Rozmawiała Ewa Wanat
Dzięki powszechnemu dostępowi do informacji wiemy dziś coraz więcej o grzechach innych ludzi, w tym ludzi Kościoła. Jak ksiądz sobie radzi jako żołnierz armii, która ma na swoim koncie afery pedofilskie, finansowe, choćby związane ze sposobem, w jaki Kościół w Polsce odzyskiwał swój majątek?
Nie jestem żołnierzem Kościoła, tylko członkiem wspólnoty. A fakty, o których pani wspomniała, to dla mnie wielki ból. Paradoksalnie, ta łatwość przepływu informacji we współczesnym świecie wydaje mi się jednak opatrznościowa, bo oczyszcza instytucję. Rzeczy, które dotąd niszczyły Kościół od wewnątrz, teraz wychodzą na jaw. Oczywiście, przy okazji pada też dużo pochopnych wniosków pełnych uproszczeń. Przez jakiś czas byłem generałem zakonu marianów. Odwiedzałem wtedy amerykańskie diecezje, jeszcze przed nagłośnieniem w mediach afer w tamtym Kościele. To nie jest tak, że amerykańscy biskupi zamiatali te wszystkie sprawy pod dywan. Kierowali tych księży do specjalistycznych instytutów, żeby psychiatrzy ocenili oskarżenia m.in. o pedofilię. Niestety, okazało się, że to wszystko nie było wystarczające. Dopiero zdecydowane postawy Benedykta XVI i Franciszka spowodowały, że odpowiedzialność wobec winnych jest wyciągana. Dlatego uważam, że dzisiejsza sytuacja to jest bolesna „godzina łaski”, oczyszczenia.
Polacy są bardzo podzieleni, przybiera to czasami niebezpieczne formy. Mamy dwa wrogie obozy, z których każdy jest przekonanyo swojej racji. Nikt nie chce ustąpić nawet na centymetr. Ksiądz w wywiadzie dla TVN24 powiedział, że źródłem podziałów jest niepewność przekonań. Czy to znaczy, że boimy się dopuścić do siebie inne przekonania niż te, którym sami hołdujemy?
Człowiek czuje się bezpiecznie w swoim domu, gdzie zna wszystkie kąty. I nagle ktoś przychodzi, stawia niewygodne pytania. Podważa moje przekonania i nie umiem sobie z tym poradzić. A przekonania filozoficzne, wybory życiowe są zawsze podbudowane emocjami, historią człowieka, urazami. Naturalnym odruchem jest, że dla komfortu psychicznego unikam konfrontacji z kimś, kto inaczej myśli. Kiedy Paweł VI ogłosił encyklikę „Humanae Vitae”, rozpoczął się na niego straszny atak. Ówczesny sekretarz stanu kard. Jean-Marie Villot namawiał go, żeby jakoś zareagować, odpowiedzieć, dementować. A Paweł VI powiedział: „A może oni mają rację?”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.