1. Co teraz zrobi pis?
Jarosław Kaczyński udowodnił, że potrafi wrócić z tarczą z najtrudniejszej potyczki z opozycją. Doprowadził do sytuacji, że protest w sali plenarnej Sejmu, który poważnie zagrażał stabilności sceny politycznej i w dużej mierze był winą PiS, na samym końcu stał się problemem Platformy Obywatelskiej. Wydawałoby się, że partia rządząca po spektakularnym zwycięstwie powinna dać odsapnąć opozycji i opinii publicznej. Być może temu miała służyć przerwa w obradach parlamentu do 25 stycznia. Ale nim na dobre opadł bitewny kurz, Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, zaatakował Trybunał Konstytucyjny wnioskiem o unieważnienie wyboru trzech sędziów w 2010 r. Z tego przypuszczenie, że PiS postanowił nie dać opozycji ani chwili wytchnienia i przeszedł płynnie z jednego konfliktu do następnego. Możliwe, że celem tych działań jest tak silne zmęczenie opinii publicznej, by przestała reagować na nawet najbardziej kontrowersyjne decyzje partii rządzącej. W sytuacji osłabienia opozycji parlamentarnej i Komitetu Obrony Demokracji protesty społeczne rzeczywiście mogą być słabsze, ale cena takiej strategii jest wysoka. Po poprzedniej, pełnej konfliktów kadencji rządów PiS, która trwała zaledwie dwa lata, Platformie przez osiem lat udawało się skutecznie straszyć wyborców powrotem tej partii do władzy. Po czterech latach awanturniczej polityki PiS może trafić na ławkę kar na jeszcze dłuższy czas.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.