O swojej bohaterskiej śmierci na przedpolach Warszawy Juliusz Konstanty Ordon dowiedział się we Lwowie. Był rok 1833. Od rosyjskiego szturmu na stolicę, w którym miał zginąć, upłynęły już dwa lata, ale policje krajów zaborczych ciągle polowały na listopadowych spiskowców. Jeden z nich, por. Józef Zaliwski, były instruktor Szkoły Podchorążych w warszawskich Łazienkach, gdzie zaczęło się powstanie, próbował montować w Galicji nową partyzancką armię, ściągając do niej dawnych podkomendnych. Jednym z nich był właśnie Ordon, pochodzący z rodziny nawróconych na katolicyzm frankistów patriota, który brał udział w nocy listopadowej, a potem w każdej ważnej bitwie powstania, od Olszynki Grochowskiej po Ostrołękę, gdzie odznaczono go nawet Virtuti Militari. Zaliwski szybko jednak wpadł w ręce austriackich szpicli, a jego ludzie się rozpierzchli. Ordon ukrywał się w dawnym klasztorze karmelitanek we Lwowie, który był wtedy siedzibą Zakładu Narodowego ufundowanego przez rodzinę Ossolińskiego. Ossolineum było nie tylko azylem dla takich jak on spiskowców, ale przede wszystkim ośrodkiem kultury polskiej, gdzie w konspiracji drukowano patriotyczną literaturę. W tym także napisany przez Adama Mickiewicza wiersz „Reduta Ordona”, dzięki któremu młody porucznik stał się legendą listopadowego powstania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.