Kilkaset miliardów złotych odziedziczą Polacy mający obecnie po 20-30 lat
Kilkaset miliardów złotych odziedziczą Polacy mający obecnie po 20-30 lat
Krzysztof Trębski
Dominika i Sebastian, dzieci Grażyny i Jana Kulczyków, prawdopodobnie przejmą po rodzicach majątki warte nie mniej niż miliard złotych każdy. 35-letni Tomasz, syn Aleksandra Gudzowatego, już jest formalnym właścicielem lwiej części rodzinnego Bartimpeksu i zapewne odziedziczy dużą część z wartej dziś 3,1 mld zł fortuny ojca. Z czwórki dzieci Jana Bohdana Wejcherta i dwójki dzieci Mariusza Waltera, współtwórców szybko rozwijającej się Grupy ITI (kontroluje m.in. TVN i Onet.pl), każde może w przyszłości objąć majątki o wartości ponad miliarda złotych. Na odziedziczenie kilkusetmilionowych spadków może liczyć też trójka dzieci Jerzego Staraka, właściciela m.in. zakładów farmaceutycznych Polpharma.
Na odziedziczenie cennego dorobku rodziców mają szansę nie tylko potomkowie najbogatszych obywateli. W ostatnich kilkunastu latach Polacy zgromadzili niemały majątek: tylko prywatne oszczędności, mieszkania, ziemia i samochody znajdujące się w prywatnych rękach są dziś warte przynajmniej 2,5 bln zł. Pokoleniowy transfer bogactwa będzie mógł nastąpić w normalny sposób, bez omijania polskiego prawa czy wyprowadzania pieniędzy do krajów o bardziej liberalnych przepisach. W przyszłym roku w Polsce ma bowiem zostać zniesiony podatek od darowizn i spadków przekazywanych sobie przez najbliższych.
Dziedzice z pokolenia baby boomers
"Wydaję spadek moich dzieci" - to jedna z najpopularniejszych wśród emerytów w USA nalepek na samochody. Mimo że przeciętna długość życia wzrasta na całym świecie, a starsi ludzie w zamożnych społeczeństwach żyją coraz aktywniej i korzystają z coraz droższej opieki medycznej, ich dzieci wciąż mogą liczyć na odziedziczenie pokaźnych sum. W 1999 r. Paul G. Schervish i John J. Havens, ekonomiści z Boston College, oszacowali, że do połowy XXI wieku wartość międzypokoleniowego transferu w USA, kiedy majątki po rodzicach przejmą baby boomers (urodzeni w latach 1946-1964), sięgnie rekordowej kwoty szacowanej na 41-136 bln USD. Równie pokaźne majątki przejdą z rodziców na dzieci w Europie, gdzie dziedziczne fortuny stanowią proporcjonalnie większą niż w USA część prywatnego bogactwa, by wspomnieć rody Rothschildów, Wallenbergów czy Heinekenów.
Również w Polsce szykuje się rekordowy w najnowszej historii transfer majątków, tyle że będzie on dotyczył osób z wyżu demograficznego z lat 70. i początku lat 80. Wielu ich rodziców, obecnych pięćdziesięcio-, sześćdziesięciolatków, dobrze wykorzystało czas po 1989 r. i dorobiło się dużych majątków. - Już teraz szukam rozwiązań umożliwiających stopniowe przekazanie majątku dzieciom. Tym bardziej że polskie prawo spadkowe nie sprzyja budowaniu międzypokoleniowej zamożności - mówi "Wprost" 56-letni Jan Bohdan Wejchert, główny udziałowiec ITI Holdings i prezes Grupy ITI, którego majątek wart jest około 3 mld zł. On i 69-letni Mariusz Walter, także udziałowiec ITI Holdings i wiceprezes grupy, stali się symbolami polskiego transferu pokoleniowego, po tym jak ster rządów w spółkach grupy przejęli ich synowie - 33-letni Łukasz Wejchert, prezes Onet.pl (ma jeszcze dwie siostry i brata), i 37-letni Piotr Walter, prezes TVN (ma siostrę).
