Lustracja nie jest zemstą. Jest drogą do wyeliminowania kłamstwa z życia publicznego
W Internecie natychmiast pojawiły się dowcipy. Lepsze i gorsze. Jeden z lepszych to pytanie, jakie hasło umieści w swoim herbie nowy metropolita warszawski. I odpowiedź: "servitio et securitas". Ale śmiesznie to nie jest. Spór wokół lustracji księdza arcybiskupa Stanisława Wielgusa jest w istocie wierzchołkiem góry lodowej lustracji w Kościele i całym polskim życiu publicznym (vide: "Błogosławiona wina arcybiskupa"). Lustracji, która ma przynieść oczyszczenie. Oczyszczenie rozumiane dwojako: z jednej strony będące ochroną świata polityki, mediów, całego życia publicznego przed możliwością szantażu ze strony dawnych służb specjalnych, a często ze strony ludzi, którzy dysponują materiałami SB, a pracują dla obcych wywiadów. Z drugiej strony, owo oczyszczenie ma oznaczać wyeliminowanie podwójnego standardu - swego rodzaju równowagi kłamstwai prawdy w życiu publicznym. Moja córka, wypełniając niedawno kwestionariusz wizy amerykańskiej, z uśmiechem pokazała mi pytanie o to, czy starający się o wizę nie jest terrorystą. Kto się przyzna, że jest? - spytała studentka. Odpowiedzią jest anglosaski system prawny, który rygorystycznie nakazuje domniemanie prawdomówności. I niesłychanie restrykcyjnie karze urzędowe kłamstwo.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że uśmiech dwudziestolatki nad pytaniem z kwestionariusza wizowego jest dowodem na to, że pobłażliwość wobec publicznego kłamstwa jest oczywista. Skutki publicznego wygłaszania nieprawdy są tymczasem zabójcze. Także dla przeszłych autorytetów - jak dowodzi w tekście "Agent Ignacy" Tomasz Witkowski. Jeden z fundamentów sukcesu USA to właśnie powszechne zaufanie do publicznej deklaracji: w polityce, biznesie, życiu naukowym. Jeśli jesteśmy pobłażliwi wobec pozornie niewielkiego grzechu kłamstwa, to oznacza, że zgadzamy się na totalną kontrolę. Na dziesiątki urzędów sprawdzających każde zeznanie i na to, żeby traktowano nas (inni ludzie i państwo) jako przestępców, którym z założenia się nie wierzy.
Dyskusja o IV Rzeczypospolitej, zainicjowana między innymi przez Człowieka Roku 2006 tygodnika "Wprost" Zbigniewa Ziobrę, to w istocie dyskusja o zmianie standardu zachowania w życiu politycznym i publicznym. Smutna sprawa reakcji arcybiskupa Wielgusa na dokumenty IPN dowodzi, że łatwe to nie będzie. Bo lustracja nie jest przecież zemstą. Jest właśnie trudną, czasem przykrą, a bywa, że niedoskonałą drogą do tego, by wyeliminować kłamstwo z naszego życia publicznego. Najkrócej mówiąc, jest drogą do tego, by bardziej opłaciło się przyznać, że było się terrorystą, niż ten fakt zatajać.
Okładkowy tekst "Wprost" (vide: "Zażyjesz - 100 lat pożyjesz") wbrew smutnej debacie lustracyjnej daje nadzieję, że sprawa lustracji nie umrze tak łatwo śmiercią naturalną. Są już tabletki, które dadzą nam szansę dożycia co najmniej stu lat. I to w dobrej kondycji. Pigułki resweratrolu, substancji znajdującej się m.in. w czerwonym winie, dają nadzieję na zdecydowane i stosunkowo łatwe wydłużenie życia. Wedle obliczeń uczonych, urodzony dzisiaj przeciętny obywatel Japonii będzie miał okazję świętować nadejście XXII wieku. A jeśli agenci SB poddadzą się terapii, to jeszcze w połowie obecnego wieku lustracja nie będzie wyłącznie domeną historyków.
Jeszcze inna droga do prawdy to czytanie o sobie w Internecie. Gwiazdy i gwiazdki sceny, seriali i estrady nie mają lekko. Są niemiłosiernie wykpiwane i krytykowane w specjalnych serwisach internetowych (vide: "Gwiazdobicie"). I czytając o sobie: "pasztet reklamuje pasztet", mogą zatęsknić za czasami komuny, których fundamentem było właśnie wszechobecne kłamstwo.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że uśmiech dwudziestolatki nad pytaniem z kwestionariusza wizowego jest dowodem na to, że pobłażliwość wobec publicznego kłamstwa jest oczywista. Skutki publicznego wygłaszania nieprawdy są tymczasem zabójcze. Także dla przeszłych autorytetów - jak dowodzi w tekście "Agent Ignacy" Tomasz Witkowski. Jeden z fundamentów sukcesu USA to właśnie powszechne zaufanie do publicznej deklaracji: w polityce, biznesie, życiu naukowym. Jeśli jesteśmy pobłażliwi wobec pozornie niewielkiego grzechu kłamstwa, to oznacza, że zgadzamy się na totalną kontrolę. Na dziesiątki urzędów sprawdzających każde zeznanie i na to, żeby traktowano nas (inni ludzie i państwo) jako przestępców, którym z założenia się nie wierzy.
Dyskusja o IV Rzeczypospolitej, zainicjowana między innymi przez Człowieka Roku 2006 tygodnika "Wprost" Zbigniewa Ziobrę, to w istocie dyskusja o zmianie standardu zachowania w życiu politycznym i publicznym. Smutna sprawa reakcji arcybiskupa Wielgusa na dokumenty IPN dowodzi, że łatwe to nie będzie. Bo lustracja nie jest przecież zemstą. Jest właśnie trudną, czasem przykrą, a bywa, że niedoskonałą drogą do tego, by wyeliminować kłamstwo z naszego życia publicznego. Najkrócej mówiąc, jest drogą do tego, by bardziej opłaciło się przyznać, że było się terrorystą, niż ten fakt zatajać.
Okładkowy tekst "Wprost" (vide: "Zażyjesz - 100 lat pożyjesz") wbrew smutnej debacie lustracyjnej daje nadzieję, że sprawa lustracji nie umrze tak łatwo śmiercią naturalną. Są już tabletki, które dadzą nam szansę dożycia co najmniej stu lat. I to w dobrej kondycji. Pigułki resweratrolu, substancji znajdującej się m.in. w czerwonym winie, dają nadzieję na zdecydowane i stosunkowo łatwe wydłużenie życia. Wedle obliczeń uczonych, urodzony dzisiaj przeciętny obywatel Japonii będzie miał okazję świętować nadejście XXII wieku. A jeśli agenci SB poddadzą się terapii, to jeszcze w połowie obecnego wieku lustracja nie będzie wyłącznie domeną historyków.
Jeszcze inna droga do prawdy to czytanie o sobie w Internecie. Gwiazdy i gwiazdki sceny, seriali i estrady nie mają lekko. Są niemiłosiernie wykpiwane i krytykowane w specjalnych serwisach internetowych (vide: "Gwiazdobicie"). I czytając o sobie: "pasztet reklamuje pasztet", mogą zatęsknić za czasami komuny, których fundamentem było właśnie wszechobecne kłamstwo.
Więcej możesz przeczytać w 2/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.