Max Suski
Tegorocznego sylwestra spędziłem w Rzymie. W ciągu paru dni na ciasnych uliczkach włoskiej stolicy napotkałem kilkanaście słynnych fiacików 500, symboli gospodarczej prosperity lat 50. i 60. Wszystkie jeżdżące, fajnie utrzymane. Widać, że są lubiane, zadbane i wciąż jest na nie popyt. W Polsce produkcja maluchów zakończyła się w 2000 r., polonezów dwa lata później. Niedawno? W Warszawie trudno jednak spotkać któryś z tych samochodów. Oczywiście wystarczy zajrzeć na większy parking i z pewnością jakiś maluch się znajdzie, ale tempo, z jakim ostatnie wytwory rodzimego przemysłu motoryzacyjnego zniknęły z ulic, jest niezwykłe. Tymczasem specjaliści alarmują, że średnia wieku samochodów w Polsce jest zatrważająco wysoka. Ale dlaczego nie sposób spotkać na ulicy dobrze zachowanego malucha, o dużym fiacie nie wspominając?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.