Oszczędność i praca
"Do wszystkiego w życiu doszedłem sam. Ojciec dał mi tylko 10 mln USD i kazał brać się do roboty" - zażartował Donald Trump, amerykański miliarder, właściciel wielu cennych nieruchomości. W większości rozwiniętych gospodarek zamożność obywateli wypracowano dzięki pokoleniowej kumulacji kapitału. Jak wynika z ostatniego raportu Capgemini i Merrill Lynch, na świecie żyje dziś 8,7 mln dolarowych milionerów, z których co piąty znaczną część majątku zawdzięcza spadkowi. Według szacunków Federal Reserve, przeciętna roczna realna wartość amerykańskich spadków wzrosła od połowy lat 70. do dziś trzykrotnie, do 200 mld USD. Spadkobiercy odczuwają ów trend w mniejszym stopniu, więcej jest bowiem osób, między które dzielone są majątki (rodziny amerykańskich baby boomers miały przeciętnie 3,5 dziecka, o jedno więcej niż rodziny przedwojenne).
Starsza generacja w USA i Europie Zachodniej to obecnie często osoby, które wyniosły z domów rodzinnych kult oszczędzania, a okres ich aktywności zawodowej przypadł na lata oszałamiającego wzrostu gospodarczego po II wojnie światowej. Najlepszym przykładem jest urodzony w 1930 r. Amerykanin Warren Buffett, twórca i główny udziałowiec holdingu Berkshire Hathaway. Zapowiedział on przekazanie 85 proc. fortuny na cele charytatywne (resztę otrzyma zapewne trójka jego dzieci). Wiodąc oszczędne jak na swe możliwości życie Buffett przeżył powojenny boom przemysłowy, rozwój sektora usług, narodziny e-biznesu, jego zapaść i ponowny powrót na szczyt. Dzięki trafnym inwestycjom zgromadził w tym czasie majątek wart 42 mld USD.
W Polsce Jan Kulczyk, który twierdzi, że "pierwszy milion" dostał od ojca, to jeden z nielicznych wyjątków. Jak wielokrotnie wcześniej kumulacja rodzinnego kapitału rusza u nas od zera, bo nacjonalizacja i półwiecze PRL zrujnowały prywatny dorobek wypracowany w II RP. Mało kto w PRL liczył na spadek, a jeszcze mniej osób trudziło się planowaniem sukcesji (wciąż jeszcze w 80-85 proc. wypadków o porządku dziedziczenia decyduje ustawa, bo niewiele osób sporządza testamenty). - Dopiero ci, którzy stworzyli na początku lat 90. zręby klasy średniej, inwestują dużo w dzieci, częściej planują, jak sensownie zabezpieczyć je na wypadek śmierci - mówi prof. Andrzej Koźmiński, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Polacy w wieku 25-35 lat są pierwszą od kilkudziesięciu lat generacją, która będzie zawdzięczać rodzicom pokaźny zastrzyk kapitału. Po 1989 r. nawet majątki tych przedstawicieli powojennego pokolenia, którzy nie odnieśli sukcesu w biznesie, zyskały sporą wartość rynkową.
