Powiedzmy sobie szczerze: ktoś, kto ładnie się uśmiecha w serialu, przyda się w polskiej polityce
Znana z kontrowersyjnych pomysłów pisarka Manuela Gretkowska ogłosiła w prasie chęć założenia Partii Kobiet. To, co początkowo wyglądało na prowokację literacką, żart, wybryk felietonistki, powoli przekształca się w byt realny. Partia ma już podobno trzy tysiące chętnych kobiet. Łatwo przewidzieć, że takie nagromadzenie chętnych kobiet skusi też facetów. Są już pierwsi, a wśród nich profesor Wiktor Osiatyński.
Jak mieszkałem w akademiku uniwersytetu, to ci z politechniki strasznie nam zazdrościli, bo u nas 70 proc. mieszkańców to były dziewczyny. Jeszcze lepiej mieli ci z Akademii Medycznej. Krążyły legendy, że w jednym z akademików Medyka mieszka tylko pięciu facetów, a reszta to płeć piękna. Wypadał jeden facet na całe piętro pełne bab. Jakie proporcje utrwalą się w Partii Kobiet - trudno przewidzieć. Z pewnością nie będzie to jeden na tysiąc, ale układ jeden na sto jest realny, czyli też nieźle. Partia Kobiet dopiero się rejestruje, ale już dziś wiadomo, że twórczy pomysł, aby zamiast legitymacji rozdawać partyjne stringi, nie wypali. Jak w partyjnych stringach wyglądałby profesor Osiatyński, wolę sobie nawet nie wyobrażać.
Do Partii Kobiet akces zgłosiły popularne artystki, w tym m.in. Kayah, Beata Tyszkiewicz czy aktorka serialowa Joanna Brodzik. Przy takim składzie na pewno w partii będzie wesoło. Na zebraniach partyjnych Kayah pośpiewa, hrabina Tyszkiewicz opowie anegdotki ze środowiska arystokracji, a Brodzik będzie malować paznokcie. Związek Polskich Hydraulików uważa, że jak Brodzik jest na czele, to zwiększa się szansa, że partia nie wyleje dziecka z kąpielą. Powiedzmy sobie szczerze: ktoś, kto ładnie się uśmiecha w serialu, przyda się w polskiej polityce. Aż dziw, że pozytywny potencjał serialowych aktorów nie jest przez scenę polityczną aktywnie konsumowany. Taki Andrzej Grabowski, czyli Ferdynand Kiepski, z pewnością byłby lepszym wicepremierem niż Lepper, Marek Włodarczyk, czyli twardziel z serialu "Kryminalni", już dawno powinien być szefem MSW, a poczciwy Rysio z "Klanu" rzecznikiem prasowym rządu.
Dobrze, że Partia Kobiet powstała w Polsce. Ten historyczny fakt zapracuje na zaszczytne notki w encyklopediach światowych, gdzie wymieniani będziemy jako miejsce narodzin pierwszej na świecie partii płciowej. Płciowe podziały polityczne obecne są już w naszym życiu od dawna. Wystarczy przypomnieć partię chłopów, czyli PSL. W odpowiedzi na Partię Kobiet powstanie też zapewne Partia Facetów, a następnie Partia Chłopców. Partia Chłopców nie będzie miała wielkiej przyszłości, bo będzie się z niej wyrastać. Nieoczekiwanie spory sukces może odnieść w nowym rozdaniu politycznym Partia Dzieci. Jak wiadomo nie od dziś, dzieci mają swoje sposoby i potrafią wymusić na rodzicach wiele rzeczy. Pod rządami Partii Dzieci bardzo sprawnie działałoby ministerstwo zabawek, a parlament obradowałby w piaskownicy.
Naczelne hasło Partii Kobiet głosi, że "Polska jest kobietą". Otóż nic bardziej mylnego. Wystarczy spojrzeć Polsce prosto w oczy i od razu widać, że może kiedyś w XV wieku była to piękna, dumna i rozłożysta kobieta, ale teraz jest to stary, niedomyty, garbaty facet z wąsem na ostrej delirce i z butelką jabola w kieszeni. Owszem, poszedł raz do fryzjera i zmienił marynarkę na lepszą, ale do ideału mu jeszcze daleko. Dzięki inicjatywie Gretkowskiej Polska nadal będzie tym samym facetem, tyle że na szpilkach.
Istnieje takie społeczne przeświadczenie, że jak ktoś jest pisarzem, to zna się na wszystkim, a już na pewno na polityce. Tymczasem wielu pisarzy to wrażliwi ludzie i geniusze słowa, ale politycy marni. Nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz niewątpliwie wielkim rycerzem słowa był, ale jego pomysły polityczne to kompletny idiotyzm. Manuela Gretkowska niewątpliwie talent ma (szczególnie podobał mi się scenariusz "Szamanki", gdzie bohaterką jest młoda pani antropolog, wyjadająca w finale filmu mózg Bogusławowi Lindzie), ale polityczny nos raczej w tym wypadku ją zawodzi.
