Sportowe cobry, bugatti, ferrari są produkowane w Polsce - jako repliki
Król Szwecji Karol XVI Gustaw bę-dzie jeździł wyprodukowanym w Polsce sportowym Leopardem (który do setki rozpędza się w niespełna 4 sekundy). Podobne auta zamawiają u polskich wytwórców także inne koronowane głowy. Polskimi cobrami, bugatti, ferrari F50, el torro SV8 jeżdżą Amerykanie, Niemcy, Japończycy, Szwajcarzy, Brytyjczycy oraz szejkowie naftowi. Te auta powstają w małych wytwórniach replik kultowych marek, a będą sprzedawane w salonach m.in. Bentleya i Lotusa.
Polska zonda
"Nawet jeśli każesz mi zamiatać podłogi, zostanę, żeby zbudować najpiękniejszy samochód świata" - powiedział w 1983 r. Horazio Pagani do Giulio Alfieriego, wówczas głównego konstruktora Lamborghini. Tak 27-letni Pagani, Argentyńczyk mieszkający we Włoszech, został konsultantem, a następnie szefem wydziału tworzyw sztucznych Lamborghini. W 1988 r. podczas kolacji w domu legendarnego kierowcy wyścigowego Juana Manuela Fangio zrodził się pomysł zbudowania supersamochodu. Auto powstało w 1999 r., już po śmierci Fangio. Pagani nazwał samochód zonda - od wiejącego w Andach wiatru. Zonda jest dziś jednym z najszybszych i najbardziej pożądanych samochodów na świecie.
Polskim Paganim jest Zbysław Szwaj, twórca Leoparda, polskiego luksusowego samochodu sportowego. Konstruktor i jego syn Maksymilian pracowali nad nim dziewięć lat. Wykonane przez nich auto jest uznawane za dzieło sztuki na kołach, a pod względem parametrów technicznych nie ustępuje autom ze światowej czołówki. Po pierwszym pokazie w Szwecji chciało go kupić sześć osób. - Mamy zamówienie od koronowanej głowy, od znanych pisarzy i muzyków - mówi Szwed Alf Naslund, wspólnik Szwaja. Sprzedażą Leoparda w swoich salonach zainteresowane są Bentley i Lotus.
Szwaj jest jedynym producentem, który samodzielnie zaprojektował swoje auto; wielu innych polskich przedsiębiorców odkryło niszę nie budzącą zainteresowania wielkich koncernów motoryzacyjnych - wytwarzają repliki samochodów uznawanych za kultowe (to w pełni legalna działalność, bo konstrukcje te różnią się od pierwowzorów m.in. silnikami, a przede wszystkim nazwą). Stały się one polskim hitem eksportowym. Firma J.A.K. Projekt, producent m.in. Nestora wzorowanego na Alfie Romeo, rozpoczynając działalność w latach 90., sprzedawała trzy samochody rocznie, obecnie - około 30. Założona w 1996 r. w Mielcu Kirham Motors w pierwszych latach działalności miała zamówienia na kilka samochodów rocznie, dziś na ponad sto, co sytuuje ją w gronie największych tego typu firm na świecie. W Polsce powstaje rocznie kilkaset aut robionych ręcznie, przeważnie są to kopie samochodów produkowanych przed laty. Większość trafia do odbiorców w USA, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Klientów przyciąga atrakcyjna cena - replika kosztuje nawet pięć razy mniej niż oryginał.
Rękodzieła na kołach
"Tworzenie samochodu przypomina budowanie z klocków" - mawiał Gianni Agnelli, wieloletni prezes Fiata. Tak twierdzi też Bob Lutz, wiceprezes koncernu GM. - Z tego samego zestawu klocków można otrzymać samochody nie tylko o różnym wyglądzie, ale także takie, które zupełnie inaczej się prowadzi - mówi Lutz. Wiele osób nie chce jednak nieróżniących się od siebie składanek, marzy o samochodach tworzonych na zamówienie. Niewielu jednak stać na kosztujące milion euro Bugatti Veyron, chyba że będzie to Bugatti made in Poland. Jego produkcję już wkrótce rozpocznie firma Kimbex z Krapkowic. Auto ma być dziesięciokrotnie tańsze od oryginału. Będzie to kolejny projekt Krzysztofa Przybyły, który trzy lata temu zajął się budowaniem replik samochodów sportowych. Pierwsze Ferrari F50 zrobił dla siebie, a gdy auto szybko znalazło kupca, Przybyła postanowił produkować repliki na sprzedaż. - Obecnie robimy głównie El Torro SV8, ale jesteśmy w stanie wykonać każdy samochód - mówi Przybyła. Ma klientów z Niemiec, Japonii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Szwajcarii. - Repliki budowane w Polsce cieszą się zainteresowaniem w całej Europie, a także w USA i Australii. - mówi Andrzej Sternicki, współwłaściciel firmy Easer w Milanówku. Z kilkudziesięciu wyprodukowanych przez Easera aut większość trafiła do Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA. Mercedes CLK GTR AMG ostatnio wyprodukowany przez firmę kosztuje 120 tys. zł, 20-30 proc. mniej niż podobna replika na Zachodzie.
Kopia jak oryginał
Gdyby popularność samochodów mierzyć na podstawie liczby stworzonych replik, zwycięzcą zostałaby Cobra AC. Na świecie jest kilkadziesiąt firm produkujących kopie tego samochodu. Tylko dwie robią to identycznie jak przed 40 laty. Jedną z nich jest Kirham Motors w Mielcu. Produkowana tam Cobra uważana jest za lepszą od oryginału. Podobnie jest z El Torro SV8 Przybyły. - Auto jest nieco cięższe od oryginału, ale bardziej wytrzymałe i bezpieczniejsze. Karoseria jest tak trwała, że przy zderzeniu ze ścianą przy prędkości 30 km/godz. na aucie nie pozostaje nawet wgniecenie - mówi Przybyła.