Testament wolnego rynku
Wielu zamożnych przedsiębiorców zapewnia, że hołdują zasadzie Buffetta: "dzieciom należy zostawić tyle, żeby mogły robić, co chcą, a nie tyle, żeby mogły nic nie robić". - Dorosłe dzieci, jeśli otrzymują ode mnie pieniądze, to w formie pożyczki albo inwestycji w przemyślane przedsięwzięcia, a nie do "zabawy" - mówi Jan Wejchert. Faktem jest, że coraz więcej Polaków zawczasu stara się zabezpieczyć następcom byt. - Opłacenie studiów, kupno pierwszego mieszkania czy pomoc w uruchomieniu własnego biznesu to najpopularniejsze wśród Polaków formy transferu pokoleniowego za życia - potwierdza Andrzej Sadowski, wiceprezes Centrum im. Adama Smitha. Tak było w wypadku Jana Wejcherta, Mariusza Waltera czy Grażyny i Jana Kulczyków (córka Kulczyków Dominika jest dziś rzeczniczką należącego do firmy matki centrum handlowo-kulturalnego Stary Browar w Poznaniu, a ich syn Sebastian jest m.in. współwłaścicielem poznańskiego e24 Internet Club). Tak było też w wypadku Janusza i Elżbiety Filipiaków, głównych udziałowców krakowskiej grupy informatycznej ComArch (wartość ich majątku sięga 295 mln zł), których 28-letnia córka Anna ukończyła studia w SGH i Johannes Gutenberg-Universität w Moguncji, a 24-letni syn Janusz Jeremiasz jest absolwentem prestiżowego Cornell University w USA. - Porządkujemy aktywa i zaczynamy przekazywać je dzieciom. Nie chcemy pozostawiać ich w niepewności. Córka przejęła prowadzenie należących do grupy spółek w Europie Zachodniej, a syn - w USA - mówi "Wprost" prof. Janusz Filipiak.
Jedne z najcenniejszych rzeczy, jakie można otrzymać od rodziców, to domy i mieszkania. - W sądach ogromna większość spraw spadkowych oraz sporów o podział majątku, dotyczy nieruchomości - mówi mec. Sławomir Mistewicz, właściciel warszawskiej kancelarii specjalizującej się w prawie spadkowym. Hossa na rynku nieruchomości ostro wywindowała ceny istniejących w Polsce około 12,5 mln mieszkań, w tym nawet starych spółdzielczych lokali. W porównaniu z rozwiniętymi państwami Zachodu aż 90 proc. polskich mieszkań nie jest obciążonych kredytami hipotecznymi.
W ostatnich 17 latach przeciętna polska rodzina zgromadziła niemało warte ruchomości, wyposażając się w nowy sprzęt AGD, RTV, komputery, meble, kupując samochody (jeździ ich po Polsce 12,6 mln, ale tylko 20 proc. to auta liczące do pięciu lat). Przede wszystkim po 1989 r. pojawiła się możliwość sensownego oszczędzania i inwestowania pieniędzy. Według Analiz Online, w marcu 2006 r. Polacy dysponowali w różnej formie prawie 500 mld zł oszczędności. Część rodziców polskich baby boomers (tych spośród urodzonych po 1949 r.) zapisała się do otwartych funduszy emerytalnych, które zgromadziły dotychczas prawie 100 mld zł. A składki do OFE podlegają dziedziczeniu.
Fiskus puka dwa razy
W USA 30 proc. rodzin deklaruje, że otrzymało spadek przynajmniej raz, w Niemczech - 56 proc. Za Odrą jeszcze w tej dekadzie 15 mln rodzin odziedziczy 2 bln euro. Kto może liczyć na wartościowy dar od rodziców w Polsce? Gdy Zyta Gilowska była ministrem finansów, zapowiedziała, że od 2007 r. zniknie w Polsce podatek od spadków i darowizn dokonywanych między najbliższymi członkami rodziny. Mimo że krąg osób, które rząd chce zwolnić z tej daniny publicznej, jest węższy niż pierwsza grupa podatkowa w obecnych przepisach (projekt ustawy uwzględnia małżonków, ich dzieci i rodziców, ale pomija m.in. zięciów, synowe i teściów), to jeśli rząd Jarosława Kaczyńskiego dotrzyma tej obietnicy, liczba rodzin otrzymujących spadki wzrośnie.