Mam wrażenie, że Partia Kobiet z Joanną Brodzik na czele szturmem zdobędzie rubryki towarzyskie w kolorowych pisemkach plotkarskich i tam już pozostanie. A swoją drogą, jakie byłoby to piękne: premierem kobieta, prezydentem kobieta, dowódcą armii kobieta. Nic tylko osiągnąć orgazm i umrzeć.
Jak mieszkałem w akademiku uniwersytetu, to ci z politechniki strasznie nam zazdrościli, bo u nas 70 proc. mieszkańców to były dziewczyny. Jeszcze lepiej mieli ci z Akademii Medycznej. Krążyły legendy, że w jednym z akademików Medyka mieszka tylko pięciu facetów, a reszta to płeć piękna. Wypadał jeden facet na całe piętro pełne bab. Jakie proporcje utrwalą się w Partii Kobiet - trudno przewidzieć. Z pewnością nie będzie to jeden na tysiąc, ale układ jeden na sto jest realny, czyli też nieźle. Partia Kobiet dopiero się rejestruje, ale już dziś wiadomo, że twórczy pomysł, aby zamiast legitymacji rozdawać partyjne stringi, nie wypali. Jak w partyjnych stringach wyglądałby profesor Osiatyński, wolę sobie nawet nie wyobrażać.
Do Partii Kobiet akces zgłosiły popularne artystki, w tym m.in. Kayah, Beata Tyszkiewicz czy aktorka serialowa Joanna Brodzik. Przy takim składzie na pewno w partii będzie wesoło. Na zebraniach partyjnych Kayah pośpiewa, hrabina Tyszkiewicz opowie anegdotki ze środowiska arystokracji, a Brodzik będzie malować paznokcie. Związek Polskich Hydraulików uważa, że jak Brodzik jest na czele, to zwiększa się szansa, że partia nie wyleje dziecka z kąpielą. Powiedzmy sobie szczerze: ktoś, kto ładnie się uśmiecha w serialu, przyda się w polskiej polityce. Aż dziw, że pozytywny potencjał serialowych aktorów nie jest przez scenę polityczną aktywnie konsumowany. Taki Andrzej Grabowski, czyli Ferdynand Kiepski, z pewnością byłby lepszym wicepremierem niż Lepper, Marek Włodarczyk, czyli twardziel z serialu "Kryminalni", już dawno powinien być szefem MSW, a poczciwy Rysio z "Klanu" rzecznikiem prasowym rządu.
Dobrze, że Partia Kobiet powstała w Polsce. Ten historyczny fakt zapracuje na zaszczytne notki w encyklopediach światowych, gdzie wymieniani będziemy jako miejsce narodzin pierwszej na świecie partii płciowej. Płciowe podziały polityczne obecne są już w naszym życiu od dawna. Wystarczy przypomnieć partię chłopów, czyli PSL. W odpowiedzi na Partię Kobiet powstanie też zapewne Partia Facetów, a następnie Partia Chłopców. Partia Chłopców nie będzie miała wielkiej przyszłości, bo będzie się z niej wyrastać. Nieoczekiwanie spory sukces może odnieść w nowym rozdaniu politycznym Partia Dzieci. Jak wiadomo nie od dziś, dzieci mają swoje sposoby i potrafią wymusić na rodzicach wiele rzeczy. Pod rządami Partii Dzieci bardzo sprawnie działałoby ministerstwo zabawek, a parlament obradowałby w piaskownicy.
Naczelne hasło Partii Kobiet głosi, że "Polska jest kobietą". Otóż nic bardziej mylnego. Wystarczy spojrzeć Polsce prosto w oczy i od razu widać, że może kiedyś w XV wieku była to piękna, dumna i rozłożysta kobieta, ale teraz jest to stary, niedomyty, garbaty facet z wąsem na ostrej delirce i z butelką jabola w kieszeni. Owszem, poszedł raz do fryzjera i zmienił marynarkę na lepszą, ale do ideału mu jeszcze daleko. Dzięki inicjatywie Gretkowskiej Polska nadal będzie tym samym facetem, tyle że na szpilkach.
Istnieje takie społeczne przeświadczenie, że jak ktoś jest pisarzem, to zna się na wszystkim, a już na pewno na polityce. Tymczasem wielu pisarzy to wrażliwi ludzie i geniusze słowa, ale politycy marni. Nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz niewątpliwie wielkim rycerzem słowa był, ale jego pomysły polityczne to kompletny idiotyzm. Manuela Gretkowska niewątpliwie talent ma (szczególnie podobał mi się scenariusz "Szamanki", gdzie bohaterką jest młoda pani antropolog, wyjadająca w finale filmu mózg Bogusławowi Lindzie), ale polityczny nos raczej w tym wypadku ją zawodzi.
Mam wrażenie, że Partia Kobiet z Joanną Brodzik na czele szturmem zdobędzie rubryki towarzyskie w kolorowych pisemkach plotkarskich i tam już pozostanie. A swoją drogą, jakie byłoby to piękne: premierem kobieta, prezydentem kobieta, dowódcą armii kobieta. Nic tylko osiągnąć orgazm i umrzeć.
Więcej możesz przeczytać w 2/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.