Trafiam do ludzi w różnym wieku, różnej płci i różnej seksualności. Nie rozumiem artystów, którzy tak boją się o swój wizerunek macho, że „całuśne” zdjęcia robią sobie tylko z fankami. Czasy się zmieniły, jesteśmy bardziej świadomi i mądrzejsi – mówi „Wprost” wokalista i aktor Nick Jonas.
Ostatnio w twoim życiu zaszły bardzo poważne zmiany. Nagrałeś dojrzałą i świetnie przyjętą przez krytyków płytę pod tytułem „last year was complicated”, zagrałeś dramatyczną rolę w filmie „Goat”. Jak to się stało?
To efekt procesu, który zaczął się wiele lat temu. Dojrzewałem i do tego, by nagrać taki materiał, jaki znalazł się na płycie, i do tego, by wyrazić się w kinie artystycznym. Wydaje mi się to spójne i naturalne. Mimo to bałem się, że przez mój wizerunek, który funkcjonuje w świadomości wielu ludzi, nikt nie zdecyduje się obsadzić mnie w kinie niepopularnym. Cieszę się, że dostałem taką szansę.
Po takim występie jesteś pewnie zasypywany propozycjami kolejnych ról.
Rzeczywiście, dostaję sporo scenariuszy. „Goat” otworzył mi drzwi do wielu miejsc. Ale nie chcę teraz biegać i sprawdzać, co się za nimi kryje. Wolę na spokojnie przeczytać nazwy pomieszczeń, a dopiero potem w nie ewentualnie wchodzić.
To dość niepodobne w czasach, kiedy wszyscy za czymś biegamy.
Ja też mam swoje priorytety i listę spraw, które chciałabym załatwić możliwie szybko. Najwyżej stoi na niej aktualnie college. Nie zamierzam zawalić nauki, bo otworzyły mi się drzwi do filmu; nie zaniedbałem jej, kiedy razem z braćmi byliśmy na topie, a byłem wtedy o wiele młodszy, i nie zamierzam tego zrobić, kiedy jestem starszy.
„Goat” opowiada właśnie o college’u, o bractwie studenckim i ryzyku płynącym z przynależności do niego. Jak ty się na taką formę socjalizacji zapatrujesz?
Jako na coś bardzo niebezpiecznego. Bractwa przez swój mizoginiczny charakter utwierdzają społeczne role, utrzymują podziały płciowe, a nawet pozwalają na to, by mężczyzna czuł się lepszy od kobiety. Bo o tym, że taka forma rywalizacji i współzawodnictwa pozwala członkom bractwa czuć się lepiej od innych mężczyzn, wspominać chyba nie trzeba.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.