Najgłośniejszą sukcesją w ostatnich latach w Polsce było odziedziczenie majątku przez syna Mariusza Łukasiewicza, twórcy firmy sprzedaży ratalnej Lukas, Lukas Banku i Eurobanku (zmarł ponad dwa lata temu w wieku 43 lat). Trzynastoletni dziś Edgar Łukasiewicz stał się właścicielem m.in. akcji dających 75 proc. głosów w Eurobanku, wartych 350-420 mln zł. Rok później kupił je francuski bank Société Générale (pieniędzmi zarządza matka dziecka). Dla sporej częś-
ci Polaków otrzymanie w darowiźnie albo odziedziczenie dziś 100 tys. zł byłoby problemem - ze względu na podatek od spadków i darowizn. W zależności od stopnia pokrewieństwa przepisy o podatku od spadków i darowizn wyróżniają trzy grupy: najbliżsi członkowie rodziny płacą do 7 proc. podatku od spadku, osoby z drugiej grupy - do 12 proc., a z trzeciej - do 20 proc. Kwota wolna od podatku wynosi od niecałych 5 tys. zł do 10 tys. zł. Ten szkodliwy w kraju na dorobku haracz (jego istnienie przeczy zasadzie unikania podwójnego opodatkowania) sprawiał, że niezamożni rodzice nie byli zainteresowani przekazywaniem dzieciom majątku w formie darowizn, a po ich śmierci zdarzało się, że spadkobiercy odrzucali spadek, by uniknąć płacenia podatku. Inni robili, co mogli, by podatki obejść, na przykład zawierając fikcyjne umowy sprzedaży mieszkań z dziećmi i płacąc tylko 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych. Najbogatsi Polacy uciekali zaś z pieniędzmi za granicę.
Zapowiedziane zniesienie podatku od spadków i darowizn powinno być początkiem procesu usuwania barier dla akumulacji kapitału i tworzenia pokoleniowego bogactwa. Do tej samej kategorii należy tzw. podatek Belki czy niektóre absurdalne przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. - Obecnie firmy osób fizycznych, prowadzących działalność gospodarczą, faktycznie "umierają" wraz z właścicielami. Do czasu zakończenia postępowania spadkowego nie mogą one legalnie wystawiać faktur, zapłacić podatku VAT, więc upadają - mówi mec. Jan Stefanowicz, ekspert Centrum im. Adama Smitha. - Na obecnym etapie, gdy polski kapitał jest jeszcze słaby i niewielki w porównaniu z kapitałem zgromadzonym przez zachodnie społeczeństwa, utrzymując takie obciążenia, strzelamy sobie samobójczego gola - podsumowuje prof. Filipiak.
Krzysztof Trębski
Dominika i Sebastian, dzieci Grażyny i Jana Kulczyków, prawdopodobnie przejmą po rodzicach majątki warte nie mniej niż miliard złotych każdy. 35-letni Tomasz, syn Aleksandra Gudzowatego, już jest formalnym właścicielem lwiej części rodzinnego Bartimpeksu i zapewne odziedziczy dużą część z wartej dziś 3,1 mld zł fortuny ojca. Z czwórki dzieci Jana Bohdana Wejcherta i dwójki dzieci Mariusza Waltera, współtwórców szybko rozwijającej się Grupy ITI (kontroluje m.in. TVN i Onet.pl), każde może w przyszłości objąć majątki o wartości ponad miliarda złotych. Na odziedziczenie kilkusetmilionowych spadków może liczyć też trójka dzieci Jerzego Staraka, właściciela m.in. zakładów farmaceutycznych Polpharma.
Na odziedziczenie cennego dorobku rodziców mają szansę nie tylko potomkowie najbogatszych obywateli. W ostatnich kilkunastu latach Polacy zgromadzili niemały majątek: tylko prywatne oszczędności, mieszkania, ziemia i samochody znajdujące się w prywatnych rękach są dziś warte przynajmniej 2,5 bln zł. Pokoleniowy transfer bogactwa będzie mógł nastąpić w normalny sposób, bez omijania polskiego prawa czy wyprowadzania pieniędzy do krajów o bardziej liberalnych przepisach. W przyszłym roku w Polsce ma bowiem zostać zniesiony podatek od darowizn i spadków przekazywanych sobie przez najbliższych.
