Marcin Cichoński
Zespół powstał trochę z łapanki, bo trzeba było jechać na festiwal – mówi jego założyciel gitarzysta Piotr Banach. Jak wspomina, nagrał niegdyś taśmę (kasetę!) demo, którą wysłał na festiwal w Jarocinie w 1992 r., trochę nie wierząc w to, co się później stanie. Stało się – musiał pojechać i skompletować skład. Początek słynnego i przełomowego występu nie był łatwy. Tuż przed Hey grała punkowa formacja The Bill. Koncert zakończyła piosenką „Mamusiu, ja nie chcę iść do wojska”. W tamtych czasach obowiązywał pobór do armii, Jurek Owsiak podchwycił refren i kazał go wykonywać jeszcze raz. Tłum był rozentuzjazmowany – nikogo nowego na scenie nie chciał. I dokładnie wtedy miał zagrać Hey. – W naszą stronę posypały się kamienie – wspomina Banach. Według jego relacji Nosowska była tak przestraszona, że płakała i na scenę wyjść nie chciała. W końcu wyszła.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.