Polskie repliki są doceniane na świecie ze względu na staranność i precyzję wykonania.
Fot: M. Stelmach
Polska zonda
"Nawet jeśli każesz mi zamiatać podłogi, zostanę, żeby zbudować najpiękniejszy samochód świata" - powiedział w 1983 r. Horazio Pagani do Giulio Alfieriego, wówczas głównego konstruktora Lamborghini. Tak 27-letni Pagani, Argentyńczyk mieszkający we Włoszech, został konsultantem, a następnie szefem wydziału tworzyw sztucznych Lamborghini. W 1988 r. podczas kolacji w domu legendarnego kierowcy wyścigowego Juana Manuela Fangio zrodził się pomysł zbudowania supersamochodu. Auto powstało w 1999 r., już po śmierci Fangio. Pagani nazwał samochód zonda - od wiejącego w Andach wiatru. Zonda jest dziś jednym z najszybszych i najbardziej pożądanych samochodów na świecie.
Polskim Paganim jest Zbysław Szwaj, twórca Leoparda, polskiego luksusowego samochodu sportowego. Konstruktor i jego syn Maksymilian pracowali nad nim dziewięć lat. Wykonane przez nich auto jest uznawane za dzieło sztuki na kołach, a pod względem parametrów technicznych nie ustępuje autom ze światowej czołówki. Po pierwszym pokazie w Szwecji chciało go kupić sześć osób. - Mamy zamówienie od koronowanej głowy, od znanych pisarzy i muzyków - mówi Szwed Alf Naslund, wspólnik Szwaja. Sprzedażą Leoparda w swoich salonach zainteresowane są Bentley i Lotus.
Szwaj jest jedynym producentem, który samodzielnie zaprojektował swoje auto; wielu innych polskich przedsiębiorców odkryło niszę nie budzącą zainteresowania wielkich koncernów motoryzacyjnych - wytwarzają repliki samochodów uznawanych za kultowe (to w pełni legalna działalność, bo konstrukcje te różnią się od pierwowzorów m.in. silnikami, a przede wszystkim nazwą). Stały się one polskim hitem eksportowym. Firma J.A.K. Projekt, producent m.in. Nestora wzorowanego na Alfie Romeo, rozpoczynając działalność w latach 90., sprzedawała trzy samochody rocznie, obecnie - około 30. Założona w 1996 r. w Mielcu Kirham Motors w pierwszych latach działalności miała zamówienia na kilka samochodów rocznie, dziś na ponad sto, co sytuuje ją w gronie największych tego typu firm na świecie. W Polsce powstaje rocznie kilkaset aut robionych ręcznie, przeważnie są to kopie samochodów produkowanych przed laty. Większość trafia do odbiorców w USA, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Klientów przyciąga atrakcyjna cena - replika kosztuje nawet pięć razy mniej niż oryginał.
Rękodzieła na kołach
"Tworzenie samochodu przypomina budowanie z klocków" - mawiał Gianni Agnelli, wieloletni prezes Fiata. Tak twierdzi też Bob Lutz, wiceprezes koncernu GM. - Z tego samego zestawu klocków można otrzymać samochody nie tylko o różnym wyglądzie, ale także takie, które zupełnie inaczej się prowadzi - mówi Lutz. Wiele osób nie chce jednak nieróżniących się od siebie składanek, marzy o samochodach tworzonych na zamówienie. Niewielu jednak stać na kosztujące milion euro Bugatti Veyron, chyba że będzie to Bugatti made in Poland. Jego produkcję już wkrótce rozpocznie firma Kimbex z Krapkowic. Auto ma być dziesięciokrotnie tańsze od oryginału. Będzie to kolejny projekt Krzysztofa Przybyły, który trzy lata temu zajął się budowaniem replik samochodów sportowych. Pierwsze Ferrari F50 zrobił dla siebie, a gdy auto szybko znalazło kupca, Przybyła postanowił produkować repliki na sprzedaż. - Obecnie robimy głównie El Torro SV8, ale jesteśmy w stanie wykonać każdy samochód - mówi Przybyła. Ma klientów z Niemiec, Japonii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Szwajcarii. - Repliki budowane w Polsce cieszą się zainteresowaniem w całej Europie, a także w USA i Australii. - mówi Andrzej Sternicki, współwłaściciel firmy Easer w Milanówku. Z kilkudziesięciu wyprodukowanych przez Easera aut większość trafiła do Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA. Mercedes CLK GTR AMG ostatnio wyprodukowany przez firmę kosztuje 120 tys. zł, 20-30 proc. mniej niż podobna replika na Zachodzie.
Kopia jak oryginał
Gdyby popularność samochodów mierzyć na podstawie liczby stworzonych replik, zwycięzcą zostałaby Cobra AC. Na świecie jest kilkadziesiąt firm produkujących kopie tego samochodu. Tylko dwie robią to identycznie jak przed 40 laty. Jedną z nich jest Kirham Motors w Mielcu. Produkowana tam Cobra uważana jest za lepszą od oryginału. Podobnie jest z El Torro SV8 Przybyły. - Auto jest nieco cięższe od oryginału, ale bardziej wytrzymałe i bezpieczniejsze. Karoseria jest tak trwała, że przy zderzeniu ze ścianą przy prędkości 30 km/godz. na aucie nie pozostaje nawet wgniecenie - mówi Przybyła.
Polskie repliki są doceniane na świecie ze względu na staranność i precyzję wykonania.
Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 29/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.