Dziedzice z pokolenia baby boomers
"Wydaję spadek moich dzieci" - to jedna z najpopularniejszych wśród emerytów w USA nalepek na samochody. Mimo że przeciętna długość życia wzrasta na całym świecie, a starsi ludzie w zamożnych społeczeństwach żyją coraz aktywniej i korzystają z coraz droższej opieki medycznej, ich dzieci wciąż mogą liczyć na odziedziczenie pokaźnych sum. W 1999 r. Paul G. Schervish i John J. Havens, ekonomiści z Boston College, oszacowali, że do połowy XXI wieku wartość międzypokoleniowego transferu w USA, kiedy majątki po rodzicach przejmą baby boomers (urodzeni w latach 1946-1964), sięgnie rekordowej kwoty szacowanej na 41-136 bln USD. Równie pokaźne majątki przejdą z rodziców na dzieci w Europie, gdzie dziedziczne fortuny stanowią proporcjonalnie większą niż w USA część prywatnego bogactwa, by wspomnieć rody Rothschildów, Wallenbergów czy Heinekenów.
Również w Polsce szykuje się rekordowy w najnowszej historii transfer majątków, tyle że będzie on dotyczył osób z wyżu demograficznego z lat 70. i początku lat 80. Wielu ich rodziców, obecnych pięćdziesięcio-, sześćdziesięciolatków, dobrze wykorzystało czas po 1989 r. i dorobiło się dużych majątków. - Już teraz szukam rozwiązań umożliwiających stopniowe przekazanie majątku dzieciom. Tym bardziej że polskie prawo spadkowe nie sprzyja budowaniu międzypokoleniowej zamożności - mówi "Wprost" 56-letni Jan Bohdan Wejchert, główny udziałowiec ITI Holdings i prezes Grupy ITI, którego majątek wart jest około 3 mld zł. On i 69-letni Mariusz Walter, także udziałowiec ITI Holdings i wiceprezes grupy, stali się symbolami polskiego transferu pokoleniowego, po tym jak ster rządów w spółkach grupy przejęli ich synowie - 33-letni Łukasz Wejchert, prezes Onet.pl (ma jeszcze dwie siostry i brata), i 37-letni Piotr Walter, prezes TVN (ma siostrę).
Oszczędność i praca
"Do wszystkiego w życiu doszedłem sam. Ojciec dał mi tylko 10 mln USD i kazał brać się do roboty" - zażartował Donald Trump, amerykański miliarder, właściciel wielu cennych nieruchomości. W większości rozwiniętych gospodarek zamożność obywateli wypracowano dzięki pokoleniowej kumulacji kapitału. Jak wynika z ostatniego raportu Capgemini i Merrill Lynch, na świecie żyje dziś 8,7 mln dolarowych milionerów, z których co piąty znaczną część majątku zawdzięcza spadkowi. Według szacunków Federal Reserve, przeciętna roczna realna wartość amerykańskich spadków wzrosła od połowy lat 70. do dziś trzykrotnie, do 200 mld USD. Spadkobiercy odczuwają ów trend w mniejszym stopniu, więcej jest bowiem osób, między które dzielone są majątki (rodziny amerykańskich baby boomers miały przeciętnie 3,5 dziecka, o jedno więcej niż rodziny przedwojenne).
Starsza generacja w USA i Europie Zachodniej to obecnie często osoby, które wyniosły z domów rodzinnych kult oszczędzania, a okres ich aktywności zawodowej przypadł na lata oszałamiającego wzrostu gospodarczego po II wojnie światowej. Najlepszym przykładem jest urodzony w 1930 r. Amerykanin Warren Buffett, twórca i główny udziałowiec holdingu Berkshire Hathaway. Zapowiedział on przekazanie 85 proc. fortuny na cele charytatywne (resztę otrzyma zapewne trójka jego dzieci). Wiodąc oszczędne jak na swe możliwości życie Buffett przeżył powojenny boom przemysłowy, rozwój sektora usług, narodziny e-biznesu, jego zapaść i ponowny powrót na szczyt. Dzięki trafnym inwestycjom zgromadził w tym czasie majątek wart 42 mld USD.
