Otym, że dojrzewanie chłopców to horror, możemy przekonać się właśnie w kinach, w filmie Kuby Czekaja „Baby Bump”. Twórca portretuje ten trudny moment w życiu każdego faceta, kiedy traci on kontrolę nad własnym ciałem, a wszystko dookoła: długopis, butelka czy ciastko z dziurką kojarzy mu się tylko z jednym. Przed tym natłokiem wrażeń najłatwiej uciec w używki. Światowe gwiazdy mają z wchodzeniem w ten okres jeszcze trudniej. Bo niby jest im w życiu łatwiej.
Culkin sam w domu
Od 1990 r. Macaulay Culkin jest gwiazdą, która rozbłyska minimum raz w roku. Przynajmniej w Polsce, gdy w Boże Narodzenie emitowany jest „Kevin sam w domu”. Tytułowy bohater ma w sobie łobuzerski urok i dziecięcą niewinność, którą grający go aktor utracił zaledwie kilka lat po premierze. Jeszcze w 1994 r. można było go oglądać w dwóch filmach – „Richie milioner” i „Władca ksiąg”. Za obie role dostał nominacje do Złotej Maliny, nagrody dla najgorszego aktora. Wkrótce rozwiedli się jego rodzice. Culkin zamieszkał z matką i porzucił karierę aktorską na prawie 20 lat. Główną rolę zagrał już tylko w teledysku zespołu Sonic Youth „Sunday” w 1998 r., a mimo to na okładkach gazet gościł nieprzerwanie, niestety wyłącznie w negatywnym kontekście. Najczęściej w związku z kolejnymi aresztowaniami za posiadanie narkotyków bądź ekscesami pod wpływem używek. Dziś ponoć aktor już po nie nie sięga. 35-letni Culkin wciąż tkwi w swoistym limbo między dzieciństwem a dorosłością. Tej drugiej wymagano od niego zbyt wcześnie, w tym pierwszym nie dano mu się rozsmakować.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.