określano terminem coqueluche. Choć w 1578 r. w Paryżu wybuchła epidemia tej choroby, wciąż nie traktowano jej jak choroby zakaźnej. Ówcześni medycy byli przekonani, że uporczywy, spazmatyczny kaszel jest wynikiem nerwicy. Źle leczona choroba rozprzestrzeniała się na przełomie XVIII i XIX wieku nie tylko w Europie, ale także w Ameryce. Przełom w podejściu do krztuśca nastąpił dopiero na początku ubiegłego stulecia, gdy uczeni odkryli wywołujące go bakterie. Zarazki te były wtedy już tak powszechne, że w latach 20. i 30. XX wieku niemal każda rodzina w Europie przeżywała tragedię związaną ze śmiercią dziecka z powodu krztuśca, a w USA ta choroba była główną przyczyną śmierci małych dzieci. KRZTUSIEC W POLSCE |
Więcej możesz przeczytać w 29/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.