W Polsce Jan Kulczyk, który twierdzi, że "pierwszy milion" dostał od ojca, to jeden z nielicznych wyjątków. Jak wielokrotnie wcześniej kumulacja rodzinnego kapitału rusza u nas od zera, bo nacjonalizacja i półwiecze PRL zrujnowały prywatny dorobek wypracowany w II RP. Mało kto w PRL liczył na spadek, a jeszcze mniej osób trudziło się planowaniem sukcesji (wciąż jeszcze w 80-85 proc. wypadków o porządku dziedziczenia decyduje ustawa, bo niewiele osób sporządza testamenty). - Dopiero ci, którzy stworzyli na początku lat 90. zręby klasy średniej, inwestują dużo w dzieci, częściej planują, jak sensownie zabezpieczyć je na wypadek śmierci - mówi prof. Andrzej Koźmiński, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Polacy w wieku 25-35 lat są pierwszą od kilkudziesięciu lat generacją, która będzie zawdzięczać rodzicom pokaźny zastrzyk kapitału. Po 1989 r. nawet majątki tych przedstawicieli powojennego pokolenia, którzy nie odnieśli sukcesu w biznesie, zyskały sporą wartość rynkową.
Testament wolnego rynku
Wielu zamożnych przedsiębiorców zapewnia, że hołdują zasadzie Buffetta: "dzieciom należy zostawić tyle, żeby mogły robić, co chcą, a nie tyle, żeby mogły nic nie robić". - Dorosłe dzieci, jeśli otrzymują ode mnie pieniądze, to w formie pożyczki albo inwestycji w przemyślane przedsięwzięcia, a nie do "zabawy" - mówi Jan Wejchert. Faktem jest, że coraz więcej Polaków zawczasu stara się zabezpieczyć następcom byt. - Opłacenie studiów, kupno pierwszego mieszkania czy pomoc w uruchomieniu własnego biznesu to najpopularniejsze wśród Polaków formy transferu pokoleniowego za życia - potwierdza Andrzej Sadowski, wiceprezes Centrum im. Adama Smitha. Tak było w wypadku Jana Wejcherta, Mariusza Waltera czy Grażyny i Jana Kulczyków (córka Kulczyków Dominika jest dziś rzeczniczką należącego do firmy matki centrum handlowo-kulturalnego Stary Browar w Poznaniu, a ich syn Sebastian jest m.in. współwłaścicielem poznańskiego e24 Internet Club). Tak było też w wypadku Janusza i Elżbiety Filipiaków, głównych udziałowców krakowskiej grupy informatycznej ComArch (wartość ich majątku sięga 295 mln zł), których 28-letnia córka Anna ukończyła studia w SGH i Johannes Gutenberg-Universität w Moguncji, a 24-letni syn Janusz Jeremiasz jest absolwentem prestiżowego Cornell University w USA. - Porządkujemy aktywa i zaczynamy przekazywać je dzieciom. Nie chcemy pozostawiać ich w niepewności. Córka przejęła prowadzenie należących do grupy spółek w Europie Zachodniej, a syn - w USA - mówi "Wprost" prof. Janusz Filipiak.
Jedne z najcenniejszych rzeczy, jakie można otrzymać od rodziców, to domy i mieszkania. - W sądach ogromna większość spraw spadkowych oraz sporów o podział majątku, dotyczy nieruchomości - mówi mec. Sławomir Mistewicz, właściciel warszawskiej kancelarii specjalizującej się w prawie spadkowym. Hossa na rynku nieruchomości ostro wywindowała ceny istniejących w Polsce około 12,5 mln mieszkań, w tym nawet starych spółdzielczych lokali. W porównaniu z rozwiniętymi państwami Zachodu aż 90 proc. polskich mieszkań nie jest obciążonych kredytami hipotecznymi.
W ostatnich 17 latach przeciętna polska rodzina zgromadziła niemało warte ruchomości, wyposażając się w nowy sprzęt AGD, RTV, komputery, meble, kupując samochody (jeździ ich po Polsce 12,6 mln, ale tylko 20 proc. to auta liczące do pięciu lat). Przede wszystkim po 1989 r. pojawiła się możliwość sensownego oszczędzania i inwestowania pieniędzy. Według Analiz Online, w marcu 2006 r. Polacy dysponowali w różnej formie prawie 500 mld zł oszczędności. Część rodziców polskich baby boomers (tych spośród urodzonych po 1949 r.) zapisała się do otwartych funduszy emerytalnych, które zgromadziły dotychczas prawie 100 mld zł. A składki do OFE podlegają dziedziczeniu.
Fiskus puka dwa razy
W USA 30 proc. rodzin deklaruje, że otrzymało spadek przynajmniej raz, w Niemczech - 56 proc. Za Odrą jeszcze w tej dekadzie 15 mln rodzin odziedziczy 2 bln euro. Kto może liczyć na wartościowy dar od rodziców w Polsce? Gdy Zyta Gilowska była ministrem finansów, zapowiedziała, że od 2007 r. zniknie w Polsce podatek od spadków i darowizn dokonywanych między najbliższymi członkami rodziny. Mimo że krąg osób, które rząd chce zwolnić z tej daniny publicznej, jest węższy niż pierwsza grupa podatkowa w obecnych przepisach (projekt ustawy uwzględnia małżonków, ich dzieci i rodziców, ale pomija m.in. zięciów, synowe i teściów), to jeśli rząd Jarosława Kaczyńskiego dotrzyma tej obietnicy, liczba rodzin otrzymujących spadki wzrośnie.
Najgłośniejszą sukcesją w ostatnich latach w Polsce było odziedziczenie majątku przez syna Mariusza Łukasiewicza, twórcy firmy sprzedaży ratalnej Lukas, Lukas Banku i Eurobanku (zmarł ponad dwa lata temu w wieku 43 lat). Trzynastoletni dziś Edgar Łukasiewicz stał się właścicielem m.in. akcji dających 75 proc. głosów w Eurobanku, wartych 350-420 mln zł. Rok później kupił je francuski bank Société Générale (pieniędzmi zarządza matka dziecka). Dla sporej częś-
ci Polaków otrzymanie w darowiźnie albo odziedziczenie dziś 100 tys. zł byłoby problemem - ze względu na podatek od spadków i darowizn. W zależności od stopnia pokrewieństwa przepisy o podatku od spadków i darowizn wyróżniają trzy grupy: najbliżsi członkowie rodziny płacą do 7 proc. podatku od spadku, osoby z drugiej grupy - do 12 proc., a z trzeciej - do 20 proc. Kwota wolna od podatku wynosi od niecałych 5 tys. zł do 10 tys. zł. Ten szkodliwy w kraju na dorobku haracz (jego istnienie przeczy zasadzie unikania podwójnego opodatkowania) sprawiał, że niezamożni rodzice nie byli zainteresowani przekazywaniem dzieciom majątku w formie darowizn, a po ich śmierci zdarzało się, że spadkobiercy odrzucali spadek, by uniknąć płacenia podatku. Inni robili, co mogli, by podatki obejść, na przykład zawierając fikcyjne umowy sprzedaży mieszkań z dziećmi i płacąc tylko 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych. Najbogatsi Polacy uciekali zaś z pieniędzmi za granicę.
Zapowiedziane zniesienie podatku od spadków i darowizn powinno być początkiem procesu usuwania barier dla akumulacji kapitału i tworzenia pokoleniowego bogactwa. Do tej samej kategorii należy tzw. podatek Belki czy niektóre absurdalne przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. - Obecnie firmy osób fizycznych, prowadzących działalność gospodarczą, faktycznie "umierają" wraz z właścicielami. Do czasu zakończenia postępowania spadkowego nie mogą one legalnie wystawiać faktur, zapłacić podatku VAT, więc upadają - mówi mec. Jan Stefanowicz, ekspert Centrum im. Adama Smitha. - Na obecnym etapie, gdy polski kapitał jest jeszcze słaby i niewielki w porównaniu z kapitałem zgromadzonym przez zachodnie społeczeństwa, utrzymując takie obciążenia, strzelamy sobie samobójczego gola - podsumowuje prof. Filipiak.
WSZYSTKO W RODZINIE. WIELKIE DZIEDZICZNE FORTUNY |
---|
Rodzina Kochów 70-letni Charles Koch i jego 65-letni brat David to synowie Freda C. Kocha, twórcy technologii umożliwiającej produkcję paliw z tzw. ciężkiej ropy. Dziś koncern Koch Industries jest największą firmą w rękach prywatnych w USA. Charles i David przejęli koncern, spłacając dwóch pozostałych braci. Ich majątek wart jest 24 mld USD. Liliane Bettencourt 82-letnia Francuzka jest jedyną córką i spadkobierczynią założyciela koncernu kosmetycznego L'Oréal Eugene'a Schellera. Fortunę po ojcu odziedziczyła w 1957 r. i do dziś zachowuje duży pakiet akcji koncernu (27,5 proc.). Ma męża oraz córkę, która jest członkiem rady nadzorczej L'Oréal. Jej majątek wart jest 16 mld USD. Rodzina Rockefellerów Spadkobiercy założyciela amerykańskiej dynastii biznesowej Johna D. Rockefellera, twórcy koncernu Standard Oil. 90-letni David Rockefeller (wnuczek) jest bankierem i dyplomatą. 57-letni Winthrop Rockefeller Jr. (prawnuczek), kontynuuje tradycje polityczne, zasiadając we władzach Arkansas. Ich majątki warte są w sumie 3,7 mld USD. Rodzina Quantów Niemieckie rodzeństwo Susanne Klatten (43 lata) i Stefan Quandt (40 lat), dzieci Herberta Quandta, odziedziczyło po nim udziały w rodzinnej firmie. Do najbardziej znanych aktywów Quandtów należy BMW (rodzina kontroluje 48,2 proc. akcji). Ich majątki są warte 14,7 mld USD. Stefan Persson 58-letni Szwed jest synem Erlinga Perssona, który w 1947 r. założył znaną dziś na całym świecie sieć salonów odzieżowych Hennes & Mauritz (wówczas nazywała się Hennes). Stefan, szef H&M, rozwinął firmę i podbił rynki zagraniczne. Dziś jego mąjatek wart jest 12,3 mld USD. Rodzina Waltonów Jedna z najsłynniejszych rodzin w USA, spadkobiercy Sama Waltona, założyciela największej sieci handlowej Wal-Mart. Helen Walton (86 lat, żona), Alice Walton (57 lat, córka), Robson Walton (62 lata, syn), Jim Walton (58 lat, syn) i Christy Walton (51 lat, wdowa po synu Sama Johnie) kontrolują 40 proc. akcji Wal-Marta, wartych 63 mld USD. Charlene de Carvalho Heineken 51-letnia Holenderka, córka zmarłego w 2002 r. Freddy'ego Heinekena, odziedziczyła po ojcu 25 proc. akcji koncernu browarniczego Heineken Brewery, założonego jeszcze w 1863 r. przez Gerarda Adriaana Heinekena. Jej majątek wart jest 5 mld USD. Ma pięcioro dzieci, jej mąż zasiada w radzie nadzorczej Heinekena. |
Więcej możesz przeczytać w 29/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.